Między morzem a górami: Czerwcówka 2023

Franz napisał(a):

elfik99 napisał(a):Ja to sie boję burzy w górach........

Nie dziwię się. Również wolę unikać.

Pozdrawiam,
Wojtek

Ale Wam nic się nie zdarzyło nieprzyjemnego???

elfik99 napisał(a):Ale Wam nic się nie zdarzyło nieprzyjemnego???

Oprócz tego, że trochę zmokliśmy, to nic złego się nie przydarzyło.

Pozdrawiam,
Wojtek

Chętnie bym powtórzył przy aktualnej wspaniałej pogodzie tamtą trasę - z fantastycznymi wręcz miejscami, jak Bezdan, czy Grand Canyon - jednak zwycięża rozsądek. Jeśli mam żywić jakąkolwiek nadzieję na udane kolejne dni, to muszę dać wytchnienie moim kolanom.

Grand Canyon??? W Chorwacji???!!! .......

elfik99 napisał(a):Grand Canyon??? W Chorwacji???!!! .......

Zobacz tutaj.

Pozdrawiam,
Wojtek

Na tym pierwszym zdjęciu to wygląda jakby Ci się droga skończyła.

korbaczik napisał(a):Na tym pierwszym zdjęciu to wygląda jakby Ci się droga skończyła.

Cóż, tam kroku naprzód zrobić się już nie dało...

Pozdrawiam,
Wojtek

Wojtek nie wierzę ...
Twoje nogi aż podrygują

Buber napisał(a):Wojtek nie wierzę ...
Twoje nogi aż podrygują

Krasowy menuet...

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):

Buber napisał(a):Wojtek nie wierzę ...
Twoje nogi aż podrygują

Krasowy menuet...

Pozdrawiam,
Wojtek

Aaa i wszystko jasne.
Całkiem zgrabnie i jeszcze w górskim obuwiu .

Franz napisał(a):

elfik99 napisał(a):Grand Canyon??? W Chorwacji???!!! .......

Zobacz tutaj.

Pozdrawiam,
Wojtek

REWELACJA!!!!!!!!!!!!!.......

elfik99 napisał(a):REWELACJA!!!!!!!!!!!!!.......

Również byliśmy zachwyceni.

Buber napisał(a):Całkiem zgrabnie i jeszcze w górskim obuwiu .

W czasach studenckich doszliśmy kiedyś zmęczeni, z wielkimi worami na grzbietach, do schroniska w bułgarskim Pirinie, gdzie pełne zaskoczenie - spotkaliśmy tam szacownego docenta, wykładowcę analizy matematycznej.
Muzyka grała, ludzie tańczyli, więc i my rzuciliśmy się w wir. W ciężkich buciorach odstawiałem góralskie hołubce...

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):

elfik99 napisał(a):REWELACJA!!!!!!!!!!!!!.......

Również byliśmy zachwyceni.

Buber napisał(a):Całkiem zgrabnie i jeszcze w górskim obuwiu .

W czasach studenckich doszliśmy kiedyś zmęczeni, z wielkimi worami na grzbietach, do schroniska w bułgarskim Pirinie, gdzie pełne zaskoczenie - spotkaliśmy tam szacownego docenta, wykładowcę analizy matematycznej.
Muzyka grała, ludzie tańczyli, więc i my rzuciliśmy się w wir. W ciężkich buciorach odstawiałem góralskie hołubce...

Pozdrawiam,
Wojtek

A to fajne musiało być takie spotkanie!!!

elfik99 napisał(a):A to fajne musiało być takie spotkanie!!!

Było szalone. Nie spodziewalibyśmy się nigdy spotkać starszego statecznego wykładowcę w takim miejscu.

Pozdrawiam,
Wojtek

Mimo więc, że bardzo miło wspominam wciśnięte w skałę Ratkovo skloniste, gdzie przed laty suszyliśmy się po ulewie, to skręcam na rozstajach w lewo, skracając maksymalnie trasę. Wychodzę na drogę powyżej trzynastego kilometra i kieruję się w stronę zaparkowanego samochodu. W wielu miejscach mijam bardzo nisko zwisające gałęzie, aż się zastanawiam, czy dam radę tędy przejechać. Ale co tam! Mam siekierkę i nie zawaham się jej użyć...







O 8:15 jestem przy samochodzie - kolana trochę bolą, ale daje się żyć - i ruszam w kierunku południowym. W kilku miejscach muszę bardzo kombinować, bo z tą siekierką to był żart - zbyt grube te konary i do tego wiszą dosyć luźno - gdybym miał kogoś ze sobą, to by mógł te gałęzie odginać. Tu i ówdzie udaje mi się lawirować, czasem próbuję zahaczyć gałąź o gałąź, mając nadzieję, że nie odskoczy mi na auto. Raz za czas muszę z wysiłkiem odsuwać tarasujące drogę, połamane pnie - czas płynie i zmrok zapada - aż w którymś momencie wszystko się nagle kończy...