Teneryfa, La Gomera i delfiny

Kościół Wniebowzięcia NMP powstał na bazie kaplicy zbudowanej w XV wieku. Z tej kaplicy pochodzi obecna nawa główna.
Kościół w XVIII wieku był kilkakrotnie rozbudowywany.
Oprócz znaczenia jako zabytek historyczny i religijny, Kościół Wniebowzięcia NMP ma również ogromne znaczenie kulturowe dla wyspy La Gomera, ponieważ mieści w sobie bogatą kolekcję sztuki sakralnej wyspy.

megidh napisał(a):Kolumb wybrał San Sebastian na miejsce rozpoczęcia wypraw z powodu łatwo dostępnej naturalnej zatoki, ... Ale jest też inny powód trzykrotnego przypływania przez Kolumba do San Sebastian. Powodem tym była kobieta....

Musiała być niezwykła, wyjątkowa ... podobnie jak Kolumb. Chociaż rdzenni mieszkańcy Ameryki mieli inne zdanie.

wiola2012 napisał(a):

megidh napisał(a):Kolumb wybrał San Sebastian na miejsce rozpoczęcia wypraw z powodu łatwo dostępnej naturalnej zatoki, ... Ale jest też inny powód trzykrotnego przypływania przez Kolumba do San Sebastian. Powodem tym była kobieta....

Musiała być niezwykła, wyjątkowa

Beatriz de Bobadilla zapewne była niezwykła i wyjątkowa, ale była też bardzo okrutna. Po śmierci swego męża dokonała okrutnej zemsty i kazała wymordować tubylców wyspy La Gomera. Jej polityka represji w tamtym czasie przyniosła jej przydomek „Krwawej Damy”.

wiola2012 napisał(a):... podobnie jak Kolumb. Chociaż rdzenni mieszkańcy Ameryki mieli inne zdanie.

Najeźdźcy nigdzie nie są mile widziani. Kolumb na La Gomerze jest bohaterem ale już w Barcelonie nie cieszy się zbyt dużą popularnością.

Po wyjściu z kościoła wracamy na Plaza de Las Américas.






Na tym placu odbywają się targi rzemiosła wyspiarskiego. Pod wielkim namiotem znajduje się kilkanaście stoisk handlowych, więc może coś ciekawego uda nam się kupić.



Ale zanim weszliśmy pomiędzy stragany, to usłyszeliśmy dochodzącą z boku muzykę. Na niewielkiej scenie tuż obok namiotu handlowego występował miejscowy zespół o nazwie Parranda Chigadá, więc stanęliśmy wśród publiczności, aby ich posłuchać.


Ale muzyka zachęciła do tańca jedną parę, więc obejrzeliśmy jak tańczą.



Myślę, że to chyba jakiś miejscowy taniec, bo wydaje mi się podobny do tego tańca.



Fajny był ten występ.

Po obejrzeniu występu weszliśmy pomiędzy stoiska.


Ze sporej ilości serów Waldek wybrał jeden krążek sera koziego, ale nie powiem Wam jak smakuje, bo jeszcze go nie spróbowaliśmy. To ser dojrzewający, więc powoli dojrzewa w lodówce . Myślę, że już niedługo przyjdzie na niego pora.


Wśród stoisk były również takie, które oferowały alkohol. Na jednym z nich Waldek skusił się na miejscowe piwo.

Po dokonaniu zakupów mieliśmy jeszcze chwilkę czasu, więc poszliśmy zajrzeć w okoliczne uliczki.
Jakież było nasze zdziwienie, gdy wzdłuż jednej z uliczek zobaczyliśmy ustawione samochody wyścigowe.








Te samochody były przygotowane do udziału w 7 edycji wyścigu La Gomera Rallysprint – Multiópticas Cup, która odbywała się w dniach 15-16 listopada 2024 roku.
Jest również rampa startowa.


Niestety nie mieliśmy okazji obejrzeć uroczystego startu tej imprezy, gdyż odbył się on w godzinach wieczornych, kiedy my wróciliśmy już na Teneryfę. Natomiast wyścig odbył się następnego dnia. Niestety pogoda w tym dniu nie dopisała i podczas wyścigu padał deszcz padał. Dzięki internetowi mogłam zobaczyć, jak ten wyścig się odbywał, bowiem w jego czeluściach znalazłam relację filmową z tego wyścigu.



Dopiero po obejrzeniu tego filmu zorientowałam się, że mieliśmy szczęście przypływając na La Gomerę w piątek, a nie w sobotę, jak początkowo chciałam. Jedynie brak miejsc na wycieczkę quadami wymusił na nas zmianę terminu i wyszło nam to na dobre.
O godzinie 17-tej ruszyliśmy w kierunku portu, bowiem prom odpływał o 17:30 i nie mogliśmy się na niego spóźnić.
Zostawiliśmy za sobą teren targów.


Przeszliśmy przez Plaza de las Americas.





Następnie szliśmy wzdłuż mariny, za którą widzieliśmy już prom Fred Olsen, którym odbędziemy rejs powrotny na Teneryfę.





Tuż przy wjeździe na teren portu znajduje się stacja benzynowa.

Na prom zdążyliśmy bez problemu, bo z Plaza de las Americas do portu jest tylko 500 metrów.
Prom wypłynął z portu punktualnie.
Po chwili oglądaliśmy San Sebastian oświetlone promieniami zachodzącego słońca.





Po 35 minutach byliśmy już w sporej odległości od wyspy La Gomera



i szybko zbliżaliśmy się do Teneryfy.




Podczas rejsu powrotnego mieliśmy okazję zobaczyć fantastyczny zachód słońca.








Gdy słońce już zaszło weszliśmy do wnętrza promu i usiedliśmy w strefie przyjaznej zwierzętom. Za stolikiem stały, oparte o szyby, legowiska dla zwierząt.
Fajna sprawa, że myślą tam o podróżnych ze zwierzętami.



Równo po godzinnym rejsie dotarliśmy do portu w Los Cristianos.


Niestety po dosyć szybkim opuszczeniu statku i dotarciu do autokaru, dosyć długo trwał wyjazd z portu oraz przejazd przez zakorkowane w okolicach portu Los Cristianos.
Autokar podwiózł nas w to samo miejsca, z którego wyruszaliśmy, tylko wysiedliśmy z autokaru po drugiej stronie ulicy, tuż przy centrum handlowym, które było już świątecznie przystrojone.



W tym centrum handlowym znajduje się market Mercadona. Żal było nie skorzystać z takiej okazji, więc weszliśmy jeszcze do Mercadony na szybkie zakupy.

Mercadona - aż uśmiech mi się pojawił na twarzy Lubię ten sklep.

Odnośnie La Gomery - wyszło mi, że na wyspie byliście ok. 7 h. Czy z samej wycieczki wyrzuciłabyś jakiś punkt? chodzi mi o osobiste wrażenie. Miałaś na pewno też zaplanowany ten dzień przy samodzielnym zwiedzaniu, czy z Twojego planu* nie żałowałaś, że któreś miejsce nie było w wycieczce zaplanowane bo wyglądało na intersujące?

*wiadomo, że plan to jakieś odczucia na podstawie przeczytanych informacji, a nie własnych wrażeń

Chociaż jakoś ostatnimi czasy mam awersję do zorganizowanych wycieczek to muszę przyznać, że taka forma zwiedzania La Gomery jest OK. Argumenty ZA, które podałaś, są przekonywujące. Co prawda wolałabym pobyć na wyspie ze 3 dni, ale...

Twoje fotki z lasu laurowego są super! Fragmenty takiego lasu, jakie zobaczyłam w górach Anaga na Teneryfie, to była tylko namiastka

piekara114 napisał(a):Mercadona - aż uśmiech mi się pojawił na twarzy Lubię ten sklep.

Ja też. Ceny są w nim bardzo przystępne a wybór produktów spory. Zawsze nam się tam udawały zakupy .

piekara114 napisał(a):Odnośnie La Gomery - wyszło mi, że na wyspie byliście ok. 7 h.

Dobrze wyliczyłaś. Natomiast cała wycieczka trwała 10 i pół godziny.
Tak przedstawia się czasowa rozpiska tej wycieczki. Wstawiam, bo może się komuś przyda.

piekara114 napisał(a):Czy z samej wycieczki wyrzuciłabyś jakiś punkt? chodzi mi o osobiste wrażenie. Miałaś na pewno też zaplanowany ten dzień przy samodzielnym zwiedzaniu, czy z Twojego planu* nie żałowałaś, że któreś miejsce nie było w wycieczce zaplanowane bo wyglądało na intersujące?

*wiadomo, że plan to jakieś odczucia na podstawie przeczytanych informacji, a nie własnych wrażeń

Ponieważ nasz wyjazd na Teneryfę był niespodziewany i nagły, to nie miałam czasu na planowanie. Zapoznałam się jedynie ogólnie z atrakcjami tej wyspy i w zasadzie zwiedzaliśmy ją, idąc na żywioł, bez dokładnego rozpoznania terenu. Tak samo było z wyspą La Gomera, na którą początkowo nie mieliśmy zamiaru płynąć. Ale po rozmowie z Anną (aga_stella) oraz kolegą, którzy byli tą wyspą zachwyceni, zdecydowaliśmy się na umieszczenie jej w grafiku. I to był bardzo dobry wybór, bo wyspa jest świetna.
Gdybyśmy się wybrali samodzielnie, to zapewne przed rejsem poświęciłabym trochę czasu na opracowanie jakiegoś planu, ale ponieważ zdecydowaliśmy się na wycieczkę fakultatywną, to zdałam się na przewodnika wycieczki.

piekara114 napisał(a):Czy z samej wycieczki wyrzuciłabyś jakiś punkt? chodzi mi o osobiste wrażenie.

Trudne pytanie, bo w zasadzie podobał się nam cały program wycieczki. Nawet wizyta w sklepie z produktami z aloesu nie wydaje mi się czasem straconym. Chociaż żałuję, że nie wjechaliśmy do miasteczka Agulo, obok którego przejeżdżaliśmy i spoglądaliśmy na niego jedynie przez okna autokaru. Na La Gomerze, oprócz tego co zobaczyliśmy, jest jeszcze sporo ciekawych miejsc do odwiedzenia, ale podczas 7 godzin nie sposób zobaczyć nic więcej ponad to, co wiedzieliśmy w trakcie trwania tej wycieczki. Wydaje mi się, że program wycieczki jest dosyć bogaty. Żeby zobaczyć coś więcej, trzeba na La Gomerze spędzić dwa lub trzy dni.

dangol napisał(a):Chociaż jakoś ostatnimi czasy mam awersję do zorganizowanych wycieczek to muszę przyznać, że taka forma zwiedzania La Gomery jest OK. Argumenty ZA, które podałaś, są przekonywujące. Co prawda wolałabym pobyć na wyspie ze 3 dni, ale...

Też wolę samodzielne zwiedzanie i nawet jak jedziemy na wczasy z BP, to nie korzystamy z wycieczek fakultatywnych. Ale jednodniowa wycieczka fakultatywna na La Gomerę wydaje mi się dobrym sposobem na pobieżne zobaczenie tej wyspy. Gdybym teraz miała planować wyjazd na Teneryfę, to zaplanowałabym w czasie tego wyjazdu 3 dni pobytu na La Gomerze a resztę na Teneryfie. I wtedy wypożyczyłabym samochód na La Gomerze.

dangol napisał(a):Twoje fotki z lasu laurowego są super!

Dzięki .

dangol napisał(a):Fragmenty takiego lasu, jakie zobaczyłam w górach Anaga na Teneryfie, to była tylko namiastka

Nie mogę dokonać porównania, bo w górach Anaga niestety nie byłam. Zabrakło nam czasu, bo jednak 7 dni (w tym jeden dzień na La Gomerze) to za mało na zwiedzenie całej wyspy, choćby tylko pobieżnie.

Gosiu , odrobiłem zaległości i muszę stwierdzić , że dołożenie jeszcze jednej choćby atrakcji do Waszej wycieczki na La Gomerę zrobiłoby z niej ( wycieczki ) gonitwę , a przecież nie o to chodzi , żeby biegać podczas zwiedzania
Wydaje mi się że trzy , cztery dni na tej wyspie pozwoliłoby na spokojne jej poznanie . . . może kiedyś


Pozdrawiam
Piotr

megidh napisał(a):Ponieważ nasz wyjazd na Teneryfę był niespodziewany i nagły, to nie miałam czasu na planowanie. Zapoznałam się jedynie ogólnie z atrakcjami tej wyspy i w zasadzie zwiedzaliśmy ją, idąc na żywioł, bez dokładnego rozpoznania terenu. Tak samo było z wyspą La Gomera, na którą początkowo nie mieliśmy zamiaru płynąć. Ale po rozmowie z Anną (aga_stella) oraz kolegą, którzy byli tą wyspą zachwyceni, zdecydowaliśmy się na umieszczenie jej w grafiku. I to był bardzo dobry wybór, bo wyspa jest świetna.
Gdybyśmy się wybrali samodzielnie, to zapewne przed rejsem poświęciłabym trochę czasu na opracowanie jakiegoś planu, ale ponieważ zdecydowaliśmy się na wycieczkę fakultatywną, to zdałam się na przewodnika wycieczki.

Ja się zasugerowałam tym, że skoro liczyłaś koszt wyjazdu autem vs. wykupienie wycieczki to jakiś plan na wyspę już wstępnie miałaś...

piotrf napisał(a):Gosiu , odrobiłem zaległości...

Fajnie, że dalej czytasz moją relację . Bardzo mało osób udziela się obecnie na forum .

piotrf napisał(a):...i muszę stwierdzić , że dołożenie jeszcze jednej choćby atrakcji do Waszej wycieczki na La Gomerę zrobiłoby z niej ( wycieczki ) gonitwę , a przecież nie o to chodzi , żeby biegać podczas zwiedzania

Właśnie dlatego uważam, że program wycieczki został bardzo dobrze opracowany. Czas został świetnie wykorzystany, ale bez gonitwy.

piotrf napisał(a):Wydaje mi się że trzy , cztery dni na tej wyspie pozwoliłoby na spokojne jej poznanie . . . może kiedyś

Może kiedyś, a może tak jak my przypadkiem, dotrzesz na La Gomerę.

piekara114 napisał(a):

megidh napisał(a):Ponieważ nasz wyjazd na Teneryfę był niespodziewany i nagły, to nie miałam czasu na planowanie. Zapoznałam się jedynie ogólnie z atrakcjami tej wyspy i w zasadzie zwiedzaliśmy ją, idąc na żywioł, bez dokładnego rozpoznania terenu. Tak samo było z wyspą La Gomera, na którą początkowo nie mieliśmy zamiaru płynąć. Ale po rozmowie z Anną (aga_stella) oraz kolegą, którzy byli tą wyspą zachwyceni, zdecydowaliśmy się na umieszczenie jej w grafiku. I to był bardzo dobry wybór, bo wyspa jest świetna.
Gdybyśmy się wybrali samodzielnie, to zapewne przed rejsem poświęciłabym trochę czasu na opracowanie jakiegoś planu, ale ponieważ zdecydowaliśmy się na wycieczkę fakultatywną, to zdałam się na przewodnika wycieczki.

Ja się zasugerowałam tym, że skoro liczyłaś koszt wyjazdu autem vs. wykupienie wycieczki to jakiś plan na wyspę już wstępnie miałaś...

Tym razem zaczęłam liczenie na odwrót, od strony .

16 listopada 2024 (dzień szósty)

Tego dnia wybraliśmy się na Playa de Las Teresitas, która znajduje się w odległości 87 km od Playa de Las Americas.


Ale zanim tam dojechaliśmy, to postanowiliśmy po drodze zajrzeć na słynny Mercado Nuestra Señora de África, który znajduje się w stolicy wyspy - Santa Cruz De Tenerife.
Zlecenie wybudowania nowej hali targowej w Santa Cruz wydał kapitan generalny Wysp Kanaryjskich Ricardo Serrador Santés. Otwarcie hali nastąpiło na początku 1944 roku, już po śmierci kapitana Serradora.
Nazwa tej hali nawiązuje do Matki Boskiej Afrykańskiej, patronki miasta. Budynek hali jest 2-piętrowy. Wybudowany został w stylu neokolonialnym.

Po dojechaniu na miejsce mieliśmy problem ze znalezieniem miejsca do zaparkowania wokół hali. Na szczęście światło przed wjazdem na podziemny parking, znajdujący się pod halą, było zielone, więc wjechaliśmy na ten parking. Zielone światło oznacza, że na parkingu są wolne miejsca.
Do hali targowej weszliśmy bezpośrednio z podziemnego parkingu.


Od razu znaleźliśmy się przy stoiskach handlowych, znajdujących się na najniższym poziomie. Przestrzeń hali targowej podzielona jest na sekcje, w których stoiska pogrupowane są tematycznie.
Na początku widzimy stoiska z owocami i warzywami, ale za chwilę wchodzimy w sekcję rybną a następnie mięsną.










Pod schodami prowadzącymi na następny poziom, usytuowane jest stoisko w rękodziełem i pamiątkami a na wprost niego, stoiska z zieleniną, ziołami i przyprawami.



Tutaj chyba kiedyś był kranik do wody, ale teraz źródełko jest suchutkie .


Spoglądamy w górę na następny poziom hali i idziemy w kierunku schodów, aby tam dotrzeć.

Na górę wjeżdżamy schodami ruchomymi.



Tutaj również jest sporo stoisk, które przyciągają kolorami i zapachami.
Waldka jak zwykle ciągnie do serów.


Zwykłymi schodami też można tutaj wejść.





Świąteczna choinka zadziwia na tle błękitnego nieba. Nie sposób wyobrazić sobie świąt przy takiej pogodzie.


Zauroczeni tym miejscem obchodzimy ten poziom wokoło, robiąc po drodze małe zakupy owocowe.











Gdy dochodzimy do wyjścia decydujemy się opuścić na chwilę halę targową, żeby zobaczyć, jak ona wygląda z zewnątrz.