napisał(a) Franz » 02.07.2011 13:11
Wita nas twierdza Nehaj. Zbudowana w połowie XVI wieku z kamienia pochodzącego ze zrujnowanych domów, kościołów, klasztorów, wiąże się ściśle z działalnością uskoków - zbiegów z ziem położonych dalej na wschód, głównie z Serbii, po tym jak została opanowana przez imperium osmańskie. Stąd ich nazwa - ci, którzy zbiegli, czyli uskoczyli. Gdy ta część wybrzeża dostała się pod panowanie Habsburgów, uskocy za cichą aprobatą cesarstwa, atakowali zarówno Turków, jak i Wenecję. Zostali przesiedleni dopiero wtedy, gdy z powodu ich działalności omal nie doszło do wojny między Austro-Węgrami a Wenecją.
Poniżej twierdzy leży niewielkie miasto Senj. Parkujemy na jednej z ulic i wychodzimy na krótki spacer. Głównym celem jest... zakup pieczywa. Wreszcie skończyliśmy słoweński chleb i pora na odświeżenie zapasów. Udaje nam się to szybko i wkrótce z plecaka dochodzi świeżutki, kuszący zapach. Zjemy, jak wyjedziemy poza miasto. Teraz szybki rzut oka na Senj, gdzie pierwsza osada znajdowała się już trzy tysiące lat temu. Przybyli w IV wieku p.n.e. Grecy nazwali ją Attienities, ale Rzymianie zmienili nazwę na bliższą oryginałowi, mianowicie na Senia. Później budowano tu statki na zamówienie Wenecji, zaś pod koniec XV wieku założono drukarnię - jedną z najstarszych na Bałkanach. Rozwój miasta został przerwany po wybudowaniu kolei Rijeka-Karlovac i Senj popadł w zapomnienie.
W naszej pamięci jednak pozostanie jako miłe miejsce, witające nas poprawiającą się pogodą. Pełni optymizmu wyruszamy Jadranską magistralą na południe.
