napisał(a) marze_na » 14.03.2020 00:51
Jeździmy mniej więcej do 15stej. A potem robimy to, o czym nie pomyśleliśmy będąc rok wcześniej na Marmoladzie - jeszcze raz już bez nart wjeżdżamy na górę.
Już tylko dla widoków

.



O tej porze możemy się cieszyć dużo lepszą widocznością niż rano.




Wypatrujemy znanych nam już miejsc. Tutaj Passo Grostè, gdzie tak udanie spędziliśmy poprzedni dzień.


I najczęściej odwiedzana przez nas w mijającym tygodniu góra - Monte Vigo w ośrodku Folgarida-Marilleva.

Opisana panorama umieszczona przy barierce pozwala zidentyfikować szczyty, na które patrzymy.



To znana nam dobrze z poprzedniego wyjazdu Marmolada.

A to Monte Civetta.

Nadjeżdża już nasz
wagonik.

Ostatnie pamiątkowe zdjęcia i kończymy nasz narciarski urlop.


Mimo porywistego wiatru, który przez trzy dni zamykał nam wyciągi i wywiewał śnieg ze stoków wracamy bardzo zadowoleni

. Dopisało nam słońce, zachwyciły nas trasy, oczarowały widoki

.
Sam ośrodek Madonna di Campiglio oceniam najwyżej ze wszystkich, jakie mieliśmy okazję odwiedzić do tej pory w Dolomitach.
Na pewno jeszcze tu wrócimy.
Pisząc tą relację raz po raz cisnęła mi się jedna refleksja. Zdążyliśmy...
Każdy swój dzień w Malè zaczynaliśmy z serwisami informacyjnymi oglądając doniesienia na temat rozprzestrzeniania się koronawirusa. Wówczas chyba nikt nawet w najgorszych koszmarach nie przypuszczał z czym przyjdzie się mierzyć Włochom miesiąc później. Zwłaszcza oni sami.
Od paru dni z trwogą obserwuję
statystyki. Włosi stali się niestety ofiarą swojego
dolce vita 
.
#forzaitalia