Wakacje 2014. Chorwacja, Czarnogóra i Albania.

Jest kempingowo jestem i ja

Kemping fajny. Miło, sympatycznie i domowo. Niektórzy mieszkają tam całe wakacje. Nie jest duży. Jak my byliśmy to byli Włosi, Polacy, Finowie i chyba jacyś Niemcy. Trochę wcześnie zapadała naturalna cisza nocna. Życie na kempingu zamierało. Przypomniała mi się zabawna historia z sąsiadem, który chrapał na różne melodie. Namioty tą pierwszą noc były dość ciasno rozbite. Sąsiad chrapał, jak go kobieta budziła to zmieniał melodię. Moją żonę i syna bardzo to rozbawiło a ja nic nie słyszałem. Widocznie byłem bardzo zmęczony. Wracamy do obrazków z okolicy. Zdjęć w relacji będzie dużo bo jak wiecie ja raczej pisać nie lubię.













Widok w drodze powrotnej na kemping.

Co by nie było, to ja też pośledze kulegie

Pamięć ludzka jednak jest zawodna. Po głębokiej analizie dochodzę do wniosku okazuje się, że w niedzielę pogoda nie była zbyt dobra i odbyliśmy wycieczkę po południu do Dubrownika. Opowieść z Dubrownika w następnym odcinku. A teraz jeszcze Slano.
Tak wyglądał pojazd naszego sąsiada. Ten blaszak z tyłu to kamper produkcji własnej. Pojazdy kempingowe potrafią być różne o czym przekonamy w czasie tych wakacji.













Następny odcinek jutro. Poświęcimy go dziwnej chorwackiej pogodzie w tym roku.

hej, jestem i ja

Bardzo lubię kempingowe relacje, więc jestem i tu

emi13214 napisał(a):Bardzo lubię kempingowe relacje, więc jestem i tu

Też.

Jako były kempingowiec też się wpisuję

to i ja się przysiądę do relacji "krajana"

Z wielką radością witam kolejnych czytelników.
Troszkę w relacji pokręciłem więc małe sprostowanie. Slano pokazałem już, byliśmy na pierwszy spacerze już w sobotę jak się okazało.
Okazuje się jednak, że zdjęcia od motocykla- te z chmurami przedstawiają Slano w niedzielę rano. Niezbyt ciekawie się dzień zaczął. Ustaliłem też, że w niedzielę po południu byliśmy jeszcze w Dubrowniku. Pogoda od rana nie była jak widać zbyt zachęcająca do plażowania więc pojechaliśmy zwiedzać. Hm i tu się zaczynają atrakcje pogodowe. Im bliżej Dubrownika tym bardziej czarno. Po drodze zaczyna padać a potem coraz mocniej. Jak dojechaliśmy do miasta to było czarno i lało tak, że trzeba się było zatrzymać bo nie dało się jechać. Na postoju też nie było spokojnie bo przejeżdżające autobusy powodowały takie fontanny, że nasz pojazd był myty wodą od góry. Dawno czegoś takiego nie widziałem. No, ale żeby w Chorwacji w wakacje Siedzimy i czekamy aż przestanie padać. Po deszczu kolejne atrakcje. Zaczyna wiać tak, że cały samochód stojący na parkingu się buja. Przypominam, że pojazd jest bardzo załadowany. Normalnie strach wychodzić z samochodu. Silny wiatr daje jednak dobre efekty. Rozwiał chmury i pokazało się słońce. Wychodzimy i idziemy na spacer. Parkujemy kawałek od centrum więc opłata za parking nie jest strasznie duża.
tajemnicza furtka.



Jutro zapraszam na spacer po Dubrowniku. Dobranoc.

Dzień dobry.
Skoro już wyprostowałem zawiłości spowodowane krótką pamięcią to zapraszam na spacerek. Przypominam, że jest niedziela po południu, po wielkiej ulewie i wichurze, która przegoniła chmury.













Mimo kiepskiej pogody w Dubrowniku jak zwykle ludzi pełno:





ciąg dalszy po południu

Zapraszam na dalszy ciąg spaceru.

To tyle jeśli idzie o pełne różnych wrażeń niedzielne popołudnie. Wracamy do Slano, ale to chyba nie koniec niespodzianek
W drodze powrotnej widzimy coś takiego:







Hm nie wróży to nic dobrego. To co zobaczyliśmy potem tym bardziej a jesteśmy coraz bliżej kempingu. Widok ładny, ale jednak źle wróży.









W nocy padało. W poniedziałek rano było nieźle. Jedziemy do Mostaru. Od pierwszego przyjazdu do Chorwacji myślałem aby tam zajrzeć, ale jakoś nie było po drodze.

Fajna ta tajemnicza furtka i kłódki zakochanych(?) nie widziałam tego w Dubrovniku ,ani u nikogo w relacji
pogoda zmienna i rozkapryszona widzę ...czekam na Mostar ,lubię to miasto,nawet bardzo