Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

BAŁKANY 2007 & 2008 & 2019 & 2020 & 2021 & 2022 ...

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
PAP
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1375
Dołączył(a): 21.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) PAP » 03.12.2007 14:03

el_guapo napisał(a): Ciesze się że ktoś wybrał drogę do Trogiru przez góry a nie wybrzeżem - nie jestem sam. Ja oceniam ją pozytywnie, a widok na Trogir i Split jest niesamowity :D


el_guapo,

To prawda, widok 'na zjeździe' na Trogir i okolicę miał swój urok :)

Pozdrawiam,

PAP
PAP
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1375
Dołączył(a): 21.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) PAP » 03.12.2007 14:09

Janusz Bajcer napisał(a):
PAP napisał(a):O ile wczorajszy nadmorski odcinek z Senj do Paklenicy urzekł nas swoją urodą, plasując się bardzo wysoko wśród wszystkich odcinków chorwackiego wybrzeża, tak ten dzisiejszy zdecydowanie rozczarował,


Riwiera zadarska i dalej na południe aż do Splitu wybrzeże Adriatyku jest płaskie, bez "gór schodzących do morza" -



Januszu,

No i właśnie to powoduje, że widokowo to już nie jest to :( ... bo moim skromnym zdaniem główną atrakcją chorwackiego wybrzeża są właśnie te góry schodzące do morza :) ...

Pozdrawiam,

PAP
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 03.12.2007 14:14

PAP napisał(a):O ile nadmorski odcinek z Senj do Paklenicy urzekł nas swoją urodą, plasując się bardzo wysoko wśród wszystkich odcinków chorwackiego wybrzeża, tak ten dzisiejszy zdecydowanie rozczarował, Może są tam i ładne plaże, ale nam z okien samochodu bynajmniej nie było dane ich zobaczyć :( .


Właśnie mniej więcej takie same odczucia mieliśmy w tym samym miejscu.......

:D A jednak się spotkaliśmy :D
Byliśmy w Szybeniku tego samego dnia i chyba mniej więcej o tej samej popołudniowej porze :D
PAP
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1375
Dołączył(a): 21.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) PAP » 03.12.2007 14:24

kulka53 napisał(a): Byliśmy w Szybeniku tego samego dnia i chyba mniej więcej o tej samej popołudniowej porze :D


Kulka,

A gdzie parkowaliście :?: My byliśmy tam gdzieś w przedziale 14:00 - 16:00 :D

Pozdrawiam,

PAP
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 03.12.2007 14:35

Nie wiem co Ci napisze Kulka53 ale ja wiem o której godzinie zostało zrobione Wasze zdjęcie rozety 15.08 i o której naszego portalu katerdy 15.01.

Więc jednak byliśmy baaardzo blisko i w tym samym czasie w Sibeniku. :D :D :D

Poprzedniego dnia zwiedzaliśmy między innymi Zadar ale w godzinach południowych.
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 03.12.2007 14:40

PAP napisał(a):A gdzie parkowaliście :?: My byliśmy tam gdzieś w przedziale 14:00 - 16:00 :D


Nie wiem jak nazywała się ta ulica, ale była główna, ruchliwa , prowadziła w kierunku obwodnicy i dalej Primostenu.

I faktycznie byliśmy w tych samych godzinach 8O

Przypominam sobie Polaków (słyszeliśmy rozmowy po polsku), młode małżeństwo z 2 dzieci z których jedno chyba było w wózku, spacerujące po Sibenickiej starówce. Niestety nie pamiętam jak wyglądali - trudno wszystkich pamiętać, nawet z Twoich zdjęć pokazujących Twoją Rodzinę nie jestem w stanie stwierdzić czy to może byliście Wy......

Ale gdyby tak było - świat jest mały a internet jeszcze bardziej go zmniejsza :wink:

Pozdrawiam
PAP
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1375
Dołączył(a): 21.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) PAP » 03.12.2007 16:22

Lidia K napisał(a):Nie wiem co Ci napisze Kulka53 ale ja wiem o której godzinie zostało zrobione Wasze zdjęcie rozety 15.08 i o której naszego portalu katerdy 15.01.

Więc jednak byliśmy baaardzo blisko i w tym samym czasie w Sibeniku. :D :D :D

Poprzedniego dnia zwiedzaliśmy między innymi Zadar ale w godzinach południowych.


Lidia,

No na to nie wpadłem, aby po godzinach zapisanych 'pod zdjęciami' dochodzić bliskości naszego spotkania :lol: :lol: :lol: ... inna rzecz, że Wy w waszej relacji jeszcze do tego miejsca nie doszliście, więc jakbym mógł ja dokonać takiego porównania :roll: 8O :?: :lol: :lol:

Jakbyśmy się umawiali to by tak nie wyszło :!: :lol: :lol: ...

Pozdrawiam,

PAP
PAP
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1375
Dołączył(a): 21.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) PAP » 03.12.2007 16:28

kulka53 napisał(a):
PAP napisał(a):A gdzie parkowaliście :?: My byliśmy tam gdzieś w przedziale 14:00 - 16:00 :D


Nie wiem jak nazywała się ta ulica, ale była główna, ruchliwa , prowadziła w kierunku obwodnicy i dalej Primostenu.

I faktycznie byliśmy w tych samych godzinach 8O

Przypominam sobie Polaków (słyszeliśmy rozmowy po polsku), młode małżeństwo z 2 dzieci z których jedno chyba było w wózku, spacerujące po Sibenickiej starówce. Niestety nie pamiętam jak wyglądali - trudno wszystkich pamiętać, nawet z Twoich zdjęć pokazujących Twoją Rodzinę nie jestem w stanie stwierdzić czy to może byliście Wy......

Ale gdyby tak było - świat jest mały a internet jeszcze bardziej go zmniejsza :wink:

Pozdrawiam


Kulka,

My parkowaliśmy na tej ulicy przy samym nadbrzeżu, poniżej katedry ...

Na spacer po Sibeniku nie braliśmy wózka, ale na 99% to nas widzieliście, gdyż my innych Polaków w tym czasie nie wykryliśmy, a za sprawą naszej młodzieży potrafimy dość głośno zwiedzać :lol: :lol: :lol:

Świat faktycznie jest mały :!:

Zobaczymy, czy będą może jeszcze jakieś wspólne miejsca :?: :D ...

A tak na marginesie, to czekam na c.d. waszej relacji :!: :D ...

Pozdrawiam,

PAP
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 05.12.2007 03:41

PAPy i Kulki, widzę że się poruszacie całkiem nieźle mi znanymi ścieżkami :) U tych miśków nie byłem ale o nich coś słyszałem od Gorda z którym byłem w Albanii. Ten skrót przez Plitvice mi coś przypomniał :lol: to było też w tamtej okolicy ale chya jednak inna droga...

Też polecam drogę przez Ostarijska Vrata do Karlobagu, jedna z moich ulubionych górskich dróg w Chorwacji.

Zadam takie niedyskretne pytanie... Lenka się nie buntowała że musi na smyczy chodzić? W końcu to już spora kobitka :lol: Co nie zmienia faktu że to super patent z tymi szelkami :D
PAP
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1375
Dołączył(a): 21.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) PAP » 05.12.2007 16:10

zawodowiec napisał(a): ... Ten skrót przez Plitvice mi coś przypomniał :lol: to było też w tamtej okolicy ale chya jednak inna droga...


zawodowiec,

To mi ulżyło, bo widzę, że nawiedzeni są wśród nas, a ja myślełem, że tylko ja tak mam :lol: :lol: :lol:

zawodowiec napisał(a): Zadam takie niedyskretne pytanie... Lenka się nie buntowała że musi na smyczy chodzić? W końcu to już spora kobitka :lol: Co nie zmienia faktu że to super patent z tymi szelkami :D


A tu się kłania już psychologia :D ... w praktyce jest dokładnie odwrotnie, tzn. jak na początu jakiś czas temu kupiliśmy szelki dla Jaśka i Lenka to zobaczyła, to był siwy DYM :!: , że Jasiek ma, a ona nie :evil: 8O :( :lol: :lol: :lol: ... musiałem więc nabyć też szelki dla Lenki i na początku to nawet po domu chciała w nich chodzić :!: ... a na wycieczce było tak, że jak gdzieś ruszaliśmy, na szlak czy na obiad, i Jasiowi wzięło się szelki a Lence nie, to zaraz było 'a moje szelki :?: ', więc nie dawało się o nich zapomnieć :lol: :lol: :lol:

A na poważnie, to wiem, że dzieci są różne ... ale moje akurat tak mają :D :D

Pozdrawiam,

PAP
ania16
Podróżnik
Posty: 15
Dołączył(a): 03.12.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) ania16 » 05.12.2007 18:25

PAP, dzięki Twojej relacji gardło mnie boleć przestało :D a już od 3 dni choruję :D .. siedzę przed tym komputerem i czytam i tak się wciągnełam, że aż wyzdrowiałam hihi :D
PAP
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1375
Dołączył(a): 21.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) PAP » 05.12.2007 18:40

ania16 napisał(a):PAP, dzięki Twojej relacji gardło mnie boleć przestało :D a już od 3 dni choruję :D .. siedzę przed tym komputerem i czytam i tak się wciągnełam, że aż wyzdrowiałam hihi :D


ania,

To miło mi bardzo :D ... Nie wiedziałem, że moja relacja ma właściwości lecznicze :lol: :lol: :lol:

Pozdrawiam,

PAP

P.S. Kolejny odcinek lada dzień :roll: :D
ania16
Podróżnik
Posty: 15
Dołączył(a): 03.12.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) ania16 » 05.12.2007 18:51

..a myslalam, ze lada moment :D ehhe. to ja czekam :) wytrwałosci w pisaniu zycze :)

Pozdrawiam 8)
PAP
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1375
Dołączył(a): 21.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) PAP » 06.12.2007 01:30

ania16 napisał(a): ..wytrwałosci w pisaniu zycze :)

Pozdrawiam 8)


ania,

A ja wytrwałości w czekaniu życzę :lol: :lol: :lol: ... i dalszego powrotu do zdrowia :D

Pozdrawiam,

PAP
PAP
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1375
Dołączył(a): 21.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) PAP » 07.12.2007 05:48

Dzień 11

25/09/2007 wtorek

odległość: 175 km

trasa: Trogir - Split - Makarska - Sv Jure - Makarska

Obrazek


Ranek ponownie wita nas pięknym słońcem :D . Widać cały miesięczny limit deszczu wypadał się w pierwszej połowie września. Plan dnia jest prosty i oczywisty. Odwiedzamy starówkę w Splicie, potem krótki postój w Makarskiej, i główna atrakcja dnia, czyli wjazd na Sv Jure. Przystępujemy więc do rutynowych czynności związanych z pakowaniem.

Schodzę na dół do samochodu z pierwszymi torbami. Z pewnej odległości 'klikam' pilotem. Podchodzę do samochodu, chwytam za klamkę, i stwierdzam, że ewidentnie centralny zamek ich nie otworzył. Nie jestem tym jednak przesadnie zdziwiony, gdyż to się czasem zdarza, kiedy pilota 'klikam' nie wyjmując go z kieszeni spodni. Sięgam więc ponownie do kieszeni i ponawiam operację. Brak reakcji. Wyjmuję więc pilota z kieszeni i 'klikam' jeszcze raz, patrząc przy tym czy zapala się na nim podczas tej czynności czerwona dioda. Zapala się, ale drzwi dalej pozostają zamknięte. Odstawiam więc torby i powtarzam operację 'klikania' jeszcze kilka razy, chodząc wokół samochodu i przystawiając pilota do szyby i maski. Brak reakcji. Kiedy tak chodzę, widzę że kontrolka w środku auta nie pali się. W tym też momencie, niczym w kreskówkach o Pomysłowym Dobromirze, nad moją głową pojawia się 'obłoczek' myśli, a w nim ... L O D Ó W K A ! Zaraz po tym ściszonym głosem wydobywam z siebie 'motyla noga' lub coś mniej cenzuralnego, mniejsza o szczegóły, i czuję jak zimny pot zaczyna spływać mi po plecach. Wszystkie elementy układanki myślowej zaczynają tworzyć całość. O ile w poprzednich kwaterach mieliśmy w pokoju lub kuchni dostęp do lodówki, co pozwalało na przechowywanie zawartości naszej pokładowej chłodziarki podczas nocy właśnie tam, tak tu takiej opcji nie było. Pamiętając, że rok wcześniej przed wyjazdem do Bułgarii ćwiczyłem z pozytywnym skutkiem wariant zostawiania na noc samochodu z włączoną chłodziarką, tu postanowiłem postąpić identycznie. Mej uwadze uszedł jednak ważny fakt, że poprzedni dzień składał się z małej ilości godzin jazdy i dużej ilości godzin postoju, podczas którego lodówka czerpała z zasobów akumulatora. Tak czerpała, aż wreszcie wyczerpała je całkowicie :!: :( ...

Próbuję otworzyć drzwi kluczykiem. Przy przednich nie idzie go nawet włożyć do zamka, o czym wiem od dawna, bo wkładki zostały zaślepione jeszcze przez poprzedniego właściciela samochodu. Jedyna moja nadzieja, czyli tylnia klapa, czy to za sprawą uszkodzeń poczynionych przez niedoszłego włamywacza w Mostarze, czy to za sprawą alarmu, który 'opadając z sił' zablokował wszystkie zamki, nie daje się jednak otworzyć, a wariant siłowy grozi ukręceniem kluczyka. W obliczu tak 'pancernego' samochodu, pozostaje mi jedynie powrót do pokoju i wyszukanie w dokumentach polisy moto assistance.

Między telefonem wykonanym na gorącą linię firmy ubezpieczeniowej, a momentem, kiedy na miejsce przybywa samochód pomocy drogowej mijają ponad dwie godziny :( , gdyż nie wiedzieć czemu w/w pojazd przybywa aż ze Splitu, co i tak nie tłumaczy aż tak długiego czasu oczekiwania. Moje nadzieje, że coś uda zdziałać się na miejscu pryskają natychmiast, kiedy widzę, że kierowca nie jest na tego typu działania absolutnie przygotowany, a jego wiedza ogranicza się do tego jak samochód należy wciągnąć na lawetę. Operacja ładowania odbywa się sprawnie, acz utrudnia ją fakt, że mój samochód jest na biegu. Uzgadniamy z właścicielami pokoju, że nasz pobyt jeszcze się trochę przedłuży, po czym wraz z kierowcą pomocy drogowej odjeżdżam w kierunku warsztatu. Skodzinka buja się na lawecie, kiedy pokonujemy nierówności na drodze. Kilka kilometrów przed Splitem zjeżdżamy do przydrożnego warsztatu, który wedle mojego wybawcy będzie w stanie poradzić sobie z tym problemem. Wyładunek mija równie sprawnie, po chwili więc żegnam się z kierowcą, podpisując dokumenty dla ubezpieczalni, która pokryje koszty transportu. Mechanik wprowadzony w temat podnosi na podnośniku mój samochód ku górze, po czym odkręca dolną osłonę silnika. Podłącza kable połączone z naładowanym akumulatorem, ja 'klikam' pilotem, i ... YES, YES, YES :D , czyli zamki puszczają.

Po przykręceniu osłony silnika, odpaleniu samochodu 'na pożyczkę', oraz odchudzeniu portfela o 200 kun wyruszam w drogę do Trogiru. Po drodze 'przetrawiam' jeszcze moment samej zapłaty, bo w bilansie nie jestem pewien, czy nie zostałem lekko 'zrobiony na szaro'. Kiedy właściciel wypowiedział kwotę w kunach po chorwacku, to zabrzmiało to dla mnie jak 'trzysta', więc kiedy jego pracownik wypowiedział to samo po angielsku jako 'dwieście', poczułem ulgę i już nie wnikałem w szczegóły, zwłaszcza że wręczając im tą kwotę nie widziałem sprzeciwu. Po chwili jednak naszły mnie wątpliwości czy to czasem nie było 'trzy...dzieści', a to 'dwieście' to była inwencja własna pracownika, która w obliczu braku mojego sprzeciwu została przyjęta przez wszystkich z dużą akceptacją. Z drugiej strony kwota 30 HRK czyli około 15 PLN wydawała się być zbyt śmiesznie niska, aby mogła być prawdziwa. Jedno wiem na pewno, że jak się nie zna języka kraju, który się odwiedza, to potem tak wygląda komunikacja :? :roll:

Pakowanie samochodu przebiega w ekspresowym tempie, mimo to z Trogiru wyjeżdżamy dopiero kilka minut przed godziną 13:00. I znów trzeba wybierać, co ma wypaść z planu dnia, bo oczywiście nie damy rady wykonać go w 100%. Jednak w zderzeniu splickiej starówki ze Sv Jure zwycięzca może być tylko jeden :D . Pałac Dioklecjana tyle lat przetrwał to i przetrwa jeszcze przynajmniej kilka, aż do czasu naszej kolejnej wizyty, a Sv Jure to trzeba zobaczyć i to natychmiast :D :P . Zanim jednak miniemy Split, przejeżdżamy przez Kastele, gdzie odnajdujemy starą, bo ponad 1500 letnia oliwkę. Drzewo znajduje się na skwerku przypominającym wielkością szkolne boisko lub plac zabaw, otoczonym zwykłymi domami. Mimo imponującego wieku, dalej rodzi i daje pełnowartościowe owoce. Zgodnie z informacjami zawartymi na umieszczonej obok tablicy jest to odmiana nie typowa dla tej okolicy i prawdopodobnie pochodzi z południowych Włoch lub Grecji.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Po minięciu Splitu linia brzegowa ponownie staje się bardziej atrakcyjna dla oka za sprawą gór schodzących do morza. Przejeżdżamy przez takie miejscowości jak Omis, Brela, czy Baska Voda, co stanowi ostateczne potwierdzenie faktu, iż dotarliśmy do Makarskiej Riwiery. Narastający głód i upływający czas nie pozwalają nam jednak na postój w którejkolwiek z tych miejscowości. Dopiero w Makarskiej na ulicy biegnącej wzdłuż nadmorskiego bulwaru wyszukujemy płatne miejsce parkingowe i udajemy się na krótki spacerek uwieńczony spożyciem obiadu. O ile lokal gastronomiczny i spożyte w nim jedzenie bezbarwnie mieszczą się w 'stanach średnich', o tyle naszą główną atrakcją podczas obiadu jest obserwacja starcia strażnika miejskiego z Hummer'em :lol: . W obliczu wygaśnięcia opłaty parkingowej na przybyłem z Bośni i Hercegoviny samochodzie, strażnik miejski postanawia wypisać mandat i założyć na kole pojazdu blokadę. O ile wypisanie i przyklejenie na szybie auta mandatu przebiega zgodnie z procedurą, o tyle trudności pojawiają się przy próbie założenia blokady na kole 8O , gdyż jest ono zbyt duże aby blokadę dało się założyć :D . Konsternacja strażnika trwa dłuższą chwilę, ściąga uwagę licznych przechodniów, lecz kończy się kapitulacją, w ramach której mandat zostaje przeklejony na szybę, a blokada założona na koło innego, stojącego w pobliżu, 'normalnego' samochodu :lol: :lol: :lol: .

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Posileni i pełni nowej energii, około 15:30 wyruszamy z Makarskiej w kierunku wjazdu do parku Biokovo. Na rogatkach miasta odbijamy na drogę wspinająca się na masyw górujący nad okolicą. Na parkowej bramce uiszczamy opłatę za dwójkę dorosłych i rozpoczynamy pierwszy podjazd. Droga, która początkowo wiedzie przez las, po pewnym czasie zaczyna trawersować zakosami bardziej eksponowane zbocza. Ruch z przeciwka jest sporadyczny, ale kolejne mijanki wymagają już coraz większej uwagi. Zgodnie z przewidywaniami, ostre ekspozycje budzą lęk u mojej Małżonki, więc tam gdzie to tylko możliwe staram się jechać maksymalnie daleko od zewnętrznej krawędzi drogi. Szczęśliwie ten odcinek drogi nie trwa wiecznie i po jakimś czasie docieramy do względnego wypłaszczenia, przez które droga będzie prowadzić przez najbliższe kilka kilometrów. Na horyzoncie w oddali widać szczyt Sv Jure 'przyozdobiony' strzelistymi nadajnikami i słupami. Mimo, że bez większych ekspozycji, ten odcinek drogi jest znacznie pofalowany, co w połączeniu z dość nierówną i wąską asfaltową nawierzchnią nie pozwala na rozwinięcie prędkości większej niż 30 km/h. Na tym odcinku nadjeżdżające z przeciwka samochody można wyminąć tylko na specjalnych mijankach, stąd dobrym pomysłem jest wypatrywanie z większym wyprzedzeniem pojazdów zjeżdżających z góry, tak aby potem uniknąć cofania się.

W pewnym momencie Lenka stwierdza, że chce pooddychać, co jest synonimem pojawienia się mdłości, musimy więc na chwilę przystanąć, aby Lenka mogła chwilę pochodzić na dworze. Kiedy docieramy do ostatniego podejścia na szczyt, Jasiek utulany przebytymi zakrętami już słodko śpi. Droga znów wije się zakosami po zboczu, a na ostrych zakrętach, mających po 180 stopni, dodatkowo jest bardzo stroma. Mimo rekordowego dociążenia, górny odcinek pokonujemy na drugim biegu, zaś na zakrętach w obliczu deficytu mocy, zmuszony jestem schodzić aż do pierwszego biegu. Ze strachem więc myślę co będzie kiedy i ten bieg będzie zbyt wysoki. Na szczęście nie jest mi dane takiej sytuacji doświadczyć :roll: :) . O ile Skoda zawodowca mogłaby wystartować w konkurencji zatytułowanej 'najbardziej terenowa przebyta trasa', o tyle nasza Octavka mogłaby wziąć udział w rywalizacji o tytuł 'podjazd z największym obciążeniem' 8O :D .

Na szczycie witają nas piękne widoki po każdej ze stron oraz temperatura w okolicach 10 stopni C. Jesteśmy sami, więc możemy zaparkować w dowolnie wybranym miejscu, co jest szczególnie ważne w kontekście wybierania miejsca możliwie najmniej eksponowanego, aby nie przysparzać dodatkowych lęków Szanownej Małżonce. Ilość chmur na niebie jest na tyle mała, aby zapewnić dobrą widoczność, ale też na tyle duża, aby stworzyć piękne efekty, wśród których wyróżnia się 'chmurkowa kołdra' na pobliskich wierzchołkach 8O :D .

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Nacieszywszy oczy pięknymi widokami i dotleniwszy się rześkim szczytowym powietrzem, kilka minut po 17:00 rozpoczynamy zjazd, tak aby do parkowej bramki dotrzeć jeszcze przed zmrokiem. Jedziemy wolno, delektując się napotykanymi krajobrazami. Aby nie zagrzać hamulców, w stałym użytku jest hamowanie silnikiem. Z wyjątkiem jednego jadącego ku górze motoru, droga jest pusta, co eliminuje sporą część stresu związaną z wypatrywaniem nadjeżdżających pojazdów. Po dotarciu do dolnych zakosów trawersujących zbocze masywu, na dole widzimy linię brzegową, a na horyzoncie wyspę Brac.

Obrazek

Obrazek


Do Makarskiej docieramy już po zmroku. Na wjeździe odwiedzamy napotkany Konzum, a następnie odszukujemy naszą kwaterę. Mimo posiadanej mapki nie jest to zbyt oczywiste, bo tabliczek z nazwami ulic znów brak :x . Trochę więc błądzimy, ale w końcu trafiamy do celu. Głównym plusem naszej kwatery jest jej niska cena, najniższa na całej trasie, wynosząca jedyne 25 EUR za noc bez śniadania. Standard znośny, na jedną noc w zupełności wystarczający. Jeżeli ktoś byłby zainteresowany, podaję link : http://www.makarska-riviera.com/boban-jerko/index.htm

Kiedy noszę torby, z chmur jakie widzieliśmy zjeżdżając ze Sv Jure zaczyna kropić deszcz :( . Nie wróży to zbyt dobrze jutrzejszej pogodzie, ale po tylu słonecznych dniach nie mamy o to specjalnych pretensji :? . Pełni wrażeń, tych planowanych i tych dodatkowych, wszyscy szybko zapadamy w sen. Ja jednak jeszcze przed tym sprawdzam, czy chłodziarka w samochodzie jest aby na pewno odłączona :!: :lol: :lol: :lol:

Aby obejrzeć pokaz slajdów z pełnowymiarowymi zdjęciami z tego odcinka, kliknij TU :D ...

C.D.N.
Ostatnio edytowano 17.02.2009 23:30 przez PAP, łącznie edytowano 1 raz
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
BAŁKANY 2007 & 2008 & 2019 & 2020 & 2021 & 2022 .....
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone