IZRAEL 2013

Park Narodowy Cezarea to duży kompleks ruin i jednocześnie ośrodek wypoczynkowo- rozrywkowy, położony bezpośrednio przy plaży. Czytałam, że dojazd transportem miejskim jest problematyczny. Z trafieniem samochodem kłopotów nie mieliśmy. Liczyliśmy na to, że po ciężkiej pracy jaką jest oglądanie kolejnych kamieni, będziemy mogli wykąpać się na plaży należącej do parku. Niestety, z niewiadomego powodu była zamknięta. Można było wejść na płatną plażę obok. Dużą atrakcją jest zrekonstruowany amfiteatr rzymski, w którym ciągle odbywają się przedstawienia. Kilka kilometrów dalej, na publicznej i bezpłatnej plaży, do pooglądania jest akwedukt. Tu trochę poplażowaliśmy. Ta strona Morza Śródziemnego nie jest najlepsza do kąpieli. Jest niebezpiecznie- silne prądy, dziury, wysokie fale. Ratownik na swoim terytorium pozwalał tylko nogi zamoczyć. Ogólnie korzystne wrażenie jakie robi to miejsce, psują widoczne po sąsiedzku ogromne kominy fabryczne.

Hajfa to duże, zakorkowane miasto, ale po pierwszym szoku da się jakoś ogarnąć. Szukamy osiedla Bat Galim, tu jest nasz hotel Sea Plaza. Noclegi mamy zlokalizowane bardzo dobrze, nie z widokiem (widok na morze z tarasu na dachu), ale 200m do plaży i blisko (spacerkiem) do Groty Eliasza i stacji kolejki linowej do Stella Maris, siedziby karmelitów. Jest czyściutko, pokój, a raczej pokoik z aneksem kuchennym ma oddzielne wejście. Kosztował 291$/ 3 doby bez śniadania przez booking. Tu, tak jak w i w Eilacie, spokojnie można porozumieć się w j. rosyjskim.
[

14 maja, wtorekDzisiaj zaczyna się Święto Tygodni- Szawuot. W pobliskich sklepikach robimy sobie zaopatrzenie płynowo-owocowe na 2dni. Dobrym i niedrogim posiłkiem był tu gorący kurczak z rożna kupiony w pobliskim supermarkecie. Jest jeszcze bardzo gorąco, ale zaczyna mocno wiać, co wróży zmianę pogody. Zwiedzanie zaczynamy piechotą od Groty Eliasza. Tłoku nie ma, jeden sprząta, dwóch się modli, a trzeci z czwartym bardzo głośno i zajadle się kłócą. Przy wejściu są ustawione stoliki z ciastem i napojami. W sąsiedztwie żydowska rodzina robi sobie piknik- też jedzą ciasta. W Grocie jest wyraźnie oddzielona część dla kobiet i dla mężczyzn. Kolejką na górę nie wjeżdżaliśmy.

Wróciliśmy do domu po auto żeby obejrzeć Karmel. Przy okazji udało nam się zlokalizować górną stację metra. To podobno najkrótsze metro na świecie, ma 1800m i jeździ pod kątem 45st. Taka ciekawostka, która zysków miastu raczej nie przynosi. Pojedynczy bilet 6,6 ILS, trzeba się przejechać i rozejrzeć w okolicach dolnej stacji. Kawałek od górnej stacji jest zaznaczony na mapie duży, bezpłatny parking, na którym można się zatrzymać żeby obejrzeć z góry Ogrody Bahaitów. Na teren ogrodu turystom wstęp wzbroniony, nawet robienie zdjęć z przedsionka odbywa się po kontroli. Mieliśmy okazję popatrzeć jak wygląda koszenie trawy na takiej stromiźnie; jeden kosiarkę pod górkę ciągnął na sznurku, a drugi ją pchał.

Pogoda trochę pokrzyżowała nam plany, z popołudniowego relaksu na plaży, z powodu silnego wiatru, nic nie wyszło. Jako, że nie jest daleko, pojechaliśmy obejrzeć starówkę Acco. Nie mieliśmy, prawdę mówiąc, potrzeby jechać tunelem pod Karmelem. Ale mój mąż, który Tuska szczególnie kocha za autostrady, zawsze musi zobaczyć jak inni radzą sobie z budową dróg i dodatkową rundę zrobiliśmy.



Na starówce w Acco spokój, z powodu święta niewiele czynnych knajpek, zamknięte targowisko. Ogólnie miejsce zaniedbane, a od tyłu miejscowy folklor. Jeszcze spacer i lody na promenadzie, fotki topiącego się w morzu słoneczka i możemy wracać do Hajfy. Oglądamy podświetlone nocą Ogrody Bahaitów od dołu oraz robimy spacer po przyjemnej dzielnicy germańskiej, z mnóstwem knajpek.

Środa, 15maja.Obudził nas huk, za oknem dosłownie ściana wody. Chociaż raz możemy dospać i nie spiesząc się zjeść śniadanie. Wg prognozy pogody dopiero za 2godz ma się zacząć przejaśniać. Z plażowania znowu nici, jest dosyć chłodno. Moja urlopowa opalenizna to będą rękawki, dekolt i twarz bez oczodołów (okulary). W końcu tylko kropi i wychodzimy. Parę metrów dalej skrzyżowanie już trzeba było „przepłynąć”. Potem w wiadomościach pokazywali, jak w niektórych miejscach tego osiedla ludzie z domu na kajakach wypływali. Kiedy dojechaliśmy do Rosz Hanikra jeszcze mżyło, ale to nie przeszkadzało w oglądaniu grot. Kolejka 45 ILS/os.