z_byszek napisał(a):Pääkäyttäjä napisał(a):...że skarpetki do sandałów wyglądają wiejsko...
A co to znaczy, że wyglądają wiejsko?
To źle, czy dobrze? To poprawnie, czy też nie? To modnie, czy też nie?
A skoro wyglądają wiejsko to jak jest wyglądać "miastowo"?
Interpretację zostawiam Tobie/Wam. Chociaż ludzie na wsi to się potrafią ubierać lepiej, niż niejeden miastowy.
bluesman napisał(a):Przeczytałeś uważnie kogo nazwałem jełopem ? Jeździsz na rowerze ? jeżeli trasa czasowo wynosi 8h to co używasz filtra 50+ ? hm opalsz się równomiernie ew. wyrównujesz ? widziałeś kolarzy jak sie rozbiorą ? Źle się wcześniej wyraziłem miałem na myśli kolarzy nie rowerzystów bo to jednak różnica

Jeżeli wyrównujesz to gdzie ? za stodołą czy na plaży ? jezeli na plazy bo wówczas musi to być super widok

Jak byś nie doczytał cytuję to co napisałem ! : "
Nie wiem co za jełop wymyślił, że sandały ino na bosaka 
"
Ależ owszem, doczytałem i zrozumiałem - też uważam, że do sandałów tylko na bosaka. I co - wg Ciebie jestem jełopem?
Z wypowiedzi o filtrze wnioskuję, że prawdziwy hardkorowy cyklista nie używa filtra UV?
Owszem, używam bo wolałbym się jednak nie spalić, co jak co (głównie twarz i szyja).
Co się tak przejmujesz moim widokiem, hę?

Wspomniałem wyżej, że nie mam problemu z opalenizną i jej wyrównywaniem i tak samo jak Ty, masz w rzici, że skarpetki do sandałów, tak samo ja mam to, czy ktoś się usmiechnie na widok "rowerowej opalenizny" (a zdarzało się ale widać potem, kto uśmiecha się ze zrozumieniem albo jak idiota)". Wyrównuję gdzie popadnie zamiast kisić się w podkoszulku i skarpetach
Jeszcze raz podkreślę, że zachowuję w duchu określenia pod adresem sandałowych skarpeciarzy i raczej unikam wypowiadania tego na głos, bo to są z reguły walki bez wygranych. A ludzie popełniają gorsze zbrodnie na modzie - IMHO jak widzę kogoś w garniaku i targa plecak...

boboo napisał(a):Szacowanie człowieka na podstawie jego doboru odzieży i ewentualnie modelu "sprytfona" jest typowe dla galerianek.
Podobnie z dress code. Czy bankier w t-shircie obsłuży mnie gorzej niż ten w krawacie? Moim zdaniem wręcz przeciwnie.
Temu w t-shircie będzie wygodniej i przez to będzie miał lepszy humor, co się może przełożyć na wynik negocjacji.
Niekoniecznie galerianek. Po prostu żyjemy w czasach, gdzie ludzie się nawzajem oceniają, po tym co kto ma i nosi na sobie.
Mnie to generalnie ryba, niech se nosi co kto chce ale sa pewne granice. Długo będę pamiętał, jak mój poprzedni przełożony na rozmowę ze mną przyszedł w krótkich spodenkach i powyciąganym t-shircie. A ja dureń smarzyłem się w upale (bo trzeba z parkingu było dojść) w stroju
business casual, bo nie wypada...
W pracy, dress code określa regulamin zakładu pracy i jest on mniej lub bardziej restrykcyjny. Im wyżej postawiona poprzeczka danej instytucji, tym mniejsze pole do manewru. Skoro już przy banku jesteśmy - szwajcarski bank nie pozwoli sobie na punkty obsługi z ludźmi w t-shirtach ale np. taki czeski AirBank, który nastawiony jest na inną klientelę - już tak.
Ostatnio edytowano 24.06.2016 10:23 przez Użytkownik usunięty, łącznie edytowano 1 raz