Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Dolny Śląsk i nieco dalej... (Gochy)

W Polsce znajduje się największy ceglany zamek świata - pokrzyżacki zamek w Malborku. Radom ma znacznie większą powierzchnię niż stolica Francji – Paryż. Pierwszą polską książkę kucharską, która zachowała się do dnia dzisiejszego wydano w 1698 roku. Polska posiada drugi najstarszy uniwersytet w Europie - Uniwersytet Jagielloński został założony przez króla Kazimierza Wielkiego w 1364 roku. Polska konstytucja była pierwszą w Europie i drugą na świecie - powstała zaraz po konstytucji Stanów Zjednoczonych.
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12745
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 17.04.2010 18:11

To te niepragnące faktycznie mogą mieć problem :lol:

longtom napisał(a): Abyś nie narzekała na śnieżną pogodę w połowie kwietnia, załączam zdjęcie z majowej wycieczki w 2006 roku


No tak, kwietniowej pogody czepiać się :roll: nie powinnam, w końcu nie od dziś wiadomo, że to "plecień". Tyle że jak dotąd tej letniej części zbyt dużo :? nie powplatał....

Majowy śnieg (oczywiśnie nie licząc tego, co zalega od zimy) spotkałam kiedyś podczas pierwszowmajowego wypadu na Pilsko. Śnieżna zadymka w połączeniu z :mrgreen: "resztkami" tego, co zostało z poprzednich miesięcy, a w które zapadało się po pupę, :x nieźle mi wtedy dała w kość.

longtom napisał(a): A może by jakaś "cieplejsza" opowieść :wink:



Jeszcze trochę Miłkowa i wracam nad wiosenną Barycz :)
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12745
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 17.04.2010 21:16

Po kolejnej fali śnieżycy na moment się przejaśnia, więc nie ma wymówki :wink: i trzeba ruszyć na oględziny Miłkowa.
O długiej historii miejscowości, należącej przez wieki do rycerskich rodów o słowiańskich korzeniach, możecie sobie poczytać chociażby TUTAJ, więc nie będę tego powielać. Co nieco :mrgreen: przynudzę tylko przy okazji fotek miłkowskich zabytków.

Na początek kościół parafialny Św. Jadwigi.
Historia świątyni oraz jej opis jest do przeczytania np. na stronce tutejszej parafii. Chętni na wirtualne oglądanie wnętrza :idea: muszą zaglądnąć właśnie tam. Nie miałam sposobności przyglądnięcia się szczegółom, a tym bardziej robienia zdjęć w środku kościoła. Zarówno spacer popołudniowy sobotni jak i poranny w niedzielę, przypadały w czasie odbywających się w kościele nabożeństw.

Dokładniej można było zobaczyć zewnętrze kościoła (z wieżą z 2 poł. XIX w.) i jego otoczenie.

1-P4106291.JPG


2-P4106303.JPG


3-P4106292.JPG


Na zewnętrznej ścianie kościoła umieszczono kamienne barokowe płyty nagrobne (XVIII w,) upamiętniające mieszkających w Miłkowie karkonoskich laborantów.
Miłków był drugim po Karpaczu liczącym się ich skupiskiem. W tamtych czasach Karpacz był osadą sporo mniejszą od Miłkowa, nic więc dziwnego, że zmarłych laborantów chowano właśnie w Miłkowie.
O tym, że zielarze wiedli w tamtych czasach życie dostatnie, świadczą ich okazałe pośmiertne epitafia. Sześć z nich widnieje naprzeciw bramy cmentarnej .Osamotniona siódma płyta nagrobna ozdabia przeciwległą ścianę, na prawo od wejścia do kościoła.

4-P4106312.JPG


5-P4106313.JPG


6-P4106300.JPG


7-P4106301.JPG


8-P4106304.JPG


Z karkonoskim zielarstwem związana jest również postać hrabiny von Loudron - właścicielki Miłkowa od 1784 r. - która chciała wynaleźć eliksir życia. Z wiedzy i księgozbioru hrabiny korzystał nawet :o Giacomo Casanova podczas wizyty w jej zamku w Niemczech), prowadzący w tym czasie badania nad eliksirem młodości. Legenda głosi, że hrabina :roll: znalazła przepis na nieśmiertelność, ale zaginął potem w którymś z jej zamków... Niektórzy uważają, że hrabina zdążyła skorzystać z eliksiru :wink: i żyje do dziś, a informacja o jej śmierci to plotka.....
Ostatnio edytowano 23.03.2020 10:12 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12745
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 18.04.2010 12:59

Na prawo od cmentarnej bramy można zobaczyć pozostałości kamiennego pręgierza z otworami po łańcuchach. Pręgierz stanął tuż przy kościele w 1677 r. po tym jak ówczesny właściciel wsi hrabia Carl Heinrich von Zierotin odkupił od miasta Jeleniej Góry prawo do osobistego sprawowania sądów nad swoimi poddanymi.

9-P4106311.JPG


Na murze przykościelnego cmentarza (na lewo od bramy cmentarnej) zachowały się kolejne ślady dawnego sądownictwa - trzy krzyże pokutne (XIV-XVI w.). Najciekawszy jest krzyż prawy z niespotykanym rytem miecza i stóp, które być może oznaczają zawód ofiary - szewca. Krzyż środkowy ma wyrytą kuszę. Na krzyżu lewym (odkrytym po wojnie, gdy odpadł tynk z muru) nie widać żadnych rytów.

10-P4106314.JPG


11-P4106315.JPG


12-P4106316.JPG


13-P4106317.JPG


Wokół kościoła mieści się cmentarz parafialny otoczony grubym murem. O cmentarzu możecie sobie przeczytać tutaj, a poniżej wstawiam kilka fotek.

14-P4106295.JPG


15-P4106307.JPG


Herb rodu von Matuschka - Toppoltzan (właścicieli Miłkowa od 1837 r . do 1945 r.):

16a=P4116349.JPG


Nieopodal kościoła katolickiego znajdują się ruiny okazałego kościoła ewangelickiego ( w połowie XIX w. na 1295 mieszkańców wsi 980 było wyznania ewangelickiego),

16-P4106318.JPG


17-P4106319.JPG


18-P4106320.JPG


Wcześniejszy drewniany dom modlitwy z 1742 r., w roku 1754 zastąpiono murowanym kościołem. Smukła neogotycka wieża została dodana w 1863 r. Opuszczony po 1945 r. kościół :? zaczął popadać w ruinę, w 1980 r. zdjęto dach zagrażający tym, co znaleźli się w pobliżu. Teraz całość wygląda przygnębiająco - szkoda :( ...
Na obszernym terenie przykościelnym jest obecnie cmentarz komunalny. Tuż przy murach świątyni ustawiono zachowane fragmenty ewangelickich nagrobków.

19-P4106322.JPG


20-P4106323.JPG


21-P4106324.JPG
Ostatnio edytowano 23.03.2020 10:18 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 18.04.2010 21:13

Witaj Danusiu :)
Ja tu do Ciebie - jak do eksperta :wink: :D (i do innych ekspertów także :D )

No bo podjęliśmy rodzinną męską decyzję, że czas w góry - z Maluchami, które już na piechotę (teoretycznie) same mają chodzić. Wybór padł na czerwcowy długi weekend w Karkonoszach. No i teraz nie wiem :?

...bo te karkonoskie miejsca, które Ty I Rob pokazujecie to z 15 lat temu odwiedziłam... i tyle pamiętam, że byłam i widziałam i fajnie było :D

Ale teraz pierwszy raz bardziej świadomie się szykuje, no i właśnie z Maluchami, w związku z czym mam kilka pytań totalnego żółtodzioba :D
Szklarska czy Karpacz? - chodzi mi głównie o bliskość szlaków, jak i łatwiejszy dostęp do..?
Jak długo idzie się na Witoszę, Zamek Chojnik, czy Izerski Stóg, bo pewnie o Śnieżce myśleć nie mamy co (chociaż Rob pisze, że tam w szpilkach można :D ). Nie chciałabym, żeby dzieciaki mi po drodze padły :wink:(chociaż ostatnio odkrywam, że to One mają więcej wigoru i siły ).

Z góry dziękuję za jakiekolwiek podpowiedzi :D

pozdrawiam
:D
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12745
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 19.04.2010 11:09

Tymona napisał(a): Ja tu do Ciebie - jak do eksperta :wink: :D (i do innych ekspertów także :D )
(...)
Z góry dziękuję za jakiekolwiek podpowiedzi :D


Witaj Magda :D
Jeśli potrzebna porada eksperta, to powinien się wypowiedzieć ktoś, kto :idea: ma w miarę świeże doświadczenia z górskimi wędrówkami z dziećmi. Z całym szacunkiem do naszych najbardziej znanych formowych Górołazów - oni (zazwyczaj, bo są wyjątki :wink: ) chadzają bez Milusińskich, więc wyobrażenia o tempie takiej wycieczki mogą mieć zupełnie inne. W tym zakresie to chyba rzeczywiście ja :wink: wpadam w te ramki - moje tempo emeryckie z pewnością daje dzieciom sporą przewagę nade mną w zdobywaniu górskich szczytów. Tyle, że ostatnio po górach zbyt często nie chodzę, więc i doświadczenia mało aktualne.

Z małymi dziećmi oczywiście po Sudetach chadzałam nie raz, tyle że było to :roll: wieki temu, więc szczegółów "czasowych" zupełnie nie pamiętam...
Jakieś spostrzeżenia w zakresie takich wycieczek jednak pozostały w głowie :) , wkrótce coś skrobnę ta ten temat (najpierw jednak wrzucę ostatni odcinek z Miłkowa, bo gotowiec czeka do wklejenia na domowym PC), skoro zadowolą Cię podpowiedzi jakiekolwiek :wink: ...
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12745
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 19.04.2010 18:46

Pora na miłkowski pałac.

22-P4106330.JPG


Obecnie jest to własność Spiża, tego samego co warzy nam pszeniczne piwo :P we Wrocławiu. W Miłkowie też jest spiżowa restauracja, ale my nie mieliśmy szczęścia - ani ona, ani bar, czynne nie były.
Można je sobie oglądnąć w sieci, a piwko wypić w rynku już po powrocie do domu :wink: . Na wyżej wspomnianej stronie jest zakładka z historią pałacu, tam zaglądną sobie żądni dodatkowych informacji.
A ja uzupełnię spiżowe wywody kilkoma smętnymi fotkami pałacu tuż przed nastaniem wieczornych ciemności.

23-P4106332.JPG


24-P4106335.JPG


25-P4106336.JPG


Na niedzielę została nam do oglądnięcia jeszcze jedna pamiątka z czasów władania Miłkowem przez rodzinę Zierotinów. Dobrze, że udało nam się zebrać na spacer zaraz po śniadaniu, bo około południa :? znów lunęło obficie i lało tak cały czas aż do opuszczenia Miłkowa oraz przez całą drogę powrotną do Wrocławia.

Wyruszamy więc na Straconkę - niewielkie wzgórze na wschód od wsi, nazwane tak od wieńczącej je budowli, z której do dziś pozostały ruiny.

26a-P4116343.JPG


Pozostałości szubienicy stoją w małym lasku na pagórku. Postawił ją Carl Heinrich von Zierotin, ten sam po którym pozostał pręgierz przy kościele. Murowana kamienno-ceglana szubienica stanęła w 1677 żeby karać mieszkańców Miłkowa, którzy buntowali się przeciwko hrabiemu. Pierwsza egzekucja miała miejsce w 1684 r., tyle ze skazanym nie był żaden z miłkowskich chłopów, ale :o osobisty szwagier hrabiego Zierotina, baron von Fritsch. Baron wdał się w romans z pokojówką swej żony Juliany von Zierotin, a potem żonę zabił. Nie ma się więc co dziwić hrabiemu Zierotinowi, że w ramach pomszczenia siostry, wydał wyrok na szwagra. Wyrok zatwierdził sam cesarz Leopold I, a zabójca zawisł na szubienicy wbrew ówczesnemu prawu, dającemu szlachcicowi możliwość wykonania wyroku przez ścięcie mieczem.
Mieczem natomiast (specjalnie na tę egzekucję wykonanym) ścięto kochankę barona. Na mieczu wygrawerowano wizerunek mężczyzny wiszącego na szubienicy, datę 1684 i napis: "Ten, kto podżegał do morderstwa, będzie stracony za pomocą miecza, a kto mordu dokonał, będzie powieszony".

Szubienica spełniała swą funkcję jeszcze wielokrotnie, ale nie o wszystkich przypadkach wszystko do dziś wiadomo, bo nie zachowały się dokumenty. Najsłynniejsza egzekucja odbyła się w 1701 r., gdy powieszono
4-osobową oskarżoną o wiele zbrodni, w tym dzieciobójstwo i kazirodztwo. Córka położyła głowę pod topór za zamordowanie nowo narodzonego dziecka, którego ojcem był jej ojciec, a także za utrzymywanie stosunków seksualnych z bratem. Wraz z dziewczyna stracili życie ojciec, matka i brat. Ciała rodziców dzieciobójczyni złożono w jamie przy szubienicy, a ich serca przebite kołkiem. Ostatni raz oficjalnie wykonano karę śmierci przez powieszenie na miłkowskiej szubienicy w 1715 r. , ale szubienica funkcjonowała najprawdopodobniej funkcjonowała jeszcze przez jakiś czas, według ustnych przekazów jeszcze u schyłku XIX wieku.

26-P4116337.JPG


Szubienica miłkowska stanowi typ cylindrycznej szubienicy studniowej, dość popularny na Śląsku od XVI wieku ale do czasów dzisiejszych zachowało się ich tylko sześć. Zbudowana została ona na rzucie koła o średnicy wewnętrznej 3,3 metra (im wyżej, tym średnica węższa), o obwodzie zewnętrznym 16 m, wysokości 250 m. Grubość ścian waha się w granicach 80-85 cm. Z cylindrycznej korony wyrastają trzy granitowe filary (wys.ok. 200 cm) , które stanowiły podstawę do umieszczenia drewnianych belek egzekucyjnych ze stryczkami wiszącymi 5 metrów nad ziemią. Mogło w niej kiedyś zawisnąć jednocześnie kilku skazańców. Z wyroku sądów i ku przestrodze, ich ciała niejednokrotnie pozostawiano przez długi czas na szubienicy (do kolejnej egzekucji lub samoistnego opadnięcia szczątków). W tamtych czasach na Straconce nie było drzew, więc wisielca było :roll: widać z daleka... Wewnątrz były niegdyś schody prowadzące na drewniany podest oraz drzwi strzegące dostępu do wewnętrznej studni.
Do dzisiaj zachowały się ruiny trzech filarów.

27-P4116339.JPG



I to tyle o Miłkowie i okolicach :)

A Dolina Baryczy czeka :wink:
Ostatnio edytowano 23.03.2020 10:25 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 19.04.2010 18:57

dangol napisał(a):Córka położyła głowę pod topór za zamordowanie nowo narodzonego dziecka, którego ojcem był jej ojciec, a także za utrzymywanie stosunków seksualnych z bratem. Wraz z dziewczyna stracili życie ojciec, matka i brat.
Ło matko - chciałoby się rzec - historia z piekła rodem, a tymczasem można stwierdzić, że to z życia wzięte :wink:

dangol napisał(a):Z całym szacunkiem do naszych najbardziej znanych formowych Górołazów - oni (zazwyczaj, bo są wyjątki :wink: ) chadzają bez Milusińskich, więc wyobrażenia o tempie takiej wycieczki mogą mieć zupełnie inne.(...) Z małymi dziećmi oczywiście po Sudetach chadzałam nie raz
No właśnie to biorę pod uwagę, bo wiem, że wędrowanie z dziećmi zmienia optykę :D Sama też kiedyś odwiedziłam Śnieżne Kotły i pamiętam, że to fajny spacer był (a były to czasy "przeddzietne") i teraz wyczytałam, że to "trudna" trasa". I teraz nie wiem, co to znaczy "trudna", czy "trudna" znaczy "nie dla dzieci"? :wink:

dangol napisał(a):Jakieś spostrzeżenia w zakresie takich wycieczek jednak pozostały w głowie :)
Na to liczę i będę baaardzo wdzięczna za pomoc :D

pozdrawiam
:D
longtom
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12172
Dołączył(a): 17.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) longtom » 20.04.2010 17:54

Tymona napisał(a):No właśnie to biorę pod uwagę, bo wiem, że wędrowanie z dziećmi zmienia optykę :D Sama też kiedyś odwiedziłam Śnieżne Kotły i pamiętam, że to fajny spacer był (a były to czasy "przeddzietne") i teraz wyczytałam, że to "trudna" trasa". I teraz nie wiem, co to znaczy "trudna", czy "trudna" znaczy "nie dla dzieci"? :wink:



Dangola na razie milczy, to ja się odezwę, bo wspomniałaś o Śnieżnych Kotłach. Doświadczeń z wędrówkami z dziećmi nie mam. Ale akurat 2 lata temu, w weekend majowy, z żoną, zrobiliśmy sobie wycieczkę:
Szrenica (wjazd wyciągiem), Łabski Szczyt, przełęcz pod Śmielcem, zejście na dół i przez Śnieżne Kotły, schronisko pod Łabskim Szczytem i w planie mieliśmy zjechać do Szklarskiej wyciągiem. Pogoda słoneczna, miało być rekreacyjnie. Górą było przyjemnie, choć były nieprzyjemne trawersy po stromym śniegu. Dopiero na zejściu pojawił się głęboki śnieg. Zielony szlak do schroniska pod Łabskim był zamknięty. Ale przecież szedłem tam sto razy, poszliśmy. W Śnieżnych kotłach szlak był pod wodą, 3/4 drogi głęboki zapadający się śnieg. W końcu szlak zgubiliśmy, ale kierunek mieliśmy dobry :wink:
Do schroniska dotarliśmy o zmroku, wyciąg oczywiście już nie chodził, do Szklarskiej dotarliśmy po ciemku :wink:
Okazuje się, że nawet znane trasy mogą dostarczyć niespodzainek :wink:

Obrazek

Obrazek

Niewątpliwie pamiętamy ten "spacer"
:wink: :wink: :wink:
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 21.04.2010 09:07

longtom napisał(a):Niewątpliwie pamiętamy ten "spacer"
:wink: :wink: :wink:
Wielkie dzięki Longtomie :D przyznam się, że właśnie podobną trasę planowałam (właśnie ze względu na te kolejki), ale dzięki Tobie dotarło do mnie, że mogłabym nieźle przegiąć - i jeszcze by mnie z rodziny wypisali :wink: :lol:

Coś mi się mocno wydaje, że na pierwszy raz, żeby sprawdzić jak nasze Maluchy będą funkcjonować, muszę pomyśleć o jakiś 2-3 godzinnych trasach, a nie o planowaniu wycieczek całodziennych :D Jakbyś miał jakieś propozycje, sugestie - to ja bardzo chętnie :D

Dziękuję za odzew
:D
pozdrawiam
:D
longtom
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12172
Dołączył(a): 17.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) longtom » 21.04.2010 11:15

Tymona napisał(a):Coś mi się mocno wydaje, że na pierwszy raz, żeby sprawdzić jak nasze Maluchy będą funkcjonować, muszę pomyśleć o jakiś 2-3 godzinnych trasach, a nie o planowaniu wycieczek całodziennych :D Jakbyś miał jakieś propozycje, sugestie - to ja bardzo chętnie :D


np
Wjechać na Szrenicę,pokazać dzieciom Śnieżne Kotły z góry, wrócić pod wyciąg i zjechać. Albo jak będą miały nadmiar energii, zejść do Szklarskiej "na nogach" :wink:
pzdr
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12745
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 21.04.2010 20:03

longtom napisał(a):Dangola na razie milczy, to ja się odezwę, bo wspomniałaś o Śnieżnych Kotłach.
(...)
Niewątpliwie pamiętamy ten "spacer"


Wczorajsze popołudnie miałam :mrgreen: "dentystyczne", po popołudnowch wrażeniach milczenie było koniecznością :wink:

Ale dziś już jest OK i obiecane spostrzeżenia się pojawią, jak tylko coś sklecę. Póki co, ustosunkuję sie do propozycji longtoma:

longtom napisał(a):np
Wjechać na Szrenicę,pokazać dzieciom Śnieżne Kotły z góry, wrócić pod wyciąg i zjechać. Albo jak będą miały nadmiar energii, zejść do Szklarskiej "na nogach" :wink:


Jeśli na noclegi wybierzecie Szklarską, to tę trasę jak najbardziej polecam. W czasach gdy nasze dzieci były kilkulatkami, któregoś razu mieliśmy właśnie taką :) wersję wycieczki (tyle, że była to pora calkowicie bezśnieżna :wink: ). Wjazd na górę wyciągiem pozwolił na zachowanie sił Maluchów, Śnieżne Kotły :idea: z góry jak najbardziej dzieciom wystarczyły, od schroniska pod Łabskim Szczytem zeszliśmy wtedy do Szklarskiej w rejon Wodospadu Szklarki. I my, i dzieci - wszyscy zadowoleni.

Pozostaje jednak pytanie - Szklarska, czy Karpacz? Moja opinia na ten temat już wkrótce :D :D
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12745
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 21.04.2010 22:40

Tymona napisał(a):
Nie chciałabym, żeby dzieciaki mi po drodze padły :wink: (chociaż ostatnio odkrywam, że to One mają więcej wigoru i siły ).


Ta ostatnia część zdania zawiera całą prawdę o dzieciach :arrow: są NIEZNISZCZALNE, w górach też mogą się wykazać :roll: wytrzymałością czasem wręcz zadziwiającą.

Większym problemem jest to, żeby ich dłuższy spacer nie zanudził :lol: , więc na początek nie może do być długi i :? monotonny szlak przez las (bo ile razy można zwracać ich uwagę na szyszki itp.?). Bardziej urozmaicony krajobraz, na dodatek połączony ze wspinaczką na jakąś skałę 8) czy chociaż średniej wielkości kamolec - i już jest inaczej :D :!: Do tego dojdą żabki, ptaszki, robaczki, jaszczurki, a poza nimi jeszcze 1001 innych rzeczy nie pozwalających na Nudę ( ale w wynajdowaniu ciekawostek to już :idea: Wasza Rodzinka osiągnęła mistrzostwo świata :D ) i dzieci przejdą trasy tak długie, jakich się zupełnie po nich nie spodziewamy!


Tymona napisał(a):
Coś mi się mocno wydaje, że na pierwszy raz, żeby sprawdzić jak nasze Maluchy będą funkcjonować, muszę pomyśleć o jakiś 2-3 godzinnych trasach, a nie o planowaniu wycieczek całodziennych


Całodzienna wycieczka nie jest wykluczona :D , tyle że podczas niej powinny być jakieś dłuższe przerwy, najlepiej w miejscu które może być dla dzieci atrakcyjne.
Na pierwszą wycieczkę jednak faktycznie lepiej będzie wybrać trasę krótszą , na wypadek gdyby jednak Maluchy "nie zaskoczyły" o co w tym wszystkim chodzi...

Szczegóły "techniczne"; w zakresie wytrzymałości małych dzieci na wycieczkach ma pewnie w jednym palcu :wink: Mariusz - Intersal, bo ze swoimi chłopakami nie jedną górę już zdobył :D . Może warto byłoby podpytać właśnie Mariusza? Co prawda z dziećmi nie po Karkonoszach chodził, ale z pewnością da się jakoś porównać trasy ze względu na stopień trudności i przełożyć na możliwości Twoich Maluchów.

A teraz moje uwagi na podstawie spostrzeżeń sprzed lat...

Myślę, że w czasie czerwcowego karkonoskiego weekendu dobrym typem na taką pierwszą górską wędrówkę będzie :idea: Chojnik ( Witosza dla dzieci trochę nudna :wink: ).
Z Sobieszowa na zamek nie jest daleko, najlepiej podejść czarnym szlakiem (kolorem nie ma się co zrażać :wink: ) przy którym po drodze jest trochę widokowych skałek skutecznie rozwiewających Nudę, a na zamczysku dzieciom z pewnością też się spodoba. Fotki z tego szlaku pokazywał Robert - RobCRO. Zejść można Ścieżką Kunegundy .
Moim dzieciom :idea: zawsze Chojnik się podobał. No i nie zdążyły pomarudzić :wink: , a już były na górze :D . Za pierwszym razem Wojtek nie miał jeszcze 3 lat (wycieczka wrzesień, urodziny grudzień). Nosidło już potrzebne nie było - okazało się, że umie chodzić samodzielnie :wink: .

Nasze dzieci "chodziły" z nami po górach zanim jeszcze skończyły rok... Nosidełka były wówczas bardzo niewygodne dla malucha, jeśli przysnął na wycieczce :arrow: główka :roll: obijała się o aluminiowy stelaż. Być może właśnie dlatego :wink: dość szybko zeszły na własne nogi. Najpierw na zmianę z nosidłem, dość szybko "zapomialiśmy" o zabieraniu nosidła na wycieczkę. Przed ukończeniem trzech lat każde z moich dzieci wędrowało już samo.
Pierwszej takiej górskiej wycieczki Wojtka zupełnie nie pamiętam :oops: , ale Gochy tak :) . Zresztą jak każde takie wydarzenie, które bardziej pamięta się u dziecka pierworodnego :wink: .
Pierwszą całkowicie pieszą górską wędrówką Gosi była Ślęża - w tą i z powrotem ze stacji PKP w Sobótce. Wycieczka była wczesną jesienią, a trzy lata wybiły Gosi na początku marca następnego roku. Już czekając na powrotny pociąg do domu, na zadane pytanie czy bolą ją nóżki, odpowiedziała : :o "Nóżki nie - ; rączki". A to dlatego, że niemal przez całą drogę mocno trzymaliśmy ją za jakąś rączkę ( o ile nie za obie na raz :wink: ), żeby nam się dziecko nie pośliznęło na kamieniach i nie przewróciło... Więcej takich głupot już nie robiliśmy (w każdym bądź razie nie ściskaliśmy kurczowo dłoni dzieci przez całą :wink: wycieczkę) i rączki już nie bolały :D .

Gocha zawsze była bardzo chętna 8) pieszym wycieczkom i chyba (?) nigdy się nań nie nudziła.
Woju był :? bardziej oporny (ale nie dochodził do stadium nieszczęśliwości z tego powodu :wink: ), nie miał jednak wyjścia i musiał wędrować razem z nami. Czasem pewnie nieco przeginaliśmy :wink: z długością trasy, niemniej jednak nigdy nie padł na szlaku (co najwyżej wcześniej powitał porę nocną i nie obrażał się na ubieranie piżamki :lol: ), ba :arrow: był mniej zmęczony od niejednej ciotki, o mamusi nie wspominając :wink: .

No bo dzieci są niezniszczalne :) , co najwyżej czasem :roll: znudzone tym, co przyjemność sprawia dam dorosłym...

Naszym dzieciom było w miarę łatwo przezwyciężać wycieczkową nudę, bo zazwyczaj w góry wybieraliśmy się w kilka rodzin o podobnym wiekowo składzie osobowym, więc nie tylko rodzice mieli miłe sobie towarzystwo, ale Maluchy też. W takich towarzyskich okolicznościach Nuda nie pojawia się zbyt często :) . Co nie znaczy :wink: , że dzieci nigdy nie marudziły!
Kiedyś, jak szliśmy z Jakuszyc na Halę Szrenicką, mniej więcej w 3 / 4 podejścia "męska" część naszej grupowej dzieciarni (mieli wtedy 3,5 - 7 lat) zaczęła lament na kilka głosów: "Kiedy będzie odpoczynek, kiedy będzie odpoczynek, kiedy będzie odpoczynek....". Mieli prawo być zmęczeni, więc zapadła decyzja starszyzny: "Będzie, jak dojdziecie to tego drzewa co je widać na zakręcie" ( może ta informacja brzmiała nieco inaczej?). Na to zmęczony :wink: chórek 8O wrzasnął z radością: "Hurrrrra! To sobie pobiegamy!!!" .Siły mieli więc aż nadto :lol: , tylko podchodzenie lasem było stanowczo zbyt mooooooooonotonne!

Tymona napisał(a):
Szklarska czy Karpacz? - chodzi mi głównie o bliskość szlaków, jak i łatwiejszy dostęp do..?


Osobiście na wypad z dziećmi wybrałabym :idea: Karpacz, chociaż pewnie inni zdanie mogą mieć odmienne.
Dlaczego Karpacz? Oprócz bliskości szlaków, są tam ATRAKCJE (nie tylko dla dzieci :wink: ), którymi możecie nagrodzić Majkę i Tymona za dzielność w górach.
W samym Karpaczu jest na przykład Kolorowa oraz Western City, jest też Muzeum Zabawek. Całkiem blisko są Kowary, dokąd warto podjechać i oglądnąć Park Miniatur, którym (o ile dobrze pamiętam) zachwalała kiedyś Ania, jak tam była ze swoją Karolinką.
Gdyby więc górskie pomysły na karkonoski weekend nie znalazły uznania :wink: u Waszych dzieci, to w Karpaczu i okolicach będziecie mieli co robić.

Okoliczne szlaki mają różny stopień trudności, po Chojniku będziecie wiedzieli, na co dzieci stać :D .
Z Górnego Karpacza możecie ruszyć na łatwy spacer przez Czoło do kaplicy Św. Anny i na Patelnię. Po drodze przy "Lubuszaninie" jest plac zabaw, co na pewno dzieci ucieszy. A przy kaplicy mogą pobiegać z wodą w ustach siedem razy dookoła, to chyba też im się spodoba :) .

Na pewno bez obaw możecie ruszyć od Wangu na Polanę i dalej nad Mały Staw do Samotni. To trasa emerycka, więc dzieci nie padną tym bardziej.
A jeśli się okaże, że mają energii aż za dużo :wink: , z Polany możecie najpierw zdobyć Pielgrzymy i Słonecznik, a potem pójść grzbietem, przejść ponad kotłami Wielkiego i Małego Stawu i zejść do Samotni przez Strzechę.

Tymona napisał(a):
pewnie o Śnieżce myśleć nie mamy co (chociaż Rob pisze, że tam w szpilkach można )


Robert wcale nie przesadził :) , Śnieżka niejednokrotnie była pokłuta szpilkami. Przecież od górnej stacji wyciągu to rzut beretem! Tyle, że wyciąg :? stary i rozklekotany, jazda nim przyjemnością być nie musi :wink: . A z samego dołu na górę to jednak :roll: wyrypa, nawet dla tych co lubią się zmęczyć. Jednak mimo wszystko :wink: ten wyciąg warto zaryzykować :wink: , a dalej na szczyt dzieci z pewnością dadzą sobie radę, co najwyżej przysiądą po drodze na chwilkę.
Co oczywiście nie oznacza, że dzieci nie mogą wejść na piechotę z samego Karpacza... Chociaż faktycznie może nie od razu na pierwszej w życiu górskiej wycieczce...
Którejś jesieni ( Woju wtedy dobiegał do 6 lat) nocowaliśmy w Wilczej Porębie, na Śnieżkę podchodziliśmy Sowią Doliną i przez Czarną Kopę, a schodziliśmy od Śląskiego Domu przez Kocioł Łomniczki. Wycieczka długa, ale po powrocie dzieciarnia :roll: jeszcze kilka godzin szalała w domu i przed domem, a część dorosłych uczestników wycieczki zaległa zaraz po powrocie do pensjonatu :lol: .

CAŁODZIENNE wycieczki z dziećmi po Karkonoszach fundowaliśmy sobie już w czasach, gdy Wojtek miał 3,5 roku. Przykładowo trasa naszego spaceru podczas pierwszomajowego weekendu 1994 przedstawiała się następująco: Przesieka - Odrodzenie - Słonecznik - Pielgrzymy - Polana - Borowice. Z Borowic wróciliśmy do Przesieki autami (wcześniej tam przezornie podrzuconymi w ilościach niezbędnych) pod pretekstem :wink: , że to na wszelki wypadek, gdyby jednak młodsze dzieci odmówiły dalszej współpracy...

Tymona napisał(a):
podjęliśmy rodzinną męską decyzję, że czas w góry - z Maluchami, które już na piechotę (teoretycznie) same mają chodzić


Bardzo słuszna :D :D :D decyzja!
Czerwcowy Górski Dolnośląski Weekend jest jak najbardziej dla Was :!:
Czy będą to całodzienne wyrypy, czy krótsze spacery, jest :idea: zupełnie nieistotne. Najważniejsze, żeby cała Wasza Rodzinka była zadowolona :D .

Pozdrawiam serdecznie i już się cieszę :D na myśl o Twojej relacji z tej eskapady.
Ostatnio edytowano 23.03.2020 10:31 przez dangol, łącznie edytowano 1 raz
Tymona
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2140
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tymona » 22.04.2010 12:14

Danusiu - bardzo, bardzo , bardzo i jeszcze raz bardzo dziękuję :D :D :D

Już teraz wiem, że do jak najbardziej właściwej osoby zwróciłam się o pomoc - bo macie duuże doświadczenie z takimi wędrówkami :D

Ale zacznę od tego, że Wasze Maluchy :wink: (jeżeli Oni się nie obrażą, bo to przecież studenty :D) super wyglądają na zdjęciach. No i bardzo mnie ubawiły Twoje opowieści o bolących rączkach :lol:, o tym sprincie do drzewa, przy którym będzie odpoczynek :lol: bo one najtrafniej pokazują, że dzieci na wiele fizycznie stać :D tylko my rodzice czasem w to nie dowierzamy.
Jak napisałaś, że zarówno Gosia jak i Wojtek mieli ok.3 lata jak samodzielnie ruszyli na trasę, to potwierdziłaś moje przypuszczenia, że Maja lat 4 tym bardziej powinna :D.


Poza tym potwierdziłaś moje przypuszczenia:
dangol napisał(a):Ta ostatnia część zdania zawiera całą prawdę o dzieciach :arrow: są NIEZNISZCZALNE, w górach też mogą się wykazać :roll: wytrzymałością czasem wręcz zadziwiającą. (...) Większym problemem jest to, żeby ich dłuższy spacer nie zanudził :lol:
Tak coś właśnie podejrzewałam :wink: że to o zabijanie nudy podczas wędrówki głównie chodzi :D a nie o zmęczenie fizyczne, bo to raczej nas dotknie :wink: Tak więc, zapamiętałam wszystkie cenne wskazówki ja k tę nudę zwalczać (o okrążaniu kościoła 7 razy też pamiętam :lol: ). Od Chojnika na pewno zaczniemy, tym bardziej, że teraz na zamku są organizowane dodatkowe "rycerskie" atrakcje. Jeżeli chodzi o atrakcje, myślałam też o odwiedzeniu wodospadów. Poza tym właśnie siedzę z mapą i studiuję proponowane przez Ciebie trasy :D

No i na zdjęciach widziałam, że wiosna wiosną (co prawda Wasza była raczej wczesna) ale ciepły zestaw w plecaku musi się znaleźć.


dangol napisał(a):Szczegóły "techniczne"; w zakresie wytrzymałości małych dzieci na wycieczkach ma pewnie w jednym palcu :wink: Mariusz - Intersal,
Też pomyślałam o Intersalu, ale Twoje podpowiedzi zdecydowanie mi wystarczają, a szczegóły techniczne to z przewodnika i mapy wyczytam :D


Dangol napisał(a):Osobiście na wypad z dziećmi wybrałabym :idea: Karpacz
O i ta wiadomość też mnie ucieszyła, bo zdecydowaliśmy się na Karpacz (tylko dlatego, że kiedyś jeździliśmy do Szklarskiej, więc tak dla odmiany... ). Linki z okolicznymi atrakcjami zapamiętane (dociera do mnie właśnie, że 4 dni to za mało !!!)


Jeszcze raz baaardzo dziękuję :D :D :D :D :D a karkonowski odcinek w kolejnej naszej wakacyjnej relacji już jest Tobie dedykowany :mrgreen:

pozdrawiam
Magda
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 22.04.2010 17:38

Mam pytanie lekko prywatne za 100 pkt. :wink: Czy facet widoczny na zdjęciach z Samotni (1994 r.) studiował może na Politechnice Wrocławskiej :?: i dodatek za 50 pkt. czy mieszkał w ówczesnym DS FOSIK :?:
Fatamorgana
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6257
Dołączył(a): 08.09.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Fatamorgana » 22.04.2010 21:12

Slapol, ja też miałem deko prywatne pytanie do Ciebie, ale wciąż czekam na odpowiedź- jesli można oczywiście... :wink: :)

Ciekawi mnie bardzo, czy rzeczywiście się w tamtych latach w Międzygórzu widzieliśmy. Jest to moja ulubiona miejscówka w Kłodzkiej i w Sudetach w ogóle.
:) Pozdr.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Polska



cron
Dolny Śląsk i nieco dalej... (Gochy) - strona 11
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone