Kochani, jest komputer, to wjeżdżamy na Pag!!
Dzień 13 - Chorwacka Ibiza
Czwórka ludzi poniżej 25. roku życia, marzyła nam się jakaś impreza, dyskoteka i ogólnie takie takie.
Myśleliśmy o Makarskiej, ale 3/4 naszej wycieczki już tam było... pytają mnie, bo wśród znajomych jestem chorwacki guru, gdzie w Chorwacji można zaszaleć...
Mówię, jest taka wyspa Pag, o księżycowym krajobrazie, zupełna inna niż Cro, którą znamy, niektórzy nazywają ją chorwacką Ibizą.
Niewiele wiedziałam o wyspie wcześniej, jakoś nigdy nie śledziłam relacji z Pagu... Stąd po raz pierwszy jechałam nieprzygotowana!

A gdzie plaże? Gdzie dobrze zjeść? A co pozwiedzać? Gdzie się zatrzymać?! To się nie godzi, jechać taka niezaznajomiona

Ale decyzja zapadła, wszyscy jesteśmy podekscytowani, tym bardzeij, że wcześniej nie było tego w ogóle w planach

Jedziemy, uchachani, jesteśmy w naszej Cro

Nawet nie wiedziałam wtedy, że udało mi się uchwycić pašką čipkę

Daleko, bokiem - ale jest



Bardzo podoba nam się na tym całym Pagu...


Niewiele nam zostało dni... raptem 3

postanowiliśmy się zatrzymać w pobliżu tej "osławionej" plaży Zrce. Wybór więc padł na Novalję. Szukaliśmy apartmana z internetem, bo nasz rodzynek koniecznie chciał zobaczyć mecz Polska - Niemcy

Novalja o 8.00 rano była bardzo spokojna, nie spodziewaliśmy się nawet tego, co było potem...

Do rzeczy - znaleźliśmy apartman, szukam jeszcze szybko w internetach jakichś ładnych plaż, OK, jest - jedziemy. Pośpimy sobie na plaży, w końcu w drodze zrobiliśmy tylko 2h przerwy na sen.
Jedziemy... Ale co to? Albania?



Nie, nie, nie, skąd. Chłop jedzie i mówi: "No, to jest szuter!"

I czysto.
Plaża w Metajnie zrobiła na nas wrażenie. Chyba dobry wybór jak na pierwszy raz na Pagu, bo przynajmniej już wiedzieliśmy, skąd nazwa Księżycowa Wyspa... Rzeczywiście, gdyby nie ludzie i muzyka...




No właśnie, muzyka. Z beach baru "daje" dość głośno. Nam się podobało po Albanii, po tamtej rąbance to miód dla uszu

Ale niedługo potem przypłynął statek z imprezowiczami... No tamci już dawali tak niemiłosiernie, jeszcze taki mix z dwóch różnych kierunków

To my "se" pospali

No to nic - snurkujemy, opierniczamy się... Pod wodą tam nic ciekawego nie zobaczyliśmy.

Obiecujemy sobie, że kolejnego dnia jedziemy na jakieś ustronne skałki, by pięknie zakończyć sezon snurkowania! W końcu ostatni dzień plażingu! Tak myśleliśmy wtedy...
Oglądam sobie zdjęcia, wszystko ładnie, teraz, jak już wiem to, co wiem, patrzę, a tam:

Cień

W Metajnie. No ładnie. Dobrze, że nie wiedzieliśmy, bo bym była poszczana ze strachu
Nawet nasze biedne autko odpoczęło... Piękne widoczki mu zapewniliśmy


Ale czas wracać, przecież impreza.

No i Novalja po południu

Wszyscy imprezowicze powstawali. Zewsząd niemiecki. I jeszcze włoski. Chyba już woleliśmy polski

Nie, żebym miała coś do Niemców, czy tam Austriaków, ale jakoś tak widać było po nich od razu, że nic ich nie interesowało oprócz picia i imprez. Ani to nie spacerowało promenadą, nikt nie robił sobie tam zdjęć (oprócz nas), wszyscy wystrojeni jak mrówka na święto lasu. Kaj my som?
Impreza imprezą, ale nocą, a potem podziwianie piękna wyspy!
Tak nam się zrobiło szkoda tych starszych ludzi, których mieliśmy okazję tam mijać. Ciekawe czy wiedzieli, że to takie rozrywkowe miejsce? My nie spodziewaliśmy się, że aż tak, trzeba było śledzić forum...

Pierwsze miejsce w Chorwacji, gdzie stoisk z drinkami było więcej niż konob, piękne kamienne domki przyćmione neonami, czo to ta Novalja?
OK, ale pełno alkoholi można kupić, to poszukamy może rakiji. E panie, zapomnij! Szukamy, szukamy, wchodzimy gdzieś do jakiegoś domu, tu pytamy, tam pytamy. Udało nam się zdobyć butelkę

To idziemy się przygotować na imprezę
Późnym wieczorem wybieramy się na podbój Zrce.

Zawsze mamy taką zasadę, że na imprezę bierzemy tylko gotówkę, jakiś dokument tożsamości w razie W, ja nawet telefonu nie biorę (tylko by mi się zgubił) stąd przykro mi, ale zdjęć gołych pup nie mam!

Zresztą, nie widzieliśmy.
Idziemy nieśmiało, przy pierwszym wejściu ochroniarze, 40 kun wejście... Dajcie spokój, idziemy dalej

(Chociaż może to tam trzęśli tymi tyłkami na podestach). Kolejne wejście, pytamy ile, słyszę fifty, "Fifty?!?!". "It's free!" Aaaaa, no to idziemy

Impreza była bardzo udana. Tyle powiem

Trochę też pokonwersowaliśmy z Austriakami i Niemcami. Ogólnie mieliśmy też takie niemiłe sytuacje, że ludzie, jak się dowiadywali, że jesteśmy w Polski, to trochę miny robili.. zniesmaczone. Takie w stylu "Pffff Polska.."
Nie spodobało nam się to.
No. Ale może ktoś trafi na tą relację, kogo interesują informacje dotyczące aspektów imprezowych

Więc tak. Spod ronda w Novalji do plaży Zrce wieczorami kursują autobusy, ale pamiętam, że nie były tanie, bo się śmialiśmy, że taniej nam było łodzią na Korčulę. My w jedną stronę poszliśmy na nogach, ale to jednak było trochę daleko...
Z tego co zauważyliśmy, większość osób miało opaski na rękach, oni te autobusy mieli darmowe, pewnie trzeba być gościem jednego z tamtejszych hoteli, ale czy to pakiet podstawowy, czy dodatkowy? Pewnie jak ktoś jedzie z biura podróży, to wszystko mu wytłumaczą.

Alkohol w barach drogi i siki, ale to w sumie standard na dyskotekach. Muzyka - tam gdzie my byliśmy akurat była super, wytańczyliśmy się jak nie wiem!! Fajna scena i podest! Ale nie powiem Wam, jak to miejsce się nazywało, tam po prostu wchodzi się na taki teren i jest jedno miejsce obok drugiego, wszystko wygląda tak samo, jeszcze w nocy, jeszcze po rakiji ^^, Można sobie kursować od jednego miejsca do drugiego, dlatego weźcie to pod uwagę zanim komuś zapłacicie za wstęp. Ale tamto akurat była ta słynna Papaya. My nie widzieliśmy sensu, żeby płacić. Ale może to tam świecą tyłkami?

:D Może był sens płacić?

:D:D
W nocy zaczęło padać. Tańczyliśmy w deszczu

Znaczy kropiło, bo bym inaczej nie była aż taka zadowolona. Tylko, że to była zapowiedź czegoś większego.

Wróciliśmy do apartmana nad ranem, wtedy już całkiem się rozpadało... Zasnęliśmy z myślą, że może się wypogodzi??
Cdn...
