Opuszczamy pokład Postiry, która jeszcze rzęzi
Na Lopudzie są tylko piaszczyste plaże. My za takimi nie przepadamy, a jednak dzisiaj się nam spodoba
Tak też zrobimy
Postira puszcza czarne dymki
My tymczasem idziemy "w miasto":
Nie ma tu zbyt wiele do oglądania, ale jest uroczo i bardzo spokojnie. W sezonie jest możliwość skorzystania z podwózki widocznymi na zdjęciu meleksami:
Wąską uliczką:
idziemy za miejscowym:
który zaraz zniknie za bramą swojego domu. Tam będziemy się wspinać, m.in. na twierdzę Sutvrač:
Drzewa aż uginają się od mandarynek i pomarańczy
Generalnie, przyroda zachwyca
Jesteśmy zdziwieni, bo sądziliśmy, że można ją zobaczyć w pełnym rozkwicie tylko latem. Po powrocie do domu przeczytałam, że roślina ta, w naturalnych warunkach, kwitnie niemal przez cały rok.
Wspinamy się wyżej i wyżej. Widoki coraz piękniejsze:
Początkowo chcieliśmy iść od razu na twierdzę Sutvrač, ale kusi nas tabliczka z informacją o punkcie widokowym i o ruinach kościoła (św. Jana Chrzciciela) z IX wieku:
więc odbijamy nieco z trasy.
To była świetna decyzja! Pozostałości kościółka są bardzo ciekawe i fotogeniczne:
Zasiadamy na ławce:
dojadamy świąteczny piernik
Šipan, na którym spędziliśmy kilka dni w 2021 roku:
Mljet - okolice Saplunary:
Miejscowość Suđurađ na Šipanie:
Patrzymy też na to, co na Lopudzie - klasztor dominikanów (z palmowym parkiem) z jednej strony zatoki:
i franjevački samostan z drugiej:
A gdy obchodzimy kościół św. Jana Chrzciciela, odkrywamy taką perełkę:
Ta najlepiej zachowana część świątyni robi wrażenie:
Opuszczamy wzgórze i punkt widokowy. Musimy wrócić do szlaku, z którego wcześniej zeszliśmy. Po drodze natykamy się na klimatyczną hacjendę:
Przymierzam się
Mieć taki dom na Lopudzie...
Wracamy do rzeczywistości
i na szlak. Naszym kolejnym celem jest twierdza Sutvrač.Ale o tym - następnym razem

.png)
.png)
Kilka pachnie kadrami konkursowymi 
.png)
Nie czepiam się więc opóźnionych pociągów
Tyle cukru ładują do rogalików itp., że mam teraz duże zapasy 
.png)
.png)