Małe i duże bałkańskie podróże :-)

Zwiedziliśmy cytadelę i groby, zwiedziliśmy muzeum, ale to jeszcze nie koniec atrakcji, które oferują Mykeny. Kilkaset metrów od cytadeli, przy drodze do niej prowadzącej znajduje się jeszcze jeden grobowiec, Skarbiec Artreusa, zwany także Grobem Agamemnona. Odkryty przez Schliemanna jest najbardziej imponującym z mykeńskich tolosów. Wnętrze jego nie kryło jednak skarbów, obrabowano je już w starożytności.

























Widok na mykeńskie wzgórze z cytadelą sprzed Grobu Agamemnona



c.d.n.

kulka53 napisał(a):znajduje się jeszcze jeden grobowiec, Skarbiec Artreusa, zwany także Grobem Agamemnona.

To już 26 lat minęło jak tam stałem !
Pamiętam, że też straszny upał był tego dnia (4 maja) !

Pozdrawiam.

kulka53 napisał(a):
Mykeny,
...
obowiązkowy punkt naszej wizyty na Peloponezie ...

Ja myślę
Cieszę się, że tam dotarliście.
Kosidowski, Ceram, Stoll...był czas, że zaczytywałem się w książkach o antycznych kulturach. Do dziś mam osobną półkę na takowe.

pzdr

Tolosów i muzeum nie miałem okazji odwiedzić. Niestety - takie są prawa zbiorowych wyjazdów :/ - zresztą, nie pamiętam dokładnie, ale w tych grobach jakieś prace wykopaliskowe chyba trwały wtedy.

Teraz żałuje, ale dzięki wam udało mi się dopełnić tej powinności

Pomijając Korynt, to Mykeny i Grób Agamemnona były moim pierwszym kontaktem z tymi najstarszymi cywilizacjami i zrobiły na mnie niesamowite wrażenie.

Chyba wizyta w żadnym innym miejscu już nie dorównała tym emocjom.

Patrzę teraz na witrynę opisująca Mykeny, to, jak się okazuje, te wykopaliska były u podnóża drogi prowadzącej do Bramy Lwów - Krąg Grobowy B, właśnie i Groby Klitajmestry oraz Egistusa wówczas odkopywali.

Dlatego nie miałem możliwości ich obejrzenia.

Wspaniałe.

Wspaniałe starożytne miejsce !

Całkiem spore te kamyczki użyte do budowy tych cudów.
Znowu pojawiają się przede mną pytania o możliwości
transportu takich głazów na duże odległości a przede wszystkim
na umieszczanie ich na kilkumetrowej wysokości.

Może kiedyś żyli rzeczywiście cyklopi ... ? Hehe.

Zwróciłem też uwagę na bogaty zbiór przedmiotów i figurek.
Są w bardzo dobrze zachowanym stanie.
Pochodzą z tego miejsca czy tez z okolic ?

PZDR.

Crayfish napisał(a):Może kiedyś żyli rzeczywiście cyklopi ... ?

Kosmici ...





Przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać

[quote="weldon"][/quote]

mariusz-w napisał(a):straszny upał był tego dnia (4 maja) !

Po 26 latach pamietać konkretną datę... , chyba oprócz upału w Mykenach czymś ten dzień się jeszcze musiał wyróżnić

longtom napisał(a):Cieszę się, że tam dotarliście.

My też się cieszymy
To jedno z najfajniejszych miejsc tych wakacji... tzn mam na myśli zabytkową ich część .
W naszym przypadku z pewnością sprawdza się powiedzenie, że podróże kształcą....

weldon napisał(a):Chyba wizyta w żadnym innym miejscu już nie dorównała tym emocjom.

To dobrze nas rozumiesz...

Wyjazdy zbiorowe mają swoje niezaprzeczalne zalety... ale mają też i wady . Jak do tej pory, póki wciąż udaje się nam "nie zdziadzieć" , ilość tych drugich zdecydowanie przewyższa ilość tych pierwszych....

Skoro tolosy właśnie były odkopywane, może i muzeum jeszcze wtedy nie było .

Crayfish napisał(a):Zwróciłem też uwagę na bogaty zbiór przedmiotów i figurek.
Są w bardzo dobrze zachowanym stanie.
Pochodzą z tego miejsca czy tez z okolic ?

Z tego co wiem, wszystkie zgromadzone w muzeum przedmioty pochodzą z cytadeli i grobów a także z domostw kupieckich rozsianych po okolicznych wzgórzach.
Figurki były rewelacyjne, nigdy i nigdzie nie widzieliśmy niczego podobnego .

Crayfish napisał(a):możliwości transportu takich głazów na duże odległości a przede wszystkim na umieszczanie ich na kilkumetrowej wysokości.

Właśnie... zwłaszcza gdy pomyśli się że to wszystko działo się około 3500 lat temu .

Żeby jeszcze bardziej zamyślić się nad umiejętnościami ówczesnych budowniczych, powiem, że blok skalny stanowiący "dach" nad wejściem do Grobu Agamemnona, waży jedyne.... 120 ton .

No chyba że kosmici....

Pozdrawiam

kulka53 napisał(a):
Po 26 latach pamietać konkretną datę... , chyba oprócz upału w Mykenach czymś ten dzień się jeszcze musiał wyróżnić

Taaa ... ten kilkunastodniowy wyjazd dobrze pamiętam.
Od lądowania w Atenach 1 maja do ostatniej godziny lotu powrotnego.

To był mój pierwszy wyjazd na tak zwany "zachód" ... i to od razu także takiogromny skok w historię.
Wszystko wówczas robiło na mnie ogromne wrażenie ... i kapitalizm Grecji ... i wielkomiejskie Ateny i Pireus ... i zobaczenie miejsc znanych z lekcji historii i historii sztuki ... czyli i Akropol, i kanał, i Epidauros, i wyspy jak Hydra, Egina, Poros ... i oczywiście znany z j.polskiego Grób Agamemnona.
Takie rzeczy trudno zapomnieć.
A zakupiona tam wówczas butelka tradycyjnej greckiej Brendy, stoi w barku do dzisiaj ... na pamiątkę.

Przepraszam za OT... ale za dużo wspomnień !

Pozdrawiam.

Pamiętam z dawnych czasów, że Mykeny też mi się podobały.
Wprawdzie wtedy ta cena mocno nas odstraszała, ale znaleźliśmy, hmmm... jakby to powiedzieć - nieco "harcerski" sposób wejścia.

Pozdrawiam,
Wojtek

Wszystko w ruinach robi na mnie ogromne wrażenie przez skojarzenia i przywoływanie dawno zapomnianej i niepotrzebnej (tak mi się wydawało) wiedzy.
Kiedyś kilka zwrotek musiałam znać na pamięć z Grobu Agamemnona.

"Niech fantastycznie lutnia nastrojona
Wtóruje myśli posępnej i ciemnej,
Bom oto wstąpił w grób Agamemnona
I siedzę cichy w kopule podziemnej,
Co krwią Atrydów zwalana okrutną.
Serce zasnęło, lecz śni. Jak mi smutno! "

........
"Nad drzwiami grobu, na granitu zrębie
Wyrasta dąbek w trójkącie z kamieni;
Posadziły go wróble lub gołębie
I listkami się czarnymi zieleni,
I słońca w ciemny grobowiec nie puszcza;
Zerwałem jeden liść z czarnego kuszcza;"
.........


My byliśmy dobrych kilka minut w pustym grobie zanim nadeszła większa grupa wycieczkowa. Ja pozostałam na środku pod kopułą gdy Paweł zwiedzał sąsiednie pomieszczenie.
Na zewnątrz wysoko nad wejściem wyrosła zielona roślinka, którą wiatr czy ptak posiał między kamieniami.

Słowacki wybrał się w podróż po Bliskim Wschodzie w 1839 roku. Jak ogromne to było przedsięwzięcie i jak wzbogacony dzięki tej podróży wrócił poczytałam tu Dzięki temu opracowaniu można sobie wyobrazić w jakim stanie w tamtym czasie były Mykeny i jak niezwykłą była podróż w tamtych czasach. Pamiętam z lat szkolnych jakie to było dziwne, że oni (poeci, pisarze) w dziewiętnastym wieku wybierali się w długie wielomiesięczne podróże a my w prawie 140 lat później mogliśmy pojechać na krótką wycieczkę do NRD na wkładkę paszportową.
I właśnie dopiero teraz my możemy Wam opowiedzieć i pokazać, że byliśmy, że się zatrzymaliśmy, przystanęliśmy.

Niesamowite wrażenie zrobiło na nas wejście do cysterny. Po zejściu kilku schodów zrobiło się całkiem ciemno więc nie próbowaliśmy schodzić dalej bez latarki. Poczuliśmy zapach stęchlizny i chłodu. Czy te schody były do przejścia niestety nie wiemy.

Lidia K napisał(a):Pamiętam z lat szkolnych jakie to było dziwne, że oni (poeci, pisarze) w dziewiętnastym wieku wybierali się w długie wielomiesięczne podróże a my w prawie 140 lat później mogliśmy pojechać na krótką wycieczkę do NRD na wkładkę paszportową.

Bo w XIX wieku Polska nie posiadała żadnych granic.

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):

Lidia K napisał(a):Pamiętam z lat szkolnych jakie to było dziwne, że oni (poeci, pisarze) w dziewiętnastym wieku wybierali się w długie wielomiesięczne podróże a my w prawie 140 lat później mogliśmy pojechać na krótką wycieczkę do NRD na wkładkę paszportową.

Bo w XIX wieku Polska nie posiadała żadnych granic.

Słowacki posiadał paszport francuski i z takim podróżował ale nie wypierał się że jest Polakiem. W tej opowieści o "ślicznej podróży" jest takie zdanie, że nie zostali uprzejmie potraktowani przez mnichów w jednym monastyrze. Nie wiem oczywiście jak Polacy stawali się Francuzami ale widać, że wystarczyło przyjechać do Paryża o poprosić o paszport.

Lidia K napisał(a):Słowacki posiadał paszport francuski i z takim podróżował ale nie wypierał się że jest Polakiem.

Ale do NRD wtedy wizy by nie dostał.

Pozdrawiam,
Wojtek

Lidia K napisał(a): Nie wiem oczywiście jak Polacy stawali się Francuzami ale widać, że wystarczyło przyjechać do Paryża o poprosić o paszport.

To wynikało z planu generała Bema, który wymyslił i zapoczątkował Wielką Emigrację, zwłaszcza w kierunku przyjaznej nam w tamtych czasach Francji.

Trochę to było nie na rękę Francji zarządzanej przez Ludwika Filipa, bo z jednej strony nie mogła odmówić przyjęcia emigrantów ze względu na opinię publiczną, z drugiej strony nie chciała wywoływać konfliktu z Rosją, Austrią i Prusami, ale też liczyła na wykorzystanie polskich żołnierzy w ewentualnym konflikcie.

No i, faktycznie, wystarczyło przyjechać i poprosić

Pozdrawiam


PS w ówczesnych niemieckich krajach też kilku emigrantów znalazło schronienie.
Ale mało. Najwięcej we Francji