piekara114 napisał(a):Aga, nie byliśmy w Dolu, w ogólne mało jeździliśmy, bo plaża fajna była "pod nosem", a wielkich zabytków na Brać nie ma, przynajmniej dla mnie....
Oj, to szkoda, Dol jest akurat bardzo fajny

Kapitańska Baba napisał(a):piekara114 napisał(a):Co do relacji...coś skrobnę, ale część o Cro raczej w formie przemyśleń, porównań (po 15 pobytach jakieś tam wnioski mam

) niż typowej relacji.
Ciekawa jestem tych porównań i przemyśleń więc pisz

Też mnie to ciekawi
Jestem świadoma wad Chorwacji i tego, że się zmienia

, ale póki co, nie ma dla nas alternatywy, jeśli chcemy spędzać czas tak, jak lubimy - kajakiem odkrywać ustronne zatoczki, a wieczorem pójść do knajpki na starówce

Chorwacja jest piękna, a dojazd samochodem coraz krótszy

A jeśli chodzi o zwiedzanie i zobaczenie czegoś innego, wystarczą mi kilkudniowe wypady samolotowe do innych krajów

Przynajmniej na razie
wiola2012 napisał(a):Podczas tegorocznych wakacji mieliśmy inną sytuację. Nasza 9 osobowa grupa była tak smacznym kąskiem, że kelnerzy zaczęli innych klientów przenosić na dalszy stolik, jeszcze innych, którzy już kończyli - pośpieszać, żebyśmy tylko nie odeszli. Było nam głupio

.
Prawa rynku

Trudno się dziwić
Dzień 4. (2 lipca, wtorek): Zatoka ČikatDzisiaj odpoczynek od kajakowania, bo podobno ma wiać bora. Plus jest taki, że poprawi przejrzystość powietrza, widoczność była kiepskawa.
Małż idzie rano po pieczywo do centrum Nerezine i jak zwykle mija małego mieszkańca wygodnie śpiącego na białym ręczniku

:
Niektórzy to się dobrze w życiu ustawili
Dzisiaj będziemy eksplorować wyspę Lošinj, która jest zdecydowanie mniejsza od Cresu, a mam wrażenie, że oferuje więcej atrakcji niż sąsiadka

Mijamy uvalę Kovčanje, w której znajdują się obiekty wojskowe:
Nawigacja głupio puszcza nas przez centrum Małego Lošinja, a my jej słuchamy

:
Przejeżdżamy przez nabrzeże:
Pięknie tu:
Oczywiście wrócimy któregoś dnia, wieczorem. Pierwszym naszym celem dzisiaj jest zatoka Čikat. 13 lat temu w ogóle nie dotarliśmy w to miejsce. Maździaka zostawiamy na darmowym parkingu w lesie

, niedaleko hotelu Alhambra i schodzimy w stronę morza. Od razu uderza nas fakt, jak bujna jest tutaj roślinność

:
A zapach kwiatów przyjemnie drażni nozdrza

Uvala Čikat jest głęboko wcięta, chroniona przed wszystkimi wiatrami, z wyjątkiem tego z zachodu

Znajdują się tu luksusowe wille i hotele:
W XIX wieku było to uzdrowisko, które gościło wielu przedstawicieli austro-węgierskiej arystokracji. Klimat pozostał

Jest czyściutko, nawet jakby sterylnie

, a ta "plaża" jest zamykana i dostępna wyłącznie dla gości hotelu Alhambra:
Zrobiło się elitarnie

Dla wszystkich innych są kamyczki między "betonami"

:
Żartuję

Oprócz tej jednej zamkniętej plaży, reszta wybrzeża w
Čikat Bay jest dla wszystkich

A oto sprawca całego zamieszania - Ambroz Haračić:
To chorwacki botanik, który urodził się w Malim Lošinju i 18 lat poświęcił na prowadzenie pomiarów i obserwacji meteorologicznych w swoim rodzinnym mieście. Na podstawie wyników jego badań rząd austro-węgierski ogłosił Mali Lošinj uzdrowiskiem, co zaowocowało rozwojem turystyki na wyspie.
Rzeczywiście, można się tu poczuć jak w uzdrowisku, eleganckim i raczej dla ludzi z grubszym portfelem. Taką
chatę mogłabym przygarnąć

:
Uwagę zwraca też różowa Willa Carolina:
przed którą znajdują się kamienne schodki prowadzące do morza:
Ta "plaża" jest zawsze zajęta

(Zrobię jeszcze jedno podejście, ale nie uda mi się tam zapozować

) A chciałam trochę
zgapić i zrobić zdjęcie podobne do tego, które ma w avatarze Epepa

Właścicielem owej willi był nie kto inny jak cesarz Franciszek Józef, który przyjeżdżał tutaj z małżonką Sisi

Ta żółta też mi się podoba

:
Podobnie jak gigantyczne maki (?):
które w nocy świecą

Sprawdzimy za kilka dni...
Każda grządka przed hotelami jest zadbana, ogrodnicy cały czas pracują:
Ktoś musi pracować, aby odpoczywać mógł ktoś... W tak pięknych okolicznościach przyrody

:
Woda przejrzysta, zachęca do kąpieli. Później wskoczę

Na razie mam wielką ochotę schłodzić się od środka

Idziemy do tego przybytku:
Na jednym z krzeseł śpi uroczy
koteł:
To knajpka Latino Beach ze świetnym klimatem. Fajna muzyka, udziela się nam atmosfera i chyba udaje mi się poczuć
fjakę 
Do tego pyszne belgijskie piwko, jakaś IPA

:
W wystroju lokalu wykorzystano dary morza i lasu:
Na koniec wizyty w zatoce Čikat koniecznie muszę się wykąpać. Nie mam butów do wody, ale z pomocą przychodzą schodki:
Można też skorzystać z jednej z licznych drabinek. Jest cudnie!

:
Powoli kierujemy się w stronę Maździaka. Chcę jeszcze sprawdzić, czy kamienne schodki przed
Karoliną są wolne. Niestety, nie będę miała na nich zdjęcia

:
Oni się rozkładali, nie odwrotnie. Może trzeba tu sobie zająć kolejkę

Obojgu nam bardzo podobało się w uvali Čikat. To bardzo eleganckie miejsce, z którego bije niesamowity spokój, a leniwa atmosfera szybko się udziela. W pakiecie dostajemy zapach kwiatów i bujność przyrody; wszystkie zmysły są dopieszczone

Polecam, choćby na krótki spacer
