Globetrotterzy przez "duże G"

środa, 02 lutego 2011 15:07

"Stan wody bardzo niski. Przy łodzi trochę powyżej kostek. Ale przybliżył się Olek. Jest od nas w linii prostej dokładnie 2km. Widzimy, że wychodzi z kajaka, może ćwiczy mięśnie, może ciągnie kajak po płyciźnie. Słońce bardzo piecze. Maniana!"

info ze strony aleksanderdoba.pl

longtom napisał(a):Już prawie na miejscu, zostały ostatnie mile.

Dopłynął szczęśliwie

A ja własnie przeczytałam artykuło pewnym rowerzyście Sylwestrze Czerwińskim

Chyba pasuje do tematu

Ja bym nominował spokojnie naszego znajomego Wojtka Franza.
Wydaje mi się, że spokojnie zasłużył ...
Może w prasie o nim nie piszą ale takie wielkie podróżniki jak Cejrowskie nawet nie mają pojęcia gdzie był.

A i taka tez nasza podróżniczka U-la wraz z koleżanką (wstyd że nie pamiętam nicka - ale wiem że cudowne foty robi) chyba też zasługują na to miano. Jak stoją tak jadą (lecą) w różne zakątki świata.

Tak ja pojmuję słowo Globetrotter.
Nie kajakarzy którzy zrobią jakiś odcinek - tylko ludzi którzy idą śmiało w inne kontynenty - wg obranej marszruty. Troski i strach na bok.
Chociaż tych z wiosłami wcale nie przekreślam - po prostu nazwa wg mnie nie ta. To bardziej współcześni odkrywcy.

Tymona napisał(a):A ja własnie przeczytałam artykuło pewnym rowerzyście Sylwestrze Czerwińskim

Chyba pasuje do tematu

Jedni na rowerze inni pod żaglem.

Ja chciałbym przypomnieć nieżyjącego już

Ludka Mączkę



Prawdziwy Globetrotter, przez bardzo duże "G"



Prawie wszystkie te podróże przepłynął na własnym jachcie Maria.
Był wzorem skromności i wielkim fanem yerby i czosnku.

Ja się całkowicie podpisuję pod opinią Cryfisha - Ula, Wiola i Wojtek to dla mnie własnie tacy Globtroterzy, o których powinno się głośno mówić - co prywatnie często robię i opowiadam jakie dzielne Koleżanki mam (Babeczki górą ), i jakiego konsekwentnie realizującego swoją pasję Kolegę, od których uczyć się trzeba i za wzór stawiać

Ale

Założeniem Longtoma było (przynajmniej ja tak odczytałam ) stworzenie wątku o Innych, którzy tak jak nasi forumowi Globtroterzy przy użyciu swoich środków finansowych, na własną rękę realizują podróżnicze przygody Dlatego dałam przykład rowerzysty, który sam zarabia na podróże życia


pozdrawiam

Tymona napisał(a):Ja się całkowicie podpisuję pod opinią Cryfisha - Ula, Wiola i Wojtek to dla mnie własnie tacy Globtroterzy, o których powinno się głośno mówić - co prywatnie często robię i opowiadam jakie dzielne Koleżanki mam (Babeczki górą ), i jakiego konsekwentnie realizującego swoją pasję Kolegę, od których uczyć się trzeba i za wzór stawiać

Ale

Założeniem Longtoma było (przynajmniej ja tak odczytałam ) stworzenie wątku o Innych, którzy tak jak nasi forumowi Globtroterzy przy użyciu swoich środków finansowych, na własną rękę realizują podróżnicze przygody Dlatego dałam przykład rowerzysty, który sam zarabia na podróże życia


pozdrawiam

Po prostu dobrze jest wiedzieć, że tacy zapaleńcy są (byli) wśród nas.

pozdrowienia

Już wcześniej w tym wątku padła pewna aluzja, ale się Piotrek jasno i bezpośrednio nie wyraził, więc mogłem tego nie brać do siebie. Teraz już muszę zareagować.

Dziękuję wszystkim, którzy w kontekście tego wątku pomyśleli i o mnie. Jest mi bardzo miło. Niemniej, w żaden sposób nie kwalifikuję się do takiej półki. Żadne nominacje, żadne rekordy, żadna rywalizacja - nie interesują mnie.
Robię tylko to, co lubię. Nic, czego inni nie mogliby również zrobić.
Każdy realizuje swoje pasje w miarę swoich chęci i możliwości - czy to jest taniec, czy łowienie ryb, czy balansowanie na stalowej linie. Ja akurat jestem leń i do tego wygodnicki, więc de facto robię mniej, niż bym mógł.

Poza tym - mam kilka bliskich osób i nie mogę ani nie chcę zostawiać ich przez dłuższy czas. Już po dwóch tygodniach nieobecności mam wyrzuty sumienia. Prawdopodobnie, gdybym był zupełnie sam, wypuszczałbym się na kilkumiesięczne wyprawy. Ale nie jestem. A żeby takie przedsięwzięcia realizować, trzeba pasję, żądzę przygód mieć większe niż przywiązanie do bliskich sobie osób.

Podsumowując - absolutnie się nie kwalifikuję do tej kategorii.

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):Robię tylko to, co lubię. Nic, czego inni nie mogliby również zrobić.
Każdy realizuje swoje pasje w miarę swoich chęci i możliwości - czy to jest taniec, czy łowienie ryb, czy balansowanie na stalowej linie. Ja akurat jestem leń i do tego wygodnicki, więc de facto robię mniej, niż bym mógł.

Poza tym - mam kilka bliskich osób i nie mogę ani nie chcę zostawiać ich przez dłuższy czas. Już po dwóch tygodniach nieobecności mam wyrzuty sumienia. Prawdopodobnie, gdybym był zupełnie sam, wypuszczałbym się na kilkumiesięczne wyprawy. Ale nie jestem. A żeby takie przedsięwzięcia realizować, trzeba pasję, żądzę przygód mieć większe niż przywiązanie do bliskich sobie osób.

Wojtku, wielki szacun!!!
Twoje podejście do tematu jest takie... ludzkie, w najlepszym tego słowa znaczeniu. Pełne szacunku, ciepła i troski o innych. I to na mnie zawsze robi największe wrażenie.

Serdecznie pozdrawiam
Jola

Jolanta M napisał(a):Twoje podejście do tematu jest takie... ludzkie, w najlepszym tego słowa znaczeniu. Pełne szacunku, ciepła i troski o innych. I to na mnie zawsze robi największe wrażenie.

Serdecznie pozdrawiam
Jola

Jolanto ... lepiej nie można było powiedzieć.
Jak pozwolisz to podpiszę się tu dwoma .....
... a myślę, że nie będę jedyny.

Pozdrawiam.

Takie słowa i opinie (abstrahuję tutaj - czy zasłużone, czy na wyrost) są dla mnie ważniejsze od nominacji i rankingów. Nie chcę już nadużywać słowa "dziękuję", natomiast zachowam w pamięci tę chwilę.

Zakładam, ze ten poboczny wątek w tym momencie zamykamy i pozwalamy tematowi wrócić do Globtroterów.

Pozdrawiam,
Wojtek

Właśnie dlatego uważam że Wojtek jest przez wielkie "G".
Ale wiem, że też nie lubi takich przymiotów.
Spoglądam czasami na jego stronę "cba" - SZACUN.
Uszanujmy jego zdanie ...

longtom napisał(a):Ja chciałbym przypomnieć nieżyjącego już

Ludka Mączkę

Jak Ludek to i Wojtek Jacobson

Dwaj przyjaciele z...
przystani AZS





Wysłałem raz do niego list na Wyspę Wielkanocną. List dotarł do celu za późno, adresat już odpłynął.
Po powrocie do Polski mówi mi:
-nie martw się, w przyszłym roku znów tam będę to sobie odbiorę.

http://www.bayangol.pl

Strona Klubu Wędkujących Globtrotterów. Jako wędkarz - uwielbiam czytać kolejne relacje z podróży, zamieszczane przez członków klubu.

Mongolia, Syberia, Patagonia. Tajmienie, pstrągi, łososie. Podróż konno bądź pontonem, na kolacje świstaki i mięso jaka.

Taka wyprawa to moje największe marzenie Polecam wszystkim lekturę, okraszoną rewelacyjnymi zdjęciami.