Małe i duże bałkańskie podróże :-)

W wodzie, bardzo ciepłej (sprawdziłem) i jak się okazało dłuuuugo płytkiej, też tłumów nie ma...





Te budynki to wielki kompleks hotelowy



Po drugiej stronie nieco mniej komercyjnie i także pusto



No, nie całkiem













Cisza, spokój... a tu nagle – falaaaaa

Bardzo dziwiła nas obecność tej grupy ludzi na zboczach po północnej stronie. Nawet zwykłej kapliczki tam nie było, a w związku z tym żadnej ścieżki, nie mogliśmy pojąć w jakim celu tak gromadnie w taki upał się tam wybrali.





Na tyłach plaży – trzciny, tamaryszki, a poza tym spory plac parkingowy z zacienionymi miejscami.



Ogólnie okolica jest tam dość zakamarkowa, i gdyby nie to, że już znaleźliśmy sobie fajne miejsce do spania i to, że Galissas jest jednak duże, byłoby to także niezłe miejsce noclegowe.

W międzyczasie znaleźli się jednak jacyś ludzie



Pospacerowaliśmy po plaży, poprzyglądaliśmy się widokom i trochę szkoda było nam jeszcze stąd jechać. Postanowiliśmy podejść do górującej nad zatoką kapliczki, a także do plaży Armeos w sąsiedniej zatoczce.





Cudnie



Mikro porcik w Galissas





Kapary?



Na przeciwległym zboczu gromadne spacery wciąż trwają



Do kapliczki jest zupełnie niedaleko, a jeszcze i druga po drodze – jak się okazało, ta niżej była prawosławna a wyżej – katolicka.



Bardzo się nam tu podoba

A to wspomniana zatoczka Armeos, podobno jest to plaża naturystyczna.



Trudno nam to było zweryfikować, a na dół nie zeszliśmy by uczynić pierwszy krok w tym kierunku . Zresztą, zatoczka była zamieszkana , suszyło się pranie a ta niebieska plama w lewej górniej części zdjęcia to rozbity namiot.

Tu lepiej go widać



W okolicy rosło nieco jałowców, pinii (uwielbiam ten zapach, rzadko można się nim delektować na Cykladach), oraz znacznie więcej owocujących opuncji.





Armeos w całości



Stara studnia w dolince Armeos





No proszę, są i mieszkańcy



Wciąż jeszcze nie doszliśmy do kapliczki

A gdy już wreszcie się przy niej znaleźliśmy, mogliśmy podziwiać takie widoki:



Trochę przypomniał mi się w tym miejscu widok z promu, kiedy płynęliśmy już z Santorini do Pireusu, pierwszy przystanek był na Ios. Trochę podobnie tu było.... natomiast jeszcze wcześniej, na dole, na samej plaży, wspominaliśmy rok 2013 i nasz ostatni dzień na Limnos. Byliśmy wtedy na plaży Thanos i było całkiem podobnie jak tutaj – głęboko wcięta, płytka zatoka, piaszczysta, długa plaża, czyściutka woda, trochę parasolek... Wróciły wspomnienia.

Ale wracajmy na Siros

Jakże łatwo można wejść na kapliczkowy dach...



Nie jest to nasz wymarzony widok na plażę, jednak wolimy więcej dzikości by uznać plażę za „naszą” , ale obiektywnie patrząc, całkiem ładnie to wygląda





Niestety, widać też ślady po pożarze



Żeby nie było wątpliwości w jakim jesteśmy kraju



Wnętrze kapliczki – jak najbardziej katolickie.



Chociaż ten zwyczaj – już nie bardzo



Obrazy – też takie jakieś nietypowe



Drzwi...

Zatoka Galissas w całej okazałości



Wciąż pustawo





A to już teren hotelu, trawka bez zarzutu





Wnętrze niższej kapliczki – już bardziej typowe dla Grecji



Powoli wracamy













Blue Flag....



Galissas bardzo się nam podobało. Po sezonie i takie plaże są do zniesienia

c.d.n.

... od razu się cieplej człowiekowi robi jak spojrzy na takie obrazki, a za oknem już pierwsze przymrozki, a u niektórych nawet pierwszy śnieg ... ... ...
Pozdrawiam.

Ci ludzie na wzgórzu to może uchodźcy

a zatoczka Armeos naprawdę godna uwagi:)

Podoba mi się Siros Waszymi oczami, jak zawsze ciekawie:)
pozdrawiam

[quote="kulka53"
No, nie całkiem
[/quote]

Jakiś paproch czerwonawy na matrycy.
Chyba

pzdr

Widoczki "z góry" super...
Pozdrawiam

kmichal napisał(a):... od razu się cieplej człowiekowi robi jak spojrzy na takie obrazki, a za oknem już pierwsze przymrozki, a u niektórych nawet pierwszy śnieg ... ... ...

Dzięki forumowym relacjom mamy się teraz gdzie trochę poogrzewać
Śnieg to tylko dla wybranych spadł.... u nas kropli deszczu, letniej suszy jesienny dalszy ciąg
Jeszcze trochę to się Dolny Śląsk w drugą Grecję zamieni

ArliJ napisał(a):Ci ludzie na wzgórzu to może uchodźcy

a zatoczka Armeos naprawdę godna uwagi:)

Podoba mi się Siros Waszymi oczami, jak zawsze ciekawie:)

Uchodźcy raczej nie, na Siros im chyba nie po drodze było.... przypuszczaliśmy że to może jakaś zapalona grupa badawczo-florystyczna
Armeos jako zatoczka całkiem spoko... tyle że trochę "na widoku" odwiedzających kapliczkę. Widać że mieszkańcom to jednak nie przeszkadzało
Z innych naturystycznych miejsc, jakby co, polecamy jednak Delfini

longtom napisał(a):Jakiś paproch czerwonawy na matrycy.
Chyba

No raczej
Się Małgosi przeoczyło.....
Sam już nie wiem, specjalnie, czy może nie

ajdadi napisał(a):Widoczki "z góry" super...

Bardzo nam się podobało... od razu polubiliśmy Siros, dodatkowo mając w pamięci fajne miejsce noclegowe
Zresztą, widoki to właśnie to coś, po co się człowiek pcha do góry, przeważnie

Pozdrawiam

Jestem...szybko nadgoniłam
Byliśmy prawie w tym samym czasie na Cykladach (my 8-25 wrzesień) Milos-Kimolos-Serifos. Cudownie było ale się skończyło
Z ciekawością objadę z Wami kolejne ukochane Cyklady.

Joan65 napisał(a):Jestem...szybko nadgoniłam
Byliśmy prawie w tym samym czasie na Cykladach (my 8-25 wrzesień) Milos-Kimolos-Serifos. Cudownie było ale się skończyło
Z ciekawością objadę z Wami kolejne ukochane Cyklady.

O, jak miło
Za daleko jeszcze nie odjechaliśmy, więc pogoń nie tak męcząca

Rzeczywiście, byliśmy w tym samym rejonie, tylko Wy trochę dłużej - bo wcześniej.
W zasadzie mogę powiedzieć, że na Twoich wyspach też "byliśmy" - nasze promy do nich dobijały

Serdecznie zapraszamy i bardzo chętnie popatrzymy na Waszą wyspiarską trójkę w jakiejś relacji.....
Mam nadzieję, że się pojawi.

Pozdrawiam

14 września, poniedziałek c.d.

Już rano wiedzieliśmy, że Siros to nie najgorsza wyspa a zatoka i plaża Galissas utwierdziły nas w tej pewności. Ale przecież dopiero mały jej fragment, pojechaliśmy więc dalej na południe, do kolejnej dużej zatoki z jeszcze większą jak się okazało, niż Galissas miejscowością – do Finikas. Pogoda wciąż dopisywała znakomicie, mimo palącego słońca nie było wielkiego upału, powietrze skutecznie ochładzał powiewający niezbyt silnie wiatr.

Finikas trochę rozczarowało, zatoka podobnie jak poprzednia - duża i płytka ale nie było tu zbyt ładnej plaży. Sama miejscowość to zgrupowanie nowych domów, bez wyraźnego centrum – nic szczególnego. Zatrzymaliśmy się tylko na moment by pstryknąć parę fotek.

W tej okolicy najciekawszą plażą jest leżąca jeszcze trochę dalej na południe Agathopes. Zastaliśmy tam trochę ludzi, ładny piasek, płytką wodę, dające cień tamaryszki i parking taki jaki lubią niektórzy – tuż przy plaży .















Agathopes w całości







Wokół Siros sporo jest różnych, większych i mniejszych skalistych wysepek

Kilkaset metrów dalej kończy się droga, ale można tu przyjechać na kolejną plażę, której głównym atutem jest możliwość pozostawienia auta w cieniu . Przy Komito nie ma już zabudowań, stoi tylko jedna tawerna, o tej porze roku już nieczynna, sama plaża zaś nie jest zbyt ciekawa.

















Ta plaża wydaje się całkiem fajna, ale nie próbowaliśmy się tam dostać



Niektóre kolczaste roślinki jeszcze kwitną.....



.....choć większość wygląda już tak:



Kwitną za to jeszcze agawy



A za Komito wybrzeże wygląda mniej więcej tak:



Nie zabawiliśmy tu zbyt długo, ale w cieniu dorodnych tamaryszków można było się trochę ochłodzić .