Ile kosztuje urlop w Chorwacji - dyskusja i komentarze

A ja napisałem, że zaglądam do namiotu ???????? Wiesz... nie przyszło by mi do głowy by zaglądać komuś do talerza, do bagażnika i obserwować jakie robi zakupy w sklepiku 8O Czy po to jeździsz do Chorwacji :? Co za durne pytanie. Pospolity hejt. Widać, że nie bywasz na campie. To są/byli nasi sąsiedzi i widzimy się/rozmawiamy/pozdrawiamy na co dzień.

damianisko5 napisał(a):A ja napisałem, że zaglądam do namiotu ???????? Wiesz... nie przyszło by mi do głowy by zaglądać komuś do talerza, do bagażnika i obserwować jakie robi zakupy w sklepiku Czy po to jeździsz do Chorwacji Co za durne pytanie. Pospolity hejt. Widać, że nie bywasz na campie. To są/byli nasi sąsiedzi i widzimy się/rozmawiamy/pozdrawiamy na co dzień.

Nie denerwuj się tak Masz rację - w Chorwacji nigdy nie byłem na campie, choć kiedyś często spędzałem tak urlop w naszym kraju.
Mój hejt (jak to nazywasz) wynika z tego, że mam alergię na ludzi, którzy wścibiają nos w nie swoje sprawy i sam czułbym się niekomfortowo, gdyby ktoś w ten sposób obserwował i oceniał mnie i moją rodzinę na wakacjach. Jeśli uważasz, że z mojej strony była to nadinterpretacja Twojego postu i czujesz się urażony to przepraszam

Rysio napisał(a):Najpierw zgrzewki wody..

No widzisz...
Ale np. mój młody pił jeden, określony rodzaj wody mineralnej, której w Cro nie było szans kupić.
Tak, więc chcąc, nie chcąc musiałem te zgrzewki taszczyć jak Beduin do apartmana.

Czasem więc to nie jest krakusowatość, ale konieczność.

Ok, przeprosiny przyjęte. A życie na campie jest specyficzne. Dodam tylko, gwoli wyjaśnienia, że camp ma kilka hektarów powierzchni i cenimy go przede wszystkim
ze względu na ciszę i spokój. Nie ma potrzeby wbijać śledzi tuż obok śledzi sąsiada. A namiot to miejsce na nocleg. Cały czas spędza się na powietrzu i całe campingowe życie tak wygląda czyli poza szmatami namiotu. Życzę udanych wakacji. Pozdrawiam.

yzedef napisał(a):Mi natomiast po kilku już latach totalnie zbrzydła Rakija, nawet mam tego trochę w domu i tak stoi bez żadnych perspektyw (niektóre butelki już z 3 lata).

Przywieź na zlot, wszystko zniknie.

Mnie nie dziwi zabieranie zgrzewek wody czy nawet worka kartofli. Mnie nieco martwi zabieranie zgrzewek piwska czy licznych "mocniejszych trunków". Martwi mnie gdyż zawsze obawiam się trafienia na takich "oszczędnych" jako sąsiadów. Za dawnych czasów takiego pecha w PL mieliśmy notorycznie gdy to pijani sąsiedzi wpadali nam na namiot a do pijackich awantur w nocy przyjeżdżała Policja. Gdy zaczęliśmy wyjeżdżać na zagraniczne wakacje naście lat temu to takiego pecha raz mieliśmy i to na samym początku. Pijackie wrzaski, śmiechy, wulgaryzmy, bluzgi w stosunku do innych na próby uciszania. O zgrozo byli to również niestety rodacy. Od tego czasu unikaliśmy krajan jak ognia. W ostatnich latach jednak ten trend znacząco się odmienił i od lat na jednym campie w tym samym miejscu i terminie spotykamy coraz więcej NASZYCH i jest zwykle bardzo miło. My zwykle sporo z PL zabieramy. Dzienne zakupy w sklepach na śniadanie, obiad i kolacje mieszczą się zwykle w około 100kn na 2+1

anakin napisał(a):

Rysio napisał(a):Najpierw zgrzewki wody..

No widzisz...
Ale np. mój młody pił jeden, określony rodzaj wody mineralnej, której w Cro nie było szans kupić.
Tak, więc chcąc, nie chcąc musiałem te zgrzewki taszczyć jak Beduin do apartmana.

Czasem więc to nie jest krakusowatość, ale konieczność.

Myślisz że by się odwodnił i zmarł z braku wody

Wiem, wiem dzieci są różne, ale chyba bym pizgnął w łeb jakby mi młoda z rodzajem wody mineralnej wymyślała. Rozumiem że woli pizze od kalmarów, ale jak jest podane to ma wybór: jeść albo nie jeść. Następna pora karmienia zgodnie z harmonogramem

Rysio napisał(a):Myślisz że by się odwodnił i zmarł z braku wody

Podobno mój charakter , więc śmiem twierdzić, że nie pił by nic.
A sprawdzać tego nie miałem zamiaru.

anakin napisał(a):

Rysio napisał(a):Myślisz że by się odwodnił i zmarł z braku wody

Podobno mój charakter , więc śmiem twierdzić, że nie pił by nic.
A sprawdzać tego nie miałem zamiaru.

Ty na wakacjach dużo pijesz... tak przy okazji zapytam ?:)

Rysio napisał(a):

anakin napisał(a):

Rysio napisał(a):Najpierw zgrzewki wody..

No widzisz...
Ale np. mój młody pił jeden, określony rodzaj wody mineralnej, której w Cro nie było szans kupić.
Tak, więc chcąc, nie chcąc musiałem te zgrzewki taszczyć jak Beduin do apartmana.

Czasem więc to nie jest krakusowatość, ale konieczność.

Myślisz że by się odwodnił i zmarł z braku wody

Wiem, wiem dzieci są różne, ale chyba bym pizgnął w łeb jakby mi młoda z rodzajem wody mineralnej wymyślała. Rozumiem że woli pizze od kalmarów, ale jak jest podane to ma wybór: jeść albo nie jeść. Następna pora karmienia zgodnie z harmonogramem

Witam w klubie tych co dają prosty i dobry wybór

yzedef napisał(a):Ty na wakacjach dużo pijesz... tak przy okazji zapytam ?:)

Niemało, ale nie wszystko.

Ja podobnie. Wody staram się unikać. Droga w Cro jak cholera

My to pikuś. Lipiec 2015, prom Jadrolinija Z Vodic do Sibenika, jakiś festiwal miejscowy na wyspie Zlarin lub Prvic. Wsiada kilkanaście osób , lokalesi. Każdy facet targa kilka kanistrów, plus namioty śpiwory itp. Myślę że pewnie woda mineralna lub ew. paliwo do kuchenki, może oliwa z oliwek. Na promie otwierają kanistry, rozlewają do kubków i muzyka i śpiewy pod takty wspomnień z wojny Ale na taki 2-3 dniowy wyjazd to tak lekko licząc to było 5litrów Rakiji na głowę. Szacun. A my się licytujemy zgrzewką piwa z Biedronki na 2 tygodnie.

Ale napiszę tak. Z alkoholem jeszcze nikt nie wygrał. Ale Polacy I Rosjanie toczą zażartą walkę i remisują. Może tylko Rosjanie i Ukraińcy?

anakin napisał(a):Podobno mój charakter (...)

Znaczy typ: "na złość babci odmrozi sobie uszy"?

boboo napisał(a):

anakin napisał(a):Podobno mój charakter (...)

Znaczy typ: "na złość babci odmrozi sobie uszy"?

Znaczy typ - nie, to nie i uj !