Film, opinie, recenzje i inne

Wspominają, że nareszcie rozliczamy się z przeszłością. Ciekawi mnie, jak to rozliczeniu przebiega.
Czy nie zaczynają przeciągać struny ku drugiemu biegunowi, żeby pokazać, "jak to naprawdę ..."
i w ten sposób szukając sensacji [/quote],
Masz rację, film w sumie nic dla mnie nie znaczył ( po obejrzeniu), spodziewałem się historii o niezłomnych "żołnierzach wyklętych", a reżyser ( była informacja pisemna, że film dedykuje ojcu żołnierzowi AK), przedstawił tzw "leśnych" jako morderców,lubieżników, oraz ludożerców. Nie jestem tym oburzony, nie było mnie tam więc nie wiem jak było naprawdę. W recenzjach przeczytałem że reżyser "bawi się z widzem", że to takie polskie "Bękarty Wojny"...
ale moim zdaniem (widziałem "Bękarty") ten film ("OBŁAWA") to knot. A ojciec reżysera (ten z AK) przewraca się w grobie, a jeśli jeszcze żyje to chyba nie jest dumny z syna... Ale może ja nie zrozumiałem reżysera.
Gajus

MRK napisał(a):Oglądałem Bondy, nie jeden nie dwa i...nie pójdę do kina na kolejną część, bo wiem, czego mogę się spodziewać i jaka jest jego konwencja.

Ja oglądałem w kinie wszystkie MI z Tomem Cruise'em, i "pójdę na kolejną część, bo wiem, czego mogę się spodziewać i jaka jest jego konwencja". Po prostu lubię takie filmy. To tylko taki mały mój wtręt, chyba nie na temat...

Ja chciałbym zaproponować moje dwa ulubione filmy.
Pierwszy to: http://www.filmweb.pl/film/Prawdziwy+romans-1993-8858.
Świetna sensacja, kapitalna gra aktorów, szczególnie Hoppera i Walkena (ich scena moim skromnym zdaniem jedną z najlepszych scen w historii kina), jak również Gandolfiniego. Zresztą wystarczy spojrzeć na listę aktorów którzy zagrali w tym (moim zadaniem) "arcydziele". Tych co nie oglądali ostrzegam, film brutalny i wulgarny.
Drugi to: http://www.filmweb.pl/Miedzy.Pieklem.A.Niebem.
Świetny, klimatyczny film o cierpieniu, śmierci i miłości. Jak oglądałem pierwszy raz, to nie mogłem powstrzymać swojego wzruszenia. Ciekawe spojrzenie na życie po śmierci i kapitalni Cuba Gooding Jr i Robin Williams.
Polecam

Nie wiem, czy było...

Własnie obejrzałem "Igrzyska śmierci" (wyszły na DVD) - moim zdaniem rewelacja. Co prawda przewidywalny, ale zrobiony świetnie. Plus fantastyczna rola Jennifer Lawrence.

Już się przymierzam do książki - podobno jeszcze lepsza!

A na druga część na 100% idę do kina

maslinka napisał(a):O nieee, i się zaczęło o wieku.

maslinka napisał(a):Tak, chciałam Was sprowokować, ale do dyskusji - zgodnie z tematem wątku. A nie do pisania, ile kto ma lat (taki wątek też istnieje ) i mówienia mi, że jestem smarkulą

Droga maslinko gdzie ja napisałem coś o Twoim wieku
Wiem, ile masz lat, czytuję inne wątki

maslinka napisał(a):Mając 10 lat oglądałeś filmy z całą świadomością tego, co oglądasz?

Oczywiście, pod warunkiem, że był to "Reksio"

maslinka napisał(a): Napisałam "15 lat temu", bo wtedy byłam już w miarę ukształtowanym człowiekiem, który miał swoje zdanie i jakiś tam światopogląd oraz gust filmowy, który oczywiście ciągle się zmienia.

Wydaje mi się, że jednak nie zrozumiałaś, co mam na myśli pisząc o magii kina w latach 80-tych. O wcześniejszych nie napiszę, bo moje wchodzenie w dorosłość, to właśnie lata 80-te.

VI epizod "Gwiezdnych Wojen" z miśkami oglądałem już jako pełnoletni widz.

Skoro 15 lat temu byłaś świadomym widzem, to znaczy, że Twoja przygoda z kinem zaczęła się w połowie lat 90-tych, więc trudno będzie mi wytłumaczyć czym dla mnie była magia kina, ale spróbuję.

Gdy gasło światło w kinie nagle znajdowałem się w innym świecie. Piękne samochody, palmy, drapacze chmur, życie którego nie znałem i wtedy nawet bym nie podejrzewał, że będzie mi dane poznać. Potem wychodziłem z kina i widziałem Żuki, Polonezy, maluchy i smutnych ludzi, na tle szarych kamienic.

Gdy Ty oglądałaś film w latach 90-tych, wychodziłaś z kina i widziałaś takie same samochody jak w filmie, w domu miałaś pewnie fotki z palmami, które zrobiłaś na wakacjach, jedynie ludzie tak samo smutni, taka nasza karma

Ty wchodziłaś do kina na film, ja żeby znaleźć się w innym świecie.
Mam nadzieję, że udało mi się choćby odrobinę wyjaśnić Tobie moją magię kina tamtych lat.

W 1988 roku było wojsko, gdy wróciłem do cywila w 1990 roku, jesienią, trafiłem do nowej rzeczywistości. Kasety wideo na polówkach, nieograniczona dostępność filmów. Coś czego jest dużo, powszednieje.

Do kina poszedłem po bodajże 5 latach przerwy. To było kino NEPTUN w Gdańsku a filmem był "Jurajski Park". Było nieźle, ale.....

maslinka napisał(a):Chodziło mi o obserwację pewnej prawidłowości - powszechnie uważa się, że to, co stare, z założenia jest lepsze od nowych produkcji, bo wiążą się z tym nasze emocje, a nawet powiem więcej - bo wmówiono nam, że tak jest.

Absolutnie nie. To co miałem na myśli na przykładzie "King Konga", to to, że starsza wersja była lepsza, bo głównym tematem byli oni, czyli Małpa i ona. U Jacksona, ważna była małpa i dinozaury, równie dobrze mógłby ten swój film rozbić na 2 części, jedną o Małpie a drugą o robakach i dinozaurach właśnie.
Mam komputer, to się pochwalę zdolnymi grafikami.

maslinka napisał(a):Dochodzi do tego, że ciągle marudzimy, że wszystko, co było, to już było i nic nas w kinie nie jest w stanie zaskoczyć.

To o czym pisałem, to to jak wtedy odbierałem film a nie czy nowe produkcje przegrywają z zabytkami. Nowe są o milion lat świetlnych lepsze technicznie, niż te sprzed 30 lat. Nie tylko technicznie, wiele filmów zapamiętuję na długo.
Do kina chodzę raczej na filmy gadżetowe, ale zdarzało mi się wejść do kina a tam jedna osoba
Takim sposobem udało mi się obejrzeć kilka rewelacyjnych filmów prawie w samotności, np "Efekt motyla", "Co wydarzyło się w Madison County", czy "Niepokonany Seabiscuit". Jeden z moich ulubionych.


Napiszę więcej, dwa razy na tym samym filmie w kinie byłem niedawno. Ostatnio zdarzyło mi się to przy "Poszukiwaczach zaginionej Arki"
Tym filmem był "Avatar". Poszedłem do kina na baśń s-f i dostałem to, czego oczekiwałem a nawet więcej.

Teraz cholera to mnie dopadł słowotok.

Ech wspomnienia ...

1. W nieistniejącym już kinie Warszawa pracował jako operator znajomy ojca jednego z moich kolegów - tam obejrzałem niedozwolony wtedy dla mojego wieku film "The Fly" (Mucha), z niezapomnianą rolą Jeffa Goldbluma.

2. Nieistniejące kino Neptun w Orłowie - jakimś cudem ojciec przemycił mnie na film Obcy - 8 pasażer Nostromo, miałem lat 8 (czy 9) - wyobrażacie sobie teraz Waszą latorośl na TAKIM filmie? (krzyczałem, wyłem i tupałem nogami, a później nie mogłem spać tygodniami)

3. To samo kino - i film znowu z Goldblumem "Ucieczka w Noc" (+ Michelle Pfeiffer przemycająca TAM diamenty), też z Ojcem jako kilkunastolatek

4. Wejście Smoka - prawdziwe wejście smoka pod płaszczem ojca, jego kolega zagadał bileterkę

5. Potwierdzam słowa Kaszubskiego - Świat Młodych i kolekcjonowanie wycinków ze Star Wars - nie mogłem się doczekać Powrotu Jedi, ale wcześniej miałem powycinane wszystkie materiały i przecieki z planu Imperium i Return.. komiksy na ostatniej stronie, Kajko i Kokosz, Przygody Kleksa i Binio Billa

6. Jako trzynastolatek - pierwszy seans na 21.30 Aliens (Obcy - Decydujące Starcie) z kolegą i jego mamą, wiozła nas Białym Dużym Fiatem - wow

7. Relaxy i Periodyki Alfa - z nich dowiedziałem się o Wojnie Światów i Wehikule Czasu Wellsa

8. Żbiki Tytusy (Bawiąc uczy, ucząc bawi) (wiem, wiem, 7 i 8 się tutaj nie nadają, bo to wątek filmowy, ale się rozmarzyłem zdeko)

maslinka napisał(a):Rozumiem, rozumiem, o co chodziło Ci z "magią kina". Może opacznie zrozumiałam to w sobotę, ale wtedy miałam gorączkę

Odnośnie wspomnianego przeze mnie "Efektu motyla". Na początku filmu pojawia się tekst, że teoria nazwana efektem motyla, mówi, że jeśli na jednym końcu świata motyl zatrzepoce skrzydełkami, na drugiej półkuli może sie to skończyć huraganem.

No cóż, maslinka w sobote miała gorączkę a ja dzisiaj pół godziny przez to spędziłem w tym wątku, to taki nasz forumowy efekt motyla

Spoko, żartuję.
Miłego wieczoru.

weldon napisał(a):Jakiś koszmar zatytułowany "O północy w Paryżu" żona mi kazała oglądać i, co dziwne, podoba mi się

Mi też się podobał, generalnie coś się u mnie zmieniło, bo nie przepadałem za Woody Allenem a teraz oglądam wszystko co zrobił, kilka dni temu łyknąłem " Scoop - Gorący temat".