Nad morze
Czas na górze Nebo, to był dobrze spędzony czas. Zadowoleni wracamy do auta. Po czym pada rutynowe pytanie ze strony wycieczki: co mamy dalej w planach
Nie samym zwiedzaniem żyje człowiek, kolejna atrakcja będzie typowo dla ciała
. Przejazd widokową drogą nad Morzem Martwym i kąpiel. O ile z przejazdem problemu nie będzie, to kąpiel stoi pod znakiem zapytania, bo jak widać na zdjęciu z góry Nebo, ubrani jesteśmy dość grubo. Na górze nieźle nas przewiało. Życie pokaże, nie martwimy się na zapas.
Z parkingu skręcamy w prawo, czyli mijamy bazylikę i zjeżdżamy w dół.
Krajobraz jest piękny ale surowy. Jedyna roślinność to nieliczne kępki trawy, które wyglądają na przyschnięte. Od listopada do marca teoretycznie jest pora deszczowa. Mogą wystąpić gwałtowne i ulewne deszcze. Myślałam, że będzie troszkę bardziej zielono.
Pasące się stadko coś tam jednak skubie
Piękny jest
Mijamy tylko takie namioty. Nie ma innych zabudowań.
Mamusia z dzieckiem
Są zwierzęta, więc muszą gdzieś być i ludzie, ale ich nie widzieliśmy.
Po 23 km dojeżdżamy do głównej drogi nr 65, która biegnie wzdłuż Morza Martwego. Skręcamy w lewo i zmierzamy na południe. Mijamy hotele, które oferują płatną plażę i leżaki. Nie zamierzamy aż tak długo tu przebywać, żeby opłacało się wydać 10 lub 15 jod za osobę. Rozważaliśmy odwiedzenie tego miejsca, ale zrezygnowaliśmy z tych samych względów.
Po kilku kilometrach jest zjazd na duży parking. Z daleka widać morze. Wjeżdżamy z ciekawości zobaczyć jak ono wygląda
Podchodzimy jak najbliżej skarpy, są stoliczki i krzesełka. Widok fajny, stadko kóz jako wartość dodana
Podchodzi mężczyzna i proponuje nie tylko coś do picia, można też coś zapalić lub poprosić o sziszę
Woda gotuje się na takiej kuchni.
A my wygrzewamy się na słoneczku.
Fajnie się odpoczywa, ale trzeba przecież zażyć kąpieli.
Pierwsza polecana na forum jordańskim darmowa plaża, znajduje się tutaj. Link odnosi się do miejsca, gdzie można zaparkować i zejść na dół.
Nie podoba mi się tu. Wzdłuż drogi stoi dużo samochodów a widok nie urzeka niczym. Zejście do morza wydaje się być strome i niewygodne. No jakoś tak nie tego oczekujemy, jedziemy dalej.
Zatrzymujemy się jeszcze w jednym miejscu . Wg mapy jest tu Wadi Attun, można iść na spacer do źródełka z ciepłą i słodką wodą. Nie ma jednak żadnych oznaczeń, napotkany, pracujący na polu człowiek nie umiał nam pomóc. Zawróciliśmy więc. Szwagier wspiął się jeszcze na skały, żeby popatrzeć z góry, może zobaczy jakąś ścieżkę , ale nie było. Była za to tabliczka, że jest to koryto rzeki i schodzenie w dół jest zabronione. Pewnie coś pomyliliśmy.
Widok na morze z tego miejsca:
Jak to mówią do trzech razy sztuka, u nas dwa podejścia niezbyt udane, ale trzecie już tak
(...)

.png)
.png)
.png)

.png)