Klub Miłośników Wyspy Brač

yzedef napisał(a):Kurde... znow w tej Povlji same "Polaczki" będą... znów dronem sobie nie poalatam bo będąc nim w makarskiej ktoś napisze że mu w Povlji on przeszkadza :):):). Co do apartamentów w samej Povlija na tej kochanej ścieżce zdrowia to nie wiecie z czym się mierzycie jak nie byliście... tam ciężko pod tą górę iść pieszco a co dopiero autem . Dobrze że ja w tym roku stacjonuje na płaskim .

Wszyscy w tym roku do Povlji ?
Szkoda ,że mnie nie będzie
Dron mi nie przeszkadza, z górkami nie mam kłopotów bo ... jak wypoczywam w Povlji to zdecydowanie na płaskich podjazdach.
Moi kuzyni się w tym roku wybierają też do Nady i co się im natłumaczyłam że autem podjechać się nie da to moje
I tak powiedzieli ,że będą próbować
Więc nie dziwcie się jak jeszcze jedno auto zostanie na zawsze porzucone w krzakach

ELIMAR napisał(a):I tak powiedzieli ,że będą próbować

Moi znajomi też tak mówili... ale jak spojrzeli w dół to im przeszło.

Witam.pocichutku sie dosiadam bo Wyspa Brac kolata mi w glowie od pewnego czasu. W tym roku kierunek inny ale jak dziecie podrosnie do zwiedzania moze za rok obierzemy ten wlasnie kierunek. Wstepnie mysle o Postirze. Mam 78 stron do przeczytania i pewnie one zweryfikuja czy to dobry plan

CinnamonGirl napisał(a):Witam.pocichutku sie dosiadam bo Wyspa Brac kolata mi w glowie od pewnego czasu. W tym roku kierunek inny ale jak dziecie podrosnie do zwiedzania moze za rok obierzemy ten wlasnie kierunek. Wstepnie mysle o Postirze. Mam 78 stron do przeczytania i pewnie one zweryfikuja czy to dobry plan

Heej pamietam jak pisałaś w którejś relacji, że w tym roku Hvar Jeśli tak to super wybór, jak dla mnie na nasz 1 wyjazd do Cro był idealny, ciekawe czy w tym roku Brać mu dorówna
Żartuję, wiem ,że będzie cudownie ale nie będzie już tych emocji związanych z 1 razem, z niewiedzą jak to wszystko wygląda. Ale to też dobrze bo będziemy bardziej przygotowani

Mnie Klub od początku przekonał, że warto chociaż myślałam też o Peljesac i Korculi ale tu też na 2 raz wygrała odległośc i bezproblemowość dostania się

A dziecię w jakim masz wieku ? Ja wychodzę z założenia, że od małego przyzwyczajać ale ja okropna matka jestem
My w tamtym roku na Hvarze myślę, że trochę zobaczyliśmy z dzieciakami a mieli niecałe 4 lata i 6. Wiadomo czasem było "długo jeszcze" czy "daleko jeszcze" ale nigdy nie było histerii, że nie idą czy coś nie pasuje
Wiedzieli, że trochę chodzimy, potem woda i nie byli jakoś z tego powodu bardzo nieszczęśliwi
Wiadomo, że wielu miejsc nie zwiedzi się tak jakby się chciało ( ja najbardziej czuje niedosty M. Hvar ) no ale lepiej tak niż leżeć całe wakacje plackiem bo przecież dziecka " nie będzie się męczyć zwiedzaniem "

yzedef napisał(a):Co do apartamentów w samej Povlija na tej kochanej ścieżce zdrowia to nie wiecie z czym się mierzycie jak nie byliście... tam ciężko pod tą górę iść pieszco a co dopiero autem

Hahaha potwierdzam
Dlatego napisałam, że żadne zdjęcie nie oddaje tego jak ta droga wygląda w rzeczywistości

Dziecie obecnie niespelna 5 lat. Czyli na wozek za duza, na dlugie dystanse zbyt mala. Z tych marudzaco jeczacych

A jak juz tam bede chcialabym sporo pozwiedzac. Wiec mysle ze moze jako 6 latka juz cos wiecej sie uda.

Poki co w tym roku nic nadzwyczajnego i zapierajacego dech w piersiach ale to takie badanie terenu i powrot do Chorwacji po 6 latach przerwy. W znane tereny bo okolice Primosten.
Bierzemy hulajnoge jako jej srodek transportu a jak juz ona sil miec nie bedzie to latwo ja ciagnac na niej.
Tez mysle zachecach ja kapaniem i lodami. Plany wycieczkowe mamy wodospady Krka, Promisten, Trogir, moze podjedziemy do Rogoznicy bo przegrala z wybrana destynacja jedynie ze wzgledu na kwatere hahaha.
Spacery po okolicy Grebasticy bo tam bedziemy moczyc tylki itp.

To szkoda, że jednak nie Hvar, no ale cała Chorwacja jest piękna
A do spacerów teraz przyzwyczaicie to za rok będzie śmigać
Takie dzieci mają niespożyte pokłady energii nawet nie zdajemy sobie sprawę jak duże
Ale mają też swoje humory Moje chłopaki po szlakach w Bieszczadach chodzą 4-5 godzin bez jęczenia a dzisiejszy 2 km spacer odbył się w jękach i marudach

wiolek_lp napisał(a): Moje chłopaki po szlakach w Bieszczadach chodzą 4-5 godzin bez jęczenia a dzisiejszy 2 km spacer odbył się w jękach i marudach

Chłopcy chyba lubią większe cele i wyzwania.

Mikromir napisał(a):Chłopcy chyba lubią większe cele i wyzwania.

Albo to, że za takie wycieczki mają obiecane kinder jajo albo gazetkę a taki zwykły spacer przecież się nie opłaca

Z tą drogą w Povlji trzeba uważać; chyba, że ktoś lubi adrenalinę. Mąż stwierdził, że zjedzie na sam dół. Droga z góry wyglądała przyzwoicie. Dodam iż kwatera była na samym dole wspomnianej drogi- Mikromir wie, który domek- z pięknym tarasem z otwartym widokiem na T.Luka. Zjeżdżaliśmy obciążeni jak wielbłądy, bagażnik dachowy i baaaaardzo dużo wody w zgrzewkach (specjalne wymagania dzieci). Samochód obciążony na maksa, wręcz sam się rwał na dół, mąż nawykły do jazdy po górach jedzie,jedzie....o wcale nie jest tak źle, cóż ty to wyczytałaś kochanie...i nagle pion!!a samochód dalej jedzie, nawet hamulce nie pomogły, cofać w prawie pionie też się nie da i już nie było wyjścia. Szurnęliśmy na sam dół, mąż obłęd w oczach. Gospodarz wyskakuje wyraźnie oszołomiony. I niby wszystko ok, ale baliśmy się wyjechać do góry. Gospodarz pomagał ale i tak miałam wrażenie iż auto przewróci się na dach, bo wyglądało jakby jechało na tylnych kołach, a przednie odrywały się od podłoża. Co przeżyliśmy to nasze, ale wspomnienia i ubaw teraz- bezcenne.

No to zaszaleliście, Renia, ostro zaszaleliście...
Wyobrażam sobie ten poziom adrenaliny na dole...

Podziw składam wam ogromny!!! ja tam nie wierzę że z stamtąd da się wyjechać , gospodarza Mercedes to ma jakąś ukrytą wyciągarkę i tyle. Przecież na tych pierwszych metrach jest taki pion że iść jest ciężko . Naprawdę podziwiam was bo ja na bank bym się gdzieś stoczył w dół i przeskoczył przez ten murek....
Ciekawe czy dużo było tam takich wypadków?, spalone sprzęgła i inne?. Jednak nie ma to jak przyjaciółka koparka i parking koło niej.

ojej... nieźle! Całe szczęście, że wszystko dobrze się skończyło!
To prawda, na samej górze droga wygląda dobrze, jednak później robi się mega stromo. Na samym dole to już w ogóle masakra
Ja też opowiem swoją przygodę związaną z tą drogą
Rok temu jak przyjechaliśmy na miejsce i zjeżdżaliśmy do Nady to źle zabraliśmy się do parkowania. Stanęliśmy jakieś pół metra od ogródka, który jest znacznie niżej niż droga (różnica 1 pietra). Samochód był mocno pochylony do przodu, mieliśmy pełny bagażnik, samochód był bardzo obciążony, przednie koła stanęły na lekko wilgotnych kamieniach. Po pierwszej próbie wycofania auto poślizgnęło się i zatrzymało przy samej krawędzi drogi. Prawie dostałam zawału, bo kolejne ruszenie było ostatnią szansą na wyjazd, w przeciwnym wypadku spadlibyśmy do ogródka. Na szczęście udało się wycofać, ale sprzęgło nieźle zaśmierdziało i 2 pierwsze dni nie ruszaliśmy auta w obawie o stan sprzęgła. Później też się z tego śmialiśmy, w końcu przejechaliśmy 1500 km a zniszczylibyśmy samochód (nie mówiąc o ogródku Nady ) na ostatnich 2 metrach podróży
Dlatego nie mogę się nacieszyć z informacji, że można zostawiać auto obok koparki. Uwielbiamy wieczorami odwiedzać różne miejscowości, a wjeżdżanie i zjeżdżanie codziennie tą drogą to jednak męka dla auta.

Tylko po tych mrożących krew w żyłach historiach wszyscy goście z Brdanjaka zaczną tam parkować i zrobi się taki tłok, że nawet koparka się nie zmieści.

hahaha liczę na to, że we wrześniu nie będzie takiego problemu