Bermeo i LekeitioNajpierw zajeżdżamy do pobliskiego San Juanowi, Bermeo

Parkujemy tutaj gdzie stoję w porcie za darmo, akurat zwolniło się miejsce, więc więcej szczęścia niż rozumu


Miateczko jest bardzo fotogeniczne

Sporo kolorów

Jedynym jego minusem jest chyba fakt, że nie ma tutaj plaży

Ale są takie uliczki, Mysza zna takie z Karpathos


Ale takiej architektury na oczy nie widziała. No i nie zobaczy, bo znowu wybiera się tam, gdzie już była sto razy hihihih (no offence Mycha)

O jeny, tak wcześnie? No tak, my w San Juan skoro świt byliśmy, ale chyba ten zegar coś i tak nie teges (choć dane zdjęcia faktycznie przyznają rację zegarowi)



Kamienne, stare kościółki jakich wiele w tej części Hiszpanii

Jakieś dziwne to zdjęcie...


To lubią tygryski


Tutaj w Bermeo stwierdzamy, że zgłodnieliśmy, zamawiamy z8 pintxos, a są takie dobre, że jeszcze kilka dodatkowo po chwili
Widok ze stolika

Jako, że dziś mamy plan dojechać do San Sebastian, a nie będzie już okazji zobaczyć
Lekeitio - zajeżdżamy do tego miasteczka.

Lekeitio od razu nam się podoba, ponieważ tutejsza gotycka katedra prawie "wchodzi do morza"

Pod słońce


Naprawdę nie ma lipy, za mną jest plaża i morze

Dodatkowo ładny plac


Woda jest cudowna, ciepła i przejrzysta

Po kąpieli wybieramy się w dwójkę na spacer groblą do wyspy

Po lewej wyspa


Widok z grobli

Co się okazuje - idzie przypływ i woda powoli zaczyna zalewać groblę, czyniąc ją na początek bardzo śliską


Na wyspie są jeszcze ludzie, ale chyba powinni wracać....

Ci już skumali że czas na nich - oczywiście można przepłynąć potem jakby co - ale "smarfony" dokumenty etc

Tu po prawej też woda zrobiła sę w mig głębsza, widzieliśmy po ludziach którzy tam sobie chodzili



Wracamy

Jakby ludzi przybyło trochę

gotyk

Potem "robimy" spacerek po mieście



Trochę inna ta zabudowa niż zabudowa śródziemnomorska

Coś dla ciała


Żegnamy się z Lekeitio - zarówno to miasteczko, jak i Bermeo - bardzo fajne!

Na późne popołudnie lądujemy w San Sebastian
