Małe i duże bałkańskie podróże :-)

Nie ma tutaj nic szczególnego, nie ma też wody (sprawdziłem, z kranu nie poleciała ani kropla). Cały czas dość mocno wyczuwalny był specyficzny siarkowy zapaszek , jednak ewidentnie nie przeszkadza on tutejszej całkiem dorodnej roślinności.











Również stąd elegancko widać krater. Stefanos .





I nie tylko





Wracamy do auta

I jeszcze trochę fotek krateru z drogi w dół.



Na skraju krateru widać wioskę Emborios.







Krater to także miejsce wypasu krów



Są tu płoty i jakieś budynki gospodarskie.



Ale tak w ogóle to jest PIĘKNIE

















Emborios

Już prawie na dole.





Jesteśmy dokładnie po przeciwnej stronie ścieżki wiodącej na dno krateru.











I droga którą zjechaliśmy.



Podjeżdżam na parking, rozgrzaną już słońcem żwirową, pylistą patelnię. Przez tę niecałą godzinę która minęła od czasu kiedy pojawiliśmy się pod Stavrosem do teraz, dotarło tutaj kilkanaście wypełnionych turystami autokarów . To był szok, wiedzieliśmy ze wulkaniczna Nisyros jest popularnym celem wycieczek z pobliskiej Kos, ale żeby tak wyglądało to 23 września to jednak przekraczało nasze wyobrażenia. Parking jest za darmo, raczej mało kto dociera tu samochodem, a już własnym to w ogóle , ale wstęp do krateru kosztuje 3 czy 4 euro, nie pamiętam w tej chwili ale nie ma to w sumie żadnego znaczenia. Właściwie już od dawna zdecydowaliśmy, że na dziś odpuścimy sobie wędrówkę w głąb wulkanicznej dziury, to woleliśmy zostawić sobie na inny moment, gdy już zaspokoimy tę pierwszą ciekawość nowej wyspy i będziemy to mogli zrobić na spokojnie. No a teraz spokoju to na pewno tu nie ma….poszedłem tylko sprawdzić te bilety i zapytać w jakich godzinach można krater odwiedzać. Na wieczór się nie pisaliśmy, ale na rano… jak najbardziej, zwłaszcza że będzie czynne od 7 . Dowiedziałem się i…

ratowałem się ucieczką .



Odjeżdżamy…



c.d.n.

Też bym uciekał . Ciekawe czy tyle ludków zawsze, czy tak pechowo trafiliście . Myślę, że to drugie .
pzdr.

Hej widzę, że dotarliście na wulkaniczną Nisyros, mnie też się udało .
Pięknie, ale żeby takie tłumy po sezonie, ciekawe skąd te ludziska.
Krater porządny ...robi wrażenie.

tiwa napisał(a):Też bym uciekał . Ciekawe czy tyle ludków zawsze, czy tak pechowo trafiliście . Myślę, że to drugie .

O, niestety... tam tak zawsze
Nazajutrz było dokładnie tak samo
Przemysł dostarczający turystów z Kos na Nisyros rozwinął się nadzwyczaj mocno

Buber napisał(a):Hej widzę, że dotarliście na wulkaniczną Nisyros, mnie też się udało .
Pięknie, ale żeby takie tłumy po sezonie, ciekawe skąd te ludziska.
Krater porządny ...robi wrażenie.

Udało Ci się... , wakacje - Kreta , koniec wakacji - Santorini, wrzesień - Nisyros? , kiedy relacja?
Te tłumy to z Kos... przypływa co najmniej kilka statków każdego dnia, przynajmniej tyle widzieliśmy.

Nie aż tak ... udało się dotrzeć na wulkaniczną Nea Kameni, Nisyros może kiedyś z Rodos połączę.

Ciekawe miejsce. Nigdy po kraterze wulkana nie miałam okazji pospacerować, trzeba będzie kiedyś to nadrobić...

Buber napisał(a):Nie aż tak ... udało się dotrzeć na wulkaniczną Nea Kameni, Nisyros może kiedyś z Rodos połączę.

Z Rodos też można, ale zdecydowanie łatwiej byłoby z Kos
Santoryński wulkan oczywiście też jest fajny, zwłaszcza widokowo, ale pod względem wrażeń typowo wulkanicznych Nisyros zdecydowanie wygrywa

piekara114 napisał(a):Ciekawe miejsce. Nigdy po kraterze wulkana nie miałam okazji pospacerować, trzeba będzie kiedyś to nadrobić...

Bardzo ciekawe. Jednak okazuje się, że w Europie jest jeszcze parę takich miejsc, choćby Stromboli, Etna, czy łatwo dostępny Wezuwiusz. Także jakiś tam wybór jest .

23 września, sobota c.d.

Wolno wspinamy się niezłą asfaltówką w górę, tym razem z drugiej strony krateru.



Niby pusto, ale uważać trzeba bo czasem jednak coś jedzie – mimo że większość tych, co mieli dziś do krateru zjechać to już chyba tam się znajduje . Trochę niefrasobliwie zatrzymałem się w jednym momencie na fotkę i zza zakrętu wypadło wypożyczone autko… na szczęście kierowca wykazał się refleksem i zrozumieniem, widząc nasze dość niewyraźne miny gdy staliśmy na jego pasie a on musiał nas omijać. No nic, postaram się poprawić…



Emborios.





Najwyższy szczyt wyspy – Diavatis.



Wspinamy się na krawędź krateru i krajobraz się zmienia. Jesteśmy zachwyceni Nisyrosem, piękny kontrast stanowią ciemne, brązowe skały porośnięte niewysokimi, zielonymi drzewkami, strome zbocza wpadające wprost do granatowego morza a to wszystko na tle pięknego, błękitnego nieba - naprawdę trudno sobie wyobrazić wspanialsze warunki pogodowe i krajobrazowe .







Odsłania się nam położona po wschodniej stronie wyspy wąska a długa plaża Lies.



Parking na końcu drogi.



Najpiękniejsza i największa plaża wyspy – Pachia Ammos.





Strongyli, dziwiliśmy się co to za stercząca skałka na środku morza a okazało się, że to też regularny stożek wulkaniczny .

Wąziutka jest dróżka wzdłuż zbocza krateru, kręta i niebezpieczna, jako że panuje na niej spory ruch turystyczny… wszak można tędy dojechać do Nikii, poza stolicą wyspy i kraterem najchętniej odwiedzanym punktem jednodniowych wycieczek z Kos. Na szczęście my będziemy tu dłużej niż jeden dzień i dlatego zanim pojedziemy do Nikii skręcimy przedtem w lewo, gdzie stromo w dół prowadzi betonówka do drugiego monastyru Nisyros – Panagia Kyra.

Monastyr został zbudowany około połowy XVIII wieku, obecnie jest niezamieszkały. Wciskam auto pod niezbyt okazałe drzewko, Małgosia zabiera się za drugie śniadanie , ja wędruję do monastyru. Poza nami nie ma kompletnie nikogo.

Nad zabudowaniami góruje ogromny cyprys .



Brama od wewnątrz.



Pierwsze wrażenia są powiedzmy takie sobie, ot budynki takie jak mniej więcej wszędzie.



Fikus + winorośla



Brama do właściwego kompleksu.



I dopiero teraz stwierdzam, że bardzo tu ładnie .



I nietypowo… całe praktycznie podwórze jest dość szczelnie zabudowane i porośnięte dorodnymi winogronami.





I palma się znalazła



A po chwili okazuje się, że można wejść na dach kościoła .





Chociaż tyle, bo do środka wejść nie można, jest zamknięte. Ogólnie monastyr jest bardzo, bardzo skomplikowanym labiryntem przejść, wejść, zakamarków, jest bardzo nietypowy a przez to ciekawy. Wracam do Małgosi licząc że się już najadła i będziemy mogli jeszcze raz pójść pozwiedzać już razem.

Wróciliśmy, jeszcze zatem kilka fotek z Kira Panagii.





















Świetne miejsce, bardzo się nam tu podobało, też dlatego, że absolutnie nikogo nie było .

c.d.n.

Mnie się zdawało, że Nisyros to wyspa na jeden dzień .... Dopiero u Was widzę, że wcale niekoniecznie .

Potter napisał(a):Mnie się zdawało, że Nisyros to wyspa na jeden dzień .... Dopiero u Was widzę, że wcale niekoniecznie .

My byliśmy na Nisyrosie 4 dni i mało nam było

pzdr

longtom napisał(a):

Potter napisał(a):Mnie się zdawało, że Nisyros to wyspa na jeden dzień .... Dopiero u Was widzę, że wcale niekoniecznie .

My byliśmy na Nisyrosie 4 dni i mało nam było

A gdzie tam na jeden , co najmniej na 3
Jeden to takie absolutne minimum które niby pozwoli na zobaczenie tego co najważniejsze, ale przynajmniej nam pozostawiłoby spory niedosyt. Poza tym co zapewniają te wycieczki z Kos - czyli Mandraki, krater i Nikię (no i niektórzy jeszcze Paleokastro odwiedzają ), na Nisyros jest jeszcze co najmniej 4 miejsca które koniecznie warto by było odwiedzić... a może i nawet więcej.
W pierwotnym planie na wrzesień, który obejmował też Kos, na Nisyros (ze względu na połączenia promowe) było przeznaczone 2 dni. Na szczęście pokombinowałem inaczej i udało się nam być pełne 3 dni a to na oblecenie tego co w ogóle jest na wyspie wystarczy. Chociaż - tak jak mówi Tomek - 4 też może być mało gdyby się chciało np wejść na Diavatisa albo wybrać się na któryś z innych licznych szlaków po zboczach i wnętrzu wulkanu .