Małe i duże bałkańskie podróże :-)

14 września, poniedziałek

Siros to niewielka wyspa leżąca niemal w środku archipelagu Cykladów. Mieszka tu około 20 tysięcy ludzi, co przestaje dziwić, gdy wie się, że na tej wyspie leży duże miasto Ermoupoli – stolica archipelagu, a jego port w okresie po odzyskaniu przez Grecję niepodległości był największym w kraju. Siros była zamieszkana w większości przez katolików co zmieniło się w XIX wieku, kiedy zamieszkało tam wielu emigrantów z terenu Turcji. Obecnie ludność wyznaniowo podzielona jest mniej więcej po połowie (podobnie jak na pobliskiej wyspie Tinos).

I właśnie tę wyspę, gęsto zaludnioną i mało turystyczną wybraliśmy sobie na początek . O poranku, gdy porządnie już wyspani wreszcie wstaliśmy, było widać, że nie był to całkiem zły wybór.

Plaża Delfini, przy której spędziliśmy tę noc może nie była najpiękniejszą jaką kiedykolwiek widzieliśmy, ale była piaszczysta, a miękki piaseczek iskrzył się drobinkami srebrzystej miki, pewnie zawartej w tutejszych skałach. Iskrzyła się także woda, czego na zdjęciach nie widać, ale wrażenie było ciekawe . Byliśmy sami, tylko na moment zajechała pożyczonym autkiem para mocno starszych Anglików, na poranną kąpiel. Pozazdrościłem im i gdy odjechali poszedłem w ich ślady .

A potem oboje poszliśmy na krótki spacer na pobliski półwysep Trahilos.











Skalista wysepka Varvaroussa





Trochę wieje....

Delfini z oddali



I ponownie z bliska









Środkowa część plaży jest kamienista



Ale na drugiej części też jest miękki piasek, podczas chodzenia sprawiał wrażenie ugniatania ciasta

Fajnie tu było, ale czas już jechać zobaczyć inne miejsca i plaże na Siros. Na początek – Kini, niedużą miejscowość z tawernami i hotelikami przez którą przejeżdżaliśmy wieczorem. Z Kini do Delfini jest może kilometr szutrowo-betonową drogą, miejscami mocno stromą.

Plaża szersza, ładniejsza, ale „parasolkowa”





Za to kotki – śliczne







Są i łódeczki









Nie ma dużych fal, ale mimo to woda zalewa betonowe molo...





Nie bacząc na niebezpieczeństwo postanowiłem sprawdzić jak się chodzi po wodzie





Pomnik-fontanna, charakterystyczny symbol Kini. Co prawda teraz rano wodę polewającą rzeźbę wyłączono, ale w nocy wszystko działało



Widok na Kini



„Nasz” półwysep



c.d.n.

... no teraz to już wszystko wróciło do normy ... czegoś cały czas mi brakowało, a teraz już wiem, że Twojej relacji ... ...
Pozdrawiam.

Przegapiłem początek, ale już jestem na bieżąco. Fajnie, że znowu piszesz. Czekam na ciąg dalszy i na inspiracje. Ciekawe gdzie tym razem zawitacie, poza Siros.

Pozdrawiam

kulka53 napisał(a):Nie ma dużych fal, ale mimo to woda zalewa betonowe molo...

Może właśnie trwał przypływ syzygijny.

pzdr

A jakie tam pustki!
Która to była godzina?

kulka53 napisał(a):I właśnie tę wyspę, gęsto zaludnioną i mało turystyczną wybraliśmy sobie na początek . O poranku, gdy porządnie już wyspani wreszcie wstaliśmy, było widać, że nie był to całkiem zły wybór.

Patrząc na Wasze zdjęcia, myślę, że bardzo dobry

Kulki, cieszę się na kolejną Waszą relację i dosiadam się z przyjemnością.

P.S. Świetne koty!

tony montana napisał(a):A jakie tam pustki!
Która to była godzina?

Dla Kulek pora na dalsze zwiedzanie, dla mnie zapewne wcześnie śniadaniowa ale może sami rozwieją Twoje wątpliwości...

kmichal napisał(a):... no teraz to już wszystko wróciło do normy ... czegoś cały czas mi brakowało, a teraz już wiem, że Twojej relacji ... ...

Nie ma to jak świadomość, że wypełnia się pustkę

KOL napisał(a):Przegapiłem początek, ale już jestem na bieżąco. Fajnie, że znowu piszesz. Czekam na ciąg dalszy i na inspiracje. Ciekawe gdzie tym razem zawitacie, poza Siros.

Cześć KOL, miałem nadzieję, że i "poza sezonem" czasem tu wpadasz
Za dużo się nie spóźniłeś
Za wiele inspiracji pewnie nie będzie, bo poza Siros, na której nie byliście, będą jeszcze 2 wyspy już Wam znane (choć jedna tylko trochę) i jedna nieznana

longtom napisał(a):Może właśnie trwał przypływ syzygijny.

Kto wie....może i tak, bo księżyca wcale nie było widać w tych dniach, ani w dzień, ani w nocy - może właśnie był za Ziemią

tony montana napisał(a):A jakie tam pustki!
Która to była godzina?

piekara114 napisał(a):Dla Kulek pora na dalsze zwiedzanie, dla mnie zapewne wcześnie śniadaniowa ale może sami rozwieją Twoje wątpliwości...

Pustki, to zwykle są w Grecji wrześniową porą... tzn w tej Grecji mniej znanej masowej turystyce

A godzina, była mniej więcej 8-9 na Delfini i 9.30 w Kini (wg lokalnego czasu już godzinę później)
Niektórzy Grecy i większość turystów dopiero o tej porze wstaje, albo i jeszcze później , wyraźnie to było widać.
My w Grecji wstajemy zwykle o świcie, czyli mniej więcej o 6 naszego czasu i około półtorej godziny później jesteśmy zwarci i gotowi na "podboje" . No, chyba że wyspa jest na tyle mała, że w jeden dzień objedziemy ją całą, wtedy w kolejne dni nie ma dokąd się tak spieszyć

maslinka napisał(a):Patrząc na Wasze zdjęcia, myślę, że bardzo dobry

Kulki, cieszę się na kolejną Waszą relację i dosiadam się z przyjemnością.

P.S. Świetne koty!

Cześć Aga, fajnie że zaglądnęłaś , cieszymy się z miłego towarzystwa

Wybór był zdecydowanie bardzo dobry, zarówno Siros, pozostałych wysp, jak i w ogóle Grecji
To był baaaaardzo udany wyjazd

Kotów podobnie jak w CRO, tak i w GR nie brakuje, ale są wyspy na których jest ich wyjątkowo dużo. Siros do nich należała

Pozdrawiam

kulka53 napisał(a):Jesteśmy na Siros, wyspie, o której myślałem, że pewnie się nieprędko znajdziemy, jeśli w ogóle. I proszę – oto jesteśmy

Życie jest pełne niespodzianek
My kiedyś nie wyobrażaliśmy sobie by jeździć w wakacje tysiące kilometrów samochodem i dużo zwiedzać, a teraz nie wyobrażamy sobie innego sposobu na spędzanie urlopu jak właśnie taki. No i rok bez Grecji powoli również zaczynamy traktować jak rok stracony.

Super zdjęcia

Pozdrawiam

Też chciałbym mieć w Grecji półwysep...

MarDomi napisał(a):Życie jest pełne niespodzianek

Zgadza się, nasze wyjazdy powoli zaczynają być jedną wielką niespodzianką nawet dla nas

MarDomi napisał(a):My kiedyś nie wyobrażaliśmy sobie by jeździć w wakacje tysiące kilometrów samochodem i dużo zwiedzać, a teraz nie wyobrażamy sobie innego sposobu na spędzanie urlopu jak właśnie taki. No i rok bez Grecji powoli również zaczynamy traktować jak rok stracony.

A my czasem zaczynamy mieć ochotę by trochę zwolnić, odpocząć... stąd letni wypad nad nasze morze (zachętą dodatkową była 100% pewność extra pogody, co nie zdarza się często) i słodkie lenistwo przez większą część czasu
Chociaż... nie licząc dojazdu i tak zrobiliśmy tam okrągły 1000 km



To był 6 sezon z Grecją w tle, 8 wyjazd na dłużej. Nie sposób się chyba znudzić tym krajem, tymi widokami, tym morzem....

MarDomi napisał(a):Super zdjęcia

Dzięki

ajdadi napisał(a):Też chciałbym mieć w Grecji półwysep...

My mamy sporo półwyspów, plaż... to takie miejsca gdzie byliśmy dłużej, sami albo prawie sami
Nietrudno o to poza sezonem

Pozdrawiam

14 września, poniedziałek c.d.

Z Kini pojechaliśmy do Galissas. Stromo pod górę i nieco mniej stromo w dół... a skoro już o tym piszę, to wspomnieć warto o siroskich drogach. Nie jest ta wyspa bardziej górzysta niż inne, ale jak sądzę z powodu sporej liczby ludności i stosunkowo gęstej zabudowy nie pozostało zbyt wiele miejsca na rozwinięcie sieci dróg. Tzn. jest ich sporo, ale są makabrycznie kręte i wąskie, jeździ się po stołecznej wyspie fatalnie . W zasadzie nie ma odcinka, na którym swobodnie można by rozwinąć prędkość przynajmniej 60 km/h, a pokonywanie nawet niewielkich odległości (chociaż wszystkie są tu niewielkie ) trwa zadziwiająco długo. Już wczoraj wieczorem widziałem że coś tu jest nie tak, a teraz, jadąc boczną drogą do Galissas, przekonywałem się, że nie był to odosobniony przypadek.

No ale zajechaliśmy, chociaż początkowo nie miałem takiego zamiaru i ochoty. Galissas bowiem jest opisane jako siroski kurort, sporą miejscowość z hotelami i innego typu kwaterami. Ale po tym co zastaliśmy, przekonaliśmy się, że nie przyjechanie tutaj byłoby błędem.

W położonym w głęboko wciętej zatoce Galissas znajduje się jedyna na Siros plaża oznaczona symbolem „Blue Flag”, co dla nas akurat jest zwykle sygnałem by to miejsce omijać , jednak było tutaj po prostu ładnie....





Na plaży, jak na pierwszą połowę września, piękną pogodę i bądź co bądź „kurort” - zadziwiająco pusto...