napisał(a) Heterka » 25.01.2013 09:02
Przeprawa w pisaniu była - bo był spontaniczny jedno dniowy Londyn. jeszcze w październiku synowa znalazła w internecie tanie bilety lotnicze do Londynu ( 90 zł w obydwie strony - bez żadnych dopłat ) Szybka decyzja - lecimy. Pierwszy raz lot samolotem - trochę strachu, ale było super. Opis będzie w dalszej części.
Piszemy dalej .
Wakacje 2003 roku zaplanowaliśmy oczywiście też w Trybunj u naszych zaprzyjaźnionych gospodarzy jak zwykle i udało nam namówić na wyjazd naszych znajomych, a że mieli 1 wolne miejsce w samochodzie to zabraliśmy jeszcze ze sobą 13 letniego syna mojej siostry.
Trasa jak zwykle, mapa do ręki znajomego, ale oczywiście adresu mu nie dałam ( moje gapiostwo ), a pech chciał, że za Mariborem się zgubiliśmy. Myślę sobie dobrze, że chociaż mu powiedziałam do jakiej miejscowości jedziemy, może zapamiętał bo mapa wiodła tylko do Vodic. Czekaliśmy na nich na poboczu drogi już gdzieś za Karlowacem i jakież było nasze zdziwienie jak zobaczyliśmy, że drogą sunie nasza zguba. Znajomy śmiał się potem, że szukałby na podwórkach w Trybunj naszego auta ( a tak na marginesie ciekawe czy by znalazł ).
Dwa małżeństwa, 6 dzieci w wieku 9 – 18 lat – i znów było wspaniale. Mieliśmy duży ponton – pływaliśmy sobie na wyspę osła , zgoniliśmy ją chyba wzdłuż i wszerz – znaleźliśmy na szczycie stare fortyfikacje ( bunkry ) do których zabroniliśmy wchodzić naszym ciekawskim dzieciom – bo sami się nie odważyliśmy tam wejść ( wejście nie wyglądało zachęcająco).
Między czasie dojeżdżają do nas znajomi rolnicy kukurydziarze , którzy byli tu z nami w 2001 roku. Trochę zwiedzamy ( Krka, Szibenik ), ale większość czasu spędzamy na plaży, gdzie nasze pociech pływają i nurkują – praktycznie to wcale nie chcą wychodzić z wody.