Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Nasze regiony turystycznie (czyli co warto zobaczyć)

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 22.09.2008 15:34

Piotrek_B napisał(a):...
Szkoda tylko, że pogode mieliscie do d.....
...

A kto mówił, że pogoda była do d... :?: :lol: Była inna :D
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 22.09.2008 15:54

Leszek Skupin napisał(a):
Piotrek_B napisał(a):...
Szkoda tylko, że pogode mieliscie do d.....
...

A kto mówił, że pogoda była do d... :?: :lol: Była inna :D

no, inna.......dla Wodnika Szuwarka chyba :mrgreen: :papa:
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 22.09.2008 16:01

Piotrek_B napisał(a):
Leszek Skupin napisał(a):
Piotrek_B napisał(a):...
Szkoda tylko, że pogode mieliscie do d.....
...

A kto mówił, że pogoda była do d... :?: :lol: Była inna :D

no, inna.......dla Wodnika Szuwarka chyba :mrgreen: :papa:

Spójrz na to z tej strony... gdyby pogoda była normalna dla normalnego człowieka to nie byłoby takich fotek ;) Te fotki są inne :mrgreen:
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14782
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 22.09.2008 16:14

Z majowej wyprawy w Karkonosze; okolice, o których pisała Dangol.
Tu: Podgórzyn, piękne widokowo miejsce i pyszna rybka w smażalni nad stawem :)

Obrazek

i Przesieka - mała, malownicza miejscowość położona pomiędzy Karpaczem a Szklarską Porębą. Taki widok na okolicę roztaczał się z balkonu pensjonatu, w którym się zatrzymaliśmy :)

Obrazek
Bocian
zbanowany
Posty: 24103
Dołączył(a): 21.03.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Bocian » 22.09.2008 16:21

Byłem w Słowińskim Parku Narodowym i spłynąłem Bukowina i Łupawą. Kraina w kratę :) Ciekawy skansen Słowińców w Klukach, ładne widoki z góry Rowokół. Spływ - cudo :) Coś może bym i wkleił ale w imageschacku się pozmieniało i nie wiem jak :)
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 23.09.2008 11:24

Ti ti ti..... ti ti ti .... ti ti ti.... ti ti ti.... 5.00 rano. Komórka Alberta daje znak, że czas wstawać :? Cholera jak mi się nie chce. Jeszcze przez chwilę walczę ze sobą, a może by tak nie iść z nimi :?: Ciemno, zimno, mokro, deszcz pada... Strasznie mi się nie chce. Ale buty w zasadzie mam w porządku, kurtkę też... do cholery to po co ja tu przyjechałem. Trzeba się zwlec bo chyba właśnie po to. Mamy iść na rykowisko pooglądać byki. Leśniczy mówi, że może jak dobrze pójdzie to nawet zobaczymy walkę. No to był argument nie do przebicia. Kawa wypita, buty na nogach, kurtka na grzbiecie... Godzina 6.00. W drogę.

Powoli zaczyna się rozwidniać. Idziemy w pięciu. Leśniczy, Arek, Albert, Piotrek i ja. Cicho schodzimy ze szlaku. Widać ślady po bykach jeleni...

Obrazek

Tak zaznacza, że jest w pobliżu, że jest mocny i żeby mu nie wchodzić w drogę. Wchodzimy na łąkę i jest kompletna cisza... już wiemy, że nie spotkamy żadnego byka. Jest za zimno i pada deszcz, a w taką pogodę jak to leśnik powiedział - jeleniom chce się bardziej ciapciać niż ciupciać :lol:. Po dwóch godzinach brodzenia po łąkach zostajemy we trzech ... Moje buty nie zdały egzaminu kompletnie. Mam w nich z pół litra wody :? Tylko nowe buty Alberta przetrzymały ten przemarsz przez mokre trawy sięgające pasa

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Leśniczy i Arek wracają na bazę, a my, mimo moich dużych wątpliwości czy powinenem, idziemy szlakiem na Przełęcz Orłowicza. Do tej pory zrobiliśmy ze 2-3 km, a na przełęcz jest 4,9. Początkowo łagodna ścieżka wchodzi w las i tam dopiero zmienia się w bagno, przez które momentami płynie woda w co stromszych miejscach.

Obrazek

Przechodzimy kładkami nad rwącymi potokami, w których woda kotłuje się i huczy niemiłosiernie.
Momentami musimy do siebie prawie krzyczeć, żeby coś usłyszeć.
Ale wreszcie oddalamy sie od strumienia, co nie oznacza, że szlak zamienił się w suchy trakt ;)

Obrazek

Jest coraz stromiej pod górę. Słyszę jak mi serce wali między uszami. Muszę się na moment zatrzymać. Oj z Kamilem to ja sobie nie pochodzę po górkach oj nie. Kryzys mam przez dość długi odcinek i co chwila muszę się zatrzymywać, co zdecydowanie opóźnia marsz. Albert wykorzystuje to na robienie zdjęć. Ja zresztą też. Nie lecimy na wariata tylko w zasadzie wyszliśmy w plener fotograficzny.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Udziela nam sie mroczny klimat dzikiego lasu.... Jest bosko :!: W powietrzu pachnie wolnością i niczym nie naruszoną dziczą. Nie mam żadnych wątpliwości - żałowałbym gdybym z nimi nie poszedł :!:

A to dowód, że jest rewelacyjnie, nawet przestało padać ;)
Obrazek
Zdjęcie nie bardzo udane, bo miałem jak się okazało zaparowany obiektyw :?

Obrazek

To jest właśnie klimat Bieszczadzkiego Parku Narodowego. No powiedzcie sami czy zdjęcia były by tak samo klimatyczne gdybyśmy mieli piękną słoneczną pogodę :?: Byłyby jak wszystkie inne :!: ;)

Znowu łapie mnie kryzys, tym razem w kapitalnym miejscu :!: Naszym oczom ukazuje się najprawdopodobniej okresowy strumień. Bez chwili zastanowienia wyjmujemy statywy i wskakujemy z nimi do wody prawie po kostki. Mnie jest już wszystko jedno :lol: Woda ma kilka stopni, powietrze również :lol: Za to temperatura mojego grzbietu znacznie przekracza dopuszczalną :lol: W strumieniu nogi momentalnie zostają wychłodzone do temperatury wody, która między nimi przepływa. Zagrzać je będzie ciężko, ale na razie kilka zdjęć ze strumienia ;)

Obrazek

Obrazek

Musimy iść dalej, czas biegnie jednak nie ubłaganie, a ja muszę trochę rozruszać stopy. Kolejny wysiłek przez kilkaset metrów i wreszcie wychodzimy na Połoninę Wetlińską. Takiej ilości jagód nie widziałem w jednym miejscu. Tutaj panuje cisza, kompletna cisza. Słyszę bicie własnego serca...

Obrazek

A że nie ma dużej widoczności, hehe praktycznie nie ma żadnej widoczności, koncentruję się ze zdjęciami na szczegółach, na które w normalnych warunkach pewnie mało kto zwraca uwagę ;)

Obrazek

Obrazek

Aż wreszcie po kolejnych 15-tu minutach dochodzimy na Przełęcz Orłowicza. 1099 m.n.p.m. ok 650 m deniwelacji. Dla mnie to ogromny wyczyn, mimo, że takim łatwym w sumie szlakiem.

Obrazek

Spędzamy tam jakiś czas, ale moje buty dają mi w kość. Muszę sie ruszać, bo w przeciwnym wypadku szybko się schładzają i stopy mi kostnieją z zimna. Jednakże mimo to jestem szczęśliwy, nie tylko ja. Zrobiliśmy COŚ we TRZECH, razem. Strasznie nie chce nam się schodzić, ale musimy. Rozsądek bierze górę i rozpoczynamy wreszcie odwrót. Jak się okazuje łatwiej jest wchodzić :lol:. Moje nogi solidnie dostają po mięśniach. Jednak w drodze powrotnej staramy się już zatrzymywać jak najrzadziej. Nie jest źle.

Obrazek

Idę ostatni. W pewnym momencie mało się nie przewracam, stawiając nogę w innym, niż zamierzone, miejscu. W ostatniej chwili zobaczyłem, że lecę prosto na salamandrę 8O . Zatańczyłem z torbą foto przewieszoną przez ramię, ale utrzymałem jakimś cudem równowagę. A oto co było przyczyną zamieszania.

Obrazek

Przodujący Albert nie zauważył, Piotrek też przeszedł kilka centymetrów obok, a ja mało nie zaliczyłem gleby. Leżała sobie na samym środku szlaku 8O i udawała, że jej nie ma :lol:

Do bazy docieramy ok 11.30. Na wyprawie spędziliśmy 5,5 godziny przechodząc ok 12-13 km. Jest szansa, że tuż po południu wyjedziemy. Na razie nogi pakuję we wrzątek, buty lecą luzem do bagażnika, a chłopaki idą spać. Koniec końców trzeba było ich obudzić. Dokonujemy aktu pakowania samochodów i w drogę. jest już koło 15, a my mamy do przejechania koło 370 km po polskich drogach zatrzymując się na obiad, i wchodząc na zaporę w Solinie.

Pożegnanie z Bieszczadzkim Parkiem Narodowym

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I pogoda zaczyna nas wkurzać :?

Obrazek

Między zwalistą pokrywą chmur przebija sie delikatnie słońce, już od dość dawna nie pada...

Obrazek

Aż wreszcie mijając Ustrzyki Górne dojeżdżamy do jakiejś wsi gdzie zjadamy obiad.
Obrazek

Teraz już tylko kierunek Solina... Zastanawiamy się czy zdążymy przed zmrokiem, żeby choć kilka zdjęć zrobić, ale udaje się ;)

Obrazek Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zapada zmrok
Obrazek

Czas sie zwijać... W domu byliśmy koło północy, przejechaliśmy w sumie ponad 850 km. Cieszymy się jednak, że mieliśmy taką a nie inną pogodę. Na chwilę obecną - wszyscy zdrowi :lol:

Pozdrav :papa:
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 23.09.2008 11:40

Fajnie to Lesiu opisałeś, że tak powiem z.........sercem :wink:
Za jakieś 3 tygodnie to co widziałeś będzie wyglądało jeszcze fajniej jak liście dostaną kolorowego zawrotu głowy 8)
Pozdrav :papa:

EDIT: a jak sie już tak "bieszczadowo" zrobiło to podaje link do fajnego foto-bloga.
Masa zdjęć z Bieszczadów (o wszystkich porach roku), Beskidów i nie tylko :wink:
http://pejzaz.blog.onet.pl
Ostatnio edytowano 23.09.2008 12:26 przez Użytkownik usunięty, łącznie edytowano 1 raz
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 23.09.2008 12:03

W Karkonoszach do których mam 60 km leży schronisko Samotnia w kotle Małego Stawu...myślę, że to najpiękniejsze schronisko w Polsce...
Obrazek
Obrazek
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 23.09.2008 13:34

Alessandro :lol: już tutaj mówiliśmy czy raczej Arekwroc pokazywał Samotnię ;)
:arrow: http://cro.pl/forum/viewtopic.php?p=168764#168764
;)
Pozdrav :papa:
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 23.09.2008 13:43

No nie dojrzałem bo zamiast fotek przy tym poście wyświetlają się krzyżyki...ale sorki i nic nie poradzę, że to moje ulubione miejsce w górach..przynajmniej raz na 2 miesiące spędzam tam weekend lub na dole w Kruczych Skałach..pozdrawiam...
Jolanta M
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4523
Dołączył(a): 02.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jolanta M » 23.09.2008 13:47

Leszek Skupin napisał(a):Ti ti ti..... ti ti ti .... ti ti ti.... ti ti ti.... 5.00 rano. Komórka Alberta daje znak, że czas wstawać :? Cholera jak mi się nie chce. Jeszcze przez chwilę walczę ze sobą, a może by tak nie iść z nimi :?: Ciemno, zimno, mokro, deszcz pada... Strasznie mi się nie chce. Ale buty w zasadzie mam w porządku, kurtkę też... do cholery to po co ja tu przyjechałem. Trzeba się zwlec bo chyba właśnie po to. Mamy iść na rykowisko pooglądać byki. Leśniczy mówi, że może jak dobrze pójdzie to nawet zobaczymy walkę. No to był argument nie do przebicia. Kawa wypita, buty na nogach, kurtka na grzbiecie... Godzina 6.00. W drogę.

Lesiu!!! Czapki z głów!!! 8)
Tekst, foty i sama wyprawa rewelacja! Klimat boski! Jestem pod wrażeniem!!! :D

Pozdrav i powodzenia na szlakach! Póki co na szlaku do Firleya. :)
Jola
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 24.09.2008 10:00

Piotrek_B napisał(a):Fajnie to Lesiu opisałeś, że tak powiem z.........sercem :wink:
Za jakieś 3 tygodnie to co widziałeś będzie wyglądało jeszcze fajniej jak liście dostaną kolorowego zawrotu głowy 8)
Pozdrav :papa:
...

No tak sobie myślę, że będzie jeszcze fajniej ;) może nawet już za dwa tygodnie ;)

Dzięki

Jolanta Michno napisał(a):Lesiu!!! Czapki z głów!!! 8)
Tekst, foty i sama wyprawa rewelacja! Klimat boski! Jestem pod wrażeniem!!! :D

Pozdrav i powodzenia na szlakach! Póki co na szlaku do Firleya. :)
Jola

Cieszę się, że udało mi się oddać klimat, bo warto było tam iść 8) nawet mimo takiej pogody... a może właśnie DLA takiej pogody :?: :roll:

Do zobaczenia w Firleju :papa:
Bocian
zbanowany
Posty: 24103
Dołączył(a): 21.03.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) Bocian » 24.09.2008 14:58

Może i ja coś skrobnę, choć zapewne nie tak ładnie i opisowo jak Leszek :) Zdjęcia u mnie to tylko odwzorowanie chwili, żaden artyzm, szczególnie, że małpą robione i pod strachem Boga, bo prawie cały czas na wodzie, a aparat nie mój. Poza tym nie wszystkie zdjęcia, a raczej tylko niewielka ich ilość nadają się do pokazania z różnych przyczyn :):)
W ramach obozu kondycyjno - wytrzymałościowego zafundowaliśmy sobie, spływ rzekami Bukowina i Łupawa. To nasz trzeci obóz tego typu. Spływaliśmy już Krutynią, ok. 125 km, niech ja Pan Bóg ma w opiece :) oraz ok. 100 km Brdą meandrująca malowniczo przez Bory Tucholskie. Straszące wszystkich Piekiełko było wtedy dla nas łaskawe, poza tym teraz odkryliśmy, co to jest Piekło :):):). Trzeci spływ, czyli coś grubszego, bo co? My nie damy rady?? Jeszcze się taki nie urodził.. :) Kilka dni w necie i wybór pada na sławną Łupawę, najcięższą rzekę Pomorza. Kilka telefonów do firm wynajmujących kajaki i wszystko ustalone. Bierzemy rzekę na pięć dni, z tym, że pierwszy dzień to Bukowina , dopływ Łupawy, bardzo do niej podobny.
Ruszamy w niedziele rano, zaopatrzeni w prowiant, przed nami wiele kilometrów.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
. W doborowym towarzystwie droga jednak upływa szybko i niezauważenie :). Raptem po jakiś 7h jesteśmy w Kamienicy Królewskiej nad Jeziorem Kamienieckim. Przystań Viking okazuję się fajnym miejscem do noclegu. Rozbijamy obozowisko i zaczynają się zajęcia w podgrupach :)
Obrazek
Przy ognisku snują się opowieści z poprzednich spływów, ale i nie zapominamy nawet w chwilach zabawy o Ojczyźnie i tak kole 3 rano po wodach jeziora niesie się rzewnie wykonane na głosy "Legiony to..." Chwila zadumy i już wspomnienia z wojska dają znać o sobie "Kalina malina... " :) Festiwal w Kołobrzegu kończy się bladym świtem. Potem wiara się wycisza i dopada nas sen... na jakieś 2h :)
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Pobudka, toaleta i z niecierpliwością czekamy na sprzęt, który maja nam przywieźć. Kajaki maja być jednoosobowe, niełamliwe i niezatapialne :) Wreszcie są! Rzeczywiście bardzo fajne i co ważne pakowne. Spływamy na wodę i od razu kilka osób ma kontakt z wodą, do tego sprzętu trzeba się przyzwyczaić.
Obrazek
Ruszamy. 2 km po jeziorze i wpływamy na Bukowinę. Chłopaki rozpraszają się po drodze, część wpływa w jakąś odnogę, nie tam gdzie trzeba, dochodzą do wniosku, że to nie tu w momencie jak rzeczka zwęża się na szerokość kajaka. Płyną tyłem z powrotem, komórki nie maja zasięgu, jest cudownie, czyli jak zwykle.Bukowina to rzeka, a raczej rzeczka, która obfituje w zwalone drzewa, jazy i młyny wodne. Jest bardzo kręta i ciężko się płynie. Ale przecież o to chodziło. Co jakiś czas przenoski, kładki dla ludzi, pod którymi nie da się przecisnąć. Rzeka meandruje , zwraca, czasem zwęża się do 1,5 m. Bywa tak , że płynąc obok kupla , odgrodzeni trzcinami, on płynie w jedną stronę, ja w drugą. Rzeczka pokazuje na co ją stać jeśli chodzi o utrudnianie życia i robię kabinę 3 razy. Na szczęście nie jedyny.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Część jedzenia idzie z prądem, jest super. Po 6h walki i 20 km dopływam do Łupawy i nocujemy na łące obok rzeki w Kozinie. Prawie wszyscy mokrzy na wylot, stać nas tylko na małe ognisko, coś na ząb i spać. W nocy ulewa, wszystkie rzeczy, które miały podeschnąć są jeszcze bardziej mokre. Rano wstajemy, szybki wypad 3 km do sklepu i znowu na wodzie.
Obrazek
Robi się piękna pogoda i zapoznajemy się z Łupawą. To jej przełomowy odcinek. Płyniemy pięknym 40-to metrowym wąwozem, górska rzeka przebija się przez zwałowiska kamieni i głazów. Ciężko robić na wodzie zdjęcia, moment nieuwagi i już robimy kabinę. Co jakiś czas zwalone drzewa, jeśli ich nie pokonamy z najazdu i kajak nam postawi bokiem do drzewa to jedynym ratunkiem abyśmy z tym kajakiem nie zostali wciągnięci pod drzewo to jak najszybciej wyskoczyć do wody lub podeprzeć się wiosłem. Pod warunkiem, że jest na tyle płytko, że wiosło dosięgnie dna :). Po jakimś czasie dopływamy do najtrudniejszego odcinka rzeki, gdzie spadek ma 3 promile. Rzeka płynie przez bezludna morenę, wiele osób przyjeżdża tylko na ten kawałek, traktując to jak spływ ekstremalny. Kilku naszych tez tu poległo :) Po 5h walki i ok. 18 km przenosimy kajaki przez hydroelektrownię w miejscowości Łupawa i lądujemy na polu biwakowym. Rozbijamy obozowisko pod dachem i odpoczywamy, jak zwykle przy ognisku. Wspominamy dzień który minął, szydzimy z tych co polegli :) , mówimy o tym co będzie jutro.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
I tak przez kolejne dni. Przenoski, walka z wodą, z drzewami (pozdrawiam bobry), hydroelektrownie, ciągniecie kajaka po brzegu, kontemplowanie przepięknych okoliczności przyrody, wreszcie Słowiński Park Narodowy i wpływamy do Jeziora Gardno, po którym jest zakaz pływania, więc spływamy do stanicy PTTK i tam kończymy spływ. Łupawa przepływa przez Gardno i w Rowach wpada do Bałtyku.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Jezioro Gardno, generalnie płytko, to stoimy prawie na środku...
Obrazek
Po dopłynięciu do Gardny Wielkiej i rozbiciu obozu pojechaliśmy do Rowów na rybkę i obowiązkowa kąpiel w morzu. Volim te Jadran :):) Kolejna przygoda zaliczona. Rzeka spełniła pokładane w niej nadzieję. Za rok Słupia :):)
U-la
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2268
Dołączył(a): 10.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) U-la » 24.09.2008 15:19

Coś ze mną nie tak... Jako zwierz na wskroś lądowy, tak jak uwielbiałam czytać jachtową relację Dangolki, tak i o Twoim Sławek kajakowaniu fajnie się czytało, a lepiej jeszcze oglądało.

Bardzo fotogeniczne te czerwone kajaki :lol: :lol: :lol: I bardzo mi się ta głusza zielona podoba. Więcej nie umiem powiedzieć :D Poza tym, że gratuluję i że wreszcie coś więcej napisałeś! :lol:

Aha - namiociki quechua widzę - to te śmieszne rozkładane w dwie sekundy? Widziałam jakąś parodię reklamy tych namiotów - że podobno jeszcze szybciej płoną :D

PS. Podróż do przyszłości też mi sie podoba - jak dożyję, to ślubuję, że w 2068 roku spróbuję wejść od kajaka :lol:
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 24.09.2008 15:28

No proszę :D fajnie, że się ujawniłeś :D. Wiedziałem, że w tamtym roku gdzies byłeś na spływie tak jak ja :lol:, ale to widzę wyprawa ekstremalna była :oczko_usmiech:. Fajnie udokumentowałeś wyprawę i pokazałeś kolejne piękno naszej Polski :D

Pozdrav :papa:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe



cron
Nasze regiony turystycznie (czyli co warto zobaczyć) - strona 26
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone