napisał(a) gusia-s » 10.08.2017 13:46
Lepiej trafić późno niż wcale

Istrię odwiedziłam w 2015 r. ... niestety miałam na nią tylko tydzień

, udało się również odwiedzić wiele miejsc w interiorze i rozumiem Twój zachwyt.
Też samotnie szwendaliśmy się po kamiennych uliczkach miasteczek w sezonie.
Już na dzień dobry mieliśmy ogromny
problem z wyborem miejsc do odwiedzenia

Tyle się tam tego kryje

.
Vodnjan pozostanie dla mnie miastem lawendy, murali a także planem zdjęciowym serialu Anna German. To w nim znajduje się najdłuższa ulica na całym półwyspie (Trgovacka - 200 numerów), oraz 2-gi co do wielkości europejski zbiór zmumifikowanych ludzkich szczątków.
Svetvinčenat - tam w cieniu zamkowego muru zajadałam pyszne lody kupione w widocznej na Twoich fotkach pizzerii Grimani. W ruinach zamku Grimani można znaleźć identyczną dziurę do nieba jak w Splicie w Pałacu Dioklecjana

a z samym dziedzińcem zamkowym wiąże się historia stracenia domniemanej czarownicy, ukaranej w ten sposób za romans z jednym z braci weneckiego rodu Grimani (właścicieli zamku).
Žminj - do niego prowadzą wszystkie drogi na Istrii

zerknijcie na mapę.
Hum - najmniejsze "miasto" świata ze wspaniałą kamienną zabudową. Tam można na prawdę poczuć się jak w innej epoce.
Bale - to nie tylko kolejne cudne kamienne miasteczko z naleciałościami weneckimi, to miasto które często odwiedzał słynny Casanova przeżywający tam jeden z licznych romansów
Sveti Lovreč - uratował nas przed odwodnieniem

Po wyjściu ze sklepu nie spotkaliśmy już żywej duszy w mieście.
Odwiedziliśmy też kilka nadmorskich miejscówek ale zachwyt wywoływały jednak te ukryte wewnątrz półwyspu.

Wrócę na Istrię na pewno, bo wiele pozostało do zobaczenia
