Pisać czy nie pisać ? II Hiszpania 2010

Witam wszystkich po dłuzszej przerwie troszke się stęskniłam za relacjami.....no ja niestety w tym roku pojade co najwyżej nad nasz Bałtyk
no cóż tak bywa ale za rok na 100% Chorwacja.....pozdrawiam cieplutko a wyjeżdżajacym zyczę udanego urlopu nad Adriatykiem

Zdjęcia idą w eter więc piszemy :
W sumie niewiele tego zostało - zaledwie kilka dni -a więc do rzeczy:

W niedzielę jedziemy do Castello d'Empuries. Miasto słynie głównie z katedry Santa Maria, w której odprawiane są od jakiegoś czasu msze w języku polskim. Jest to okazja do spotkań z rodakami i z tego co zdążyłam zauważyć na te msze przybywa sporo Polaków, wiele osób się zna i utrzymuje ze sobą przyjacielskie stosunki.

Katedra a zwłaszcza jej wejście prezentuje się bardzo okazale. Mamy okazję pooglądać ją i jej otoczenie przed mszą ze wszystkich stron - (zdjęcia nieciekawe ze względu na aurę. )

Oczywiście że bym chciał, jak możesz to popytaj o te miejsca, nawet niekoniecznie zdjęcia, zainteresowany jestem nawet opisem słownym. A w Blanes Byłaś? sprzedają tam taką pyszną nalewkę.

Nie wiemy co jest grane ale nikt nie wchodzi do środka a na placu (z niewiadomych dla nas przyczyn) gromadzi się spory tłumek. Wkrótce okazuje się że przed katedrą odbędzie się parada koni i zaprzęgów konnych .
Najpierw na plac przed katedrą wjeżdża wóz z figurką jakiegoś świętego (nie wiem jakiego)



Z progu katedry wita ich ksiądz a następnie przed drzwiami przejeżdżają konno na pięknych rumakach a także w różnych zaprzęgach :

młodzi






starsi






kobiety i mężczyźni








prawdziwi kowboje







prawdziwi z krwi i kości hiszpańscy macho





i budzące największy aplauz dzieci








Gratka dla miłośników koni i jeździectwa - mój mąż jednak czmycha w dal z powodu alergii na końską sierść , mnie zaś kończy się bateria w aparacie więc zdjęć we wnętrzu katedry nie będzie.

Po pokazie bierzemy udział w mszy , którą prowadzi ksiądz - Niemiec z jakimiś polskimi korzeniami. Jego mowa jest zbliżona do mowy naszego papieża Benedykta XVI - trochę się myli i plącze ale ogólnie widać, że się stara i pewnie będzie mu szło co raz lepiej.
Jedyny mankament to przenikliwe zimno wewnątrz, ale pogoda przynajmniej do południa nas nie rozpieszcza.

Po mszy rozmowy z kilkoma osobami - wymiana wrażeń z pobytu, pytania odnośnie zwiedzania Barcelony, które ostatecznie ze względu na niepokojące prognozy zostało zaplanowane na dzień następny czyli na poniedziałek .
Okazuje się w trakcie rozmów, że brat jednego ze znajomych Bożeny wraca w środę tym samym lotem do Polski co my, ale o tym później.

masmedia napisał(a):... mnie zaś kończy się bateria w aparacie więc zdjęć we wnętrzu katedry nie będzie.

Kobiety ...

cieszę się, ze się zmobilizowałaś:)

masmedia napisał(a):Witam wszystkich po mojej wakacyjnej przerwie. Nie lubię zostawiać rzeczy nie dokończonych a poza tym zobowiązałam się że dokończę tę relację więc biorę się za przeglądanie zdjęć i odświeżanie wspomnień bo jestem już po kolejnych podróżach i trochę za dużo tych wrażeń . Pozdrawiam serdecznie ( jeżeli ktoś jeszcze tu zajrzy )

Witaj masmedia nie zapomnieliśmy. .
Powrót do wspomnień-trafna decyzja.
Dzięki za kontynuację.

Pozdrawiam.

masmedia napisał(a): za nami wakacje z których wspomnienia są dużo świeższe i przesłaniają już naszą zimową podróż .

To chyba czas najwyższy , żeby dokończyć relację . . .

. . . i rozpocząć następną

masmedia napisał(a):

Nie napisałam Wam, że jestem na L4 bo nabawiłam się jakiejś kontuzji kostki. W zeszłym roku wycięto mi wyrostek i na zwolnieniu napisałam swoją pierwszą relację . Mój mąż twierdzi nawet, że specjalnie sobie wymyśliłam chorobę żeby pisać kolejną

Świetne są takie niezaplanowane atrakcje. ( parada )

A i dla nas, okazja by zobaczyć coś innego !


Witam po "wywczasach", zdrowia życzę ... ale znaczy się, że nie ma tego złego ... !

weldon napisał(a):

masmedia napisał(a):... mnie zaś kończy się bateria w aparacie więc zdjęć we wnętrzu katedry nie będzie.

Kobiety ...

Zdjęć rzeczywiście nie mam ale nawet nie wiem czy nie było tam przypadkiem zakazu fotografowania. Jeżeli nie to poproszę kuzynkę o zrobienie fotek i jeszcze je tu wrzucę.
A tak na marginesie - w naszej rodzinie gdyby nie kobieta czyli moja skromna osoba - pewnie zdjęć z wyjazdów czy wakacji byłoby najwyżej ze 30 a nie średnio ponad 1,5 tysiąca

Witam wszystkich jeszcze raz : Kkra Becia Nomad Mariusz -W Piotr Mariusz G Weldon Jacek i wszyscy pozostali tu zaglądający - miło mi że jesteście

Kkra już zaliczyliście pierwszy lot - czy dopiero przed Wami ?

masmedia napisał(a):... gdyby nie kobieta czyli moja skromna osoba - pewnie zdjęć z wyjazdów czy wakacji byłoby najwyżej ze 30 a nie średnio ponad 1,5 tysiąca

Niech będzie, w sumie to fakt, że to ja mam takie zboczonko
i zawsze staram się mieć zapasowe akumulatorki i kartę, no i telefon naładowany
Natomiast mało kto zwraca uwagę na takie drobiazgi - nie tylko kobiety

Wczoraj nie dokończyłam z powodu odwiedzin sąsiadki więc dziś tak na szybko jeszcze parę słów i biorę się za fotki z Barcelony

Po mszy chwilkę kręcimy się po rynku , jeszcze kilka fotek





Pogoda w tym dniu do południa niestety rzeczywiście nieciekawa więc wracamy do domu.










Po południu trochę się przejaśnia więc wyciągamy kuzynkę na spacer - to dla niej rzadkość bo oboje nawet śmieci zwożą z domu na główną ulicę kilkadziesiąt metrów metrów samochodem ( południowa mentalność )

W ogóle zauważyłam, że moja kuzynka po wyjeździe do Roses zmieniła swoje przyzwyczajenia i muszę nawet zdradzić że niektóre jej nowe nawyki są trochę zastanawiające a może nawet niepokojące

Otóż pewnego popołudnia mój małżonek strasznie zaaferowany oglądał coś w telewizji - zdaje się że mecz polskich siatkarzy.




Bożena postanowiła zrobić tiramisu
A że fanem wielkim siatkówki małżonek mój jest, zapatrzony był w odbiornik jak w ... i "broń Boże przeszkodź !" czy też " bez kija nie podchodź "
Bożena cichutko na paluszkach weszła do pokoju , podeszła do barku , z którego porwała flaszkę jakiegoś szlachetnego trunku (do deseru) i już chciała czmychnąć gdy napotkała pytający wzrok mojego ślubnego



"To do nasączania" - powiedziała usprawiedliwiająco, na co mój mąż ze stoickim spokojem i powagą odparł :
"Nie krępuj się - możesz się nasączać w pokoju , nie musisz się chować w kuchni "

No i w rodzinie przyjął się nowy zwrot grzecznościowy stosowany gdy chcemy poczęstować gościa jakimś trunkiem pt : Czym się Pan/ Pani nasączy ???

weldon napisał(a):
Niech będzie, w sumie to fakt, że to ja mam takie zboczonko
i zawsze staram się mieć zapasowe akumulatorki i kartę, no i telefon naładowany
Natomiast mało kto zwraca uwagę na takie drobiazgi - nie tylko kobiety

Ja też zawsze pamiętam o aparacie i bateriach ( o telefonie czasem wolałabym zapomnieć ) no ale akurat w tym dniu było tak brzydko na dworze, że nie planowaliśmy żadnych wyjść w plener tylko wizytę w kościele i powrót. A że trafił nam się przemarsz koni to baterie szybko się wyczerpały.

Chyba się wieczorkiem nasącze ...




Ciekawe, jak moja ślubna na to zareaguje?