Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Privlaka k/Ninu 16-29.08.2013

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
alex_stela
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 42
Dołączył(a): 15.07.2013
Privlaka k/Ninu 16-29.08.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) alex_stela » 04.09.2013 08:54

Tytułem wstępu.

W Chorwacji byłem po raz ostatni w 1998 r. w miejscowości Krk na wyspie... też Krk. Byłem z kumplem "na stopa" (zabrały nas z Cieszyna TIRy jadące do Włoch), pod malutkim namiotem, w kieszeni miałem chyba 200 dojczemarek na całą wyprawę, w plecaku konserwy... 2 tygodnie w trasie... Ach, ta młodość!... Potem małżeństwo, dzieci... Dopiero w 2007 r. udało mi się nazbierać trochę kasy, aby na wakacje pojechać. Dzieci małe, kasy mało - pojechaliśmy nad Bałtyk. I od tej pory już nigdy tam nie pojechaliśmy, z powodów różnych. :wink: Potem finansowo trochę się poprawiło i od 2008 przynajmniej raz w roku gdzieś jeździliśmy (Włochy, Grecja, Hiszpania). No ale ile razy można zwiedzać Wenecję i smażyć się na szerokiej na 200 m piaszczystej plaży? Dzieci już wyrośnięte - czas odstawić wiaderka i grabki... I w ten sposób jeszcze podczas ubiegłorocznego pobytu w okolicach Ravenny wraz ze znajomymi zdecydowaliśmy - w 2013 roku jedziemy do Chorwacji!!!

Wiedzieliśmy, że ten rok finansowo będzie dla nas raczej marny, więc nasz plan zakładał wyjazd "po najmniejszych kosztach". Mamy się zmieścić w 5500 zł za 2-tygodniowe wakacje na 4-osobową rodzinę, znajomi w 5000 zł za 3-osobową rodzinę. Już na posylwestrowym kacu zaczynamy grzebać w internecie - szukamy jak najtańszego 7-osobowego apartamentu z 3 sypialniami i klimatyzacją - byle gdzie, byle w sierpniu nad Adriatykiem. Strony rezerwacyjne podsunęły nam od razu to:

Obrazek

w miejscowości takiej:

Obrazek

Tak, tak - Villa Rossa w Privlace! Wiem, że paru z Was już tam było, wrażenia były różne, ale teraz ja dołożę swoje 3 lipy! :smo:

Niecałe 3400 zł za 12 nocy na 7 osób w sezonie? Może być! Jest styczeń, ale rezerwujemy! Teraz już "tylko" 8 miesięcy oczekiwania na wyjazd... :? Ale to już w następnym odcinku, po południu. :wink:

Chciałbym, aby moja relacja była nie tylko próbą podzielenia się z wami moimi wrażeniami z pobytu, ale też swoistym bankiem informacji o miejscowości, w której przyszło mi spędzić te wakacje. Dlatego będą zdjęcia, mapki, opisy etc. - może przyda się komuś, kto wybierze się w tamte strony. :roll:
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108220
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 04.09.2013 08:57

No to jestem....
Jozzy22
Croentuzjasta
Posty: 409
Dołączył(a): 11.04.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jozzy22 » 04.09.2013 09:08

zajmuje miejsce nr.1

jednak nr.2 8)
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2295
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 04.09.2013 10:17

Hehe, byliśmy w różowym domku w Privlace, jest gdzieś na forum moja relacja stamtąd...no, ciekawe co tam nowego u Lory i jej rodziny :) Będę tu wpadał, żeby zobaczyć stare kąty i porównać nasze i Wasze wrażenia. :papa:
alex_stela
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 42
Dołączył(a): 15.07.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) alex_stela » 04.09.2013 11:07

Marsallah napisał(a):Hehe, byliśmy w różowym domku w Privlace, jest gdzieś na forum moja relacja stamtąd...no, ciekawe co tam nowego u Lory i jej rodziny :) Będę tu wpadał, żeby zobaczyć stare kąty i porównać nasze i Wasze wrażenia. :papa:


Tak, tę Twoją relację znam na pamięć! Była dla mnie bardzo pomocna - miałem ją nawet ze sobą w Privlace wydrukowaną ze zdjęciami! 8) Lora, Nikola i "starsi" mają się dobrze, a wino dalej przepyszne, ale o tym później... :wink:


Wyjazd

Apartament w Privlace wynajęliśmy na okres 17.08. - 29.08. Okres od stycznia do sierpnia ciągnął się niemiłosiernie. Początkiem sierpnia zaczęliśmy myśleć już poważniej o planowanym wyjeździe. Apartament w pełni opłacony z góry, coś tam udało się odłożyć, lista zakupów zrobiona, Cro.pl przestudiowane, auto po przeglądzie, ubezpieczenia wykupione... W ramach oszczędności stwierdziliśmy, że gotować będziemy sobie sami, a do knajpek będziemy zaglądać tylko przy okazji wycieczek. A jako że na wakacjach szkoda czasu na gotowanie, to nasze dziewczyny zrobiły większość obiadów do słojów (bigosy, fasolki, gulasze i takie tam) - wszystko zapasteryzowane, w Chorwacji podgrzać wystarczy, makaronu czy ryżu ugotować, chleb kupić i obiad gotowy. Mięsiwo zapakowane w vacu, kiełbachy na grilla gotowe - głodować nie będziemy. :wink: Od razu mówię, że część tych słojów i kiełbachy przywieźliśmy z powrotem, ale przynajmniej mam teraz co jeść. :mrgreen:

Kolejna decyzja - 16 sierpnia wszyscy mamy wolne, więc wyjeżdżamy wcześniej, wydłużamy wakacje o 1 dzień i robimy nocleg na Węgrzech. Szybki przelot przez Booking.com i apartament w Zalaegerszeg zarezerwowany. Wyszło po 30 EUR od rodziny za noc - da się przeżyć, niedaleko termy i aquapark - fajnie będzie, a odpadnie nam jazda w nocy i przebijanie się "na zmęczeniu" przez sobotnie korki przed Lucko. Zakupiłem 10000 forintów na węgierskie przyjemności i... powoli zaczynam wątpić, czy zmieszczę się w tym założonym 5,5-tysięcznym budżecie. :roll:

Rankiem 16.08. dwa Fordy Focusy pWRC gotowe do startu w Ustroniu. Tył trochę siedzi, bo oczywiście skrzynka z lokalnym, cieszyńskim piwkiem też musiała się w bagażniku znaleźć. :oczko_usmiech: Reguluję reflektory na "2" i ruszamy. Ja jak zwykle prowadzę. W ogóle miałem wrażenie, że tylko ja wiem gdzie jedziemy, którędy jedziemy i gdzie pojedziemy na wycieczki, no ale rok temu we Włoszech było to samo, więc zdążyłem przywyknąć. Poza tym jestem z wykształcenia "kaowcem", więc już z założenia mam przerypane. W każdym razie ekipa (w moim aucie oprócz mnie: żona szanowna J., syn K. lat 13, córka Z. lat 10, w drugim fordzie: kumpel G., jego żona kumpela I. i ich syn B. lat 13) obdarzyła mnie pełnym zaufaniem, zresztą ekipa ta sama, co rok temu.

Słońce wyszło zza gór Beskidu - opuszczamy Ustroń. I pomyśleć, że niektórzy tu za ciężkie pieniądze na wakacje przyjeżdżają, a my za ciężkie pieniądze stąd wyjeżdżamy... Hmmm... Pewnie Chorwaci znad Adriatyku myślą sobie tak samo, jak gdzieś wyjeżdżają...

Dobra, jedziemy.

ETAP I - POLSKA
Był to zdecydowanie najmilszy etap podróży. Przez całą Polskę ruch niewielki, drogi bez dziur, piękne widoki na góry, wszystko świetnie! W ogóle nie czuliśmy zmęczenia ani poirytowania, poważnie! Dla wyjaśnienia - etap ten trwał ok. 15 minut, po czym dotarliśmy do granicy z Rep. Czeską w Lesznej Górnej.
http://goo.gl/maps/RAKGr

ETAP II - CZECHY
Kolejny miły etap podróży. Tu już ruch sporo większy, ale na drodze żadnych robót, korków - sama przyjemność! Nadal nie czujemy zmęczenia ani poirytowania. Po 30 minutach dojeżdżamy do granicy ze Słowacją.
http://goo.gl/maps/1OaNs

ETAP III - SŁOWACJA
Zatrzymujemy się zaraz za przejściem w Svrčinovcu w celu zakupienia słowackich winietek. Kupujemy miesięczne po 14 EUR za sztukę. Lecimy dobrze znaną trasą na Żylinę, a potem odbijamy na autostradę, która doprowadzi nas do samych Węgier. Policji brak, ale nam i tak się nie spieszy - max. 120 km/h. Etap dość długi - zajmuje nam 2,5 h. Nadal jednak nie czujemy zmęczenia ani poirytowania.
http://goo.gl/maps/e7EwX

ETAP IV - WĘGRY
Przelatujemy przez M15 i bezpłatny kawałek autostrady koło Mosonmagyarovar. Następnie zjeżdżamy na słynną ROUTE 86. Bez problemów dojeżdżamy do Csornej, gdzie spodziewamy się małego korka. A tu zaskoczenie - zarówno przy wjeździe na światła jak i na rondo jesteśmy pierwsi w kolejce - jakby wszystkich nagle z tej Csornej wywiało. Lecimy dalej - ruch niewielki, jest trochę TIRów, głównie z Polski. Droga do naszej noclegowni prosta - za Csorną skręcamy z drogi 86 na 84, potem na jakąś uroczą drogę powiatową, potem na drogę nr 8, potem na drogę 74 i już jesteśmy w Zalaegerszeg. Węgry na tym etapie zajęły nam kolejne 2,5 h. Nie czujemy zmęczenia ani poirytowania, a jesteśmy w połowie drogi do Privlaki.
http://goo.gl/maps/Bp6cQ


O 14:00 meldujemy się w naszym "apartamencie na jedną noc":

Obrazek

Miła Pani informuje nas, że w rezerwacji przez Booking.com jest błąd, bo w zarezerwowanym pokoju na pewno nie zmieści się 7 osób i trzeba nas będzie ułożyć w dwóch. Portfel w kieszeni jęknął, a ja nagle poczułem irytację i zmęczenie. Ale okazuje się, że oba pokoje będą nas kosztowały tak jak w rezerwacji jednego, czyli 60 EUR za oba, więc irytacja mija. Przekładamy zawartość lodówek turystycznych do lodówki stacjonarnej, a ja lecę obadać najważniejsze, czyli gdzie tu najbliżej leją piwo i gdzie można coś zjeść. W małej knajpce za rogiem całkiem ładna dziewczyna, która "nicht spik inglisz, nur madziar". Nic mi nie powie, ale piwa przynajmniej naleje (hmmm... przecież to był ideał kobiety!!!). Jedzenia nie mają. Przy aucie na polskich blachach obok knajpki dwóch młodych człowieków tłumaczy mi, że i piwo, i żarcie mają w aquaparku, 5 minut stąd. Tam też pospiesznie się udajemy. Co prawda ja wolałbym pójść do łaźni termalnych, które są tuż obok, ale z uwagi na panujące +30`C stwierdzam, że odłożę to sobie na zimę.

Aquapark fajny, po 15:00 tańsze bilety. Jak chcemy wchodzić na duże zjeżdżalnie, to trzeba kupić bilety specjalne. My nie chcemy. Chcemy pizzę, zimne piwo i wodę w basenach. To wszystko tu jest (pizza od 1200 forintów, piwo Soproni 0,5 l po 500, woda w basenie po... w cenie biletu), więc jesteśmy zadowoleni. Wychodzimy przy zachodzącym słońcu.

Stronka aquaparku:
http://www.aquacity.hu/index.php?lang=en

Jutro o 9:00 ruszamy w dalszą drogę.
Ostatnio edytowano 04.09.2013 19:02 przez alex_stela, łącznie edytowano 2 razy
CROnikiCROpka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2171
Dołączył(a): 04.03.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) CROnikiCROpka » 04.09.2013 18:44

Zapowiada się ciekawie :)
alex_stela
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 42
Dołączył(a): 15.07.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) alex_stela » 04.09.2013 22:10

Dojazd

W skrócie taki:
http://goo.gl/maps/SPVLW

A w szczegółach...

Zalaegerszeg, Węgry, 17.08.2013, godz. 09:00. Wszystko spakowane. Przed nami prawie 480 km do celu. Luzik - przecież większość trasy to autostrada, powinniśmy przejechać to szybciej, niż wczorajszą drogę z Ustronia do Zalaegerszeg. Jakby na węźle Lučko pod Zagrzebiem był korek, to mam przygotowane objazdy. Ruszamy. Do Słowenii mamy kilkadziesiąt kilometrów. W Zalalövö znów wjeżdżamy na słynną ROUTE 86. Redics - granica ze Słowenią. Kiedy byłem tu 15 lat temu "na stopa" nieźle nas węgierscy pogranicznicy przetrzepali. Teraz żywej duszy. W budynku sklepu przy granicy, pod którym piłem kiedyś zimne węgierskie piwko, teraz jest jakiś podejrzany przybytek z gorącymi dziewczynami na plakatach. Jedziemy dalej do Dolga Vas. Z forum Cro.pl dobrze wiem, jak nie wrąbać się na słoweńską autostradę. Na rondku w lewo, przez centrum Lendavy. Następne rondko - kierujemy się na Murską Sobotę, na kolejnym prosto, na następnym w lewo, na Čakovec (HR). Po chwili jesteśmy na granicy z Chorwacją. Przed nami raptem kilka samochodów. Słoweńscy celnicy nawet na nas nie popatrzyli. Chorwat sprawdził tylko, czy ilość paszportów zgadza się z ilością osób w samochodzie i czy paszporty są polskie. Były. Ktoś wręcza nam ulotki z zasadami poruszania się po Chorwacji i jazda! Jesteśmy w Chorwacji!!!

Obrazek

Lecimy na Čakovec. Pierwsze tankowanie, płatność kartą VISA Electron bez problemu. Po chwili docieramy do autostrady A4. Pobieramy bileciki. Ruch niewielki, samopoczucie dobre, nie czujemy zmęczenia ani poirytowania. Podziwiamy krajobrazy - wygląda jak u nas w Beskidach, tylko jakoś tak... pusto. Fordy rozhulały się do zabójczych 120 km/h. Za 2000 m Sv. Helena i pierwsze bramki. Kuny przygotowane, bileciki też. Po kiluset metrach STOP!!! Korek!!! Jak, do cholery, jest to możliwe, że na autostradzie było raptem kilkanaście samochodów, a w tym korku są ich setki??? Stoimy. Policja na poboczu wypisuje mandat rodakowi, który próbował olać to wszystko i podjechać do bramek pasem awaryjnym. Gratulacje dla tego Pana! :papa:

Korek sprawnie posuwa się do przodu - wszystkie bramki otwarte. Po 15 minutach znów "pędzimy" 120 km/h. "Chyba trzeba będzie jednak to Lučko ominąć" - pomyślałem. Ze schowka Szanowna Małżonka J. wyciąga moje Tajne Mapy. Ale im pokażę, he he!!! Węzeł z A3 w Ivanja Reka lecimy dalej i... STOP!!! Jak to??? Tutaj??? Przecież do Lučko jeszcze kilka ładnych kilometrów!!! Włączam radio HR2 - we wszystkich językach podają gdzie i jakie są korki w Chorwacji. Wynika z tego, że nasz korek należy do jednego z najkrótszych, bo ma tylko 8 km! Cóż za nieopisane szczęście! Wleczemy się do Lučko przez 1,5 h. Z przeciwnej strony autostrada wygląda jak ogromny parking... No ale nie jesteśmy ani zmęczeni, ani poirytowani - przecież każdy jełop powinien wiedzieć, że w sezonie w soboty do Chorwacji się nie jeździ!!! My, jełopy, już wiemy to bardzo dobrze! Na szczęście wracać będziemy w czwartek.

Lecimy dalej. Widoki przepiękne, tunele przecudne, w ogóle pełen bajer. Dojeżdżamy do węzła Zadar 1 i... STOP!!! Do cholery, tutaj też???? 2 kilometry korka do bramek. Co prawda nie jesteśmy zmęczeni ani poirytowani, ale to już lekka przesada - czekać kilkadziesiąt minut żeby zapłacić 121 kun. Wprowadziliby winiety - nie byłoby problemu. :evil:

Około godz. 17:00 dojeżdżamy wreszcie do Privlaki. I nie wiem, czy byłem już zmęczony, czy poirytowany, ale... zgubiłem się! Prawie 1000 km moja wewnętrzna nawigacja mnie nie zawiodła, a na mecie taka wpadka! Gdzieś w tym durnym łbie miałem zakodowane, że zaraz za przystankiem autobusowym mam skręcić w lewo i będę miał Villę Rossę przed sobą, tyle że durny łeb nie wziął pod uwagę, że przystanek autobusowy to nie jest jedno, wyjątkowe miejsce na całym świecie i nawet w zapyziałej wiosce na obrzeżach Chorwacji może być ich więcej, niż jeden. No ale w końcu dojechaliśmy. Wita nas piękny ogród, w którym parkujemy nasze wspaniałe bolidy:

Obrazek


PS: Ufff..., za bardzo się rozpisałem, a to dopiero początek. Proszę o wybaczenie, ale tak już mam, że zazwyczaj mało gadam, ale jak już się rozkręcę... :roll:

CDN.
Mario999
Plażowicz
Posty: 6
Dołączył(a): 25.07.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Mario999 » 05.09.2013 05:25

czekam na ciąg dalszy, ja jedę do Privlaki za 3 dni wszelkie info i foty na temat tej i okolicznych miejscowości mile widziane :)
alex_stela
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 42
Dołączył(a): 15.07.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) alex_stela » 05.09.2013 06:35

Mario999 napisał(a):czekam na ciąg dalszy, ja jadę do Privlaki za 3 dni wszelkie info i foty na temat tej i okolicznych miejscowości mile widziane :)


Za 3 dni? No to muszę się streszczać. :D


Jeśli chodzi o nasz apartament w Villa Rossa, to miło nas zaskoczył. Fakt - meble z okresu "późny Tito", ale jest dużo przestrzeni, szafy pojemne, jest klima, jest taras, duży ogród... Witają nas gospodarze - Lora i Nikola. Na dzień dobry dostajemy talerz pełen pysznego pršutu, który podjadamy rozpakowując toboły. Urywam się na mały rekonesans okolicy.


Privlaka

Privlaka jest starą wioską rybacką położoną na półwyspie, wzdłuż drogi Zadar - Vir, nieopodal historycznego Ninu.

Obrazek

Cechą charakterystyczną tego miejsca, a zarazem tym, co odróżnia go od większości chorwackich kurortów nadmorskich, jest jego... płaskość. Płasko tu jak na Żuławach. Najwyższy punkt położony jest 22 mnpm. Byłaby to krajobrazowa nuda, gdyby nie otaczające półwysep wyspy i wysepki:

Obrazek

oraz przebijający się w tle majestatyczny Velebit:

Obrazek

Poza tym w każdej zatoczce znajdziemy większą lub mniejszą przystań:

Obrazek


Cała miejscowość, jak na 3-tysięczną wiochę, jest dość duża. Składa się z kilku dzielnic. Większość zabudowań rozciąga się wzdłuż "starej" drogi na Vir przy zachodnim i północnym brzegu. Wyjątkiem jest typowo turystyczna dzielnica Sabunike, z której jednak bliżej jest do Ninu, niż centrum Privlaki.

Obrazek

Jeśli ktoś chce znaleźć tutaj jakiś deptak z dziesiątkiem knajpek, stylowymi kamieniczkami itp., to srogo się zawiedzie. W Privlace nie ma czegoś takiego. Większość sklepików i innych przybytków rozciąga się wzdłuż głównej drogi, ale jest ich tak mało i są tak oddalone od siebie, że trudno tu mówić o jakimkolwiek "centrum" miejscowości.

Obrazek

Faktyczne, "stare" centrum wioski (w zasadzie kilkanaście budynków "na kupie") znajduje się na północno-zachodnim brzegu półwyspu w dzielnicy Selo, kilkadziesiąt metrów za kościołem. Ruch tam jednak niewielki, knajpek czy sklepików raczej nie znajdziemy. Jest niewielka przystań z widokiem na wyspę Vir oraz niewielka, piaszczysta plaża.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Aby oddać do końca charakter "privlackiej starówki" jeszcze 2 zdjęcia stamtąd:

Obrazek

Obrazek

Czyli - "centrum" zobaczyć można, ale raz wystarczy. :wink:
alex_stela
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 42
Dołączył(a): 15.07.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) alex_stela » 05.09.2013 07:48

Wstępny rekonesans ukazał mi charakter miejsca, w którym się znalazłem. Dzielnica Batalaža. Wokół naszego domu wakacyjnego kilkanaście innych budynków z większymi bądź mniejszymi ogrodami. W każdym ogrodzie oliwki, figi, winogrona, pomidory... Po drodze chodzą kury, ruch kołowy i pieszy bardzo sporadyczny, ogromny (ale przyjemny) hałas cykad z pobliskiego lasu piniowego... Prawdziwa wiocha!!! Podoba mi się!!! :hut:

Dochodzę do morza. Plaża... Cóż... Z plażami, które do tej pory znałem, niewiele ma wspólnego. Wzdłuż całego brzegu, pomiędzy plażami a wodą, betonowy deptak. Jak się potem okazało - ciągnie się on przez całą Privlakę, aż do centrum miejscowości. Zaskakuje zróżnicowanie brzegu, jak i samego dna morza. Mamy tu kamienie, żwir, piasek grubszy i mulisty... Wszędzie jednak woda przejrzysta, choć brakuje jej tego pięknego kolorku, który pamiętam z Krku. Ciekawe, co reszta ekipy na to powie...

Obrazek

Obrazek


Krótki rekonesans okolicy był jednak owocny. Już wiem gdzie, jak i co.

Obrazek


Wracam do apartamentu. Słońce zbliża się do horyzontu - czas zebrać nasz mały tłum i przywitać się z Privlaką oficjalnie. Idziemy wzdłuż morza, na betonowym deptaku żywej duszy. Małe fale rozbijają się o brzeg, słońce zachodzi.

Obrazek

Dochodzimy do głównej zatoczki. Okazuje się, że funkcję "prawdziwego" centrum wioski w sezonie pełnią okolice sporego pola kempingowego, po drugiej stronie zatoczki. Jest tu oczywiście kolejna przystań, a w niej kutry i małe łodzie wycieczkowe. Dochodzimy do końca zatoczki, gdzie znajdują się złoża słynnego czarnego błotka leczniczego. Błotko nie pachnie zbyt ładnie, widok taki sobie...

Obrazek

Przy głównej drodze, tuż koło złoża błotka, mały lunapark. Dzieciaki spoglądają w tamtą stronę, ale idziemy dalej - mają być lody i lane Karlovačko, a tu tego brak. Interesujące nas miejsce znajdujemy dopiero kilkaset metrów dalej, przy kolejnej zatoczce i przystani.

Obrazek

Lody przepyszne, gałka po 7 kun, ale 2x większa niż w Polsce. Piwko też jest, a jakże! Duże, lane Karlovačko w ciężkim kuflu po 15 kun, butelkowe po 12 kun. Z ilością przechylanych kufelków coraz bardziej podoba nam się to miejsce. :mrgreen:

Robi się późno - wracamy. Po drodze mijamy kolejny wodopój.

Obrazek

Mijaliśmy go wcześniej, ale lodów tu nie mają. Dzieciaki idą do domu z I., a my zostajemy i...

Obrazek

Jest sobota, ale wioska wygląda na wymarłą. Na kempingu też cisza, choć tu i ówdzie jakiś rozpalony grill i cicha muzyczka. Około północy wracamy do domu w ciszy i spokoju. Taka właśnie jest Privlaka. Nam pasuje - tego nam trzeba było!

Słynnego nocnego, chorwackiego upału, o którym tyle się nasłuchałem od znajomych, nie ma...
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2295
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 05.09.2013 10:02

alex_stela napisał(a):Jeśli chodzi o nasz apartament w Villa Rossa, to miło nas zaskoczył. Fakt - meble z okresu "późny Tito", ale jest dużo przestrzeni, szafy pojemne, jest klima, jest taras, duży ogród...


W którym apartmanie nocowaliście? Myśmy wtedy byli w mniejszym ap. na parterze (tym bliżej muru/drogi, gdzie z jednej sypialni wychodzi się na taras - klimy wtedy nie było), ale Wyście na pewno się tam nie pomieścili. Byliście w tym drugim od bramy na parterze?

Dobrze się czyta i ogląda co piszesz, będę tu wpadał :) Widać zmysł kaowca :mrgreen:
alex_stela
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 42
Dołączył(a): 15.07.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) alex_stela » 05.09.2013 11:35

Marsallah napisał(a):W którym apartmanie nocowaliście? Myśmy wtedy byli w mniejszym ap. na parterze (tym bliżej muru/drogi, gdzie z jednej sypialni wychodzi się na taras - klimy wtedy nie było), ale Wyście na pewno się tam nie pomieścili. Byliście w tym drugim od bramy na parterze?


Tak, byliśmy w tym dalej od bramy, a bliżej piwniczki i grilla. :sm: Ten drugi apartament jest jakiś dziwny - wejścia ma 2, w tym jedno przez... nasz taras. Klimy tam chyba nadal nie ma, a przynajmniej jej nie słyszałem. No ale akurat pogoda w tym roku była taka, że bez klimy można było spokojnie wytrzymać - w dzień ok. 30`C, w nocy niewiele ponad 20`C. :wink: W ogóle widać, że kiedyś taras był wspólny dla obu tych apartamentów, ale został przedzielony gustownymi płytami OSB. :mrgreen:

Z naszego tarasu mieliśmy widok na ogródek z leżakami:

Obrazek

Za rogiem, za przewiązką, był grill:

Obrazek

W rogu działki znajdowała się mini hodowla miejscowych żółwi - mieliśmy wiele uciechy obserwując ich harce.

Obrazek

W ogóle miejscówka bardzo nam się podobała, bo za tę cenę spodziewaliśmy się czegoś gorszego.


18.08.2013 - cały czas Privlaka

Nad rankiem w niedzielę dostaliśmy od mamy naszego gospodarza, Pani Mariji, talerz świeżych fig. Szczerze mówiąc do tej pory myślałem, że figi można jeść tylko suszone, a tu okazało się, że świeże nie tylko są jadalne, ale nawet lepsze! :oops: Siedzimy i zajadamy. Z niewiadomych powodów wszyscy życzą nam dobrego jutra, choć przecież jest dzisiaj. :mrgreen: Łapiemy naszą gospodynię, Lorę, bo przecież kaucję 100 euro mieliśmy wpłacić - Lora nie chce żadnej kaucji! No to mamy kolejne 50 EUR do przewalenia - to dobra wiadomość, bo Karlovačko całkiem mi zasmakowało, a na lodach też w Privlace nie ma co oszczędzać!

Ponieważ nie jesteśmy zmęczeni, ani tym bardziej poirytowani, postanawiamy udać się NA PLAŻĘ. I tu zaskoczenie - nikt nie chce iść na piasek! Idziemy tam, gdzie nie ma prawie ludzi, gdzie jest cień, a w morzu kamienie. "OK" - powiedziałem - "Pasuje!". Droga wiedzie wzdłuż sosnowego lasku, w którym miliony cykad generują hałas milionów decybeli.

Obrazek

Docieramy do wybranej przez nas "plaży", która jest po prostu odcinkiem deptaka wokół ławeczki.

Obrazek

W życiu nie plażowałem w dziwniejszym miejscu, ale fakt - ludzi żadnych (może raz na pół godziny ktoś deptaczkiem przechodzi), jest gdzie wygodnie usiąść w cieniu (nad nami wielka pinia - widać na zdjęciu), obok mamy kamienne mini molo, wokół niego kamieniste nabrzeże z płyciutką i ciepłą wodą, do domu niedaleko, a i do wodopojów bliżej, niż z piaszczystej. Jest OK! Moja najmłodsza trochę kręci nosem, ale tylko do czasu, aż wyciąga z morza pierwsze okazy fauny:

Obrazek

Obrazek

Dzieciaki zajęły się swoim morskim mini-ZOO, dziewczyny ciała do słońca wystawiły, G. na materacu popłynął w siną dal. Ponieważ ja typem plażowicza nie jestem, po ok. godzinie urywam się z naszej ławeczki. Idę wzdłuż betonowego deptaka i chłonę czas i miejsce. Rzucam okiem (i obiektywem) na "centrum" Privlaki:

Obrazek

Cisza i spokój. Mijam złoże błotka, lunapark, restaurację, kamping i kilka wodopojów. Zatrzymuję się dopiero tam, gdzie wczoraj jedliśmy pierwsze lody i piliśmy pierwsze piwko. Niedaleko puste boisku do piłki nożnej, boisko do siatkówki plażowej też stoi puste. Łodzie w przystani leniwo kołyszą się na wodzie.

Obrazek

Słoneczko przygrzewa. Cichutko gra jakaś chorwacka muzyka, przy stolikach pusto, a ja wyciągam z kieszeni 15 kun. "Točeno velike Karlovačko, molim"! "Hvala"! Ani śladu zmęczenia ani poirytowania...
No! Teraz to już naprawdę czuję, że jestem na wakacjach! :mrgreen:

I nie ukrywam, że do końca pobytu ta sezonowa knajpka pozostała moim ulubionym miejscem w Privlace. :wink:
mariusz_77
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2345
Dołączył(a): 26.09.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz_77 » 05.09.2013 20:55

Ciekawa relacja... chętnie poczytam :D :papa:
Marsallah
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2295
Dołączył(a): 31.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marsallah » 05.09.2013 21:02

alex_stela napisał(a):
Marsallah napisał(a):W którym apartmanie nocowaliście? Myśmy wtedy byli w mniejszym ap. na parterze (tym bliżej muru/drogi, gdzie z jednej sypialni wychodzi się na taras - klimy wtedy nie było), ale Wyście na pewno się tam nie pomieścili. Byliście w tym drugim od bramy na parterze?


Tak, byliśmy w tym dalej od bramy, a bliżej piwniczki i grilla. :sm: Ten drugi apartament jest jakiś dziwny - wejścia ma 2, w tym jedno przez... nasz taras. Klimy tam chyba nadal nie ma, a przynajmniej jej nie słyszałem. No ale akurat pogoda w tym roku była taka, że bez klimy można było spokojnie wytrzymać - w dzień ok. 30`C, w nocy niewiele ponad 20`C. :wink: W ogóle widać, że kiedyś taras był wspólny dla obu tych apartamentów, ale został przedzielony gustownymi płytami OSB. :mrgreen:


Tak, przez "wasz" taras jest jedyne wejście do "naszego" apartmana, które można zamknąć na klucz, ale o ile nie wybywaliśmy na dłużej, staraliśmy się sąsiadom (wtedy była to szóstka starszych raczej Niemców) nie przeszkadzać i przechodziliśmy "naszym" tarasem przez sypialnię do środka. A, i derkę sobie przewiesieliśmy, żeby odizolować się od schodów :D W "naszym" apartmanie była/jest beznadziejna, malutka przechodnia kuchnia i mała łązienka. Klimy nie było (pamiętam, jak przy 40 stopniach usypiałem na rękach roczną wtedy córkę...koszmar i litry potu :roll: ), ale Lora stwierdziła, że "na przyszły rok zrobią".

Przed wyjazdem pokazała nam apartman na 2. piętrze, o wiele ładniejszy, ale jednak grunt to być na poziomie ziemi, ogrodu, bliżej do grilla, piwniczki, prysznica pod winoroślą...coś o tym sam wiesz, hę? :mrgreen:
alex_stela
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 42
Dołączył(a): 15.07.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) alex_stela » 06.09.2013 06:57

Marsallah napisał(a):ale jednak grunt to być na poziomie ziemi, ogrodu, bliżej do grilla, piwniczki, prysznica pod winoroślą...coś o tym sam wiesz, hę? :mrgreen:


No pewnie!!! :mrgreen: Co prawda tylko z najwyższego piętra jest widok na morze, ale nawet on nie rekompensuje możliwości, jakie daje biwakowanie na parterze. :wink: Tutaj jeszcze widok na Villa Rossa z plaży "piaszczystej":

Obrazek


Dobra, dajemy dalej.

Wracam z mojego wodopoju do rozleniwionych współtowarzyszy. Po drodze spoglądam na grzbiety Velebitu majaczące na horyzoncie ze wschodniej strony:

Obrazek

Jak widać ruch na plaży "przykempingowej" się zagęścił. Przy okazji robię "przegląd narodowościowy" privlackich turystów (nie, nie zaczepiam przechodniów - po prostu patrzę na rejestracje mijanych samochodów i przyczep kempingowych). Grubo ponad 50% to Niemcy i Austriacy. Dużo Polaków, trochę Czechów, Słowaków, Słoweńców i Włochów. Jest niedziela, więc pojawia się sporo samochodów chorwackich, głównie z okolic Zagrzebia i Karlovača.
Upał jest, ale delikatna bryza od morza łagodzi skwar. Docieram do moich "ławeczkowych plażowiczów". G. siedzi na ławeczce z paskudną puszką Tyskiego w łapie. Dzieciaki zachwycone różnorodnością form życia pod wodą - ponoć widzieli żółtego konika morskiego - możliwe, zresztą konik morski jest jedynym elementem w herbie Privlaki.

Leniuchujemy przy ławeczce do późnego popołudnia, potem grill, wycieczka na lody i nasz wieczorny rytuał - gra w remika mocno zakrapiana piwem (opróżniamy naszą cieszyńską skrzyneczkę) i winem (na razie z butelki, bo do słynnej piwniczki jeszcze nie dotarliśmy). Poszliśmy spać późno, ale doprawdy pojęcia nie mam, o której. Ale chyba byliśmy cicho, bo ani mieszkający nad nami gospodarze, ani niemieccy sąsiedzi pretensji nie mieli. :D
Następna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Privlaka k/Ninu 16-29.08.2013
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone