Podczytuję ten wątek, jak i inne dość regularnie . Jak widać po ilości moich postów za wiele ich nie ma, choć jakby popatrzeć na pierwsze logowanie, czy pierwszy post mógłbym używając terminologii wojskowej być tu "dziadkiem" w stosunku do wielu tu piszących...Dużo czytam, mało piszę

A że jednocześnie byłem 8 razy samochodem w Cro (od Istrii po Dubrownik, w tym dwa razy Hvar), jak i też tyle samo w Grecji (od Thassos po Kefalonię) myślę, że mogę coś od siebie napisać i porównać. Zacznę od końca. Gdy jest do wyboru Cro czy Grecja - serce zawsze zabije mocniej przy Helladzie i wcale się jemu nie dziwię. Nie będę tu atakował Chorwacji bo jest tu ładnie ale nie najładniej (zapewne tu będę jeszcze wracał). Podany tu przykład Halkidiki, jak i zdjęcia plaży z tych okolic jest bardzo krzywdzący do tego kraju i bardzo niesprawiedliwy. Dlaczego? Bo moim zdaniem czym bardziej na południe (wliczając w to wyspy, a może przede wszystkim) tym ładniej i ciekawiej. Zresztą tak jest i w Chorwacji, prawda? Różnorodność plaż, starożytność, historia kraju, zabytki (w większości za darmo) przemawiają za Helladą. Gościnność, mentalność, ich luźne podejście do życia - czuję się tu zwyczajnie wolny. Nikt mnie nie poucza, nie strofuje (czego doświadczyłem dwa razy w Cro). Taki przykład, który dla nas stał się rytuałem. Rano faceci idą po bułki, obok restauracja, w kótrej leciwi Grecy siedzą, piją kawę. Zasiadamy, zamawiamy frappe. Po chwili wołają nas. Siadamy, rozmawiamy o sporcie o polityce, o wszystkim i o niczym, zapraszają na drugi dzień. Idziemy a tam stoi już zamówione piwo, bo jak mówią Polacy lubią ten trunek. Co za klimat! W innym regionie w coffe barze a to było 15.08., zamawiamy kawkę. Właściciel pyta skąd jesteśmy. Pada odpwiedź z Polski. Siadamy, a po chwili gość zapodał przez głośniki hymn polski . Nasze dziecko codziennie dostawało loda (mały bo mały ale liczy się gest). Takich doświadczeń miałem więcej. Ceny, cóż, wielu tu już pisało, za 2,80 pita gyros i się najesz, nawet jak kupi się dwie to tego w tej cenie nie dostanę w Cro. Oczywiście przez cały urlop jeść tego się nie da. No to więc idziemy zamówić u rybaka ryby. I co się okazuje, jest tańsza niż rok temu kupione na Hvarze. O ichniejszych daniach nie będę pisał, bo jest ich za dużo i w każdym regionie zazwyczaj inne. Noclegi - dla naszej rodziny (2+1) nigdy nie przekroczyłem 70 euro. W tym roku Kefalonia, apartament na klifie za 60 euro, basen (3,6m głębokości), prywatna plaża z drogą wyrytą w tym klifie. Przy basenie barek z grillem, lodówką, zlewem, miejscem na obranie ryb i placem na tańce. W takim anturażu nie byłem. A kolega
Habanero miałby tu raj z tym swoim kajakiem. Na marginesie, dzięki jego relacjom kupilem kajak i na Pag też pojadę. Dzieci się kąpią, my siedzimy grillujemy. Apartament spełniał wszelkie wymogi. Na Pilionie np. płaciłem jeszcze mniej, ale nie było basenu. Na Peloponezie 65 euro ze śniadaniem w domkach wśród drzew mandarynkowych. Prawdą jest, że odległość może robić różnice i nie każdy samochodem tam dojedzie lub też nie chce spędzić 3 dni (2 noclegi) w trasie. Ja podchodzę inaczej. Te przygotowania, te pakowanie, te ustalania z 4 pozostałymi rodzinami....Jazda samochodem sprawia nam przyjemność. Ponadto chcę coś zobaczyć i zwiedzić po drodzę. Oglądałem przed wyjazdem odcinek Makłowicza jak skorzystał z noclegu w Baranji. Tak mi się spodobało, że zamówiłem w tym samym miejscu nocleg - rewelacja. Po drodze Skopje czy Ochryd, wcześniej Serbia i Belgrad. Dla jadących przez Węgry - baseny czy Budapeszt z noclegiem np. na barce na Dunaju. Można wybierać. Jechałem też z jednym noclegiem - dało się. Jak wspomniałem byłem 8 razy i dziwnym trafem nigdy nie musiałem korzystać z "kubełka". Albo trafiałem na nowsze budynki, albo właścicielka mimo, że był napis nad kibelkiem, kazała wrzucać normalnie. Czyżbym miał farta...? Nigdy nie ośmieliłbym się oceniać danego kraju nie będąc w nim, lub też jedynie po innych postach forumowiczów wyrobić sobie zdanie. Ja muszę teo wszystkiego dotknąć, poczuć samemu. Tak było z Hiszpanią, Włochami czy Albanią. Był też tu lub w innym temacie forumowicz, który poleciał jeden raz do Grecji samolotem na all pod Ateny i mu się nie spodobało. No nie mam pytań! Każdy kraj ma coś, co może się nie podobać, ale sumarycznie u mnie Grecja wygrywa i proszę o uszanowanie mojego zdania, które to zapewne jest w mniejszości. Na marginesie, zapraszam na forum greckie, jest tam podobny temat a te osoby, które tu stoją murem za Chorwacją tam będą tak jak ja tu... Na koniec, zadałem pytanie znajomym, gdzie mam szukać kwater na przyszły rok (byli w tym roku pierwszy raz, w Cro kilka razy). Dostałem jednoznaczną odpowiedź - szukaj tych klimatów w Grecji co teraz. Żeby nie było, w zeszłym roku byłem pomiedzy Jelsą a Vrboską, było fajowo. Wybieram siga siga!