..13, czarny kot i co dalej było...

jorgus111 napisał(a):....

no jasne..przecież masz w tym swój udział... a gorsza wiadomość to że właściciel we wtorek pojechał do Splitu do szpitala ..coś z serduchem maja mu robić..przesympatyczny pan..zresztą i pani tez bardzo miła...

lubelski napisał(a):

smoki3 napisał(a):No, po prostu jak bym czytał swoją relację z tegorocznych wakacji.

Pozdrawiam.

smoki3

miło mi czytać że nie tylko mnie sie "woda" zagotowała... tez pozdrawiam

Nie woda, ale też byłointeresująco

..więc prom dopłynął o czasie....21.50 otworzyła się ładownia i pomalutku wyjechaliśmy na zewnątrz. Maska w górę.... prawda czasu- prawda ekranu..cieknie czy nie.... no kurde nie ma nawet śladu a silniczek już trochę na wolnych obrotach pracował. Co będzie na wyższych, czy wytrzyma lepiszcze czas pokaże. Przy wyjeździe z portu grupka ludzi z kartkami w rekach że jakby co to u nich zimmer-free. Pomalutku, żeby nie wchodzić w wyższe obroty bo pisało że 24 godziny ma się utwardzać na górę , na most i kierunek Komarna. Autko jest takie że zawsze szybko łapało temperaturę..ale wskaźnik doszedł do swojej prawidłowej pozycji...i stanął. Nie no kurde full sukces...i w tym momencie za moimi plecami pojawia się autokar na numerach chorwackich (się spotkaliśmy na przejściu z BiH). Światła już całkiem wyraźne w polu widzenia..lekko przyspieszam a on jakby przyklejony do mnie....ja po hamulcach przed łukiem a on mnie światełkami drogowymi...mryg... . No to ja lekko gazu, myślę ze mu odskoczę i już spokojnie będę jechał dalej..a gdzie tam. Zafundował mi na odcinku do przejścia granicznego zaraz za mostem , w kierunku na kwaterę taką jazdę że hej.....na wjeździe na most miałem chyba z 90 na zegarach....jak chciałem dziada puścić przed siebie, kierunek prawy i hamowanie to zabuczał na mnie..światełkami poprawił i tak mnie przegonił że z tego wszystkiego nawet na temperaturę nie za często patrzyłem..ale cały czas była w normie.
No takiej jazdy, w takich warunkach i takim stresie to jeszcze w życiu nie przeżyłem. Czyli na udane zakończenie dnia, jakby jeszcze było mało przygód szofer chorwackiego autobusu postarał się oto żeby stres mnie do nocy nie opuścił.. .
A chłodnica..zaklejona włoskim wynalazkiem wytrzymała trudy całej wyprawy do Chorwacji (co prawda zrezygnowaliśmy z żalem z wjazdu na św. Jerzego), drogę powrotną i jutro dopiero idzie do wymiany.....

Jakaś porządna flacha po takim dniu by się przydała na lekki resecik.

A ja sobie zakoduję na przyszłosć - klej dwuskładnikowy
My w tym roku na sw Jerzego nie wjechalismy przez psujace sie sprzęgło

Ja wtym roku zabrałem klej dwuskładnikowy, klej do uszczelniania wydechu, opaski i....wielka skrzynka się tego nazbierała . Na szczęście nic nie było potrzebne, ale co się od żonki wysłuchałem "że na takie pierdoły to jest miejsce" to moje . Z drugiej strony z moim szczęściem jakby coś się już zepsuło, to jakaś mała pierdoła której i tak bym nie miał .

Ps. Fajna relacja.

to teraz gdzie byliśmy i co zobaczyliśmy..na początek Dubrownik

..trochę detali....

Patrz jak to można relację z głowy napisać i z humorem i nigdzie nie być a zdjęcia ściągnąć z netu. Brawo Andrzejku opisz jeszcze jeden malutki problemik z autkiem to się przeniesie relację na forum o Mitsubisi.

..i na mury czas...



















..i jakaś tam próba z ujęcia nocnego panoramy

zebik napisał(a):Patrz jak to można relację z głowy napisać i z humorem i nigdzie nie być a zdjęcia ściągnąć z netu. Brawo Andrzejku opisz jeszcze jeden malutki problemik z autkiem to się przeniesie relację na forum o Mitsubisi.

...sam wiesz z autopsji że japończyki zawsze dojada i wrócą.... od startu do mety..nawet jak coś z tyłu ociera.....

Crayfish napisał(a):Jakaś porządna flacha po takim dniu by się przydała na lekki resecik.

..była...Sljivovica Maraska...może być....

CinnamonGirl napisał(a):A ja sobie zakoduję na przyszłosć - klej dwuskładnikowy
)

..jak widzisz warto, mało miejsca zajmuje a ile dał radości..

..jeszcze parę fotek z wieczornej eskapady do Dubrownika..bo mi się podobają....

zebik napisał(a):Patrz jak to można relację z głowy napisać i z humorem i nigdzie nie być a zdjęcia ściągnąć z netu. Brawo Andrzejku opisz jeszcze jeden malutki problemik z autkiem to się przeniesie relację na forum o Mitsubisi.

Też byś miał o czym pisać na moto forum hehe . . . zebik, kilka zdjęć to chyba z Twojego albumu pochodzi

dids76 napisał(a):Ja wtym roku zabrałem klej dwuskładnikowy, klej do uszczelniania wydechu, opaski i....wielka skrzynka się tego nazbierała . Na szczęście nic nie było potrzebne, ale co się od żonki wysłuchałem "że na takie pierdoły to jest miejsce" to moje . Z drugiej strony z moim szczęściem jakby coś się już zepsuło, to jakaś mała pierdoła której i tak bym nie miał .

wiara Twoja mała . . . Pozdraviam

lubelski napisał(a):...bo mi się podobają...

No to teraz masz problem - reperować ten aparat, czy zostawić, bo fotki ładne robi

Welcome Home