Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

BAŁKANY 2007 & 2008 & 2019 & 2020 & 2021 & 2022 ...

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
ania77
Croentuzjasta
Posty: 329
Dołączył(a): 17.04.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) ania77 » 28.11.2007 22:31

AndrzejJ. napisał(a):
ania77 napisał(a):[ z psem - "malutkim" owczarkiem niemieckim: idziemy po murach, pies zachwycony, bo nowe miejsce, nowe widoki, nowe zapachy, energia go roznosi, morda mu się cieszy, ogon wiewa we wszystkie strony, wygląda na wszystkie strony....

a bilet kupił ? :wink:



Z takim urokiem osobistym wpuszczają za darmo :wink:
AndrzejJ.
zbanowany
Posty: 7149
Dołączył(a): 01.12.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) AndrzejJ. » 28.11.2007 22:57

ania77 napisał(a):
AndrzejJ. napisał(a):
ania77 napisał(a):[ z psem - "malutkim" owczarkiem niemieckim: idziemy po murach, pies zachwycony, bo nowe miejsce, nowe widoki, nowe zapachy, energia go roznosi, morda mu się cieszy, ogon wiewa we wszystkie strony, wygląda na wszystkie strony....

a bilet kupił ? :wink:



Z takim urokiem osobistym wpuszczają za darmo :wink:

ciekawe co obsikał ? no i czy nosił lustrzankę na szyi? :D
zazwyczaj owczarki niemiecki mówią hande hoch ,a potem robią zdjęcie,strasznie ich to śmieszy i morda mu się cieszy ,a ogon wywiewa :D
witki
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1231
Dołączył(a): 27.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) witki » 28.11.2007 23:34

ania77 napisał(a)::) dwa lata temu w Dubrowniku, gdzie bylismy razem z psem - "malutkim" owczarkiem niemieckim: idziemy po murach, pies zachwycony, bo nowe miejsce, nowe widoki, nowe zapachy, energia go roznosi, morda mu się cieszy, ogon wiewa we wszystkie strony, wygląda na wszystkie strony. Spotykamy jak to w Dubrowniku nacje przeróżne, ludzie go zagadują, głaszczą, częstują ciasteczkami i robią zdjęcia i w pewnym momencie grupa rodaków, głównie takie panie po czterdzieści - pięćdziesiąt lat, jak zarzuciły subtelnymi komentarzami... Gdybyśmy przywiązali go przed wyjazdem do drzewa w lesie, to byliby z nas normalni ludzie, ale takie dziwactwa...


Ania - możemy sobie rękę podać, bo obie podróżujemy z psiakami, a nie zostawiamy ich w lasach na pożarcie....

Sorki PAP, że sie wcinam..... :wink:
ania77
Croentuzjasta
Posty: 329
Dołączył(a): 17.04.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) ania77 » 29.11.2007 01:02

Podaję rękę, a mój pies łapę (choć pies już przez sen, bo jako, że owczarek niemiecki, to u niego wszystko jest po niemiecku ściśle uregulowane: żarcie o 19.00, spacer o 22.00, spanie o 22.30, odstępstwa akceptowane tylko na wyjazdach, bo wtedy są inne atrakcje...)

:D

Oczywiście nie poganiam, ale my się tak wcinamy, bo czekamy niecierpliwie na kolejny odcinek :D
PAP
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1375
Dołączył(a): 21.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) PAP » 30.11.2007 10:33

ania77 napisał(a):Oczywiście nie poganiam, ale my się tak wcinamy, bo czekamy niecierpliwie na kolejny odcinek :D


typ napisał(a):PAP, jeśli to czytasz, pamiętaj żeby ci starczyło zapału! Jesteś dopiero przy 8 dniu, a z tego co wiem pozostało ci jeszcze 27 do opisania
Skoro 8 dni wyjazdu to 28 dni pisania, to w takim tempie musisz mieć zapał do końca lutego! Oby ci go wystarczyło.... Dlatego na razie się nie wypowiadam w twoim temacie - obserwuje, czytam i czekam czy dasz rade....


Witam Was i wszystkich Innych,

Dzięki za słowa otuchy i ponaglenia :D. typ, w pełni rozumiem twoje obawy, ale zapewniam Cię, że ja podchodzę do teo długofalowo. Mój celowy i świadomy plan, aby zachować odpowiednią jakość relacji i pogodzić to z moimi obowiązkami zawodowymi i domowymi, to +/- dwa odcinki tygodniowo, co do tej pory jakoś mniej więcej mi wychodzi :). Dni 9 i 10 mam już napisane, ale że jestem 'w Polsce' a zdjęcia w domu, to dopiero dziś wieczorem po powrocie wkleję Wam kolejny odcinek (dzień 9), a jeszcze kolejny (dzień 10) przez weekend :!: :D. To że będę pisał aż do lutego to chyba nikogo specjalnie nie zmartwi, bo nawet gdyby to co napiszę kogoś natchneło do wybranie się w 'moje' miejsca, to i tak będzie miał jeszcze czas aby do lata to rozplanować :D :D

Ja tą wyprawę planowałem przez ponad 1/2 roku, też wieczorami i nockami, i starczyło mi natchnienia i zapału, wierzę więc głęboko, że i z pisaniem tej relacji będzie tak samo :!: :D ...

Niech za wzór wszystkim piszącym będzie zawodowiec, który swoją bałkańską opowieść 2006 też 'męczył' przez ponad 1/2 roku ... ale 'domęczył' do końca :!: 8O :D :D ... i to z jakim skutkiem :!:

Pozdrawiam,

PAP
witki
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1231
Dołączył(a): 27.06.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) witki » 30.11.2007 13:46

ja mogę czekać i czytać do końca lutego, przynajmniej będzie "cieplej" w zimowe wieczory... :wink:
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 30.11.2007 14:13

Nie będzie mnie przez weekend w domciu, ani w pracy więc chyba będę miał co w poniedziałek czytać :D
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 30.11.2007 15:29

Cierpliwość wielka cnota :!:
Czekamy :wink:
zygi
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 127
Dołączył(a): 27.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) zygi » 30.11.2007 19:37

Dołączam i ja do grupy oczekujących z niecierpliwością na następne odcinki Twojej relacji. Szczególnie jestem zaiteresowany Czarnogórą, bo tam przeprowadziliśmy nasz jacht. Od 21 listopada stoi w Barze, Marina sv Nikola. Dojeżdżając do Baru będzie okazja pozwiedzać inne kraje bałkańskie poza Chorwacją.

Nie pomiń tylko żadnych szczegółów marynistycznych :D

Pozdrawiam

:papa: :papa: :papa:
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 01.12.2007 02:20

PAP napisał(a):Niech za wzór wszystkim piszącym będzie zawodowiec, który swoją bałkańską opowieść 2006 też 'męczył' przez ponad 1/2 roku ... ale 'domęczył' do końca :!: 8O :D :D ... i to z jakim skutkiem :!:

Dzięki za ciepłe słowa. Ale w tym sezonie Ty nadajesz ton :D
Jak już mówiłem, ja nie popędzam!
PAP
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1375
Dołączył(a): 21.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) PAP » 01.12.2007 05:17

Dzień 9

23/09/2007 niedziela

odległość: 300 km

trasa: Rakovica - Senj - Zadar

Obrazek


Po atrakcjach dnia 'chodzonego' w Plitvicach, ten dzień miał być mniej forsowny, acz też miły dla oka. Miał nas również doprowadzić do brzegów Morza Adriatyckiego i rozpocząć naszą długą wędrówkę samochodową jego skrajem w kierunku południowym. W odróżnieniu od miejsc, które do tej pory odwiedzaliśmy podczas tej wyprawy, miejsc w większości mniej znanych i uczęszczanych, teraz mieliśmy poznać tą część Bałkan, która turystyką stoi i która zyskała sobie przez lata liczne grono wielbicieli. Słowem, mieliśmy dotrzeć do terenów bardziej 'cywilizowanych', przez co bardziej 'nudnych', bo pozbawionych tych wszystkich potencjalnych zagrożeń i niespodzianek, jakie mogły na nas czekać czy w już odwiedzonej Bośni czy też w krajach, które dopiero mieliśmy odwiedzić w dalszej części naszej wyprawy. Nasze oczekiwania były zatem wysokie, a wyobrażenia cudne i kolorowe.

Rytualne pakowanie samochodu minęło bez większych emocji, wszak pogoda znów od samego świtu była wyśmienita, a słonko wesoło budziło całą okolicę ze snu. Po pożegnaniu się z gospodarzami, którzy jeszcze przed naszym wyjazdem udali się na mszę, ruszyliśmy w drogę. W ramach skracania drogi oraz poszukiwania szlaków mniej utartych i zabetonowanych, wypatrzyłem na mapie lokalną dróżkę, która miała nas przeprowadzić północnymi rubieżami parku, na skróty, ku drodze numer 52 prowadzącej na zachód w kierunku Senj. Kierując się zatem tym pomysłem, jadąc z Rakovicy na południe, przed wjechaniem główną drogą na tereny parkowe, odbiliśmy przed mostem w prawo. Droga zapowiadała się przyzwoicie, a że była pusta, to tym bardziej zyskała naszą akceptację. Z czasem na wprost ujrzeliśmy szlaban blokujący wjazd na północne tereny parkowe, odbiliśmy więc w prawo drogą, która wyglądała na kontynuację tej, którą jechaliśmy. Po kolejnym czasie droga zaczęła się przekształcać w dróżkę, dalej asfaltową, ale co raz bardziej wąską i zarośniętą po bokach roślinnością. Po prawej stronie mignęło nam coś, co wyglądało na znak z zakazem wjazdu, ale skupieni na drodze, nie poświęciliśmy mu dostatecznej uwagi :lol: :lol: . O ile na początku, zaraz po zjechaniu z drogi głównej, co pewien czas widać było po prawo i lewo jakieś domostwa, tak teraz otaczała nas kompletna głusza. Sądząc po ilości liści i igliwia obecnego na asfalcie, nie był to trakt uczęszczany zbyt często przez samochody, co było o tyle pocieszające, że droga była już na tym etapie szeroka dokładnie na jeden pojazd. Może inni baczyli bardziej uważnie na znaki :D :roll: :?: W pewnym momencie asfalt ustąpił miejsca ubitej ziemi, a jeszcze po paru chwilach spostrzegliśmy, że jedziemy brzegiem jeziora. Totalne zalesienie terenu i liczne zakręty uniemożliwiały szybkie zorientowanie się, w jakim kierunku geograficznym jedziemy. W mojej głowie zaczęły pojawiać się myśli dotyczące możliwości zawrócenia, ale typowo męska logika podpowiadała, że skoro tyyyyyle przejechaliśmy, to szkoda teraz zawracać i lepiej przeć do przodu :D . Kiedy asfalt ponownie powrócił do roli nawierzchni, zaczęły ogarniać mnie dla odmiany obawy, czy czasem nie jedziemy szlakiem plitvickiej kolejki autobusowej, która lada moment wyjedzie na nas zza zakrętu. Nie będę już wspominał o tym, że normalnie tolerancyjna Małżonka ma, w bardzo swobodny i bezpośredni sposób zaczęła wyrażać swoje zdanie na temat mojego pomysłu pojechania tą drogą. Koniec końców, zza kolejnego wybrzuszenia terenu wyłonił się poprzecznie biegnący asfalt, co oznaczało, że dojeżdżamy do główniejszej drogi. Na 'czuja' pojechaliśmy w prawo, co zaowocowało tym, że po kolejnych kilku kilometrach dojechaliśmy szczęśliwie do drogi nr 52. Do dziś dnia nie jestem pewien którędy jechaliśmy, bo żadna z moich map nie jest na tyle szczegółowa. Jedno wiem, że na początek dnia dostaliśmy dzięki temu całkiem sporą dawkę adrenaliny, której osobom o słabszych nerwach lub sercach, tudzież podróżujących z teściową lub gderliwym teściem, nie polecam.

Kolejne kilometry mijały szybko i bez silniejszych doznań estetycznych. Dopiero w małej mieścince o nazwie Otocac wzmożyliśmy swoją czujność, gdyż szukaliśmy znaków kierujących na wioskę Kuterevo. Takowe szybko się znalazły i po przejechaniu wiaduktem nad słynną autostradą, dość krętą i pofalowaną drogą zmierzaliśmy w pożądanym kierunku. Celem naszym było coś w rodzaju schroniska czy też domu dziecka dla małych miśków, które z różnych przyczyn utraciły swoje matki, a wymagały pomocy w osiągnięciu odpowiedniego wieku, zanim mogły ponownie wrócić do świata dzikich zwierząt. Droga, choć średnio oznakowana, ale dość malownicza, doprowadziła nas wreszcie do Kutereva, na końcu którego znajdowała się nasza 'placówka'. Widok miśków harcujących po łące ogrodzonej siatką oczywiście wzbudził u naszej młodzieży okrzyki radości i zachwytu. Jasiowe 'łał łał', używane do określania wszystkiego co się rusza, od psa i kota, poprzez owce, kozy, krowy, i konie, aż po ptaki na drzewie i motyle, także i tu zostało zastosowane. Lenka starała się tworzyć analogie do Kubusia Puchatka, acz bez większego przekonania. Dwójka 'animatorów' opowiadała zapewne ciekawie o miśkach, ich zwyczajach, cechach, historii na chorwackiej ziemi, ale czyniła to wyłącznie w języku chorwackim, co nam nie zezwalało na zbytnią głębię zrozumienia :( . Co ważne, zwłaszcza dla tych, którzy chcieliby tam udać się ze swoimi pociechami, w pobliżu miśków nie należy nić jeść ani pić :!: , jak rozumiem po to, aby one nie nauczyły się kojarzyć człowieka z tymi zapachami. O ile jednak zakaz jedzenia jest dość jasno przekazany odwiedzającym za pomocą licznych tablic i znaków, o tyle zakaz picia już nie jest tak dobrze skomunikowany, co naraziło nas, za sprawą Jasiowego 'Leona', na kulturalne, a i owszem, ale zwrócenie nam uwagi przez obsługę. Warto więc o tym pamiętać :!: :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Na zakończenie wizyty u miśków, na pamiątkę nabywamy rakiję z ręcznie malowanym misiem na butelce, po czym udajemy się w drogę powrotną do Otocaca, a tam zaś odbijamy w lewo w kierunku na Senj. Kawałek jedziemy wzdłuż autostrady, mijamy bramkę o tej samej nazwie, a następnie powoli zaczynamy się wspinać na przełęcz Vratnik. Na zjeździe spodziewaliśmy się super widoków na morze, ale rzeczywistość nas lekko rozczarowuje, bo dopiero na samej końcówce, de facto na przedmieściach Senj, jest coś widać. Naszym celem jest w tym momencie twierdza Nehaj, którą chcemy zwiedzić oraz wykorzystać jako punkt widokowy na okolicę.

Obrazek

Obrazek


W praktyce, twierdza okazuje się być również miejscem naszego obiadu, bo w swych murach, na parterze, mieści niewielką restaurację. Szanowna Małżonka, jako historyk z wykształcenia, początkowo wzdryga się na widok lokalu gastronomicznego w tak wiekowym miejscu. Z czasem jednak moje argumenty dotyczące dodatkowych funduszy na renowację tego obiektu, płynących z prowadzenia restauracji, trochę koją jej negatywne nastawienie. Sama restauracja poziomem swoich usług i smakiem serwowanych dań bezbarwnie mieści się w 'stanach średnich', ale miejsce spokojnie to rekompensuje.

Obrazek


Po zakończonej konsumpcji, wspinając się na poszczególne piętra i lustrując znajdujące się tam średnio ciekawe ekspozycje, docieramy na szczyt murów, z których rozciąga się przepiękny widok na Senj i okolicę, ale ponad wszystko na Adriatyk.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Nacieszywszy oczy i dusze widokami z twierdzy, schodzimy na ziemię, dosłownie i w przenośni :D . Pakujemy młodzież do samochodu i ruszamy na południe Jadranską magistralą w kierunku na Zadar. Jadąc podziwiamy widoki z drogi wijącej się niczym wąż pośród skał, to raz wysuniętych w morze, to znów uciekających w głąb lądu. Dodatkowego uroku dodają wysepki widoczne na horyzoncie, a topiące się w Adriatyku. Zachodzące stopniowo i konsekwentnie słońce zmusza nas jednak do zachowania odpowiedniego tempa, wszak do Zadaru mamy jeszcze kawałek drogi.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Po osiągnięciu 'ostrego zakrętu', czyli po minięciu parku Paklenica, wskakujemy na parę kilometrów na autostradę, z której następnie zjeżdżamy kierując się znakami na Zadar. W tym też czasie słonko definitywnie przegrywa walkę z nocą, więc tą część trasy pokonujemy już w ciemności. Wyposażeni w ogólny plan miasta wydrukowany z internetu kierujemy się w pierwszym momencie na centrum. Nasza dzisiejsza kwatera znajduje się w północno - zachodniej części Zadaru, zmuszeni będziemy więc, w pewnym momencie, odbić w prawo, a potem jeszcze trochę pokluczyć. Ten 'pewien' moment to konkretna ulica, zaczynamy więc szukać tabliczek z nazwami. I tu lekkie zdziwienie, bo takowych brak :roll: :? 8O , a przynajmniej nasze oczy nie są w stanie ich wypatrzyć. Przez moją głowę przelatuje myśl, czy czasem na tej autostradzie nie przejechaliśmy kilku bramek za daleko i czy nie jesteśmy już w Czarnogórze lub Albanii, ale spojrzenie wkoło po tablicach rejestracyjnych upewnia mnie, że tu dalej jest Chorwacja. Darując sobie dywagacje, że w Osijeku tabliczki były, że były nawet w Sarajevie i Mostarze, a tu nie ma, skupiam się na jeździe na 'topografię', czyli analizując na mapie układ ulic, kąt pod jakim układają się skrzyżowania, obecność parków, terenów zielonych, i mostów, wypatruję przed sobą podobnych 'elementów'. W sumie ta technika okazuje się być całkiem skuteczna, zwłaszcza że Zadar to nie Nowy Jork, i całkiem sprawnie, acz po kilku błędnych 'identyfikacjach', docieramy do celu. Villa Lipa, wbrew potocznym skojarzeniom, jakie mogą się pojawiać w języku polskim w związku z tą nazwą, to bardzo przyjemna i ładnie zlokalizowana budowla. Przestronne studio z kuchnią, łazienką, oraz dwoma balkono - tarasami, pachnące świeżością, nowością, i czystością, we wrześniowej cenie 30 EUR za noc bez śniadania szybko przypada nam do gustu. Jedynym mankamentem jest to, że przy pobycie jednodniowym do ceny doliczane jest 15 EUR, co dodatkowo zachęca do tego, aby zatrzymywać się tam na dłużej :D . Nam w tym roku nie było to jednak dane, ale w przyszłości, odwiedzając Zadar, z pewnością tam powrócimy. Gdyby ktoś był zainteresowany, podaję link: http://www.villa-lipa.com/Pocetna.php?lang=en

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Z racji dość późnej pory i sporej odległości od centrum, rezygnujemy ze spaceru i zwiedzania starówki, a czas pozyskany w ten sposób przeznaczamy na warsztaty plastyczno - literackie dla młodzieży :D . Oznacza to, że Lenka najpierw 'czyta' bajki Jasiowi, prezentując mu w praktyce swój własny mix strzępków różnorakich bajek, twórczo zmodyfikowanych i zniekształconych, a potem sama oddaje się rysowaniu i wycinaniu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Aby obejrzeć pokaz slajdów z pełnowymiarowymi zdjęciami z tego odcinka, kliknij TU :D ...

C.D.N.
Ostatnio edytowano 17.02.2009 23:15 przez PAP, łącznie edytowano 1 raz
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107676
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 01.12.2007 10:30

No i proszę :lol: -PAP znalazł misie, o których pewnie nikt z nas nie wiedział.
A jak wiedział, to się nie pochwalił.
Miejsce to jest niewątpliwie wielką atrakcją szczególnie dla "młodzieży" i dla ludzi kochających wszystkie zwierzęta.

Pozwolę sobie PAP-ie , jako uzupełnienie wątku o misiach - wkleić link do miejsca w którym byłeś.

Obrazek

Niedźwiedzie i ludzie

:papa:
PAP
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1375
Dołączył(a): 21.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) PAP » 01.12.2007 11:47

Janusz Bajcer napisał(a):No i proszę :lol: -PAP znalazł misie, o których pewnie nikt z nas nie wiedział.
A jak wiedział, to się nie pochwalił.
Miejsce to jest niewątpliwie wielką atrakcją szczególnie dla "młodzieży" i dla ludzi kochających wszystkie zwierzęta.

Pozwolę sobie PAP-ie , jako uzupełnienie wątku o misiach - wkleić link do miejsca w którym byłeś.

Obrazek

Niedźwiedzie i ludzie

:papa:


Januszu,

Wieeeeelkie dzięki za ten 'wtręt' :) ... na Ciebie zawsze można liczyć :!: :D ... super mapka, świetnie pokazująca gdzie to jest, bo z mojego tekstu to tak średnio wynika ... i fajna stronka :D ... tak jak piszesz, gorocą polecam wszystkim z Was, którzy są zwiętrzętolubni :)

Pozdrawiam,

PAP
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 107676
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 01.12.2007 11:59

Nie na mnie tylko na Google :lol:
Wpisałem w okienku podaną przez Ciebie nazwę Kuterevo i na pierwszym miejscu był link do misiów :lol: :lol:

i jest tam linków do misiów jeszcze sporo.

Małe pytanko - jak dowiedziałeś się o tych misiach :?:
Zadziałała logistyka przed wyjazdowa, czy może gospodarze jakiejś kwatery Ci nich opowiadali :?:
PAP
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1375
Dołączył(a): 21.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) PAP » 01.12.2007 20:20

Janusz Bajcer napisał(a):Małe pytanko - jak dowiedziałeś się o tych misiach :?:
Zadziałała logistyka przed wyjazdowa, czy może gospodarze jakiejś kwatery Ci nich opowiadali :?:


Januszu,

To akurat było dziecinnie proste, gdyż wyczytałem o tym w przewodniku Pascal'a "Chorwacja i Czarnogóra" :roll: :D ... i mnie to wielce zaintrygowało, bo pomyślałem, że młodzież będzie zadowolona z takiego przerywnika ...

Pozdrawiam,

PAP
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
BAŁKANY 2007 & 2008 & 2019 & 2020 & 2021 & 2022 .....
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone