Film, opinie, recenzje i inne

W końcu wybrałem się na "Prometeusza".

No cóż. Film sprawnie zrobiony, ale jak ktoś ma w studio przyzwoite atari, to nie problem
Pierwsza godzina wręcz nużąca.

Ridley Scott trochę nas oszukał z tym tytułem, bo dla mnie to kontynuacja filmu "Obcy - ósmy pasażer Nostromo".

"Avatar" zbyt wysoko postawił poprzeczkę.


Jeden z tych obrazów, które szybko ulecą z pamięci.

Nie będę tak hojny jak Bocian.
Mniej, niż 4.

Czyli dokładnie tak jak mówiła pierwsza recenzja prasowa.
Fanom sagi o Xenomorphu chyba nie uleci bo dopełnia w pewien sposób tę historię.
Jak zobaczyłem na zajawce kształt tego ich obcego statku (ten banan czy bumerang albo inny rogalik) to od razu skojarzyłem to z "8 pasażerem". Ten sam grat tam leżał wywinięty w górę.

A ja byłem wczoraj drugi raz w kinie na Prometeuszu
Chyba lepiej mi się oglądało niż za pierwszym razem. Choć scenariusz, jak pisałem gdzieś wczoraj - machnąłbym sam na kolanie taki sam (a jakoś nie widzę 200 koła baksów na moim koncie )

tony montana napisał(a):Choć scenariusz, jak pisałem gdzieś wczoraj - machnąłbym sam

Ja mam jakąś starą kamerę. Trzeba znaleźć kogoś, kto nam zapłaci

kaszubskiexpress napisał(a):

tony montana napisał(a):Choć scenariusz, jak pisałem gdzieś wczoraj - machnąłbym sam

Ja mam jakąś starą kamerę. Trzeba znaleźć kogoś, kto nam zapłaci

a już ta ostatnia scena ... wszystko podane na talerzu
W połowie filmu domyśliłem się jaka będzie końcówka.

Ale zdania nie zmieniam - film dobry, tyko czasy się Panie zmieniły... my się zmieniliśmy, bele co efekciarskie już nas tak nie zachwyca

A z Alienem1 wiąże się moja maleńka trauma

Otóż mój mało chyba odpowiedzialny ojciec, który brał mnie na różne produkcje od 18 lat (nie wiem jak sobie dawał radę z przemyceniem mnie, przecież kiedyś nie było łatwo wejść na film z konkretnym PG) zabrał mnie 9 czy 10 latka(!!) do nieistniejącego już dawno Kina Neptun w Gdyni Orłowie na Obcy 8 Pasażer Nostromo. Co ja mówię: kino: kilkanaście zasmarowanych ław jak kino w kopalni, z którego uciekli do kopalni Rudniok i Stopa w książce "Księga urwisów" Niziurskiego

I ja w tym kinie, zakrywający oczy, wyjący ... ale cóż ... ojciec chyba chciał koniecznie zobaczyć pasjonującą końcówkę ...

Na Wejściu Smoka też byłem pacholęciem będąc...

kaszubskiexpress napisał(a):...
Ridley Scott trochę nas oszukał z tym tytułem, bo dla mnie to kontynuacja filmu "Obcy - ósmy pasażer Nostromo".

W jakim sensie "kontynuacja" ???
Przecież nawet ten "obcy", który wyskoczył z "inżyniera" na końcu filmu nie wyglądał jeszcze tak jak "obcy" znany ze swej sagi. Taka wersja beta to właściwie była. Gdzieś, kiedyś, z jakiegoś powodu musi wyewoluować/zostać zmieniony do wersji stabilnej i znanej widzom.
Przypomnę, że na początku "8 Pasażera..." nie jest podane w którym roku akcja filmu się dzieje. W sadze "Obcy" ludzkość dowiaduje się o istnieniu "obcych".W "Prometeuszu" - tej wiedzy nie ma. "Inżynier" znaleziony w "8 Pasażerze..." był ofiarą prawdopodobnie własnych ekperymentów, być może ostatnią ze swego gatunku.

"Prometeusz" ma wiele niezrozumiałych momentów. Np. jak na pierwszą wyprawę do której ludzkość przygotowuje się tak długo i wydaje tyle pieniędzy można wysłać załogę, która się ze sobą nie zna, a nawet nie wie kto i w czym jest specjalistą ? Czy budzenie "inżyniera" bez praktycznie żadnego zabezpieczenia. Ja bym się bał i chociaż procę ze sobą wziął .

Oczywiście "Prometeusz" nie jest jakimś wybitnym filmem. Jak wiadomo kontynuacja powstanie, słyszałem nawet, że dwuczęściowa. Ponieważ lubię bajki SF to na nią/nie pójdę.
Pozdrawiam

romuald22 napisał(a):W jakim sensie "kontynuacja" ???

W takim, że to wybitnie nawiązanie do "Obcego". Jest nawiedzona pani archeolog, była Weaver Sigourney. Był potwór "znaleziony" w jakichś wykopaliskach, tu podobnie. Był stwór włażący w ciało i podobnie było tam. O samym wyglądzie potworka nie wspomnę, bo różnią się tylko tym, że ten nowszy ma mniej wydzieliny

Ridley się nie popisał, naśladuje samego siebie.

Z tym filmem jest jak z "Gwiezdnymi wojnami". Te stare części bez imponujących efektów specjalnych wygrywają z komputerowymi widowiskami z nowszych części.

Wtedy liczyła się magia kina a dzisiaj popcorn

kaszubskiexpress napisał(a):

romuald22 napisał(a):W jakim sensie "kontynuacja" ???

W takim, że to wybitnie nawiązanie do "Obcego". Jest nawiedzona pani archeolog, była Weaver Sigourney. Był potwór "znaleziony" w jakichś wykopaliskach, tu podobnie. Był stwór włażący w ciało i podobnie było tam. O samym wyglądzie potworka nie wspomnę, bo różnią się tylko tym, że ten nowszy ma mniej wydzieliny

Ridley się nie popisał, naśladuje samego siebie.

Kaszubski - nie gniewaj się.
"Prometeusz" w swym założeniu to tzw. prequel "Obcego".
Jesteś inteligentnym człowiekiem więc nie będę Ci przecież tłumaczył znaczenia tego słowa.
Co by nie napisali recenzenci to tak to wygląda. O pewnych faktach to potwierdzających już pisałem. Zauważam też inne. Może nie doceniasz jego talentu?
Poważnie myślisz, że Ridley Scott nie pamięta już "8 Pasażera Nostromo" którego sam reżyserował???

Na Prometeuszu byłam jakieś dwa tygodnie temu.
Wrażenia? Taki sobie, spodziewałam się czegoś lepszego... jak dla mnie film uratowała ostatnia scena i narodziny Obcego
Obcego uwielbiam- brzmi to dziwnie, ale wszystkie części bardzo mi się podobały.
Nawet te, w których udział brali Predatorzy były ok, więc jak w Prometeuszu zobaczyłam jak to się wszystko zaczęło, to od razu cały film zyskał w moich oczach

Teraz coś lżejszego- w sobotę Madagaskar

romuald22 napisał(a):...

W pierwszym poście napisałem "kontynuacja", potem poprawiłem na "nawiązanie"........

Chodzi mi o to, że powielanie pomysłów kolegi George'a Lucasa z robieniem "wcześniaków", bo Lorda uśmiercili w 6 epizodzie, to mało oryginalny pomysł.
Mimo, że w "Obcym" potworek wyskakujący z brzucha i śmigający po stole był marionetką a ten z "Prometeusza" wygenerowany fachowo przez komputery, to właśnie ten wcześniejszy obraz pozostanie w pamięci ( Podobnie jak z "Gwiezdnymi...." ) na zawsze.

Ridley jest fachurą. O "Prometeuszu" nie będę długo pamiętać, w przeciwieństwie do "Gladiatora", "Dobrego roku", świetnego, bardzo ciepłego i mniej znanego obrazu, czy "Helikoptera w ogniu".

To moja subiektywna opinia oczywiście.

Pozdrawiam.

Czy statek inżynierów który rozbija się na planecie nie jest tym samym statkiem do którego wchodzi Ripley z ekipą w drugiej części?

Bocian napisał(a):Czy statek inżynierów który rozbija się na planecie nie jest tym samym statkiem do którego wchodzi Ripley z ekipą w drugiej części?

Raczej nie.
Z tego co rozbił się w "Prometeuszu" wyskoczył jeszcze "inżynier" i uganiał się za główną bohaterką.
W "8 Pasażerze..." znajdują statek ze skamieniałym "inżynierem" za sterami z rozerwaną klatą.

romuald22 napisał(a):

Bocian napisał(a):Czy statek inżynierów który rozbija się na planecie nie jest tym samym statkiem do którego wchodzi Ripley z ekipą w drugiej części?

Raczej nie.
Z tego co rozbił się w "Prometeuszu" wyskoczył jeszcze "inżynier" i uganiał się za główną bohaterką.
W "8 Pasażerze..." znajdują statek ze skamieniałym "inżynierem" za sterami z rozerwaną klatą.

A nie w "Decydującym starciu"?

tony montana napisał(a):Choć scenariusz, jak pisałem gdzieś wczoraj - machnąłbym sam na kolanie taki sam (a jakoś nie widzę 200 koła baksów na moim koncie )

Bo to nie zależy od tego kto pisze, tylko od tego, kto ... płaci

Bocian napisał(a):

romuald22 napisał(a):

Bocian napisał(a):Czy statek inżynierów który rozbija się na planecie nie jest tym samym statkiem do którego wchodzi Ripley z ekipą w drugiej części?

Raczej nie.
Z tego co rozbił się w "Prometeuszu" wyskoczył jeszcze "inżynier" i uganiał się za główną bohaterką.
W "8 Pasażerze..." znajdują statek ze skamieniałym "inżynierem" za sterami z rozerwaną klatą.

A nie w "Decydującym starciu"?

W wersji rozszerzonej "Obcy - decydujące starcie" faktycznie też pojawia się na ekranie motyw odnalezienia przez kolonizatorów rozbitego statku "inżynierów". Pokazane jest jednak tylko jak tam wchodzą. Następna scena to matka Newt (tej małej dziewczynki którą potem opiekowała się Ripley) wyciągająca z niego już "opatulonego" swego męża. Czy można myśleć, że to ten sam co w "Prometeuszu" ? Raczej nie. Przeciw takiej interpretacji świadczyć mogą dwie rzeczy.
1. Pejzaż planety z "Prometeusza" jest odmienny niż w "Obcym".
2. Stworek infekujący nosiciela w "Obcym" jest inny.

Czy ekipa Ripley wcześniej,a potem ona sama szukająca Newt pod koniec filmu w tych tunelach porusza się wewnątrz statku kosmicznego ? Trudno jednoznacznie stwierdzić.