Piąta zdrada Cro - Majorka.

Kenik napisał(a):Szkoda, że nie ma zdjęcia jak ten piaskowy zamek wyglądał po podświetleniu

Fanie wyglądał nie w każdym dniu chodziłem na spacer z aparatem.

Januszku, to już koniec

Nie koniec
W następnym odcinku będziemy się smażyć na plaży
choć nie na takiej o jakiej cromaniaczka/cromaniak marzy

Janusz Bajcer napisał(a):Nie koniec
W następnym odcinku będziemy się smażyć na plaży
choć nie na takiej o jakiej cromaniaczka/cromaniak marzy

Yhm.....czyli Januszek-leniuszek

6.Plaża (nagrzewanie ciał)

W Ca’n Picafort są dwie plaże, jedna główna przy promenadzie o długości prawie 2 km oraz druga o nazwie Son Bualó



Z naszego hotelu Sarah do plaży było ok. 200 m, dochodziło się do niej prostą ulicą



i kawałkiem chodnika pomiędzy dwoma hotelami.



Jeszcze tylko schodki ... i już jesteśmy na plaży.



Plaża Son Bauló nie jest zbyt długa, ale jest za to dość szeroka i piaszczysta.





Z jednej jej strony rozciągają się malownicze, wprost dzikie, skalisto-piaszczyste tereny porośnięte gdzieniegdzie roślinnością









Po przeciwnej stronie plaży Son Baulo znajduje się przyjemna, długa promenada i ścieżka rowerowa, która prowadzi do samego centrum Can Picafort.



Na plaży dostępne były parasole i leżaki





Komplet czyli parasol i dwa leżaki były za odpłatnością 10,5 euro dziennie, a pieniążki zbierał Murzynek Bambo.



Można było rezerwować parasol i leżaki na kilka dni, więc mój parasol był w pierwszym rzędzie od morza i trzeci od końca.



Na plaży był też mini bar (piwo 0.5 - 2.5 euro)



więc po san miguela chodziłem do sklepu – dla żony 0.33 (0.60 euro) - dla mnie 0,50 (0.90 euro)



Jak znudziło się leżenie na leżaku, można było pospacerować wzdłuż morza po piachu









Na piachu można było spotkać Wróbelka Elemelka w poszukiwaniu żarełka



Szkoda, że nie miałem wiaderka i łopatki – może gdybym siedział zamiast pod parasolem na leżaku w piachu – wróciłbym taki



Ponieważ słońce praży i piach gorący w stopy parzy, każdy o morzu marzy.







CDN - Morze (schładzanie ciał)

Leniuszkować można na takiej plaży do bólu

Janusz Bajcer napisał(a):

Fajna plaża ,
co to takiego, to ciemne w środku na morzu

No miód; żyć nie umierać...

Janusz Bajcer napisał(a):Na plaży był też mini bar (piwo 0.5 - 2.5 euro)

ło matko jaka taniocha 2lata temu w Łebie tyle płaciłem za browar w knajpie na plaży

Janusz Bajcer napisał(a):Szkoda, że nie miałem wiaderka i łopatki – może gdybym siedział zamiast pod parasolem na leżaku w piachu – wróciłbym taki

chodzi Ci o opaleniznę czy umięśnienie


ogólnie, cudnie, szczególnie te skałki przy plaży... bardzo podobnie na Costa Bravie w Lloret de Mar

Lloret de Mar jest troszkę większe

Te skałki dodają plaży uroku, wiadomo

Lednice napisał(a):Lloret de Mar jest troszkę większe

miasto oczywiście, nie ma co porównywać, ale o skałki chodziło...

Miecia napisał(a):Leniuszkować można na takiej plaży do bólu

Jakoś dałem radę leniuchować bez bólu
Tylko pierwszy tydzień był trochę bolesny piwa i wina nie było - antybiotyk zażywałem.

Lednice napisał(a):Fajna plaża ,
co to takiego, to ciemne w środku na morzu

Tak, plaza była zdecydowanie lepsza niż ta w centrum miasteczka
Co to takiego w środku morza wyjaśni się w następnym odcinku

FUX napisał(a):No miód; żyć nie umierać...

Miód do śniadania też był bryza od morza odczuwalna w pierwszym rzędzie parasoli pozwalała żyć

te kiero napisał(a):

Janusz Bajcer napisał(a):Szkoda, że nie miałem wiaderka i łopatki – może gdybym siedział zamiast pod parasolem na leżaku w piachu – wróciłbym taki

chodzi Ci o opaleniznę czy umięśnienie

Hm tak sobie myślę, że dwa tygodnie intensywnego przesypywania piasku w pełnym słońcu mogło by dać jedni i drugie