Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Dolny Śląsk i nieco dalej... (Gochy)

W Polsce znajduje się największy ceglany zamek świata - pokrzyżacki zamek w Malborku. Radom ma znacznie większą powierzchnię niż stolica Francji – Paryż. Pierwszą polską książkę kucharską, która zachowała się do dnia dzisiejszego wydano w 1698 roku. Polska posiada drugi najstarszy uniwersytet w Europie - Uniwersytet Jagielloński został założony przez króla Kazimierza Wielkiego w 1364 roku. Polska konstytucja była pierwszą w Europie i drugą na świecie - powstała zaraz po konstytucji Stanów Zjednoczonych.
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12731
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 15.03.2010 15:47

Jacku, chyba miałeś pecha i oglądać foty w momencie, gdy :? był problem w połączeniu z bazą (zdjęcia wrzucane przez żabę). Czasem tak niestety jest :( , na szczęście w większości przypadków foty "wracają" :) za jakiś czas. Przed momentem otwierały się jak trzeba.

A co do zimowych fotek ze Śnieżki i jej okolic - aby można było zrobić takie zdjęcia, musi się zgrać kilka czynników na raz :
1. trzeba się znaleźć w Karkonoszach we właściwym czasie
2. musi się chcieć :wink: wdrapać na samą górę
3. jak już się dotrze na grzbiet a potem na Śnieżkę, trzeba mieć jeszcze tyle siły, by utrzymać aparat bez drżenia rąk i mnie nie mieć oczu zalanych potem, bo zamiast :roll: cud widoków, wyjdzie zamazane nie wiadomo co
4. dobrze jeszcze mieć ze sobą taki sprzęt, który sobie da radę z oddaniem tego, co widzą oczy...

Tym wszystkim warunkom sprostał wówczas Zbynek :) , u mnie skończyło się na punkcie pierwszym :oops: . A swoją drogą ciekawe, jakby w tym królestwie bieli spisał się mój stary głupiutki olimpusik, gdybym jednak podjęła wyzwanie co do punktu drugiego :wink: , zamiast ograniczać się do spacerku na Polanę?


Agnieszko, dzięki za upiekszenie 8) tematu "mini-poślubną" Przesieką w pełni wiosny :D . "Bałtyk" może i skromny, ale położenie ma idealne :) . Nie tylko ze względu na Bar pod Lipami :wink: , którego pierwotną (niestety spaloną) budowlę pamiętam jak przez mgłę, bo chyba tam jeszcze stała w czasach moich licealnych wycieczek. Tyle, że wtedy z pewnością nie przysiadłam tam przy piwku :wink: .
Miłe chwile z boskim napojem :P spędziliśmy za to w baraczku, który zajął miejsce wcześniejszego budynku.
Pamiętam taki wypad, gdy nasze dzieciaki były jeszcze w wieku przedszkolno-wczesnopodstawówkowym: szerokie grono rodziców przy piwku, tabun dzieciarni na pobliskich skałkach , wszyscy zadowoleni 8) .
W czasie naszej ostatniej marcowej wycieczki "Lipy" były zamknięte :( , ale to przecież jeszcze nie był nie sezon. A tak nam się marzyło pośpiewanie przy kufelku:

Lej, lej, lej, lej się chmielu
Nieś muzyko po bukowym lesie
Panna Zosia ma w oczach dwa nieba
Trochę lata z nowej beczki przyniesie ...


Co prawda, autorzy piosenki mieli na myśli Bar w Beskidzie, ale tu też pasowałaby jak ulał :wink: , bo Bar pod Lipami otoczony jest także bukami :D.
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12731
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 15.03.2010 18:11

Przeklejania ciąg dalszy :arrow: przenosimy się w środkową część Sudetów

***

Góry Wałbrzyskie : Z wizytą u Białej Damy -> Zagórze Śląskie, Zamek Grodno (marzec 2009)

Nie będą do odwiedziny u starej dobrej znajomej, bo na Grodnie byłam wcześniej tylko dwa razy, na dodatek już dość dawno temu... Po raz pierwszy było to w czasach licealnych, kiedy to dzięki naszej Pani Profesor od geografii (to właśnie Ona zaszczepiła we mnie chęć do poznawania świata :) ) uskutecznialiśmy sudeckie wędrówki - na trasie jednej z nich znalazł się zamek Grodno. Potem była wycieczka z naszymi dziećmi, w czasach gdy były one jeszcze małe na tyle, że Woju z Grodna :roll: nie pamięta nic zupełnie. Gocha miała jakieś mgliste :wink: prześwity kościotrupa w lochu, ale pewnie utkwił jej w pamięci głównie dlatego, że to ponoć jej imienniczka :D .
Po latach znów przyszła pora na ten zakątek Sudetów, a okazja nadarzyła się w ostatni marcowy weekend. Kryzys - kryzysem, ale doroczne obchody imienin solenizantów z ostatnich tygodni (Grzesiek, Maciek, Mirek i Zbyszek - większość z nich trochę znana Wam z moich cro-opowieści) muszą być jak co roku! Zwłaszcza, że przy okazji nasza liczna grupa wita wtedy wiosnę :P , do której w tym roku było nam szczególnie tęskno... Śladów wiosny w Zagórzu jednak nie było :( nawet na lekarstwo, może za wyjątkiem kilku baziek na wierzbach i dwóch kwiatków podbiału. Nawet słońce nie chciało grzać wiosennie... Niemniej jednak myślę, że wiosnę przywitaliśmy godnie :wink: , bo zaraz po powrocie do Wrocławia, zaczęło się długo wyczekiwane ciepełko :D :D .

Na imieninowe przywitanie wiosny 2009 wybraliśmy Zagórze Śląskie - w wersji kryzysowej, bo zamiast pokaźnego świniaka na stole pojawiła się świnka :? mikroskopijnych rozmiarów. Ale to nie koniec nieszczęść ! Nie można było :? dostać się do przywiezionej beczki z piwem :cry: , bo ...jakiś palant pomylił się i dał do niej 8O nie tę pompkę co trzeba. Pełna beczka musiała więc wrócić do Wrocławia, natomiast zagórzańskie sklepiki miały dzięki temu dodatkowy utarg, bo jakieś zastępcze napitki trzeba było zapewnić :wink:. Żeby pech był kompletny, dołożył się do tego zamówiony w necie ośrodek. Niestety, z opisów i fotek na stronie WWW zbyt wiele nie wynika. Standard turystyczny... OK, takiego szukaliśmy :) , przede wszystkim ze względu na cenę. Wielokrotnie w takich właśnie warunkach nocujemy :) , ale to co zastaliśmy na miejscu, było :roll: przesadą, nie tylko lekką. Najgorsze było panujące wewnątrz :mrgreen: przeraźliwe zimno (może i palili na full, ale przy zapowietrzonych kaloryferach jakoś to nic a nic nie dawało), w budynku było gorzej niż na dworze, a przecież w tamten weekend aura nas nie rozpieszczała... Nie pamiętam kiedy wcześniej zdarzyło mi się spać pod kołderką :roll: w dwóch polarkach, na dodatek cały czas bez cieplnego komfortu... To wszystko można byłoby jeszcze przeboleć, ale arogancji i opryskliwości właścicielki tej budowli :mrgreen: już nie! Zupełnie nie szło to w parze z dodatkiem do nazwy ośrodka, bo ten "Dom Gościnny" okazał się całkowicie niegościnnym. Najgorsze było to, że w 30 ludków jakoś trudno w ciemno szukać po nocy czegoś innego :evil:. Na szczęście udało się przeżyć :wink:. Być może to tylko my mieliśmy pecha, ale :idea: lepiej nie sprawdzajcie tego na własnej skórze i na wszelki wypadek omijajcie zagórzańską "Gawrę" z daleka... Natomiast do samego Zagórza - a konkretniej na zamek Grodno - wdepnąć warto :D .

Kilka fotek z zamku pokazała już Aneta :papa:, było wtedy zdecydowanie bardziej wiosennie 8) niż na mojej wycieczce.

Historyczne szczegóły przeczytajcie sobie sami, chociażby TUTAJ. Trochę tego jest, bo zamek zmieniał właścicieli dość często... Więcej faktów nie wniosę, mogę za to dorzucić kilka moich fotek, z których wiele i tak będzie powieleniem obrazów, jakich w necie mnóstwo. Może jednak ktoś z Was :idea: zwiedzi zamczysko właśnie ze mną?

Na początek - brama wejściowa, a w zasadzie cały budynek bramny, gęsto pokryty dekoracjami. Nawet gdyby z jakichś względów nie udało się obejrzeć reszty zamku, to już ten jeden budynek wart jest podejścia na górę Choinę, na której stoi budowla. Podejście zresztą męczące nie jest, więc mogą tu przydreptać nawet małe dzieci :).

Witają nas olbrzymie sgraffitowe lwiska, a w portalu bramy wjazdowej herb rodu von Zedlitz (ostatnich właścicieli Grodna) i ich hasło (Fortiter et fideliter! - Silny i wierny).

1-P3282226.JPG
Ostatnio edytowano 21.03.2020 13:06 przez dangol, łącznie edytowano 2 razy
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12731
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 15.03.2010 18:17

Już z bramy widzimy nasz zasadniczy cel - wejście do górnego zamku - do którego wstąpimy na ukoronowanie zwiedzania Grodna. Poniżej, na skale środkowego dziedzińca, dekoracja całkowicie współczesna.
Skupiamy się teraz na oglądaniu budynku bramnego od strony wewnętrznej. Budynek ten jest częścią dolnego zamku, dobudowanego w wieku XVI, bogate ornamenty pochodzą z roku 1570. Warto przypatrzeć się zegarom słonecznym umieszczonym na górze jednego z narożników.

1-P3282227.JPG


2-P3282228.JPG


3-P3282250.JPG


4-P3282244.JPG


Na górnym piętrze znajduje się kasa, bilet uprawniający do wałęsania się po górnym zamku kosztuje 7 zł (pobyt na dolnym dziedzińcu - bez opłat). Przy dolnym dziedzińcu na początku XIX w. powstało schronisko i gospoda. Ponoć w sezonie bufet nadal funkcjonuje, ale my byliśmy w terminie mało atrakcyjnym (co nie znaczy, że oprócz naszej grupki nie pojawili się inni chętni na obejrzenie zamku), więc wszelkie zapasy musieliśmy mieć ze sobą. W najbliższym czasie mają być kolejne restauracje zamku, w ich ramach przywrócenie funkcjonowania schroniska, po tym wszystkim kiedyś chętni znów będą mogli nocować na zamku 8) .

5-P3282249.JPG


W narożniku dolnego dziedzińca znajduje się taka oto pięknie odnowiona baszta.

Obrazek

6-P3282234.JPG


Między innymi tę właśnie wieżę upodobała sobie Biała Dama :D , pojawiająca się na Grodnie od niepamiętnych czasów... W okresie funkcjonowania schroniska, z pewnością spędzała z oczu sen niejednemu tam nocującemu, wydając 8O dziwne odgłosy w okolicy wspomnianej wieży... Kim Biała Dama była, nikt tak naprawdę nie wie, krążą o tym tylko legendy. I jak to z legendami bywa - wersji jest kilka, chociaż duch jest jeden :lol: , najczęściej znikający w głębokiej studni na górnym dziecińcu, czasem rzucający się z zamkowych murów w przepaść nad doliną Bystrzycy. Mogła to być jedna z mieszkanek Zagórza, którą okrutny właściciel zamku wtrącił do lochu. Ktoś kiedyś wspominał o dawnej pani zamku, która po utracie męża z rozpaczy rzuciła się przy świetle księżyca do zamkowej studni. Jest też wersja o pogańskiej księżniczce, która nie tylko że nie chciała przyjąć chrześcijańskiej wiary, ale również kazała uśmiercić przybyłego tu misjonarza - to teraz ma za swój czyn wieczną pokutę! Pokutować może :idea: również Małgorzata, o której więcej będzie za moment (legenda też w kilku wariantach) :) .
Ostatnio edytowano 21.03.2020 13:09 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12731
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 15.03.2010 18:18

W pobliżu budynku bramnego, stoi armata odlana w Tuluzie w 1859 r. ( gdzieś wyczytałam, że to dar cesarza Wilhelma dla ówczesnego właściciela zamku, Ferdynanda von Zedlitz).

1-P3282240.JPG


Dolny dziedziniec zamyka 500-letnia lipa, pod którą właściciel zamku sądził swych poddanych. Pewnie pięknie tu w okresie kwitnienia drzewa (wysokiego na 16 metrów, o obwodzie 610 metrów) :) .

Ruszamy zdobywać zamek górny, najstarszą część Grodna.
Panie w kasie, widząc naszą sporą grupkę, były nieco zmartwione, że nie mogą nam zapewnić przewodnika oprowadzającego po zamku :wink: . A nas to bardzo ucieszyło :lol: , bo garść niezbędnych danych przecież możemy sobie sami wyczytać, a o wiele przyjemniej :) jest połazić po zamkowych zakamarkach we własnym tempie, zatrzymać się na dłużej w miejscach, które przypadły mam do gustu :D . Czasu mamy sporo, nie mamy w planie żadnej :oops: ekstremalnej górskiej wycieczki, tylko krótki spacer po najbliższej okolicy...

Zanim wejdziemy przez bramę, podziwiamy zamkową wieżę, gdyż stąd prezentuje się bardzo majestatycznie 8)

2a-P3282319.JPG


2b-P3282320.JPG


Przed nami piękny renesansowy portal (1570 r.) w budynku przedbramia zamku górnego. U góry dwugłowy orzeł i gryfy, niżej fryz z kartuszami herbowymi dawnych właścicieli zamku i płaskorzeźby wyobrażające cnoty rycerskie.

3-P3282318.JPG


4-P3282316.JPG


Wąskie przejście pod dachem (tam m.in. tablica z historią Grodna) i już kolejny portal - właściwego wejścia do górnego zamku...

6-P3282259.JPG


5-P3282262.JPG


Za nim przedsionek, w którym kilka kamiennych rzeźbionych płyt i krzyże pokutne.

7-P3282264.JPG


8-P3282265.JPG
Ostatnio edytowano 21.03.2020 15:17 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12731
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 15.03.2010 18:20

Na samym końcu przedsionka jest żelazna krata, przez którą można zaglądnąć do lochu z największą atrakcją zamku :arrow: kościotrupem Małgorzaty.

1-P3282268.JPG


Legend oczywiście kilka... W niektórych z nich Małgorzata była kasztelanką, w innych księżniczką - ta ostatnia wersja zwyciężyła na tablicy umieszczonej przy kracie:

2-P3282271.JPG


Młodzieniec, w którym zakochała się Małgorzata, w niektórych wersjach legendy nie był rycerzem, lecz zwykłym giermkiem. Małgorzata czasem była córką pana na Grodnie, w innych wersjach - została żoną leciwego właściciela zamczyska, w "zamkowej" wersji zostać nią nie zdążyła :wink:. Podobnie różne wersje towarzyszą upadkowi z wysokiego muru... Tablica przy kościotrupie mówi o tym, że Małgorzata umyślnie zepchnęła w przepaść przyszłego zramolałego małżonka, ukarał ją jej własny ojciec, który wszystko widział z zamkowej wieży. Liczne są wersje podobne, z tym że Małgośka pozbywa się w nich nie potencjalnego, ale faktycznego męża. Niektórzy powiadają, że to sam mało sprawny pan małżonek pośliznął się i spadł, tyle że nie w przepaść ale ...do fosy, w związku z czym upadek przeżył, a oziębłą żonę oskarżył o umyślne zepchnięcie i żywcem zamurował w lochu. Są też opowieści, że to nie stary mąż, ale młody giermek, poleciał w przepaść zrzucony tam przez ojca Małgorzaty, który przyłapał córkę na schadzce z ukochanym.
A najbardziej prawdopodobne jest, że legendę :roll: wymyślił jeden z właścicieli zamku, który na początku XX w. urządził na terenie Grodna schronisko i gospodę i Małgorzata miała być mu pomocna w ściągnięciu niezbędnej ilości gości :lol:. Żeby legendę uwiarygodnić, za niewielkie pieniądze nabył szkielet jakiegoś listonosza, który od tego czasu miał pełnić rolę kościotrupa kasztelanki. Świat dowiedział się, że w czasie renowacji warowni, natrafiono na zamurowane szczątki Małgorzaty ... i tak już zostało do dziś. Tyle że kościotrup jest już inny, niż przed laty... Listonosz bowiem nie wytrzymał :lol: upływu czasu, musiano go na czas jakiś zastąpić :roll: plastikowym szkieletorem z tej samej serii, co w szkolnych gabinetach biologii, a że sztuczny materiał jakoś się nie sprawdził w zimnych zamkowych murach, obecna Małgorzata jest znów naturalna 8) . Wykopano ją na którymś ze średniowiecznych cmentarzysk, uzupełniono brakujące ząbki :D i miednicę... Ponoć męską, bo "luźnej" żeńskiej miednicy akurat nie było :wink:.
Turyści wolą jednak wierzyć (ja też :P !) , że Małgorzata nie jest fikcją. Zwiedzając Grodno, na pewno każdy ją odwiedzi :D .

Z przedsionka wychodzimy do małego korytarzyka, skąd mamy trzy wyjścia: na górny dziedziniec, do sali "kominkowej" i na schody wiodące na wyższe kondygnacje zamku.

Na początek :arrow: dziedziniec i kolejna zamkowa legenda.

3-P3282279.JPG


5-P3282282.JPG


4-P3282280.JPG


Legenda dotyczy studni. O Białej Damie znikającej w jej czeluściach w świetle księżyca wspominałam już wcześniej :) . Teraz opowieści o tym, jak :roll: ta studnia powstała. Tradycyjne - najpierw wersja "zamkowa":

6-P3282278.JPG


Są też wersje o nieco mniej optymistycznym zakończeniu - turecki jeniec co prawda wolność też w nich odzyskuje, ale lata na karku i wycieńczenie ciężką pracą przy kopaniu studni, nie dają mu żadnych szans na wyruszenie w drogę do ojczyzny...
Ostatnio edytowano 21.03.2020 15:33 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12731
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 15.03.2010 18:22

Opuszczamy dziedziniec, wracamy podziwiać zamkowe komnaty, ostatnimi laty nieco odnowione i wyposażone, chociaż nie ma szans na powrót do stanu wyposażenia sprzed 1945.

Na początek sala kominkowa na parterze z pięknie przyozdobionym wejściem. Cieszy fakt, że pomimo zrujnowania sporej części zamku, zostało w nim kilka pięknych portali :) . Przy schodach prowadzących na piętro stoi mała armatka.

1-P3282273.JPG


2-P3282277.JPG


3-P3282283.JPG


4-P3282274.JPG


5-P3282275.JPG


Na piętrze przechodzimy przez kilka sal, oglądamy kolejne portale :) , meble, zbroje, portrety, dokumenty, narzędzia tortur, otwór lochu głodowego... Nie ma tego dużo, ale zawsze lepiej coś, niż nic...

6-P3282285.JPG


7-P3282286.JPG


8-P3282288.JPG


9-P3282289.JPG


10-P3282290.JPG


11-P3282294.JPG


Najbardziej podoba mi się boczna komnata z oknami wychodzącymi na górny dziedziniec 8). Ale i tak nie chciałabym żyć w tamtych czasach, mury zamczyska sprawiają wrażenie jeszcze bardziej lodowatych od tych, których doświadczyliśmy nocą :roll: w "Gawrze" ...

12=P3282297.JPG


Przed nami droga na wieżę i schody na wyższą kondygnację...

13-P3282298.JPG


... już bez wejść do jakichkolwiek pomieszczeń, bo pozamykane drzwi wiodą do ruin bez dachu nad głową, ze względów bezpieczeństwa z muzealnej części zamku wstępu tam nie ma.
Ostatnio edytowano 21.03.2020 15:58 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12731
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 15.03.2010 18:24

Potem już wieża właściwa, z początku ciasne i niskie przejście stromymi krętymi schodkami, dalej są wygodne drewniane schody...
I wkrótce - taras widokowy 8) . Ojciec Małgorzaty musiał mieć bardzo dobry wzrok, żeby z tej wysokości dostrzec jej haniebny uczynek... My na szczęście nie musimy za bardzo wypatrywać, co robią trzej nasi koledzy, którym ma górny zamek wchodzić się nie chciało :wink:, chociaż w zasadzie powinniśmy, bo alternatywne zajęcie, które sobie wymyślili, raczej nie pozwoli im dotrwać do wieczora :lol: , będą koniecznie musieli znacznie wcześniej zalegnąć w lodowatych posłaniach...

Najpierw widok na Zagórze Śląskie, prezentujące się z góry znacznie lepiej niż z dołu (nawet "Gawra" nie razi swoją brzydotą) i na odległe, jeszcze trochę zaśnieżone górki..

1-P3282305.JPG


Wreszcie jezioro Bystrzyckie, znajdujące się u zamkowych podnóży :arrow: tam za chwilę zejdziemy.

2-P3282301.JPG


Sam zamek z wieży też wygląda całkiem malowniczo...

3-P3282306.JPG


4-P3282307.JPG


5-P3282309.JPG


Opuszczamy zamek...

6-P3282314.JPG


7-P3282317.JPG


8-P3282321.JPG


9-P3282324.JPG


10-P3282330.JPG


11-P3282332.JPG


12-P3282334.JPG


O spacerze nad jezioro będzie w kolejnym odcinku
Ostatnio edytowano 21.03.2020 16:15 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12731
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 15.03.2010 20:17

Góry Wałbrzyskie: Jezioro Bystrzyckie , zapora w Lubachowie (marzec 2009)

1-P3282343.JPG


Długie na ponad 3 kilometry Jezioro Bystrzyckie ma urozmaiconą linię brzegową dostosowaną do ukształtowania terenu wąskiej i krętej doliny rzeki Bystrzycy. Powstało na początku XX wieku, kiedy zbudowano zaporę na rzece. Położone jest pięknie, ale... Czasy świetności większości położonych nad wodą ośrodków :? dawno już minęły, domki kempingowe zasługują na remont, a wody jeziora na akcję przywracającą ich czystość. Na zanieczyszczenie jeziora wpłynęły przede wszystkim lata, gdy wpadały doń odpady z zakładów włókienniczych w Głuszycy, Jedlinie i Walimiu. W ostatnich czasach czystość wód ponoć się poprawiła, ale ... :mrgreen: pseudoturyści cały czas wrzucają do jeziora co popadnie. O tej porze co prawda żadnych niemiłych zapaszków nie było (jak jest w sezonie, wolę nie sprawdzać), jednakże unoszące się na powierzchni jeziora śmietnisko nie zachęciło do wybrania tego miejsca na wypoczynek. Nie każdy jest tego zdania , bo już teraz sporo wędkarzy zajęło przy brzegach strategiczne pozycje... Łowią, czyli z czystością wód tak źle nie jest :wink:.

Schodzimy z zamku do ośrodka "Wodniak", gdzie trochę ludzi się już kręci. Kto wie, czy kempingowe stare domki mimo wszystko nie są bardziej komfortowe od pechowo przez nas wybranej "Gawry" ?

2-P3282347.JPG


3-P3282348.JPG


Stąd można ruszyć na spacer ścieżką wzdłuż stromych brzegów zalewu aż do zapory - około godziny w jedną stronę, ale jakoś takie lenistwo nas ogarnęło, że nikt się nie zdecydował :oops:. Nie było też chęci na szukanie śladów po dawnych kopalniach srebra położonych w pobliżu zatopionej przez jezioro wsi Schlesiertal... Posiedzieliśmy trochę nad wodą (tu mniej zabrudzoną niż dalej, przy tamie) i popatrzyliśmy na Grodno ( a nad zaporę dotarliśmy dnia następnego... samochodami :wink: ). Niestety, wisząca kładka prowadząca na drugi brzeg jeziora (a można byłoby tamtędy wrócić do Zagórza!) jest obecne zamknięta :( , ze względów bezpieczeństwa wymaga remontu.

4-P3282350.JPG


Dnia następnego - przegląd poziomu wody przy tamie. Zbudowano ją w latach 1911-14, po katastroficznych powodziach, które nawiedziły Sudety. Na początku XX w. powstało wówczas na Dolnym Śląsku kilka jezior zaporowych. Zapora na Bystrzycy ma wysokość 44 m, długość 230,5 m, grubość podstawy 29 m, grubość w koronie 3,5 m.

5-P3292355.JPG


1-P3292428.JPG


2=P3292434.JPG


3-P3292442.JPG


4-P3292447.JPG


5-P3292453.JPG


Czeka nas jeszcze wycieczka po najbliższym sudeckim uzdrowisku, bo już pora zacząć się im przyglądać... Jeszcze kilka latek i zamiast zwiedzania okolic, będzie czas na intensywną regenerację w którymś z teraz tylko oglądanych zdrojów
Ostatnio edytowano 21.03.2020 16:32 przez dangol, łącznie edytowano 2 razy
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12731
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 15.03.2010 21:45

Pogórze Wałbrzyskie: Jedlina Zdrój (marzec 2009)

A teraz wycieczka po jednym z sudeckich uzdrowisk, bo :idea: już pora zacząć się im przyglądać... Jeszcze kilka latek i zamiast zwiedzania okolic, będzie czas na intensywną regenerację w którymś z teraz tylko oglądanych zdrojów :wink:.


Jedlina-Zdrój - bo właśnie w tym miasteczku postanawiamy wypić niedzielną kawkę - położona jest w małej kotlince pomiędzy górami Wałbrzyskimi i Sowimi. Otoczona zalesionymi stokami okolicznych wzgórz, stanowi przyjemne :) miejsce na spacery nie tylko przebywających tu kuracjuszy, ale i zwykłych turystów, którzy nie mają czasu na dłuższy szlak, ale troszeczkę :wink: pochodzić lubią.

Tutejsze źródła mineralne odkryto już w XVI w., ale dopiero w 1 poł. XVIII w. uznano je za lecznicze i zaczęto wykorzystywać na większą skalę. W 1723 r. ówczesny właściciel pobliskiej Jedlinki, austriacki generał baron Johann Christopher von Seher-Thoss, na cześć swej żony Charlotty nazwał główne źródło Charlottenbrunn. Nazwę tę przejęła cała Jedlina i nosiła ją aż do roku 1945. Na początku XX w. miasteczko było popularnym (przebywał tu nawet następca tronu, późniejszy cesarz niemiecki Fryderyk Wilhelm), dobrze zagospodarowanym uzdrowiskiem, wykorzystującym źródlaną do picia i kąpieli. Oprócz wód, na szeroką skalę stosowano kurację z mleka koziego, niektórzy goście pili także :o ośle mleko. Po II wojnie światowej Jedlina straciła status uzdrowiska. Po wyzwoleniu sanatorium zostało zajęte na potrzeby Armii Czerwonej, a dawne hotele i pensjonaty przejął częściowo Fundusz Wczasów Pracowniczych, częściowo zaś przejęły je rozmaite zakłady na kolonie letnie. Działalność zdroju wznowiono dopiero w 1962 r., kiedy włączono je do do zespołu uzdrowisk w Szczawnie Zdroju i odremontowano budynki sanatoryjne i dom zdrojowy. Działalność górnicza w pobliskim zagłębiu wałbrzyskim spowodowała zanik miejscowych źródeł, dlatego do kuracji w Jedlinie trzeba było sprowadzać wodę ze Szczawna. Ostatnio odkryto jednak nowe :) ujęcia i od 2003 r. prowadzono intensywne prace wiertnicze, dzięki czemu dziś uzdrowisko może korzystać także z własnych zasobów :D .
Uzdrowisko nie jest duże, w zasadzie są to trzy obiekty noclegowe (nie licząc ewentualnych prywatnych kwater): "Dom Zdrojowy", "Halina" i "Warszawianka" oraz nowoczesna klimatyzowana jadalnia i uzdrowiskowa kawiarnia, przy której się zatrzymujemy się na pobliskim parkingu. Budynek jadalni zbudowano w 1934 r. w miejscu wcześniejszej otwartej hali spacerowej z XIX w.

Z zabiegów uzdrowiskowych korzystać tym razem nie będziemy :lol: , ale Placu Zdrojowego (zachowały się niektóre budynki hotelowe z XVIII w., jednakże po remontach pozbawione dawnego wystroju elewacji) i znajdującego się nań Domu Zdrojowego, ominąć nie sposób.

1-P3292370.JPG


Dom Zdrojowy zbudowany został w 2 poł. XVIII przez założycieli uzdrowiska, rodzinę von Seher-Thoss. Obiekt wielokrotnie przebudowywano i modernizowano. W 1 poł. XIX w. dom ten nabył doktor Carl Beinert, którego działalność zapoczątkowała ponowny rozkwit kurortu. W czasie przebudowy Domu Zdrojowego, odkryto nowe źródło, nazwane Elisenquelle, przemianowane potem na Theresienquelle (od imienia żony kolejnego właściciela uzdrowiska, Carla Kristera). Oprócz źródła Charlotty i Elizy eksploatowano jeszcze dwa inne, zwane Woyrschquelle i Tirquelle - dwa ostatnie używano wyłącznie do kąpieli leczniczych. W 1928 roku w uzdrowisku odkryte zostało jeszcze jedno źródło lecznicze - Neue Qelle.
W czasie gruntownej przebudowy i powiększenia Domu Zdrojowego w 1861 r. przez kolejnego właściciela, budynek uzyskał neoklasycystyczny wygląd wzbogacony elementami neorenesansu. Kolejne modernizacje miały miejsce a latach 1890-1899, 1929-1931 i 1934-1936 oraz 1961. Obecnie w Domu Zdrojowym znajduje się Zakład Przyrodoleczniczy, w którym przeprowadzane są różnorodne zabiegi lecznicze, są również pokoje dla kuracjuszy. W uzdrowisku leczy się schorzenia układu oddechowego, trawiennego i moczowego, nerwice, cukrzycę, choroby przemiany materii o narządów ruchu.

My ograniczymy się do spaceru po zdroju i skorzystania z pijalni wód leczniczych, gdyż to właśnie wody mineralne stanowią podstawę miejscowej terapii uzdrowiskowej 8) . Pawilon pijalni wód znajduje sę w centrum Placu Zdrojowego, w tym samym miejscu gdzie przed laty było główne ujęcie źródła Charlotty, które dało początek kurortowi.
Formę uproszczonej glorietty pawilon uzyskał w latach 30-tych XX w. Po Ii wojnie światowej nie był użytkowany aż do niedawna, kiedy to (IX 2006 -I 2007) został odrestaurowany ze środków unijnych z zachowaniem architektonicznego kształtu pierwowzoru budowli.

2-P3292371.JPG
Ostatnio edytowano 21.03.2020 16:37 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12731
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 15.03.2010 21:54

Jedlina wykorzystuje szczawy wodorowęglanowo - sodowo -wapniowo-magnezowe, lekko słone i gazowane o orzeźwiającym smaku. W pawilonie pijalni można skorzystać z ujęcia "Mieszka" i "Dąbrówki" oraz nowo odkrytego (i jeszcze dokładnie nie przebadanego) ujęcia wody "z jajem" , nazwanego tak, jak tradycyjne źródło pierwszego jedlińskiego zdroju - "Charlotta".

1-P3292376.JPG


Pokrzepieni leczniczą wodą i pobudzeni kawką, możemy już ruszyć na spacer :) . Zaczynamy promenadą uzdrowiskową .. na tym odcinku wiodącą piękną aleją lipową (obecnie Aleja Niepodległości - dawniej tzw. Bismarck Allee) prawie stuletnich drzew.

2-P3292382.JPG


3-P3292384.JPG


W małym parku przy promenadzie znajduje się kapliczka - mała kamienna grota zbudowana z kawałków lawy wulkanicznej, z figurką maryjną. Sama grota jest starsza (powstała w 1874 r.), figurkę Matki Bożej wstawiono dopiero w połowie XX w., wcześniej w grocie było 8O popiersie Bicmarcka.

4-P3292386.JPG


Ogromny bazylikowy kościół ewangelicko-augsburski wzniesiono w latach 1861-1863 w stylu architektury berlińskiej inspirowanej włoską architekturą romańską. Położony na małym pagórku, stanowi dominujący akcent w krajobrazie miasta, wieża wysokości 45 m widoczna jest z różnych punktów Jedliny. Przez wiele lat kościół był nie użytkowany (ostatnie ewangelickie nabożeństwo odbyło się w 1976 r.) i ulegał dewastacji, w 2001 r. obiekt został przekazany parafii katolickiej, obecnie jest remontowany (rusztowania od strony głównej ulicy). Za kościołem - w miejscu gdzie obecnie jest niewielki park, znajdował się niegdyś cmentarz ewangelicki.

5-P3292390.JPG


Od kościoła ewangelickiego idziemy z powrotem w stronę zdroju, tym razem obok nowej szkoły do ulicy Poznańskiej, przy której trafiamy na zbudowane w latach 20-tych XX w. osiedle szalowanych drewnem jednopiętrowych domów mieszkalnych.

6-P3292393.JPG


Przechodzimy obok Parku Południowego, przed nami kompleks sportowo-rekreacyjny "Karolinka" na zboczu góry Leśniak. W zimie funkcjonuje tu oświetlony stok narciarski (z wyciągiem orczykowym zbudowanym w 1992 r.) oraz naturalny tor saneczkowy, w okresach bez śniegu wykorzystywany jako tor letni. Od wiosny do jesieni tradycją są spotkania pod nazwą "Terenoterapia", czyli zajęcia ruchowe dla miłośników aktywnego stylu życia, połączone z ... piknikiem :lol: .

7-P3292398.JPG


8-P3292399.JPG


9-P3292400.JPG


Rezygnujemy z podejścia do górnej stacji wyciągu, w pobliżu której znajduje się obelisk z końca XIX w. ku czci Carla Beinerta, zasłużonego dla rozwoju uzdrowiska (on właśnie był założycielem Parku Południowego). Jest tam też naturalne ujęcie źródła "Charlotta", które jednakże nie jest tym samym źródłem, jakie dało początek uzdrowisku, gdyż tamto tryskało dawniej na Placu Zdrojowym, a zanikło po drugiej wojnie światowej.
Ostatnio edytowano 21.03.2020 16:51 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12731
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 15.03.2010 21:58

Wracamy do centrum zdroju kolejną lipową aleją, dawniej zwaną Beinert Allee, obecnie jest to ulica Sienkiewicza.
Wychodzimy na już znany nam Plac Zdrojowy i ruszamy w kierunku przeciwnym, obok domu kultury przy ul. Warszawskiej.

1-P3292402.JPG


2-P3292403.JPG


Spacerujemy teraz po założonym w 2 poł. XIX w. uzdrowiskowym Parku Północnym, zwanym też (zupełnie nieprzypadkowo) Parkiem Bukowym. Znajduje się tu muszla koncertowa i amfiteatr - drewniane ławeczki na zboczu porośniętym rozłożystymi starymi bukami. Przy spacerowej alejce znajduje się oczko wodne z fontanną (niestety, w tamte wczesnowiosenne zimne dni, jeszcze nie działała).

3-P3292409.JPG


Park uzdrowiskowy powiązany jest ścieżkami spacerowymi ze stokiem wzgórza Rzepisko. Postanowimy podejść ponad zabudowania uzdrowiska, żeby chociaż :roll: popatrzeć na Góry Sowie, skoro na Wielką Sowę tym razem podchodzić się nie chce...
Po drodze trafiamy na leśny skwerek z ławeczkami, tzw. Słoneczną Polanę. Zanim wyjdziemy na widokowy pagórek, mijamy jeszcze polankę ze omszonymi rzeźbionymi głazami. Ten z herbem zdroju jest dla nas zrozumiały...

6-P3292413.JPG


... ale :o skąd i dlaczego wziął się w Jedlinie głaz z takimi oto znakami?

4-P3292411.JPG


5-P3292412.JPG


Nie udało mi się zgłębić tematu, ale coś w tym musi być, bo na dole przy deptaku postawiono podobny pomniczek ze starochrześcijańskimi symbolami, niestety :? pominięto wytłumaczenie dlaczego... Dziwne, bo na tablicach informacyjnych przy przystankach ścieżki spacerowej zazwyczaj informacje były bardzo szczegółowe.

7-P3292405.JPG


8-P3292407.JPG


To teraz czas na widoczki, niestety znacznie zubożone deszczem, który jak na złość zaczął kapać z nieba :(. Nie jest to właściwy punkt widokowy na panoramę Gór Sowich, przystanek ścieżki spacerowej znajduje się trochę dalej w stronę górnej stacji wyciągu narciarskiego (u jego podnóża byliśmy wcześniej). Ze względu na coraz paskudniejszą pogodę, postanawiamy jednak zakończyć spacer i wrócić do aut najkrótszą, chociaż nieco inną ścieżką przez bukowy lasek. Tak więc widać, to co widać... Być może jak wrócę kiedyś do Jedliny (zapewnie wtedy, gdy nadejdzie pora, aby stać się jej kuracjuszką :wink: ), to podejdę na właściwy punkt widokowy, zapewnie :idea: z szerszą panoramką na Góry Sowie.

9-P3292415.JPG


Na zakończenie jeszcze rzut oka znajdującą się przy ulicy Warszawskiej starą pocztę - ceglany budynek z 1889 r.

10-P3292422.JPG


11-P3292424.JPG


12-P3292425.JPG


Przy ul. Warszawskiej stoi kilka starych willi zdrojowych, najbardziej podoba nam się remontowany obecnie budynek , na którego tyłach znajdują się pozostałości starego ogrodu.

13-P3292427.JPG


I to tyle o Jedlinie.
Ostatnio edytowano 21.03.2020 17:08 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
longtom
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12170
Dołączył(a): 17.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) longtom » 16.03.2010 12:37

Tradycyjnie Twoje wędrówki przypominają mi inne moje peregrynacje:
Z Jedliny żabi skok do Głuszycy, z jej pohitlerowskimi kazamatami.
Obrazek
Wstrętna pogoda była wtedy. Aby mieć dach nad głową, najpierw zwiedzaliśmy kopalnię w Nowej Rudzie a potem korytarze Głuszycy. A później się wypogodziło. :wink:
Widoczki z zapory w Lubachowie przypominają mi, pięknie odrestaurowaną, zaporę na Kwisie niedaleko zamku Czocha. (Gdzie jest generał)
Zresztą zapór ci tam dostatek.
[img]http://lh4.ggpht.com/_05EqU_LywRo/S59cGUHXmwI/AAAAAAAAAos/mzbsNkckauA/s800/IMG_7317.JPG"[/img]

Gdzie jedziemy dalej :?: :wink:
Ostatnio edytowano 16.03.2010 12:59 przez longtom, łącznie edytowano 1 raz
longtom
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12170
Dołączył(a): 17.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) longtom » 16.03.2010 12:56

Z nazwami zamków trzeba uważać. Stosunkowo blisko zamku Grodno (wygląda na Twoich zdjęciach b. urokliwie), między Złotąryją z Lwówkiem Śl. jest zamek Grodziec. (Wiedźmin)

[img]http://lh5.ggpht.com/_05EqU_LywRo/S59i0qZnH5I/AAAAAAAAApI/Wtq-NLXDYzw/s800/IMG_8608.JPG"[/img]
[img]http://lh4.ggpht.com/_05EqU_LywRo/S59hpMz8tGI/AAAAAAAAAo0/O28yU_WFReA/s800/IMG_8617.JPG"[/img]
Obrazek
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12731
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 16.03.2010 22:14

Podziemia w Głuszycy (a wcześniej w Walimiu) odwiedziliśmy wkrótce po ich udostępnieniu do zwiedzania. Na kolejne tego typu (pod Włodarzem) już brakło chęci... Nasza Głuszyca też była w deszczu :x , więc przejście podziemnymi korytarzami było dobrym wyjściem, gorzej z oglądaniem w czasie pluchy ruin zabudowań na górze, znanych nam już wcześniej, zanim udostępniono podziemia (dotarliśmy tam podczas którejś z wycieczek z Rzeczki). To były czasy aparatu na klisze, więc nic nie wstawię.

Zamek Czocha i zapora... Wybieramy się tam już od dłuższego czasu, ale ciągle coś stoi na przeszkodzie. Byłam tam ostatnio przed x :wink: laty, podczas letnich kolonii w Leśnej (zero zdjęć). Wirtualnie wróciłam tam czytając relację RobCro :arrow: warto do niej zaglądnąć, pokazuje tam mnóstwo fajnych miejsc 8) , także z Dolnego Śląska (mowa tam również o Grodźcu :) ). Na początku jest spis treści z odsyłaczem na konkretną stronę relacji Roberta.

longtom napisał(a): Z nazwami zamków trzeba uważać. Stosunkowo blisko zamku Grodno (...) jest zamek Grodziec

Fakt, czasem może się pomieszać :lol: , nawet jak się zna oba te zamki.

Do Grodźca mam szczególny sentyment :P , o czym było kilka słów w moich komentarzach do relacji Roberta...
Latem ubiegłego roku, wracając z Borów Dolnośląskich, postanowiliśmy wpaść na Grodziec - niestety, bez nocowania :( tam. Było już dosyć późno, więc spędziliśmy tam tylko chwilkę. Zdjęć niezbyt wiele, bo syn zabrał opimpusika na wakacje, a w domu został tylko aparat robiący foty o jakości :? gorszej, niż z niejednej komórki...
Nie miałam w planie wklejanie tych zdjęć, ale skoro temat Grodźca się pojawił, to wrzucę na dowód, że nie bajeruję w sprawie odwiedzin na zamku :wink: .

1-PIC_0047.JPG


2-PIC_0054.JPG


3-PIC_0064.JPG


4-PIC_0069.JPG


5-PIC_0070.JPG


Dokąd teraz? Miało być jeszcze marcowo :wink: , ale skoro napisałeś:
longtom napisał(a): Zresztą zapór ci tam dostatek

przeskoczę z przeklejaniem do kwietnia, gdzie była jeszcze jedna sudecka zapora :D
Ostatnio edytowano 21.03.2020 17:36 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
longtom
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12170
Dołączył(a): 17.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) longtom » 17.03.2010 16:06

RobCro odwiedziłem, jest co czytać. Dużo znajomych miejsc. Dzięki za namiary :wink:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Polska



cron
Dolny Śląsk i nieco dalej... (Gochy) - strona 4
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone