Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Powrót do korzeni - i nie tylko...

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
plavac
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4893
Dołączył(a): 11.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) plavac » 05.04.2007 00:06

Jolanta Michno napisał(a): Bez żalu zostawiamy Međugorje i ruszamy dalej w drogę.


Jest rzeczywiście coś dwoistego w Medjugorje - chęć przyjechania tam i rozczarowanie pobytem. Starałem się nie nastawiać, nie oczekiwać(znaku) - a mimo to czułem smutek przy odjeździe.
Czego tam szukamy... ?
Czytam dalej !
:)
Jolanta M
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4523
Dołączył(a): 02.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jolanta M » 05.04.2007 12:56

plavac napisał(a): Czytam dalej !
:)

Czytaj, czytaj! :D
Już niewiele tego czytania zostało. W tym wątku oczywiście, bo tak w ogóle to relacjowy worek ostatnio się rozwiązał i sypią się, sypią, perełeczki. Jeszcze na dłuuuuuugo pewnie starczy. :D
Ja to na jedną perełkę jeszcze czekam, ostatnią z pewnej serii, ale coś ją wyraźnie powstrzymuje. Jakieś skrzeki czy cóś. :wink: :lol:

Aaa... nie byłam rozczarowana, bo nie oczekiwałam ... no nie wiem czego. :)
Chcieliśmy, wpadliśmy na chwilę, pobyliśmy, zobaczyliśmy. Bez och i ach, ale i bez niesmaku.
Ot, tak, zwyczajnie. Kolejny dzień w życiu. :lol:

Pozdrav
Jola
Janqes
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 361
Dołączył(a): 11.07.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janqes » 05.04.2007 15:00

Przyznaj Jolka, że spotkania na obczyźnie naprawdę napawają jakaś taką pozytywną energią. A ile radochy się przy tym udziela! Zwłaszcza jak ma sie co wspominać :wink:

A ileż z tym logistycznego "kłopotu"! Takiego fajnego kłopotu, bo człowiek chodzi, myśli, kombinuje, czasami się spieszy, esemes tu, esemes tam. Ale w tym cała rzecz! :P

My kilka dni wcześniej, bo 10 sierpnia jechaliśmy tą drogą, lecz w przeciwnym kierunku i też nie mieliśmy żadnych granicznych problemów.
Tak jak mówisz. Do Medugorje jedzie się z duchowym przeświadczeniem o świętości tego miejsca, jedzie się spotkać to, w każdy na swój sposób wierzy. Jednak jedzie sie też z czystej ciekawości. Zadaje sobie pytania jak tam jest?
Czy to nas również tyczy?
Jadnak po pewnym czasie człowiek stwierdza, że już starczy. Był i koniec...
Tak jak opisywałem, że gdyby nie ten marketingowy boom, co prawda w dość prozaicznej postaci, to chciało by się pewnie na dłużej pozostać.

Mam nadzieje, że w następnym odcinku nie ominiesz Mostaru i Sarajewa? :D

Pozdrawiam
Jolanta M
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4523
Dołączył(a): 02.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jolanta M » 05.04.2007 18:43

Janqes napisał(a):Przyznaj Jolka, że spotkania na obczyźnie naprawdę napawają jakaś taką pozytywną energią. A ile radochy się przy tym udziela! Zwłaszcza jak ma sie co wspominać :wink:

Oooooo taaaaak!!! :D :D :D

Janqes napisał(a):A ileż z tym logistycznego "kłopotu"! Takiego fajnego kłopotu, bo człowiek chodzi, myśli, kombinuje, czasami się spieszy, esemes tu, esemes tam. Ale w tym cała rzecz! :P

Hihihi. Dokładnie. Takie "kłopoty" mogłabym mieć częściej! :lol: :D

Pozdrav
Jola
drusilla
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2864
Dołączył(a): 18.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) drusilla » 08.04.2007 19:25

To ja też jeszcze słówko o spotkaniach na obczyźnie. :mrgreen:
Czytam relację Jolci, przypomina mi się relacja Zawodowca i nie mogę się powstrzymać, żeby tych fragmentów tu nie przypomnieć. :lol:
Jolanta Michno napisał(a): Kiedy Jurek wraca, Kamil robi zdjęcia z samowyzwalacza. Śmieję się, że siedzimy jak przed telewizorem, na ażurowych fotelach w jednym szeregu. Ubrani też jesteśmy w barwy "telewizyjne" - czerwony, niebieski, zielony i dodatkowo biały.

zawodowiec napisał(a): Wracamy na taras, lecę do samochodu po aparat, pstrykam jeszcze grupowe fotki z samowyzwalacza.
Obrazek

:D :D :D
Jolanta M
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4523
Dołączył(a): 02.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jolanta M » 12.04.2007 15:26

Taaak... Po czymś takim, to coś takiego może się przyśnić... ;)
Zdobywanie chorwackiego rynku muzycznego od dawna mieliśmy w "planach". :lol:

Obrazek

:D :D :D :lol: :lol: :lol: :wink:

Pozdrav svima
Jola
.
drusilla
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2864
Dołączył(a): 18.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) drusilla » 12.04.2007 15:55

Jolanta Michno napisał(a):Taaak... Po czymś takim, to coś takiego może się przyśnić... ;)
Zdobywanie chorwackiego rynku muzycznego od dawna mieliśmy w "planach". :lol:

Obrazek

:D :D :D :lol: :lol: :lol: :wink:

Pozdrav svima
Jola


Heheh też miałam taki sen :hearts: I wiesz co Jolcia ... jesteś dobrym prorokiem ... więc może kiedyś ten sen się spełni ? 8) :idea: :D
Jolanta M
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4523
Dołączył(a): 02.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jolanta M » 12.04.2007 16:00

drusilla napisał(a)::hearts: :hearts: :hearts: :mrgreen:
Jolcia Ty to naprawdę masz zadatki na wróżkę 8) Wywróż coś koleżance z ławki :devil:

No wiesz... Sama chciałaś... :lol:
Dziś jest dobra okazja. Sve najbolje, Koleżanko! :D

Pozdrav
Jola
drusilla
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2864
Dołączył(a): 18.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) drusilla » 12.04.2007 16:03

Jolanta Michno napisał(a):
drusilla napisał(a)::hearts: :hearts: :hearts: :mrgreen:
Jolcia Ty to naprawdę masz zadatki na wróżkę 8) Wywróż coś koleżance z ławki :devil:

No wiesz... Sama chciałaś... :lol:
Dziś jest dobra okazja. Sve najbolje, Koleżanko! :D


hihih :mrgreen: Piękna ta wróżba :hearts:
Puno puno hvala ! :D :D :D
Jolanta M
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4523
Dołączył(a): 02.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jolanta M » 12.04.2007 21:05

Nema problema! :D Polecam się. :lol:

Jolanta Michno napisał(a):Zdobywanie chorwackiego rynku muzycznego od dawna mieliśmy w "planach". :lol:

Właściwie w pewnym sensie to też "powrót do korzeni". Hihi. :lol:
Kto to jeszcze pamięta??? :wink: :D

Pozdrav
Jola
zawodowiec
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3461
Dołączył(a): 17.01.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) zawodowiec » 12.04.2007 21:42

Jolanta M
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4523
Dołączył(a): 02.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jolanta M » 13.04.2007 00:53

Pamiętasz... 8) :lol:

Mačke Tri pjevaju pjesme
razem z nimi Zawodowiec
pięknie niby chór słowików
a nie stado czarnych owiec.


:wink: :lol:

Pozdrav
Jola
Jolanta M
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4523
Dołączył(a): 02.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jolanta M » 16.04.2007 09:40

Komu w drogę...
14 sierpnia 2006

Wszystkie drogowskazy prowadzą do Međugorje, ale z powrotem niekoniecznie. Przynajmniej my nie dostrzegamy żadnego. Jedziemy na czuja przed siebie. Gdzieś dojedziemy, ostatecznie jesteśmy na wakacjach, a do nocy daleko. Nema problema.

Nagle dojeżdżamy do skraju urwiska. Droga na szerokość jednego samochodu zjeżdża gwałtownie w dół. Na ostrym zakręcie, na wysoko położonej drodze, bez barierki nad przepaścią, oczy robią mi się okrąglutkie jak talarki i zaśmiewam się do rozpuku. - Masz czego chciałaś - mówi Jurek. Ano mam. Znaleźliśmy się tu tak nagle i nieoczekiwanie, że nie mogę się powstrzymać od śmiechu. Cieszę się jak mała dziewczynka. Tyle się w międzyczasie naopowiadałam Jurkowi o różnych ciekawych drogach... Teraz mam, hehehe...

Po drodze przejeżdżamy tunel. Jest krótki, ale zakręcony. Ooo! I znów zdziwienie! Mam wrażenie, że nagle wpadamy w dziurę w ziemi. Niezwykłe to bardzo. Cały samochód znowu wypełnia się moim śmiechem. Całe szczęście, że znajduje się też trochę miejsca dla nas. Ha. Pierwsi tu byliśmy! Zjeżdżamy. Akurat nikt się w tym czasie nie wybiera pod górę. Najwyraźniej inni wystartowali później, samochody spotykamy dopiero, gdy jesteśmy na dole.

Teraz z 10 km wąskim gardłem pomiędzy jakąś rzeczką, a torami kolejowymi. Droga jest w miarę prosta, płaska, ale wąska. Wiemy już, że pojechaliśmy nie w tą stronę, co trzeba, ale zawracać pod górę już nie będziemy. Jadąc przed siebie też na pewno gdzieś dojedziemy. Mijamy jakieś wioski, zasięgając dla pewności od czasu do czasu języka. Na główną drogę prowadzącą do Mostaru wyjeżdżamy w Čapljinie. Zamiast pojechać dalej na północ, cofnęliśmy się.

I już bez przeszkód, Doliną Neretvy, jedziemy dalej. Na obrzeżach Mostaru zatrzymujemy się na kawę - bośniacką kawę trzeba jeszcze wypić koniecznie, i na obiad. Knajpka jest zwyczajna, ale jedzenie wyśmienite. Jeden półmisek mięsa wystarcza dla całej trójki. Do tego kruh i bałkańska sałatka z pomidorów, ogórków i cebuli. Ten kruh nie przypomina jakiegokolwiek chleba. Są to raczej jakieś pszenne placki. W przybliżeniu nieubrana pizza. Ale to też nie to. Pychota! Idąc za przykładem Piotra rwiemy kruh na kawałki i maczamy w mięsnym soku. Naraz ucho mi bystrzeje. "Duge kiše jesenje". Hehehe. Nic oczywiście mi się nie przypomina.
Na dłuższy pobyt w Mostarze nie mamy czasu. Zostawiamy magiczne miasto za sobą. Będzie okazja, to tu jeszcze wrócimy....

Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek

Pogoda cały czas jest jak żyleta. Widoczność dobra. Zielona Neretva lśni w słońcu. Nie możemy się napatrzeć na jej kolor - jest naprawdę zielona. Cała Dolina jest bajecznie piękna.

Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

Mijamy Dolinę Neretvy i kierujemy się na Jajce i Banja Lukę. Odstrasza nas trochę to, że podobno jeździ tędy dużo tirów, na plus przemawia fakt, że kanion rzeki Vrbas słynie ponoć z malowniczości.

Na jakimś rozwidleniu mamy wątpliwości. Jechać prosto, czy skręcić? Dobrze by było to wiedzieć. Jedziemy prosto, ale po chwili zatrzymujemy się. Patrzę na mapę, Jurek ogląda się do tyłu próbując odczytać coś z drogowskazu, który minęliśmy. Nasze niezdecydowanie najwyraźniej zauważają bośniaccy policajce, bo podjeżdżają i bez żadnego pytania z naszej strony pokazują nam drogę na Prozor. Widać nie my jedni mieliśmy w tym miejscu wątpliwości. Posyłamy im promienne uśmiechy, dziękujemy i jedziemy dalej. Okazuje się, że jechaliśmy dobrze, ale dużo lepiej mieć pewność. Tirów na razie nie widać. Droga jest taka, do jakich się już przyzwyczailiśmy. Wije się między górami, które co jakiś kawałek zmieniają swój charakter.

Jedziemy pewnie i dość szybko. Droga sucha, w miarę pusta. Za oknem piękne widoki. Miodzio.
Nagle na zakręcie pojawia się tir. Pędzi środkiem nie zostawiając dla nas miejsca. Dech mi zapiera. Ostro hamujemy. On też hamuje. Zjeżdża. Ufff! Mieścimy się. Od tej pory staramy się patrzeć poprzez zakręty, czy jakiś tir nie nadjeżdża, aby nie spotykać się z nim na zakręcie. Jadące z przeciwka samochody mają z boku skalną ścianę, która nisko pochyla się nad drogą. Wysokie tiry w obawie, aby nie zahaczyć o ścianę, notorycznie ścinają zakręty. Tak tłumaczę sobie ich niepohamowaną chęć jazdy środkiem.

Między Jajce a Banja Luką sunie ich dużo, ale prawie wszystkie w przeciwną stronę. Mamy szczęście, bo tylko niedługi czas jedziemy za jednym. W dogodnym momencie, o który niełatwo na prawie wiecznej linii ciągłej, wyprzedzamy. Od razu robi się lepiej! Mijając Banja Lukę nie chce mi się banialuczyć, akurat, jak na złość, nic nie przychodzi do głowy. A taka okazja! W innych momentach tak mi dobrze szło! No cóż. Domyślam się nawet dlaczego tym razem w głowie pustka. Sama myśl o tym, że coś muszę, a nawet tylko powinnam, zabija wszelkie natchnienie.

Benzyna w okolicach Banja Luki rzeczywiście jest najtańsza, ale trzeba uważać, bo ceny zdarzają się różne. Przekomarzamy się z Jurkiem - miał rację ten twój znajomy, czy nie miał racji. MIAŁ!!! Ha. Czuję się jakbym to JA miała rację. Siedzę dumna i blada, a przede wszystkim zadowolona. Tankujemy pod korek i jedziemy dalej.

Po drodze mijamy wiele stacji benzynowych, wiele moteli. Zbliża się wieczór - czas by było rozejrzeć się za jakimś noclegiem. Zostało nam sporo kun, więc korzystniej by było zanocować już po chorwackiej stronie. Ja mam trochę wątpliwości, bo kojarzę sobie, że baza noclegowa w tej części Chorwacji do najlepszych nie należy.
Przekraczamy granicę i znajdujemy się raptem w innym świecie. Znikły stacje benzynowe, motele, przy drodze siedzą ciche, spokojne wioski, być może życie przeniosło się na pobliską autostradę z Zagrzebia do Belgradu.

Zapada noc. Pytamy mijanych ludzi - na szczęście jacyś wyszli na piwo do knajpki - wszyscy zgodnie wskazują Novą Gradiškę i hotel "Kralj Tomislav" - chyba jedyne miejsce noclegowe w okolicy. Przejeżdżamy jeszcze ze 20 km i lądujemy u Kralja Tomislava "za piecem". Hotel trzygwiazdkowy - ceny też dosyć królewskie. Nie psuje nam to jednak humoru. Śmiejemy się, a co tam, będziemy w gościnie u znajomego króla!

Pokój jest duży. Na kamiennej podłodze z dużych kwadratów terakoty w barwie nadpalonej jasnej cegły stoją trzy ogromne łoża. Jedno podwójne, i jedno pojedyncze. Swobodnie by się na nich zmieściło sześć osób. Meble są stylizowane na antyk, ale wykonane jak połączenie antyku z cepelią. Na ścianach wiszą obrazy. Delikatne firany w oknach, delikatna pościel, duża łazienka. Ten zbytek nie jest nam do niczego potrzebny, ale gdzieś nocować trzeba.

Wysypiamy się po królewsku, najadamy zwyczajnie, płacimy częściowo w kunach, częściowo kartą i ewakuujemy się.
.
Leszek Skupin
Weteran
Posty: 14062
Dołączył(a): 23.09.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Leszek Skupin » 16.04.2007 10:40

Czyżby to już koniec opowieści :?: :( A tak fajnie się czyta...
Jolanta M
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4523
Dołączył(a): 02.12.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jolanta M » 16.04.2007 10:42

No... jeszcze nie koniec. Jeszcze nie dojechałam do domu. :wink: :lol:





Pozdrav
Jola
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Powrót do korzeni - i nie tylko... - strona 8
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone