Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Powrót po latach ;)

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
razpol
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3769
Dołączył(a): 24.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) razpol » 09.08.2019 06:51

grypserek napisał(a):
razpol napisał(a):Domyślam się, że to Pocitelj? ;)

Jak najbardziej masz rację. Z drugiej strony nie ma się co domyślać, pod pierwszym zdjęciem jest napisane :p


Ha! Racja, nie zauważyłem. :roll:
grypserek
Croentuzjasta
Posty: 191
Dołączył(a): 07.06.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) grypserek » 09.08.2019 18:54

Katerina napisał(a):Ta kobieta była obłędna - zaczepiała przechodzących turystów (głównie mężczyzn) wyrzucając z siebie jak karabin maszynowy mantrę "Mister, mister, mister, mister, loook, mister..." :mrgreen: i prezentowała swój towar :lol:
Może uważała,że to faceci trzymają kasę na wakacjach :lool:
:papa:


Mnie tam wszyscy zaczepiali... głównie proponując lemoniadę, bo przy takiej temperaturze to ja się pocę jak oddycham, a tam już powoli nowe źródełko powstawało ;)

Starszy zażyczył sobie lampę alladyna - kupiłem bodajże u jedynego faceta na tym "szlaku". Stał samotnie po drugiej stronie meczetu.
Co do tego banku... Już po zejściu ja pilnowałem Młodszego, a Żona na "stragany", potem delikatne wychylenie i pada sakramentalne "chodź na chwilę". Przeważnie w takim momencie łapię się za portfel, a już dawno powinienem za serce.

Ogólnie pani na miejscu mówiła ładną angielszczyzną, jak się tylko pojawiłem z uśmiechem skwitowała "bank" przyszedł ;)
No i zakup dokonany ;)
grypserek
Croentuzjasta
Posty: 191
Dołączył(a): 07.06.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) grypserek » 12.08.2019 22:03

Dzień 6 - 12 lipiec - część druga i nie ostatnia.
Czas pisać historię dalej ;)
Po zakupach wsiadamy do auta i jedziemy w stronę Mostaru. Ale to nie był jeszcze nasz cel wycieczki. Z tego co kojarzę, to już w Mostarze odbijamy na Blagaj i jedziemy do klasztoru derwiszów.
Po około 45 minutach jesteśmy na miejscu. Droga całkiem całkiem, po drodze kilka winiarni, no i musieliśmy w jednym miejscu przystanąć i zrobić zdjęcie domu. Takie zboczenie zawodowe mojej Żony, nie mówię, że mi się takie budynki nie podobają :)
P1180682.JPG
Nie powiem, że chciałbym w takim domu mieszkać - wolę parterowy :P


Do klasztoru dojechaliśmy praktycznie pod samo wejście. Wjazd na parking bodajże 2 euro, miejsca za bardzo nie było, wpuścić wpuścili, aż stanąłem przy jednym z ostatnich straganów, tego dnia akurat był zamknięty ;)
P1180683.JPG
Zdjęcie zrobione praktycznie z miejsca zaparkowania samochodu.


Płacimy za wejście i idziemy zwiedzać. Rozglądamy się też za miejscem do jedzenia.
P1180685.JPG
Po drugiej stronie rzeki nam się podobało, ale ostatecznie nie było miejsca na zewnątrz, a w środku jeden stolik wolny, ale reszta gości paliła - obchodzimy się smakiem...

P1180686.JPG
Ostatni rzut oka na górę

P1180687.JPG
i czas do toalety. Trochę człowiek się nawodnił i trzeba było oddać nadmiar ;) Takie warunki mycia to ja rozumiem ;)

P1180688.JPG

P1180689.JPG
Fotoreporter w akcji

P1180690.JPG
To nie jest przeprawa na drugi brzeg - a tak na początku myślałem. Z tego co zauważyłem, wpływają na chwilę do jaskini i wracają. Czy warto? Nie wiem, tą atrakcję pominęliśmy

Młodszy oczywiście cały czas dzierżył w rękach aparat. Zdecydował się zostać i nie wchodzić do środka. Prawda jest taka, że jak ja bym szedł to by musiał też iść, ale po przeczytaniu warunków ubioru stwierdziłem, że ich nie spełniam, a nie chciałem sprawdzać czy przygotowane chusty są pod moje gabaryty :P

Później okazało się, że facetów w podobnych ubraniach Pani wpuszczała bez "sukienek" - trudno ;)
P1030079.JPG
Pani pilnująca porządku

P1030082.JPG
Młodszy poszedł też zrobić zdjęcie "przeprawy"

P1030085.JPG
Ogólnie mały fotograf wzbudzał wszechpanującą sympatię

P1030117.JPG
Jak widać zmiana nastąpiła też przy drugim aparacie, więc teraz będą te autorstwa Żony


Kilka fotek ze środka, bez zbędnego opisu ;)
P1180692.JPG

P1180695.JPG

P1180700.JPG

P1180701.JPG

P1180705.JPG

P1180707.JPG

P1180708.JPG


Po powrocie Żony, trudno to nazwać naszym zwiedzaniem, udajemy się w stronę kładki żeby przejść na drugą stronę.
P1180711.JPG

P1180713.JPG

P1180714.JPG

P1180716.JPG

P1180718.JPG
Znakiem "firmowym" naszych wyjazdów jest wspólna fota "z rąsi", tutaj zostaliśmy wyręczeni ;)

P1180719.JPG

P1180720.JPG

P1180721.JPG
Tutaj standardowe selfie :P


Jemy obiad, płacimy, i jedziemy dalej. Jeszcze słowo odnośnie rachunku za jedzenie. Niby wszystko ok, ale jedna mała literka zaczęła grę domysłów. Wartości takie jak w menu ale przy cyferkach pojawiła się magiczna literka "e" i mała konsternacja ;)
Szybkie pytanie, Pan napisał ile zapłacić w euro, tak też zrobiliśmy i ruszyliśmy w kierunku auta.

Przed 16 meldujemy się w Mostarze.
Parkujemy przy kościele pw. św. Piotra i Pawła, namiar oczywiście znaleziony na forum. Ktoś tam pisał, że za ten parking płacił - my jednak tego nie doświadczyliśmy.
Stamtąd ruszamy w stronę słynnego mostu, coś tam po drodze fotografując.
P1180722.JPG

P1180723.JPG

P1180724.JPG

P1180725.JPG

P1180726.JPG

Gdzieś w okolicy ostatniego zdjęcia budowany jest hotel, jakiś Hilton czy inny wynalazek. Tam też jest parking, za który pobierana jest opłata, grupie Polaków nie spodobała się jej wysokość. Finału całych "negocjacji" nie znam, w każdym bądź razie prowadzona była w języku ojczystym z dużą domieszką łaciny. Pojawił się też wątek gospodarczy przyrównujący nasz stan posiadania do zachodnich sąsiadów.
P1180728.JPG

P1180729.JPG

P1180730.JPG
Piątek jest, a Lewandowskiego próżno szukać ;)

P1180731.JPG

P1180732.JPG

P1180734.JPG

P1180737.JPG

P1180738.JPG

P1180739.JPG

P1180741.JPG
Sprawdzam zoom w aparacie ;)

P1180742.JPG
Stoję kilka minut, czekam, jednak brak skoku... na odchodne jeszcze jedno zdjęcie i idziemy dalej

P1180743.JPG
Tutaj widać, a może nie do końca ;), że dalej nic się nie dzieję - czyli podjęta decyzja była dobra. Zwłaszcza, że to nie koniec atrakcji na dzisiaj

P1180744.JPG
Ostatnia fota i uciekamy do auta


Ogólnie rzecz biorąc Mostar nas nie zachwycił. Most ok, parę uliczek w najbliższej okolicy ok, ale to i tak nie ma klimatu tego co lubimy w chorwackich miastach i miasteczkach. Zdaję sobie sprawę, że długo tam nie zabawiliśmy, ale czasami albo się pewne miejsca lubi od razu, albo nie. Na niektóre trzeba kilku wizyt i albo się spodoba, albo się utwierdzi człowiek w przekonaniu, że jednak to nie to. A są takie miejscówki gdzie od pierwszej chwili serducho bije szybciej.

Na pewno warto przyjechać, zobaczyć, wyrobić sobie zdanie. To zdanie dotyczy zarówno Mostaru jak i Blagaj.

Pozdrav!
Katerina
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5003
Dołączył(a): 18.08.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katerina » 12.08.2019 22:44

Blagaj jest magicznym miejscem, tak jak i sami derwisze i związana z tym filozofia sufi.
To islam w wersji pokojowej, łagodnej i bogobojnej, niestety na celowniku ortodoksów - ekstremistów.
W Blagaju podano nam jedną z najlepszych herbat pitych w moim życiu, choć koneserem nie jestem, bo wolę kawę :)

Mostarowi muszę dać drugą szansę, bo za pierwszym razem wyjechałam z niego... przygnębiona nędzą, ale przecież nie o to chodzi w podróżach, żeby być wiecznie na bananie ( na twarzy) , czasem dobrze jest oderwać się od "sea, sun and sand (lub otoczaków) i spojrzeć na rzeczywistość, która wcale nie jest tak daleko od radosnego chorwackiego wybrzeża (i wszędzie indziej).

Co do łazienki - ciekawe, czy muzułmanie mają w zwyczaju myć ręce na siedząco?
Dawigs
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1381
Dołączył(a): 27.01.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Dawigs » 12.08.2019 23:03

Byłem ciekaw czy zajrzycie do Blagaju po wizycie w Mostarze. A tu niespodzianka Blagaj był wcześniej :) My byliśmy w Mostarze i Blagaju nieco później w 2014. Staliśmy na parkingi w części muzułmańskiej. Wiele tam było budynków noszących ślady minionej wojny. Mimo to miasto a w zasadzie okolice mostu nam się spodobały. Pewnie miał na to wpływ nieco orientalny klimat. Wtedy jeszcze nie było fal uchodźców ani Państwa Islamskiego w Syrii ... W Blagaju to już w ogóle szczęki do ziemi opadły. Mieliśmy trochę szczęścia bo w Mostarze było mało turystów a w Blagaju to już w ogóle pustki.
Ciekawe czy kolejnym celem będzie Medziugorie ;)
grypserek
Croentuzjasta
Posty: 191
Dołączył(a): 07.06.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) grypserek » 12.08.2019 23:41

Katerina napisał(a):W Blagaju podano nam jedną z najlepszych herbat pitych w moim życiu, choć koneserem nie jestem, bo wolę kawę :)


Ja nie jestem koneserem ani kawy ani herbaty ;) Pierwszej nie piję, nie lubię też jej zapachu, a z herbatą od czasu do czasu się kłócę i godzę ;)

Katerina napisał(a):Mostarowi muszę dać drugą szansę, bo za pierwszym razem wyjechałam z niego... przygnębiona nędzą, ale przecież nie o to chodzi w podróżach, żeby być wiecznie na bananie ( na twarzy) , czasem dobrze jest oderwać się od "sea, sun and sand (lub otoczaków) i spojrzeć na rzeczywistość, która wcale nie jest tak daleko od radosnego chorwackiego wybrzeża (i wszędzie indziej).


Czy damy drugą szansę to się okaże, na pewno nie prędko. Raz, że są miejsca, do których często wracamy, dwa są miejsca, których nie widzieliśmy, a chcemy zobaczyć ;)

Katerina napisał(a):Co do łazienki - ciekawe, czy muzułmanie mają w zwyczaju myć ręce na siedząco?

Według mnie to jest część łazienki do mycia stóp, nie wiem czy przy tej okazji myją też ręce - w jakimś stopniu na pewno ale czy specjalnie? ;)

Dawigs napisał(a):Byłem ciekaw czy zajrzycie do Blagaju po wizycie w Mostarze. A tu niespodzianka Blagaj był wcześniej :) My byliśmy w Mostarze i Blagaju nieco później w 2014. Staliśmy na parkingi w części muzułmańskiej. Wiele tam było budynków noszących ślady minionej wojny. Mimo to miasto a w zasadzie okolice mostu nam się spodobały.


Okolice mostu ok, ale tak jak pisałem wolę klimat chorwackich miasteczek. Może wszędobylskie stragany i tłum ludzi zagłuszył odbiór...

Dawigs napisał(a):W Blagaju to już w ogóle szczęki do ziemi opadły. Mieliśmy trochę szczęścia bo w Mostarze było mało turystów a w Blagaju to już w ogóle pustki.

W Blagaju też sporo ludzi było, wliczając w to kilka autokarów wycieczkowych, ale jest to zdecydowanie mój klimat;) Uwielbiam góry, a w połączeniu z wodą - cud, miód, malina.

Dawigs napisał(a):Ciekawe czy kolejnym celem będzie Medziugorie ;)

A nie powiem :P
grypserek
Croentuzjasta
Posty: 191
Dołączył(a): 07.06.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) grypserek » 13.08.2019 23:05

Dzień 6 - 12 lipiec - część trzecia, ostatnia ;)
Mniej więcej półtorej godziny zajęła nam podróż do kolejnego miejsca, które chcieliśmy zobaczyć. I nie, nie było to Medziugorie ;)
W sumie to wracaliśmy do Cro tylko inną drogą. I to ja bardziej nalegałem na wizytę w tej miejscowości. O dziwo potem okazało się, że odnowiona część deptaka w Igrane pochodzi z ... Imotski ;)

Tak jak wspominałem, droga zajęła nam ponad godzinę. O ile po wyjeździe z Mostaru było jeszcze znośnie, to dalszą część drogi zapamiętałem jako ciągnące się jedno za drugim miasteczka...
Auto zostawiamy na parkingu i zaczynamy się wdrapywać ;)
P1180745.JPG

P1180746.JPG
Na górze oczywiście czekają nas ładne widoki

P1180747.JPG
Jeden z celów podróży - nie ten główny - Modro Jezero

P1180750.JPG
Selfie - na tym nie koniec :P

P1180752.JPG
Można marudzić, że nogi bolą, można marudzić, że się nie chce, a i tak później uśmiech na twarzy i prośba o zdjęcie ;)

P1180753.JPG
Młodszy zauważył flagę, więc wiadomo było, że tam będziemy szli ;)

P1180754.JPG

P1180755.JPG

P1180756.JPG
I już delikatnie widać cel podróży, ten główny, ten mój :P

P1180757.JPG
A oto i on, może nie w całej okazałości, ale jest ;)

P1180762.JPG

P1180765.JPG
Niby na mecze chodzić nie chcą ale zdjęcia cykają :P

P1180770.JPG

P1180771.JPG
Dopisałbym nawet, że wszyscy... ale Młodszy nie chciał ;)

P1180774.JPG
Ostatnie rzuty oka na okolice

P1180775.JPG

P1180778.JPG
Obowiązkowe selfie ;)

P1180779.JPG
Obowiązkowe zdjęcie przy fladze

P1180784.JPG
Cała trójka na tle stadionu

P1180785.JPG
Wiem, że nie widać więc zrobiłem też takie zdjęcie, na którym widać osoby, ale ... stadionu mało ;)

P1180787.JPG
Powoli wracamy

P1180792.JPG
Okazało się, że brama na stadion jest otwarta, więc ... selfie :P

P1180795.JPG
Młodszy za kratami ;)

P1180798.JPG
Po drodze jeszcze zdjęcia miejscowej flory

P1180799.JPG


I docieramy do auta. Kolejny kierunek został obrany, jedziemy.
Za daleko nie zajechaliśmy. Młodszy coś zauważył i usilnie zaczął się dopominać, cóż zrobić. Nieplanowana atrakcja.
P1180800.JPG
Plac zabaw...

P1180802.JPG
Jak widać był mocno zadowolony...

Cóż zrobić, nie pozostało nic innego jak usiąść. Jednakże, zaraz obok placu była kawiarenka i wejście biletowane na wcześniej widziane jezioro. Decyzja podjęta, zostaję z Młodszym, Starszy na doczepkę, Żona "śmiga" na dół.
Od razu uprzedzę fakty - na sam dół nie zeszła, niepotrzebnie się bała, że Młodszy może rozkręcić aferę o brak mamusi. Ale faktem jest, że parę poniższych zdjęć udało jej się zrobić.
P1180806.JPG

P1180808.JPG

P1180809.JPG

P1180810.JPG

P1180814.JPG

P1180818.JPG

P1180819.JPG

P1180820.JPG

P1180824.JPG

P1180832.JPG

P1180837.JPG

Po około godzinie zmieniamy miejscówkę na położone dosłownie 3 minuty dalej Crveno Jezero. Tu już zejścia nie ma. Robimy kilka zdjęć i jedziemy dalej.
P1180840.JPG

P1030118.JPG

P1030119.JPG


Mieliśmy jeszcze jeden punkt wycieczki tego dnia, ale odpuszczamy. Raz, że było już dosyć późno, trochę zmęczeni też dawało znać o sobie, a również dlatego, że ... nie byliśmy głodni. Naszym ostatnim celem była konoba Kremenko... no cóż, trzeba coś zostawić na przyszłe wakacje ;)

Wracamy do Igrane. W okolicach Zagvozd (przynajmniej tak mi się wydaje;P) ma miejsce jakaś obława, najpierw trafiamy na "suszenie", wcześniej zostaliśmy ostrzeżeni. Przejechaliśmy może z 300 metrów i znowu nam migają... tym razem stało już kilka radiowozów, policja z bronią, trzepią jakiegoś Chorwata, nas bez zbędnej zwłoki przepuszczają i jedziemy dalej.

Na miejsce docieramy po około godzinie, wcześniej zahaczamy o kościół w Igrane. Jakby komuś potrzebny był "rozkład jazdy" to zamieszczam poniżej.
P1030120.JPG

Odwożę wszystkich pod apartman, auto odstawiam na parking i niejako już rutynowo siadam u sąsiadów pod parasolami i się delektuję.
IMG_20190712_205954.jpg


Ogólnie cała wycieczka na plus, każde z odwiedzonych miejsc zasłużyło na to żeby je zobaczyć i serdecznie polecam ;)
grypserek
Croentuzjasta
Posty: 191
Dołączył(a): 07.06.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) grypserek » 15.08.2019 22:37

Dzień 7 - 13 lipiec
Po zwiedzaniu przychodzi dzień odpoczynku.
Czyli standardowe rzucanie kamieniami ;)
P1030174.JPG

Picie kawki apartmanowej - to kolejny plus mieszkania tak blisko plaży.
P1030177.JPG

I oczywiście pluskanie w wodzie
P1030199.JPG

Potem poszliśmy rzucić coś na ząb
IMG_20190713_144648.jpg

IMG_20190713_144658.jpg


To pierwsze miało być moje... jednak przez niezrozumienie zamiast krewetek wziąłem škampi i już Żona talerz podmieniła. Nie to, że jej langustynki nie smakują... Jakby jej ktoś obrał nie ma problema ;)
Tego dnia też ostatecznie przekonaliśmy się do konoby More. Nie pamiętam czy wspominałem, więc napiszę jeszcze raz ;)
Młodszy był mocno marudny, nie chciał nic jeść. Dlatego zamówiliśmy mu gnocchi. Myśleliśmy, że kluchy zrobią swoje i zje - nic z tego. Zjawił się nasz kelner, zobaczył pełny talerz, spytał czy nie smakowało. A my nie, po prostu nie chciał jeść. Tu pada stwierdzenie: Nie je, nie płaci. My w szoku. Nieważne, że koszt tego dania to grosze - 20 kun. Sam efekt u gości, czyli u nas - rewelacja. Od tej pory, w Igrane już nigdzie indziej się nie stołujemy.
Żeby nie było, że to jednostkowy przypadek. W któryś dzień bezwycieczkowy Żona też coś wybrała z menu, bodajże kalmary. Ale... nauczona poprzednią pomyłką poszła się jeszcze dopytać, Pan ładnie jej na kartce narysował, zapewnił, że będzie dobre, a jak nie będzie smakować - nie zapłaci.

Wracając do siódmego dnia ;) Zjedliśmy, zapłaciliśmy, w międzyczasie okazało się dlaczego Młodszy był marudny...
IMG_20190713_151822.jpg


Wieczorem czekała nas jeszcze mała posiadówka ze znajomymi, spanko i następnego dnia szykowaliśmy się na Brač.

Dzień 8 - 14 lipiec
Dzień niby wycieczkowy, ale... Nie bez przyczyny był wrzucony "kościelny rozkład jazdy" ;) Rano kościółek, trzeba się wdrapać, ja zostaję z Młodszym. Powrót około godziny 11... na Brač już nie ma sensu, nie pamiętam rozkładu, no ale stwierdzam nie da rady, siedzimy na tyłkach..

Chwila zastanowienia... no to zamiast do Makarskiej, jedziemy do Drvenika! Prom pasuje - damy radę.
Wsiadamy do auta... nie jest dobrze... może zdążymy.
Jest kolejka... zatrzymujemy się przy jednym aucie i pytamy o szczegóły. Rodzinka z Holandii, bardzo ładnie mówiąca po angielsku, coś już tam wiemy. Około 30 aut wchodzi na prom, jadę i liczę - 27 - na styk wejdziemy.
Zatrzymujemy się na pętli.
P1180845.JPG

Prom podpłynął, powoli przesuwamy się do przodu
P1180846.JPG

P1180847.JPG

P1180848.JPG

P1180850.JPG

P1180851.JPG

Czasami jednak człowiek ma szczęście, a czasami pecha...
Ostatni wpuszczony samochód stał przed nami...
Mamy stania 2 godziny...
IMG_20190714_121311.jpg

No to siadamy obok, zamawiamy coś do picia i siadamy...
I znowu się powtórzę ale czasami człowiek to ma pecha, a czasami szczęście ;)
Nie wiem czy to przez ilość czekających samochodów, w każdym bądź razie kursy bez przerwy, więc tego czekania zamiast 2 godzin było 45 minut.
Płyniemy ;)
P1180862.JPG

P1180863.JPG

P1180868.JPG

P1180874.JPG
Jeszcze fota czerwonej strzały od góry - bo tak rzadko zdarza się ją sfotografować ;)

P1180878.JPG
Igrane na zbliżeniu, widać kościół, do którego trzeba się było wdrapać.

P1180879.JPG
A teraz Igrane bez zbliżenia - to dalej, po lewej stronie.

P1180883.JPG
A to cel naszej podróży,czyli wyspa Hvar

P1180886.JPG
Po drodze jeszcze kilka fotek

P1180888.JPG

P1180892.JPG

P1180894.JPG

P1180900.JPG
Latarnia miała zdjęcia z każdej możliwej strony

P1180903.JPG


W końcu meldujemy się na Hvarze w Sućuraj i jedziemy może nie tyle zwiedzać, co rozpoznać temat ;)
Ale to już w kolejnej części.

Pozdrav
grypserek
Croentuzjasta
Posty: 191
Dołączył(a): 07.06.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) grypserek » 25.08.2019 21:37

Dzień 8 - 14 lipiec - ciąg dalszy
Ruszamy wartko z promu, bo czas goni i jedziemy może nie na drugi koniec wyspy, ale blisko. Pierwszym celem jest Hvar. To co rzuca się w oczy to dzikie wysypisko śmieci zaraz za Sućuraj, no mówię, pięknie się zaczyna...

Kolejnym elementem zwracającym uwagę jest znak ograniczający prędkość na najbliższe 44 km (przynajmniej tak mi się wydaje...) ;)

No i droga również ciekawa - przez te najbliższe 40 kilka kilometrów.
Ogólnie nie zatrzymujemy się po drodze tłumacząc sobie, że to zrobimy jak będziemy wracać... nic bardziej mylnego...
P1180907.JPG
Hvar wita nas zapachem, szkoda, że tego nie da się uchwycić za pomocą zdjęcia...

P1180913.JPG

P1180922.JPG


Z tym nie zatrzymywaniem może nie do końca tak było. Na pewno zatrzymujemy się żeby kupić oliwę, miód, lawendę w woreczkach. Drugim i ostatnim przystankiem było miejsce do "focenia". W większości przypadków jednak robimy zdjęcia z jadącego samochodu. Przez szybę lub też nie.
P1180925.JPG

P1180929.JPG
Tutaj się zatrzymaliśmy

P1180931.JPG

P1180935.JPG

P1180936.JPG


Dojeżdżamy do Hvaru, trochę kluczymy, gdyż chciałem sobie na samą górę wjechać, ale nie znalazłem drogi do niej biegnącej. Znalazłem tą, która wydawała się właściwa, ale był zakaz wjazdu...
Wracamy na parking , który mijaliśmy po drodze, zostawiamy auto w cieniu i ruszamy pozwiedzać.
P1180938.JPG
Obok parkingu jest wypożyczalnia skuterów i większych, w tym czteroosobowych maszyn. Idziemy dalej aczkolwiek z tymi czteroosobówkami jeszcze się spotkamy...

P1180939.JPG
Rzut oka na twierdzę, na górze jest słabowidoczny przejazd - tam właśnie widziałem jeżdżące samochody, które skusiły mnie do wcześniejszego szukania wjazdu na górę...

P1180940.JPG
Wchodzimy

P1180942.JPG
Schody w górę...

P1180943.JPG
Trochę płaskiego terenu..

P1180944.JPG
I schody w dół

P1180945.JPG

P1180946.JPG

P1180947.JPG
I ten scenariusz pojawiał się co kilkanaście metrów. Samo miasteczko - uwielbiam, uliczki - uwielbiam, schody - nie bałdzo ;)

P1180948.JPG

P1180950.JPG
Rzut okiem na pobliskie wyspy

P1180951.JPG
Rzut okiem na ogród, przez który będziemy się "przedzierać" do twierdzy

P1180952.JPG
I jeszcze raz patrzymy na dół ;)

P1180953.JPG
Nie ma co smęcić, ruszamy. Co jakiś czas zatrzymujemy się i robimy zdjęcia. Ach ta cyfryzacja ;)

P1180954.JPG
Żeby nie było, że patrzymy tylko w stronę "architektury", na naturę też zwracamy uwagę

P1180955.JPG
Czasami spojrzymy na nią też z bardzo bliska.

P1180958.JPG
Dopiero pisząc relację dowiedziałem się, że zabudowania na wyspie Gališnik (nazwę oczywiście też teraz sprawdziłem) to restauracja... szkoda, że nie wiedziałem tego wcześniej. Z miłą chęcią bym tam popłynął ;)

P1180960.JPG
Powoli, zza drzew wyłania się nasz cel, nazwijmy to po imieniu, wspinaczki ;)

P1180961.JPG
Jak zwykle rzut okiem na to co się dzieje na dole musi być ;)

P1180965.JPG
Rodzinne selfie i idziemy dalej

P1180968.JPG

P1180974.JPG
Krótki odpoczynek na leżankach i zdjęcia z ich perspektywy. Na szczęsciet zwolniło się miejsce.

P1180976.JPG
Jak leżanka to i trzeba popatrzeć czasami do góry ;)

P1180979.JPG
Niestety dosyć szybko te widoki zasłonił mi Młodszy

P1180980.JPG
Na wysepki też nie pozwolił popatrzeć ;)

P1180988.JPG
Czas było wstać i ruszyć dalej - tu już jego rączki nie docierały ;)


Podejście nic trudnego, bardziej zmęczyły mnie te pierońskie schody niż serpentynowe ścieżki do twierdzy. Problemem była temperatura ;) Niestety na całej trasie otwarta była tylko jedna budka/stragan z napojami, więc warto wziąć jakieś picie ze sobą.
Mimo, że mieliśmy picie szybko się skończyło. Na szczęście w połowie trasy można było uzupełnić zapasy. Przy wejściu do ogrodów też był stragan, ale tego dnia był zamknięty, nie wiem jak w inne dni.

Pozdrav!
grypserek
Croentuzjasta
Posty: 191
Dołączył(a): 07.06.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) grypserek » 27.08.2019 22:37

Wybaczcie, że rozwlekam jeden dzień na kilka oddzielnych postów, ale raz, że mimo wszystko sporo się działo, a dwa, że mimo selekcji selekcji selekcji zdjęć cały czas jest ich za dużo ;)

Dzień 8 - 14 lipiec - ciąg dalszy
No to lecim! Po krótkim odpoczynku i podziwianiu panoramy ruszamy dalej.
P1180989.JPG

Tak jak wspominałem, autami da się wjechać na samą górę. Tak, te są "wycieczkowe", ale pod murem stały 2-3 auta prywatne, jedno z nich na czeskich blachach. Da się! Tylko trzeba wiedzieć jak ;)

Nic, idziemy w stronę wejścia. Wejście płatne (nie pamiętam, ale coś około 50 kun), tylko i wyłącznie gotówką i tylko kunami.
P1180990.JPG

Podobno płacić za wejście nie ma sensu, widoki są takie same z ogrodu. Ja się z tym do końca nie zgodzę...
P1180992.JPG

P1180993.JPG

P1180994.JPG
Tą drogą jechałem szukając wjazdu... bezskutecznie

P1180995.JPG

P1180999.JPG
"Patelnia" czy nie, zostałbym tam dłużej i posiedział, popatrzył...

P1190001.JPG
...ale sam nie byłem :)

P1190011.JPG

P1190012.JPG

P1190013.JPG
Młodszy jak zwykle musiał mieć zdjęcie z flagą

P1190014.JPG
A my standardowe selfie ;)

P1190016.JPG
Swoją drogą nie wiedziałem, że Jadrolinija może tak zapierniczać ;)

P1190017.JPG
A tu bez zbliżenia

P1190019.JPG

P1190025.JPG
Każdy kiedyś marzył o jakiejś armacie... albo czołgu... tutaj było tylko to pierwsze...

P1190026.JPG

P1190027.JPG

P1190034.JPG
Szybki przelot, z którego wszystkich zdjęć nie pokażę - niech zostanie też coś dla Was :P I wracamy. Szyk standardowy podczas każdego spaceru. Starszy daleko z przodu. Młodszy z żoną trochę bliżej. Ja na szarym końcu ;)

P1190035.JPG
Ostatnie miejsce w stawce do czegoś zobowiązuje - ach te cyfrówki ;)

P1190037.JPG
Standardowe kamyczki

P1190041.JPG
Ale były też muszelki, zarówno na krzaczkach

P1190042.JPG
Jak i drzewach

P1190046.JPG
Schodzimy w stronę portu

P1190048.JPG

P1190051.JPG

P1190052.JPG
Uwielbiam te uliczki ;)

P1190053.JPG

P1190055.JPG

P1190056.JPG

P1190057.JPG

P1190058.JPG
Oooo! Tam byliśmy ;)

P1190061.JPG
I oczywiście te jachty. Człowiek nie wie czy się upocił, bo właśnie wszedł i zlazł z tej góry, czy może za gorąco, a może od samego patrzenia jak pucują te łódki w tym skwarze..

P1190062.JPG
Szukamy miejsca na popas - przewodnik Starszy

P1190066.JPG
Trzeba przyznać, że miejsce trafił świetne

P1190068.JPG

P1190070.JPG

P1190072.JPG
Ostatnie spojrzenia na Hvar

P1190073.JPG
Powoli uciekamy... gdzieś tutaj po prawej stronie sprzedawane były między innymi stroje kąpielowe za bagatela! 12-13 tys. kun ;)

P1190075.JPG
Nie znam historii tej studni, ale z doświadczenia "wycieczkowego" mogę się domyślać, że na pewno kogoś w niej topili...

P1190076.JPG

P1190077.JPG

P1190078.JPG


To jeszcze nie koniec atrakcji tego dnia, ale na pewno koniec na dzisiaj ;)

Kilka lat udzielałem się na innym forum o zupełnie innej tematyce. Też pisało się relację, ale niektórzy woleli, a właściwie był taki zwyczaj, że do każdego dziennika powstawał temat komentarze. Wyjątki były wprowadzane przez autorów, którzy zazwyczaj w pierwszym poście pisali czy życzą sobie komentarzy.

To tak dla pewności mojej i Waszej - można komentować :P

Pozdrav!
Kapitańska Baba
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12178
Dołączył(a): 16.12.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kapitańska Baba » 19.09.2019 16:27

Swoją drogą nie wiedziałem, że Jadrolinija może tak zapierniczać ;)


Katamarany mogą, wzykłe promy pływają dużo wolniej.

Piękne morze na tym zdjęciu - kocham takie fale :D
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18320
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 29.09.2019 23:01

Odrobiłem zaległości i mogę napisać : bardzo fajna relacja z pięknymi , słonecznymi zdjęciami 8) , wcale nie jest rozwleczona :wink:
Czekam na więcej


Pozdrawiam
Piotr
Poprzednia strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Powrót po latach ;) - strona 5
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone