Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Rumuńskie wyrypy: 2022

Niepodległość od Imperium Osmańskiego Rumunia uzyskała 9 maja 1877 roku. Połowa ludności Rumunii zginęła w II wojnie światowej. W Rumunii w 1917 roku wydano najmniejszy na świecie banknot o nominale 10 bani (10 groszy) - ma on 2,75 cm szerokości i 3,8 cm długości. Timisoara było pierwszym europejskim miastem, które wprowadziło konne tramwaje w 1869 roku i elektryczne oświetlenie ulic w 1889 roku.
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 21.04.2011 13:22

Pogrzebałem troszkę w mapach i opisach i już wiem, to miejsce które widać to okolice przełęczy Saua Strunga 1909 m :D

A po drugiej stronie Lacul Bolboci i Cabana Padina na wysokości 1500 m.

Czy mogłoby nas tam zabraknąć? :cool:
Zwłaszcza że z Bucegami mamy swoje porachunki :wink:


Ale kurcze, Wojtek 8O , do tego miejsca które teraz pokazałeś, zrobiłeś już prawie 20 km po górach :!: 8O

:roll: :oops:

Pozdrawiam
Crayfish
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1744
Dołączył(a): 11.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Crayfish » 21.04.2011 13:25

To mała podpowiedź dla amatorów map google.
Wystarczy wpisać za współrzędnymi coś w nawiasie
a nie będzie was już mylił balonik.
Teraz balonikiem będzie konkretna współrzędna.
Np:
"45.387661, 25.385027 (Punkt A)"
spróbujcie ....
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 21.04.2011 16:40

kulka53 napisał(a):Ale kurcze, Wojtek 8O , do tego miejsca które teraz pokazałeś, zrobiłeś już prawie 20 km po górach :!: 8O

Cóż mogę powiedzieć na swoje usprawiedliwienie?..
Może tylko tyle, że już minąłem półmetek. :D

Crayfish napisał(a):Wystarczy wpisać za współrzędnymi coś w nawiasie
a nie będzie was już mylił balonik.

Działa!
Jesteś Mistrzem w tych sprawach! 8)

Pozdrawiam,
Wojtek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 24.04.2011 22:18

Skalną podkową szedłem w roku poprzednim - praktycznie bez widoczności, więc będę chciał tam jeszcze wrócić - a dziś tylko rzucam okiem na wewnętrzne plateau i kieruję się już na południe.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Trawersuję pod grzbietem Tataru z ostatnim skalistym akcentem, po czym wychodzę na szerokie hale. W dolinie na wschód ode mnie widzę zaporowe jezioro Balboci [balboczi] a w dali majaczy skalisty Lespezi. Resztki błękitu zniknęły z nieba i szaroburość zaczyna się coraz bardziej panoszyć. Mijam kolejne, łagodne kulminacje w grzbiecie, przemieszczając się po Munte Deleanu [delianu], by za przełęczą wejść na Munte Lucacila [lukaczila].

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 24.04.2011 22:19

Pułap chmur się obniża - coraz więcej wierzchołków ginie w sinej mgle. Wkrótce i mój grzbiet zniknie. Planowałem jeszcze wejść na następną górę - Zanoaga [zynoaga], by stamtąd zejść szlakiem w dolinę. Widzę jednak stąd, że boczny grzbiet, którym miałby szlak prowadzić, jest zalesiony. Tutaj śladu szlaku ani nawet ścieżki nie widać; jeśli tam będzie podobnie, to czeka mnie bardzo długie chaszczowanie. Natomiast, z miejsca w którym stoję, strome zbocze sprowadza otwartym terenem na drobny, boczny grzbiecik. Co wybrać?.. Decyduję się na zejście polanami a potem zobaczymy.

Obrazek

Po stromym odcinku wchodzę na krótki grzbiet i pokonuję kilka małych garbów. Gdy staję na ostatnim nie zalesionym, sprawdzam na odbiorniku GPS pozycję wozu. Dzieli mnie od niego dwa kilometry i 500m w pionie. Gdybym miał drogę, nie zajęłoby to nawet pół godziny.
Ale drogi nie ma - zanurzam się w las, który nie jest z początku bardzo gęsty. Są wprawdzie wiatrołomy, ale jakoś daje się je na ogół omijać; z rzadka tylko muszę forsować niewysokie barykady. Staram się utrzymywać kierunek południowy, mając cichą nadzieję, że w bocznej dolince znajdę jakiś - choćby malutki - trakt. Ciekawość i uczucie niepewności narasta w miarę, jak dochodzi do mnie coraz głośniejszy szum potoku. Ostatnie, strome metry pokonuję, łapiąc się pni i gałęzi, przeskakuję po kamieniach przez strumień i... jest! Mam szczęście.

Obrazek

Nie jest to może autostrada, ale biegła tędy kiedyś droga. Teraz jest już pozarastana młodymi drzewkami, ale daje się między nimi przejść. Wizja najgorszego przypadku - potoku wypełniającego dno doliny - oddalona. W miarę, jak schodzę, warunki stopniowo się pogarszają. Najpierw pojawia się coraz więcej powalonych drzew, zsuniętych po stromym zboczu aż na dno - czasem udaje mi się je obejść ponad korytem, a czasem muszę powalczyć z gałęziami. Kilka razy przeskakuję przez potok, widząc możliwość obejścia przeszkody po drugiej stronie, potem znów wracam na ścieżkę. Kolejne - tym razem wielkie - drzewne barykady udaje mi się wygodnie przejść po grubym pniu, który się ułożył równolegle do doliny. Tylko muszę odgarniać zasłony z gałęzi i uważać, by się nie zsunąć w skłębiony galimatias.

Obrazek

Najwięcej trudności sprawia miejsce, gdzie nastąpił obryw ziemi i pozostałości drogi zostały zupełnie zmiecione. Znowu skoki po kamieniach na sąsiednie zbocze i powrót po kilkudziesięciu metrach. Teraz potok gwałtownie wyrzynając głęboką szramę, spada kaskadami znacznie poniżej ścieżki - na szczęście, skończyły się właśnie zawalidrogi i schodzę szybko, zaglądając tylko co chwila z ciekawością w wypełnioną narastającym szumem, coraz głębszą dolinę.

Obrazek

Przede mną wyrasta słupek ze szlakiem czerwonych krzyży i strzałką skierowaną na strome zbocze po lewej, z mocno startym napisem, ale udaje mi się odczytać: "Balbociu". Czyli jednak szlak był - mogłem zaryzykować. Ścieżka rozszerza się do rozmiarów drogi i po chwili skręca pod kątem prostym w lewo. Nisko w dole, między drzewami dostrzegam drogę główną doliną, do której mój potok spada wysokimi kaskadami.

Obrazek

Już po krótkiej chwili dostrzegam czerwony dach cabany, przy której zaparkowałem auto i wkrótce przechodzę tuż ponad tym miejscem. Droga obniża się niezbyt raptownie i zastanawiam się, jak daleko jeszcze mam do jej zakosu. Nie dowiem się już tego, gdyż decyduję się na bardzo stromy skrót i czepiając się, czego się da, w kilka minut ląduję tuż poniżej samochodu. Ostatnie metry, ściągnięcie plecaka z grzbietu, dźwięk automatycznego zamka wozu, syk otwieranej puszki i smak chłodnego piwa. Zdrowie Gór!

Pozdrawiam,
Franz
http://wfs.freehost.pl
http://wfs.cba.pl
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 29.04.2011 08:23

Pierwsze krople spadają na mnie jeszcze w dolinie Bratei. Szybko kończę piknik i wrzucam graty do wozu. Zaczynam zjazd w stronę cywilizacji. Nim dotrę do szosy, leje już jak z cebra. Zapada zmrok. Kieruję się na północ, ale nie mam sprecyzowanych planów, co do następnego dnia. W zasadzie - przeszedłem najważniejsze z zaplanowanych tras. Mam, oczywiście, jeszcze coś w zanadrzu - moje plany na ogół są szersze, niż możliwości ich realizacji - ale nie zastanawiałem się poważniej nad realizacją ewentualnego bonusu.

Wycieraczki pracują z dużą szybkością, a i tak woda zalewa szyby. Ciąg świateł - zarówno wprost z reflektorów tłoczących się samochodów, jak i odbitych od totalnie mokrego asfaltu - nie ułatwia jazdy. Powinienem się gdzieś zatrzymać, by postudiować mapy, by coś wybrać. Tylko... czy w ogóle warto? Planować coś jeszcze przy takim załamaniu pogody?.. Może lepiej po prostu obrać kurs powrotny. Próbuję sobie uporządkować minione dni, góry, które dane mi było zobaczyć i przejść - było tego tyle, że trochę mi się miesza.

W okolicy przełęczy Predeal staję w korku. Czas płynie, a ja wciąż nie mam przekonania, co do kierunku dalszej jazdy. Korek powoli się rozładowuje i zjeżdżam na Brasov (Braszów). Chyba najrozsądniej byłoby wrócić. Ale - jeszcze jakoś nie mogę podjąć tej decyzji. Dojeżdżam na główne skrzyżowanie i skręcam... w prawo. Ach, co tam! Może uszczknę jeszcze coś z Karpat Wschodnich - pojadę w góry Siriu [sirił]. W strugach deszczu z trudem odczytuję drogowskazy, kierując się uparcie na wschód. Kiedy zostawiam za sobą ludną Kotlinę Baszowską, zatrzymuję na parkingu przy szerokiej serpentynie szosy, wznoszącej się na przełęcz Predelus [predelusz]. Ulewa nie ustaje. Moszczę się w wozie, wyskakując tylko na moment przed snem pod rynnę - bo takie wrażenie sprawiają strugi wody lejące się na świat. Zobaczymy, co będzie jutro.

Ranek wstaje mokry i mglisty. Z nocnej ulewy pozostał tylko drobny deszczyk. Wokół auta jezioro, nieco dalej bagnisko. Zapada decyzja - powrót do domu. Zanim się spakuję i zjadę do Braszowa, deszczyk ustaje i w północnej stronie nieba przebija się kawałek błękitu. Szybko zmieniam wariant trasy i ruszam na północ. Postanawiam - nie nadkładając wiele drogi - rzucić po drodze okiem na nieznane mi w ogóle góry Harghita [hargica]. W Miercurea Ciuc [mierkuria cziuk] skręcam na zachód i wjeżdżam na przełęcz, skąd już gorszą drogą docieram do osady Harghita Bai. Niegdyś było to jedno z popularnych wczasowisk i uzdrowisk, położone blisko szczytowej partii gór. Dziś... dziurawy asfalt kończy się przy pierwszych zabudowaniach. Dalej wyboista droga, co poznaję po przechyłach wozu, wpadającego raz w mniejsze, raz w większe dziury - a wszystko to wypełnione błotną mazią. Po obu stronach drogi odarte z tynku straszydła z dziurami po oknach, mnóstwo pogiętych konstrukcji stalowych, pozrywane dachy. Między nimi kilka lepiej zachowanych domów - najwyraźniej zamieszkałych. Kilka osób przedzierających się w wysokich, gumowych butach przez błotne jeziora.

Koła buksują - staram się nie utknąć w miejscu, w końcu dojeżdżam na wyżej położony plac i zatrzymuję samochód. Niebo się przeciera w coraz większym stopniu; może by jeszcze zrobić krótką wycieczkę?.. Otwieram drzwi wozu i... nie decyduję się na wyjście. Nawet tu błoto grubo powyżej kostek. Ogarniam wzrokiem smutną postsocjalistyczną rzeczywistość - naprawdę przygnębiające wrażenie. Nie, nie chcę z takim wrażeniem wyjeżdżać z tego kraju. Zawracam i opuszczam "uzdrowisko". Zjeżdżam niżej i zanim ruszę w długą trasę powrotną, zatrzymuję się jeszcze na rozległych polanach, pod pełnymi jesiennych kolorów lasami. Słońce wydobywa już w pełni urodę żółknących, czerwieniejących, brązowiejących liści. Tak, takie wspomnienie chcę stąd zabrać.

Wspomnienie pięknej, kolorowej Rumunii.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pozdrawiam,
Franz
http://wfs.freehost.pl
http://wfs.cba.pl
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 29.04.2011 08:49

Franz napisał(a): Słońce wydobywa już w pełni urodę żółknących, czerwieniejących, brązowiejących liści. Tak, takie wspomnienie chcę stąd zabrać.

... i ja "takowe" o tych stronach, dzięki Twojej relacji będę miał w pamięci ! :)

Pozdrawiam.
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 29.04.2011 09:38

To widzę że korki w okolicach Predeala są po prostu ..... zawsze :? :lol:

Franz napisał(a):moje plany na ogół są szersze, niż możliwości ich realizacji

Hmmm.... :roll: , nie jest to dla mnie nowością :lol:

Jak widać pogoda i Tobie czasem miesza szyki....szkoda, spojrzałem na mapę, górki mogłyby może i ciekawie się prezentować...

A taka smutna, ponura i zrujnowana rzeczywistość jaką opisujesz także przecież występuje w Rumunii, oprócz zabytków, monastyrów, piękna sielskiej przyrody i gór. Całe szczęście, że po chwili można to właśnie piękno zobaczyć tuż obok, co ładnie nam pokazałeś.

To chyba następnym wyjazdem był już ten, po którym zgubiłeś kartę pamięci? Bo z tego zeszłorocznego mam nadzieję że masz wszystko co trzeba :cool: i czekam na opowieści.....

Pozdrawiam
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 29.04.2011 11:09

Dzięki, Chłopaki. :)

kulka53 napisał(a):To chyba następnym wyjazdem był już ten, po którym zgubiłeś kartę pamięci? Bo z tego zeszłorocznego mam nadzieję że masz wszystko co trzeba :cool: i czekam na opowieści.....

Tak.
Tak.
;)

A za godzinę jadę na długi weekend. Pierwszy nocleg pewnie gdzieś w pobliżu Devy.
Ale tym razem nie w góry. Prawdopodobnie nawet deszczowy Braszów się załapie w trakcie tego wypadu...

Pozdrawiam,
Wojtek
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 29.04.2011 11:17

Franz napisał(a):Tak.
;)

To drugie "tak" bardzo mnie cieszy :D
Franz napisał(a):A za godzinę jadę na długi weekend. Pierwszy nocleg pewnie gdzieś w pobliżu Devy.

Nie ukrywam, że zazdroszczę.....
Hmm, zazdrościć komuś że jedzie do Rumunii :roll: trochę może dziwnie to brzmi :wink: , ale tak jest... :idea:
Wracaj pełen fajnych wrażeń i powodzenia :D
Bez gór też bywa ciekawie :wink:

Pozdrawiam
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12745
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 29.04.2011 12:30

Również życzę udanego długiego weekendu :) i słonecznej aury sprzyjającej ładnym fotkom 8)

:papa:
Joanka23
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1949
Dołączył(a): 10.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Joanka23 » 29.05.2011 14:57

Franz - ja się tak nie odzywam u Ciebie, bo ostatnio jak tylko mam chwilkę to tutaj u Ciebie siedzę :lol: - tak sobie pomyślałam, że Ci napiszę, żebyś nie myślał, że mnie u Ciebie w relacjach nie ma :wink:

A mnie temat Rumunii ostatnio wciągnął i przy okazji u Ciebie jeszcze raz od początku ten wątek po kawałku podczytuję... 8) a jeszcze do końca mi troszkę brakuje, bo jeszcze do naszej rozmowie o piosence nie doszłam :lol:
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 30.05.2011 09:02

Joanka23 napisał(a):tak sobie pomyślałam, że Ci napiszę, żebyś nie myślał, że mnie u Ciebie w relacjach nie ma :wink:

Oo! To mnie cieszy. :D

Joanka23 napisał(a):A mnie temat Rumunii ostatnio wciągnął

A to cieszy jeszcze bardziej! 8)

Pozdrawiam,
Wojtek
edytasek
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 111
Dołączył(a): 16.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) edytasek » 30.05.2011 10:19

Co tu dużo pisać...jestem zachwycona:) Gdy patrze na Twoje zdjęcia to mam wrażenie jakbym tam juz była :D
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59006
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 31.05.2011 16:31

Paweł, Danusiu - jakoś tak nie zrobilem tego wcześniej. :oops:
Dziękuje bardzo za miłe słowa. Wyjazd się udał, mimo iż w jeden dzień pogoda pozostawiała wiele do życzenia.

edytasek napisał(a):Co tu dużo pisać...jestem zachwycona:) Gdy patrze na Twoje zdjęcia to mam wrażenie jakbym tam juz była :D

Bardzo się cieszę, kiedy mogę dostarczyć pozytywnych wrażeń. 8)

Pozdrawiam,
Wojtek
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Rumunia - România


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Rumuńskie wyrypy: 2022 - strona 39
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone