Mój mandarynkowy Dubrownik

Wypada skończyć to, co się zaczęło

3 stycznia (piątek): Dubrownik w deszczu - część czwarta (Pałac Rektorów i obiad)

Nadal spacerujemy pod parasolem:



Czasami go komuś użyczę :



Wchodzimy do Pałacu Rektorów:



Zwiedzanie tutejszego muzeum mamy w ramach karty Dubrovnik Pass. Ekspozycji jest bardzo dużo i są różnorodne. Najpierw przechodzimy przez sale na parterze. Podobne postacie widzieliśmy na wieży zegarowej w Trieście:



Trochę rzeźb:



Surowe spojrzenie św. Błażeja - patrona miasta:



Podoba mi się Alegoria siły :



i skrzynie:



z ciekawymi mechanizmami:



Idziemy dalej? :



Smutna część ekspozycji - historia oblężenia Dubrownika na zdjęciach:




Ten słup kolejki na Srđ został celowo zachowany

Fajny detal:



Idziemy na pierwsze piętro:




Sale na piętrze mniej mnie interesują. Klasyka - wystrój sypialni i innych pomieszczeń:



Drabina :


Ciekawe natomiast są lektyki:



Ta np. pochodzi z Włoch, z połowy XVIII wieku:



A to klucze do bram miasta, a raczej ich kopia:



Na koniec jakieś ciuchy :



Zmęczyłam się zwiedzaniem :



Wychodzimy:




Przez sklep pamiątkowy. Częste zagranie w muzeach, ale nie dajemy się złapać

Generalnie polecam zwiedzanie Pałacu Rektorów. Pewnie nie wszystkie ekspozycje są ciekawe , ale warto, zwłaszcza, jeśli ma się to w cenie dubrownickiej karty

Wychodzimy na opustoszałe ulice:


Widać pozostawiony słup starej kolejki, o którym wspominałam.

Na naszym ulubionym jarmarku otwarta jest jedna budka.


Ale zgłodnieliśmy porządnie i pójdziemy zjeść bardziej konkretnie.

Wyślizgane chodniki:



Deszcz robi klimat :



Mandarynka :



Zdjęcia z grudnia 1991:




Coraz głośniej burczy nam w brzuchach Ostatecznie zjemy w tym miejscu:



Tylko w środku To restauracja Castello (średnia 4,7 na GM). Pržene lignje są pyszne, a porcja ogromna:



Niestety, tanio nie jest 20 euro za kalmary plus 5 euro za frytki. Ale jesteśmy w samym centrum Starego Miasta w Dubrowniku, w uliczce odchodzącej od Straduna, więc trudno się dziwić. Małż nie jada owoców morza i zamawia spaghetti bolognese (za 17 euro), smakuje mu

Najedzeni i bardzo zadowoleni idziemy się jeszcze przejść po mieście, z czego sklecę ostatni odcinek opisujący tamten dzień Potem zostaną jeszcze tylko 2 dni pełne atrakcji

empire13 napisał(a):W Wiedniu przekonałem się do kart typu pass, więc pewnie w Dubrowniku też bym skorzystał.

W Dubrowniku to na pewno się opłaca. Oczywiście pod warunkiem, że ktoś chce zwiedzać

Kasia i Krzyś napisał(a):Kalmary to ulubione danie w Cro mojego 7-letniego syna, dobrze, że w innych miejscach cena jest bardziej akceptowalna.

W Kali, na Ugljanie, płaciliśmy 11 euro za porcję i były to najlepsze kalmary, jakie jadłam

Kasia i Krzyś napisał(a):Liczę po cichu na relację z tegorocznych Waszych wakacji, bo zaczynam się rozglądać za czymś na 2026 rok i wyspy dostępne z Zadaru są w kręgu zainteresowań...

Napiszę tutaj krótko Jakby co, pytaj

Pašman i Ugljan - wyspy z dużą liczbą punktów widokowych, na które warto się wdrapać lub wjechać samochodem. Widoki genialne! Krajobrazowo - super! Cenowo też. Wyspa, na którą przyjeżdżają głównie Chorwaci i Słoweńcy; siłą rzeczy turyści z nieco chudszym portfelem niż ci z zachodniej Europy.
A do tego jakość posiłków. Dawno w Chorwacji nie jedliśmy tak dobrze za dość niskie ceny. 14 euro za porcję orady z dodatkami to standard Kalmary, nawet grillowane ośmiornice, w przyzwoitych cenach.

No to teraz minusy. Kiepskie plaże, w miejscowościach zazwyczaj beton. Dużo piaszczystych z "brudnym piaskiem", do których nie dotarliśmy (Omijaliśmy, jak tylko mogliśmy ) Dla nas to nie był duży problem, bo codziennie wrzucaliśmy kajak na dach samochodu i zjeżdżaliśmy do innej zatoczki. Kajakowanie po południowych stronach obu wysp - wizualnie bajka, np. widok na Kornaty Praktycznie trochę gorzej, bo nie zawsze dało się znaleźć fajną plażę, na której mogliśmy "wylądować". Jak już trafiła się śliczna plaża, to okazało się, że jest na niej zdechła, rozkładająca się mewa i śmierdziało nią na kilometr
"Zaliczyliśmy" rekordową liczbę wysepek, bo na nie głównie pływaliśmy

Bazę mieliśmy w miejscowości Ždrelac, "dziurze", w której kompletnie nic się nie dzieje. Plaża betonowa, ale za to 3 dobre restauracje. Najlepsza na obu wyspach jest, moim zdaniem, Kukljica. Ma promenadę, dużo knajpek, jest ładna. Ale i tak należy zapomnieć o urokliwych dalmatyńskich miasteczkach, jakie są np. na Braču. Nie ten klimat. Po prostu nie ma takich starówek, uliczek z wyślizganymi kamieniami...

Nam był potrzebny święty spokój (zwłaszcza na początku wakacji) i to dostaliśmy Kwaterce można było zarzucić to i owo, ale trafiliśmy na najlepszych gospodarzy ever, którzy nas rozpieszczali, jednocześnie nie narzucając się za bardzo. Ideał Zostaliśmy poczęstowani owocami i warzywami z ogródka, w dniu urodzin gospodarza przynieśli nam obiadokolację z grilla (furę pysznego mięsa, domowych frytek, warzyw...) i zaprosili na nalewki, gospodyni usmażyła nam naleśniki... I autentycznie się o nas martwili, kiedy długo nie wracaliśmy z kajakowania, a akurat wiała bora.

To tak w skrócie. Wyspy (Pašman i Ugljan) na pewno nie dla każdego. Spodobają się rodzinom z małymi dziećmi (dogodne wejścia do morza, długo płytko), rowerzystom, łazikom, kajakarzom i innym wodniakom, którzy nie muszą lądować na najpiękniejszej plaży. Bo takich plaż jak na Visie czy po południowej stronie Brača, czy na Hvarze się tam nie uświadczy. Jest inaczej, ale też pięknie No i pogoda - było średnio kilka stopni mniej niż na południu Chorwacji i więcej chmur (bliskość Velebitu); śledziliśmy prognozy na miejscu.

Kasia i Krzyś napisał(a):A Preko jak oceniasz? Wpadła mi w oko ta miejscówka, ale obawiam się jednodniowych turystów z Zadaru.

Nie wiem, czy tacy turyści to problem. Preko nie poznaliśmy prawie wcale. Zjechaliśmy tam tylko jednego wieczoru na krótki spacer.

Zdjęcia plaż, które wtedy zrobiłam:





Nie doszliśmy do "zagłębia restauracji", wtedy nie jedliśmy w miasteczku. Promenada wygląda sympatycznie i jest gdzie pochodzić.



Preko widziane z góry:

Kasia i Krzyś napisał(a):Nie jesteśmy kajakowi, więc jesteśmy skazani na plaże dostępne samochodem i na nogach. Aż tak źle? W Googlach te piaszczyste plaże nie wyglądają tragicznie

Tak jak pisałam, unikaliśmy tych piaszczystych jak ognia Ostatecznie widzieliśmy tylko jedną, wieczorem. Poljana za Tkonem prezentowała się tak:

Kasia i Krzyś napisał(a):Jeśli nie planujesz relacji, to może chociaż mała zajawka zdjęciowa. Bardzo mało tych wysp na forum.

Może Kiedy w końcu ogarnę zdjęcia z dwóch aparatów i dwóch telefonów

Marlowe1994 napisał(a):Ja z Preko miło wspominam wizytę w szpitalu psychiatrycznym

Takie miłe wrażenia?

Szpital jest trochę dalej Po południowej stronie wyspy na wysokości Ugljana. Nie byłam , ale ponoć ładne miejsce.

Marlowe1994 napisał(a):Fajnie się jedzie autobusem.

Wyłącznie na wakacjach

Marlowe1994 napisał(a):Pomyślałem, mają nas

agus78 napisał(a):Maslinko - może jeszcze zmienisz decyzję? Pozdrawiam Cię serdecznie

Nie sądzę Ale jeśli zacznę pisać w innym miejscu, dam znać

Bartek81 napisał(a):Jesteś filarem tego forum !

Pozdrav!

Dzięki za docenienie

Bartek81 napisał(a):Aga na admina !

Oj nie, wszystkich bym zbanowała

Szuster napisał(a):Ta Pani ma honor i wie co robi. Nie godzi się na animacje w basenie, gdzie animator wpuścił do tego basenu fekalia. Zajrzeć głębiej w to forum. Brzydki zapach i każda ładna relacja i ładne zdjęcia już teraz są i będą w tej aureoli

Bardzo obrazowo to przedstawiłeś. Masz sporo racji. Stąd taka moja decyzja.

W piątek wieczorem miałam napisać więcej, ale po co się denerwować... Emocje opadły, a w tej chwili mam większy problem - wczoraj pszczoła użądliła mnie w stopę (siedziała na kwiatku na ścieżce i dostała się do sandałka), która nieźle mi spuchła i siedzę sobie z okładem. W związku z tym chyba napiszę kolejny odcinek