Do tego roku miałem wbite w głowie (nie wiem skąd to mi się brało, ale tak miałem), że jeśli Chorwacja to tylko Dalmacja. W tym roku ze względów nazwijmy to - zdrowotnych - musiało być bliżej. Padło na Istrię. Na początku wydawało mi się, że scenariusz będzie prosty - drogo, tłoczno, mało ciekawie.
Kiedy zacząłem szukać informacji na temat Istrii i wysp Cres, Losinj czy Pag z godziny na godzinę ochota na wyjazd wzrastała. No i się nie zawiodłem. Drogo było to fakt, ale sam sobie jestem winny że nie mogłem jechać w czerwcu czy początkiem lipca tylko w sierpniu. Za to wszystko rekompensowała oczywiście piękna pogoda i krajobrazy.
Dlatego polecam te rejony gdzie byłem, a więc:
- Groznjan - I miejsce wśród miasteczek Istrii w zgodnej naszej opinii. Nie tylko na Istrii. W całej Chorwacji. Klimatu zdjęcia nie oddadzą. Czysto, spokojnie, artystycznie, zielono.
- Pican z corocznym festiwalem legend
- Gracisce
- Motovun z corocznym festiwalem filmowym
- Lubenice na Cres
- Brsec czyli małe miasteczko gdzie mieszkaliśmy, zawieszone nad skarpą, z małą plażą (na którą trzeba kawałek dojść, ale opłaca się)
- plaża Koromacna na Cres
- no i Stara Baśka (!!!) - nie spodziewałem się, że na Krk spotkam takie ciekawe miejsce, nie chodzi tym razem o miasteczko tylko o plażyczki tuz przed Starą Baśką (2 bardziej uczęszczane widoczne z drogi i 2 prawie zupełnie puste nawet w sierpniu, na które oczywiście trzeba dojść) oraz te za Starą Baśką (do najciekawszej podejrzewam że nie dotarłem bo już było późno i nie zdążyłbym tam dojść...)
W planach był też Pag, dużo o nim czytałem i wydawał mi się najciekawszy z wysp, ale niestety czasu zabrakło.
W przyszłym roku może.

.png)
.png)
.png)
.png)