Rower - kondycję buduje i paliwa nie potrzebuje

bluesman napisał(a):Ładna wycieczka a to moja dzisiejsza http://www.bikebrother.pl/ride/84756

i wczorajsza http://www.bikebrother.pl/ride/84747

ok 4 godzin w drodze, nierealne w tygodniu pracy jak dla mnie, ale zazdroszczę, super wycieczki!

ita napisał(a):doczytałam na ramie że mój rower to scott sportster (lady) żadne cudo ale go lubię i mi się dobrze jeździ
U nas rowery kupił mąż, zapalił się rok pojeździł i to by było na tyle przesiadł się na motor cwaniaczek
oszczędzam paliwo to chyba powinnam skoczyć do rowerowego po nowe ciuszki bluza już mi ledwo dycha, coś nowego by się przydało

Kup, kup i zrób zdjęcie zwłaszcza zwróć uwagę na spodenki bo to bardzo istotne by wkładka była możliwie gruba i dedykowana dla kobiet uniwersalna jest do niczego i pamiętaj kask to podstawa nawet jadąc do pracy

Gdybyś miała wątpliwości co do jazdy w kasku to popatrz na małżonkę po wypadku ............. była bez kasku .......od tego czasu zawsze ma kask .........

ita napisał(a):

bluesman napisał(a):Ładna wycieczka a to moja dzisiejsza http://www.bikebrother.pl/ride/84756

i wczorajsza http://www.bikebrother.pl/ride/84747

ok 4 godzin w drodze, nierealne w tygodniu pracy jak dla mnie, ale zazdroszczę, super wycieczki!

Wszystko kwestia czasu i organizacji musi być min 1h Jazdy do pracy jako hm pewnego rodzaju treningu nie liczę bo trudno byś przyjechała zmachana i spocona chyba, ze masz się gdzie przebrać i wziąć prysznic

Ło Matko!

Współczuję!

bluesman napisał(a):Kup, kup i zrób zdjęcie zwłaszcza zwróć uwagę na spodenki bo to bardzo istotne by wkładka była możliwie gruba i dedykowana dla kobiet uniwersalna jest do niczego i pamiętaj kask to podstawa nawet jadąc do pracy

Gdybyś miała wątpliwości co do jazdy w kasku to popatrz na małżonkę po wypadku .............

nie mam żadnych wątpliwości co do jazdy w kasku, ZWŁASZCZA do pracy, bo jadę do centrum miasta, wariatów nie brakuje, rowerzystów też pełno, ludzie włażą na ścieżki, samochody wymuszają pierwszeństwo raz zapomniałam kasku i nie chciało mi się już wracać to się czułam bardzo niepewnie. Poza tym ja już też miałam wywrotkę na rowerze, złamaną w łokciu rękę z którą walczyłam pół roku na zwolnieniu. Teraz nikt do kasku mnie nie musi namawiać, bardzo go lubię
a spodenki no właśnie to nie mam potrzeb szczególnych, najczęściej jeżdżę w takich do biegania bez wkładki, czasem na długie biegowe narzucę krótkie z wkładką, ale jakieś zwyklaste z lidla, mam niby jedne damskie, 7/8 wypasione ale o nich zapominam, jakoś wolę takie zwykłe. Pewnie jak bym robiła odległości jak wy to bym zmieniła zdanie.
Mamy fajny rowerowy sklep w Puszczykowie, tam szyją ciuchy rowerowe to może w sobotę tam mi się uda dotrzeć, może będzie jakaś posezonowa wyprzedaż

o raju teraz zobaczyłam zdjęcie, masakra, ja mimo, że nie miałam wtedy kasku miałam tylko kilka szwów na brodzie, dawno to było? nie bałą się potem jeździć?
moja mama też jeździ na rowerze, też zawsze w kasku

A to ja po zeszłorocznej Chorwacji

ita napisał(a):o raju teraz zobaczyłam zdjęcie, masakra, ja mimo, że nie miałam wtedy kasku miałam tylko kilka szwów na brodzie, dawno to było? nie bałą się potem jeździć?
moja mama też jeździ na rowerze, też zawsze w kasku

4 lata temu i dalej jeździ ma 4 blizny na buzi, mnie to nie przeszkadza jej chyba już też nie

Piękne opaski na rąsiach
teraz się można pośmiać, ale wiem, ze było niewesoło, żona miała też przerąbane bo musiała wracać autem sama, pamiętam, potem rehabilitacja, na cóż, sport to zdrowie

edit: Twoja żona to prawdziwa twardzielka, blizny to nic, poukładać to w głowie to jest sukces!

No cóż pasja kosztuje ale statystycznie biorąc w stosunku do przejechanych km nie mamy zbyt wiele kontuzji

bluesman napisał(a):No cóż pasja kosztuje ale statystycznie biorąc w stosunku do przejechanych km nie mamy zbyt wiele kontuzji

i tak już niech zostanie, swoje przeżyliście
pozdrawiam

Dołączam do "wypadkowych" rowerzystów też mam taki epizodzik z dn. 17.08.2012 r. w kórym poznałem "smak niemieckich płyt chodnikowych", leczący mnie z tego hobby do końca sezonu 2012 r. Oczywiście bez kasku ( i nadal bez ), główne uszkodzenia prawa ręka i noga, oj bolałooooo, bolałooooo , (zdarty lakier, stłuczenia i nie wiem co tam jeszcze) tak, że "rany lizałem" 2 m-ce ( w pierwszym tygodniu po to w ogóle z domu nie wychodziłem), jednak w tym wydarzeniu kask by za wiele nie pomógł. Ot taka przygoda już jest wpisana w nasz żywot.
Powiedzenie mówi "jak się nie przewrócisz to się nie nauczysz" czyli uczę się dalej

Czekam na Wasze zdjęcia !!!

pierwsze świetne!
mi nie ma kto robić bo sama jeżdżę ale coś tam mam ze starych to wygrzebię i wkleję

zdążyłam dzisiaj przed deszczem, teraz leje równo

ita napisał(a):pierwsze świetne!
mi nie ma kto robić bo sama jeżdżę ale coś tam mam ze starych to wygrzebię i wkleję

zdążyłam dzisiaj przed deszczem, teraz leje równo

Pierwsze hm pozowane po prostu aparat na małym statywie na drodze z długim czasem
U mnie nie leje ale niestety się zanosi, że będzie też dziś na rowerze ?

Na przyszły sezon szykuję małżonce niespodziankę będzie miała nowa ramę z pełnym zawieszeniem lżejszą i mniejszą. Dedykowaną specjalnie dla kobiet

bluesman napisał(a): też dziś na rowerze ?

tak
mam nadzieję, że zanim wyjdę się wypada, choć zmoknąć wracając to już pół biedy, w domu ciepły prysznic i spokój. W pracy niestety nie mam takich możliwości. Przebieram się tylko z ciuchów rowerowych w zwykłe

zdjęcie pozowane czy nie - ładne i w fajnych okolicznościach przyrody

mam nadzieję, ze żona na forum nie zagląda bo z niespodzianki nici
fajnie ma
ja się sprzętem nie interesuje zbytnio, nie znam się ale u mnie rower to tylko rekreacja, może w przyszłości to się zmieni.