Czas na Nikię. Jest środek upalnego dnia, słońce przypieka, wiatru praktycznie nie ma. Wracamy z monastyru na „główną” i parę kilometrów dalej parkuję na wyłożonym kamiennymi płytami placyku w Nikii. To już koniec drogi, nieduży placyk jest jednocześnie parkingiem i miejscem nawracania autobusów
Tym razem ja czuję się głodny
Bilet to koszt 4 euro. Za tę cenę mamy do dyspozycji jedną długą salę oraz możliwość robienia w niej zdjęć. Spodziewaliśmy się, że Muzeum będzie nieco większe… no ale jest jak jest. Ekspozycja składa się w znacznej mierze z przeróżnych plansz na których elegancko pokazano typy erupcji, miejsca ich występowania na świecie i w Grecji, proces kształtowania się okolicznych wysp i wysepek, są też kamienie wulkaniczne. Z pewnością można się czegoś nowego dowiedzieć, choć nie znając idealnie angielskiego
Kilka muzealnych plansz.
W drugiej małej salce z kilkunastoma krzesłami wyświetla się niezbyt długi, może piętnastominutowy filmik pokazujący etapy powstawania Nisyros a także trochę krajobrazów wyspy. Będąc zainteresowanym miejscem w którym się jest (czyli wulkanem) i mogąc przeznaczyć na to trochę czasu, myślę że warto do Muzeum zajrzeć… w przeciwnym razie niekoniecznie.

.png)
.png)
.png)