Korcula a bezpieczeństwo

Może ktoś napisze cos w kwestii bezpieczeństwa na wyspie.
Głownie z punktu widzenia poruszania się po zmroku itp.
Czy ktos miał jakieś niemiłe zdarzenia na Korculi ...

pawelsko napisał(a):Może ktoś napisze cos w kwestii bezpieczeństwa na wyspie.
Głownie z punktu widzenia poruszania się po zmroku itp.
Czy ktos miał jakieś niemiłe zdarzenia na Korculi ...

Nie rozumiem kolegi. Jak to po zmroku. Bierzesz latarkę świecisz i idziesz. Jak idziesz nad wodę też świecisz, ryby ida do światła a ty je w siatkę albo prądem z akumulatora i już na kilka dni starczy. Jest bezpiecznie na wyspie, co najwyżej młodzież z dyskoteki czy konoby jak wraca i ci wpie...li bo po oczach im świecisz albo nie chcesz śpiewać ich hymnu narodowego. Niczego się nie bój, dziabnij dla odwagi 0,5 literka Rakiji i odważny będziesz. Jak polacy idą to śpiewasz nasz hymn, jak ruski to miedzynarodówkę, jak francus to marsyliankę, jak niemcy to krzyczysz heil itd. Nikt tu nie miał przykrego zdarzenia. Przykre zdarzenie to jak zasnie na ławce i go zakład oczyszczania plaży rano obudzi. powodzenia kolego Pawelsko.

Ładnie to ująłeś, dzieki bardzo

Wyspy takie jak Korcula czy Hvar w moich oczach wydają się bezpieczniejsze niż ląd stały. Dlaczego ? Małe miasteczka w których większość ludzi się zna, przysiółki gdzie znają się wszyscy, pewna hermetyczność środowiska sprawia, że nawet turysta nie do końca pozostaje anonimowy. Takie społeczności gwarantują właśnie większe bezpieczeństwo. 100% gwarancji niestety nie masz nigdzie że po pysku nie dostaniesz, choć jak sądzę większe prawdopodobieństwo istnieje, że jak już dostaniesz to od narąbanego rodaka Nigdy w Chorwacji nie spotkałem się z jakimkolwiek przejawem agresji w stosunku do turystów a szlajałem się wieczorami i po knajpach i deptakach. Powiem, że bardziej czuję się zagrożony jadąc załatwiać sprawy w godzinach około południowych do Gliwic niż spacerując wyludnionym deptakiem o godz. 12 w nocy w Cro

Chorwacja to nie Polska!!!!!!!!!
Największe zagrożenie jest ze strony pijanych i agresywnych turystów.
Każda wyspa jest bezpieczniejsza od stałego lądu, ze względu na trudności komunikacyjne. Można wyjechać tylko promem.
Jeszcze parę lat temu można było zostawić portfel w otwartym samochodzie i nic nie zgineło, nie mówiąc już o apartamentach. Niestety i do nich dociera "cywilizacja". Całe szczęście, że bardzo powoli.
Pozdrawiam

W tamtym roku w Trogirze, widziałem na stolikach ustawionych na ulicy pozostawione pieniądze po klientach, nikt się tym nie zainteresował. Jest bezpiecznie, nie tak jak w Polsce, mam dość pijanych małolatów, którzy awanturują się i przeklinają.

robo111 napisał(a):W tamtym roku w Trogirze, widziałem na stolikach ustawionych na ulicy pozostawione pieniądze po klientach, nikt się tym nie zainteresował. Jest bezpiecznie, nie tak jak w Polsce, mam dość pijanych małolatów, którzy awanturują się i przeklinają.

Eeeeeeeeeeeeee napewno dziabnąłeś parę kun. Przyznaj się. Toż Polak nie wytrzyma jak kogoś nie skubnie. Taka polska natura coś wynieść, zakręcić, wychlać co nieco i ówdzie.

Robo, jakby co to Darkiem się nie przejmuj, ta taka nasza forumowa maskotka

Niestety na Korculi, spotkała nas bardzo nieprzyjemna przygoda (a w zasadzie mnie i Amadeusza-mieszkaniec Wiednia).
Pewnego wieczora zasiedziliśmy sie na jego łódce prawie do rana.
Nagle, następnego ranka, słyszymy straszny krzyk i padają aszlohy kto zna język ten wie.
Mój kolego rankiem udał sie do zacumowanej motorówki, gdzie na stole zostało ok 150ml mocnego trunku, piekne kryształowe szklaneczki, tel kom, i mase róznych dość cennych drobiazgów.
Wszystko było, brak był niestety trunku w butelce, (pusta butelka została), który zostawiliśmy na rano (upał- niedziela).
Rozpacz i złość mego kolegi nie miała granic. I teraz nic nie zostawiamy w....butelce. Czego i wam życzę.

W ubiegłym roku spędziłem z rodziną 10 dni na Korculi w mieście Korcula, codziennie chodziliśmy do centrum po zmroki i wracaliśmy okolo 23.00 - 24.00, czasami wracaliśmy brzegiem morza, innym razem ulicami. Poza starówką jest bardzo ciemno, latarni w bocznych ulicach praktycznie nie ma. Nigdy jednak nie zdarzyło się żeby ktoś nas zaczepiał. Potwierdzam też wczęsniejsze opinie o tym, że na wyspach jest mniejsza przestępczość bo i społeczności są mniejsze oraz to, że większe niebezpieczeństwo grozi raczej ze strony pijanych turystów niż miejscowych. Miejscowi doskonale wiedzą z czego żyją:)

[/quote]

daisykf napisał(a):Niestety na Korculi, spotkała nas bardzo nieprzyjemna przygoda (a w zasadzie mnie i Amadeusza-mieszkaniec Wiednia).
Pewnego wieczora zasiedziliśmy sie na jego łódce prawie do rana.
Nagle, następnego ranka, słyszymy straszny krzyk i padają aszlohy kto zna język ten wie.
Mój kolego rankiem udał sie do zacumowanej motorówki, gdzie na stole zostało ok 150ml mocnego trunku, piekne kryształowe szklaneczki, tel kom, i mase róznych dość cennych drobiazgów.
Wszystko było, brak był niestety trunku w butelce, (pusta butelka została), który zostawiliśmy na rano (upał- niedziela).
Rozpacz i złość mego kolegi nie miała granic. I teraz nic nie zostawiamy w....butelce. Czego i wam życzę.

Pewno mewy wychlały.
A to pijaczki.
Pozdrawiam

Był mój brat i jedyne co bylo niebezpieczne na Korculi to jedna z dróg, która ponoć byla dość wąska i miejscami dziurawa. Cóż, zdarza się wszedzie

given2fly napisał(a):Był mój brat i jedyne co bylo niebezpieczne na Korculi to jedna z dróg, która ponoć byla dość wąska i miejscami dziurawa. Cóż, zdarza się wszedzie :)

Jeździmy na Korculę od 6 lat i chciałbym aby drogi w Polsce , przypominały te na Korculi.
Nawet drogi szutrowe są w miare gładkie (pewnie dlatego, że w lecie brak opadów).
Np. droga do Babiny jest do końca afwaltowa a we wsi jest tylko kilka domów (odległość od drogi głównej ok 15km. Kto w Polsce by sie tym przejmował.