Małe i duże bałkańskie podróże :-)

kulka53 napisał(a):Sardynia, mam nadzieję ma się dobrze
A tutaj... myślę że będzie kontynuowana, równolegle z niniejszą relacją

... no i bardzo dobrze ... ... w takim razie wydłużam sobie dzień z 24 h na 25 h ... ...
Pozdrawiam.

To i ja postaram się zaglądać .

Lookam zaciekawiony i pozdravki .

Świetnie, że już piszecie. Kiedy i ja do tej Grecji dotrę??

Aglaia napisał(a):To i ja postaram się zaglądać .

Buber napisał(a):Lookam zaciekawiony i pozdravki .

Witamy "starych" bywalców jak i tych zupełnie nowych

piekara114 napisał(a):Świetnie, że już piszecie. Kiedy i ja do tej Grecji dotrę??

Rozpocząć łatwo, trudniej czasami kontynuować (jak widać na przykładzie Sardynii ).
Liczę, że okres jesienno-zimowy przyniesie więcej wolnego czasu.

Do Grecji... lepiej późno, niż wcale, ale myślę, że lepiej wcześniej niż później
Wiem, że kuszą Włochy i Chorwacja, ale zacytuję jednego z forumowiczów: "Zdecydowanie najlepiej chyba czuję się w Grecji .... "
A my możemy się pod tym podpisać

13 września, niedziela

Poranek pod Olimpem wyglądał mniej więcej tak:









Hmmmm.....





Poszedłem zamoczyć nogi, woda okazała się tak ciepła , że nie sposób się było nie pomoczyć w całości . Niedługo potem dołączyła Małgosia, nie ma co, kąpiel w morzu przy wschodzie słońca nawet przy największej naszej sympatii do Bałtyku jednak w kraju się nam raczej nie przydarzy . Całkiem niedawno byliśmy przecież nad Bałtykiem, raptem 3 tygodnie wcześniej... ja kąpałem się co prawda nie o wschodzie słońca, ale prawie codziennie, Małgosia zaś zanurzyła się ... do kolan

Po kąpieli zjedliśmy spokojne śniadanie, pokręciliśmy się trochę by ogarnąć nasz podróżniczy samochodowy „nieład” i około 8 rano ruszyliśmy w drogę.





Variko to taka nadmorska osada rolniczo-wypoczynkowa, jednak taki widok był tu pewnym zaskoczeniem



Trochę nieostro, ale to przez szybę



Masyw Olimpu jak zawsze prezentuje się okazale

Omijamy tradycyjnie podolimpijskie bramki jadąc przez Leptokarię, jednak tych przed i za wąwozem Tempi już się nie da (albo ja nie wiem którędy trzeba jechać). Zresztą, to raptem 3 euro z hakiem, więc tragedii nie ma. Za Larisą zjeżdżamy z autostrady na naszą drogę alternatywną, darmową, krótszą i niemal tak samo szybką, zwykle osiągamy tu średnią 70-80 km/h . No, ale to wtedy, gdy nie zatrzymujemy się na np. takie fotki :



Albo takie







Albo...... takie





A było to mniej więcej tu:



czyli tak trochę pośrodku niczego, pomiędzy Tebami a Elefsiną, już całkiem blisko celu.

Wcześniej, cóż było wcześniej... Spokojna jazda, puste drogi, tanie greckie paliwo i …. chmury, dużo, dużo chmur z których nawet przez moment pokropiło. To akurat niezbyt się nam podobało no i jadąc rozmyślaliśmy nad …. jakąś zmianą planów . Wielkiego wyboru już nie było, bo albo Cyklady, albo – nie Cyklady czyli np. powrót na Kithirę. Nawet zatrzymaliśmy się na poboczu i trochę posprawdzałem różne połączenia, możliwości promowe na Małgosinym smartfonie. Jednak uznaliśmy, że pogoda na pewno będzie dobra a jednak fajniej będzie zobaczyć coś nowego – no i pojechaliśmy do portu w Pireusie.

A w porcie, jak to w porcie, czujemy się tu już trochę jak u siebie . Gdy przyjechaliśmy, promu Blue Star Paros który miał nas zawieźć na Siros jeszcze nie było, mimo że do godziny odpłynięcia zostało około półtorej godziny czasu.



W tejże budce zakupiłem bilety, 132 euro to całkiem sporo jak na niezbyt długą podróż na Siros dla nas dwojga i naszej Skody, ale tego się spodziewałem, zresztą wiemy już, że w Grecji odległość i czas spędzony na promie nie ma wielkiego znaczenia, różnice w cenach są niewielkie.

Czekamy, pan policjant kazał się nam ustawić w określonym miejscu nabrzeża, w pełnym słońcu, w ponad 30 stopniowym upale. Promu nie ma.



Architektura portowej okolicy nie powala



Kwiatki czerwone....



…. różowe...



….czerwonoróżowe?



Samoloty nad Pireusem i Atenami latają z eskortą



Rybki w porcie, woda całkiem czysta





Czekamy.....

W końcu płynie, dobił do brzegu niedługo przed czasem, w którym miał już odpłynąć . A przecież musi się wylać z niego morze ludzi i potoki samochodów, to trwa i trwa i trwa. W końcu wjeżdżamy i my, na samym końcu, jako że będziemy wyjeżdżać jako pierwsi, na pierwszym przystanku. Na promie tłum nieprzebrany, Blue Star Paros to wg nas beznadziejny statek (płyniemy nim po raz trzeci) z bardzo małą przestrzenią dla pasażerów, gdy w końcu weszliśmy na górę praktycznie nie było już gdzie usiąść . Trudno, zajmujemy sobie niewygodne numerowane siedzenia lotnicze trochę ryzykując że ktoś nas wyprosi... ale nic takiego nie miało miejsca. Po męczącej podróży i pokonaniu równych 2000 km w czasie 30 godzin jazdy fajnie byłoby się przespać, ale nie bardzo są na to szanse. No trudno, trzeba te 3 godziny jakoś przeżyć....

Ustalamy jakiś plan na wieczór, trzeba będzie przecież gdzieś spędzić tę pierwszą noc na Siros . Po zjeździe z promu udamy się na wschodnią część wyspy, do zatoczki opisanej na mapce jako Koraki.... aaa bo nie napisałem, że na Blue Starach można w recepcji zaopatrzyć się w darmowe mapki wysp na które te promy pływają. No, może nie wszystkich, ale Siros była , także mamy fajną mapkę, dużo lepszą niż nasze wydruki.

No dobrze, nieco opóźnieni, ale ostatecznie dobijamy do wyspy, której wielka stolica z dwoma kościołami na wzgórzach rozświetla mroki tego późnego już wieczoru. Ermoupoli nie śpi, jest to duże i dość rozległe miasto, jednak jak się przekonaliśmy później, żeby gdziekolwiek przejechać, z jednej strony wyspy na drugą, trzeba przejechać przez takie jedno rondo . Okazuje się, że północno-wschodnia część miasta, zawierająca centrum, jest wieczorami nieprzejezdna, stoją zakazy i bramki, trochę nam to utrudniło orientację i odnalezienie właściwej drogi. A gdy już dotarliśmy prawie do zatoczki Koraki, okazało się że jest tam.... wyspiarskie wysypisko śmieci .

Zmiana planów. Położony nieco niżej i bliżej miasta kościół na skarpie był zbyt oświetlony i … zbyt blisko miasta by uznać jego okolice za dobre miejsce do spania. Zatem udaliśmy się tam, gdzie od początku chciałem najbardziej, na zachodnie wybrzeże do Kini i pobliskiej zatoki z plażą Delfini. I to był dobry pomysł

Kini nocą









Jak widać, tawerny pootwierane, są jacyś ludzie, choć o tłumach mowy być nie może. Cisza, spokój, powiewający wiatr.... jedziemy szutrówką do Delfini. A tam, na końcu drogi, zamknięta tawerna z fajnym placykiem parkingowym i jak się okazało z.... prysznicem . Zostajemy tu i nawet będzie można się wykąpać w luksusowych warunkach .

Jesteśmy na Siros, wyspie, o której myślałem, że pewnie się nieprędko znajdziemy, jeśli w ogóle. I proszę – oto jesteśmy

c.d.n.

Zaje...fajny początek...
Jako stały czytelnik...zasiadam wygodnie w fotelu

Pozdrawiam

... Paweł, ale tego to się po Tobie nie spodziewałem ... ... jak już robiłeś wsad do kosza ( podczas noclegu pod Olimpem ) to mogłeś tą obręcz oszczędzić ... ...
... a tak na serio to widzę, że też jesteś fanem "liczb" ... 222222 ... ... ...
Pozdrawiam.

Jak miło Wasz grecki wątek znowu zobaczyć w "peletonie". Będzie co czytać do wiosny

nie może mnie tu zabraknąć

ciekawa jestem kolejnych wysp Waszymi oczami:)

mysza73 napisał(a):

kulka53 napisał(a):
...ZNÓW TU JESTEŚMY .

No to i ja ZNÓW TU JESTEM

NO TO I JA JESTEM

A więc Siros na początek....

Piękny poranek pod Olimpem, gratulację samych "dwójek" na liczniku!

Gratulacje dla Skody.Jak się dba tak się ma.Nawet stare auto z takim przebiegiem jest dzięki dbałości właściciela doskonałym i niezawodnym środkiem transportu.

ajdadi napisał(a):Zaje...fajny początek...
Jako stały czytelnik...zasiadam wygodnie w fotelu

Miałem nadzieję, że dołączysz
A mam nadzieję, że nie będzie w kontynuowaniu naszych opisów przerw na tyle długich, by trzeba było z tego fotela wstawać

kmichal napisał(a):... Paweł, ale tego to się po Tobie nie spodziewałem ... ... jak już robiłeś wsad do kosza ( podczas noclegu pod Olimpem ) to mogłeś tą obręcz oszczędzić ... ...
... a tak na serio to widzę, że też jesteś fanem "liczb" ... 222222 ... ... ...

Fakt, zwracam uwagę na jakieś symetryczne powtarzanie się cyferek na liczniku - tyle że zdjęć nie robię, bo to już by przegięcie było . Do pełni szczęścia zabrakło, by była jeszcze godzina 22:22 , ale tyle czekać nie mogliśmy, wyspy czekały Chociaż - 14.00 to w sumie też "druga"

A wsad niestety to nie moja "zasługa" - trochę wzrostu mi do takich wyczynów brakuje

margaret-ka napisał(a):Jak miło Wasz grecki wątek znowu zobaczyć w "peletonie". Będzie co czytać do wiosny

Też nam miło, że będziesz zaglądać , chociaż fajnie by było nie przeciągać relacji aż do wiosny
I liczymy na kontynuację Elafonissi i w ogóle całego wyjazdu

ArliJ napisał(a):nie może mnie tu zabraknąć

ciekawa jestem kolejnych wysp Waszymi oczami:)

Wyspy były ciekawe, to i może będzie na co popatrzeć
Fajnie że jesteś:)

tony montana napisał(a):NO TO I JA JESTEM

A więc Siros na początek....

Piękny poranek pod Olimpem, gratulację samych "dwójek" na liczniku!

No fajnie, fajnie, że jesteśmy tu wszyscy

Siros na początek, było nieźle, ale potem też było całkiem dobrze

I jak tak dalej pójdzie, to "trójki" zobaczymy za jakieś 3 lata

morto15 napisał(a):Gratulacje dla Skody.Jak się dba tak się ma.Nawet stare auto z takim przebiegiem jest dzięki dbałości właściciela doskonałym i niezawodnym środkiem transportu.

Dzięki za obecność i za gratulacje
W zasadzie zgadzam się z tą opinią , bo do doskonałości brakuje klimatyzacji i parku koników więcej pod maską , ale co do niezawodności - tu już zgoda bez dwóch zdań

Pozdrawiam