Ze starej szuflady ....
Nie od dziś wiadomo (a przynajmniej wiedzą to moi znajomi), że jestem legendarnym koneserem kina akcji, thrillerów, a moimi ulubionymi aktorami są Żan Klod Van Dam (fon.

), Arnie z Grazu, Mel Gibson i podobni im aktorzy, którzy grają w holywoodzkich produkcjach, w których COŚ SIĘ DZIEJE.
Kino norweskie, islandzkie czy szwedzkie, tudzież ambitne młode kino chilijskie, gdzie aktorzy o mało znanych twarzach przeżywają ból istnienia patrząc przez 5 minut w białą ścianę, bądź w deszcz za oknem i myślą - nie stanowi obszaru moich zainteresowań
Klasyczny pomysł na hitową hollywódzką produkcję to:
1) jeden bardzo dobry i ceniony aktor, który bierze sporo kasy za udział, ale gwarantuje prawdopodobne wysokie zyski (De Niro, Nicholson, Hoffman, Ford, Hackman, Willis, Gibson etc)
2) drugi aktor znany i ceniony, lecz nie z tzw. I Ligi (choć niektórzy zarzucą mi stronniczość i brak obeznania w realiach) będący na tzw. fali wznoszącej, czyli lepiej żeby był młodszy od tego pierwszego i żeby stawiał się w scenariuszu temu pierwszemu (ostatnimi laty są to: Ben Affleck, Matt Damon, Jason Statham, Edward Norton, Edward Burns etc)
3) I NAJWAŻNIEJSZE: laska, która najczęściej przyplącze się gdzieś nagle nie wiadomo skąd: (przepraszam, nie ma to brzmieć szowinistycznie, bardzo często głównymi bohaterami są tez kobiety i to dobre aktorki, ale teraz mówimy o innym typie kina
- wpada pod samochód bohatera
- wysypują jej się z torebki setki szminek i długopisów, a bohater pomaga i to ratuje mu życie, bo zły goniący go zaciekle akurat rozgląda się w poszukiwaniu celu
- przechodzą ulicą i bohater, aby schować się przed złym MUSI rzucić się na nią i całować namiętnie
- pracuje w tym samym miejscu co bohater i skrycie podkochuje się w nim od dawna
- jej syn chodzi do tej samej szkoły co córki bohatera
Cziki filmowe dzielą się zatem na kilka rodzajów:
- główne bohaterki, których twarze są opatrzone (Roberts, Diaz, Bullock) ale które podobnie jak w przypadku aktorów z pkt.1 gwarantują co najmniej kilkadziesiąt mln baksów z wyświetlania
- bohaterki poboczne, które mają u boku tych "wielkich" małą rólkę, najczęściej są to śliczniutkie cziczki sto tysięcy razy fajniejsze od tych Robertsów, z których co któraś ma szansę zostać w przyszłości Robertsówną
- bohaterki o delikatnie rzecz biorąc powszechnej urodzie, które muszą także być zatrudniane, aby grać zdradzane żony, kobiety - wampy oraz przykładne matki szesnastorga dzieci i zarazem żony tajnych agentów CIA
Wracając do bohaterów czy momentów, które w tego rodzaju filmach często zostają w pamięci można przytoczyć choćby:
1) Clinta Eastwooda w "Heartbreak Ridge" reagującego na tekst przeogromnego Svena "Urwę Ci łeb i nasikam do szyi" sprowadzeniem do parteru chyba z 150 kilowe ciało swojego żołnierza dwoma ciosami, co jak i późniejsze jego zachowania zaskarbiło mu RISPEKT podwładnych, którzy poszli za nim w ogień (czytaj polecieli do Grenady na interwencję)
2) Sylwestra Stallone w "Rockym" walczącego najpierw z samym sobą i ze swoimi smutnymi psimi oczami, ogromnymi sztukami mięsa, następnie z przeróżnymi przeciwnikami (Apollo, Ivan Drago), uczciwy, prosty chłopaczyna z iskrą talentu, umiejący kochać
3) Arnolda Schwarzeneggera w "Commando" koszącego złych chłopców z maszynówki jak kwiatki, trzymającego za "swoją słabszą rękę" bandytę nad przepaścią
4) Mela Gibsona, który w Zabójczej Broni co chwilę musi sobie (SAM!) nastawiać bark, przekonywać Danny'ego Glovera, że nie jest on jeszcze tak stary, oraz stawiający się porywaczowi syna w "Okupie" (genialny Gary Sinise i opowieść o Morlokach nawiązująca do Wehikułu Czasu HGWellsa)
5) Jimmy Conway (grany przez Bobbiego de Niro) w "Goodfellas" jest tak załamany śmiercią Joe Pesciego (porachunki - Pesci musiał odpowiedzieć za mafiosa zabitego przez nich w lokalu), że nap... słuchawką w telefon, a potem przewraca całą budkę telefoniczną
-------------------------------
Jako, że nie jestem Amerykaninem, nie przepadam także specjalnie za produkcjami tego kina z lat 40, 50 i 60, nie jarają mnie amanci grani przez słynnych aktorów, czy znakomite kreacje w osławionych produkcjach sprzed 50 lat.
Są jednak od tego wyjątki, a jednym z najwyrazistszych jest film "Key Largo" ze znakomitą kreacją Humpreya Bogarta, u którego boku zagrała po raz kolejny Lauren Bacall, a także dziadek niejakiej Drew Barrymore znanej np z filmu E.T
Film ten oglądałem kilkakrotnie w oryginale na jakimś amerykańskim kanale na kablówce szczenięciem będąc, aktualnie posiadam oczywiście legalne wydanie na DVD
Akcja rozgrywa się na cyplu Florydy, gdzie przez kilkadziesiąt kilometrów ciagną się miejscowości, do których prowadzi jedna betonowa droga. Do Key Largo, a konkretnie do hotelu przybywa Boogie, który gra majora Franka McClouda odwiedzającego ojca i żonę swojego przyjaciela i podwładnego z II wojny, który zginął pod Monte Cassino.
Podczas wizyty szaleje huragan (hotel położony jest w zatoce przy oceanie), przed huraganem chcą się schronić indianie (przyjaciele starszego człowieka), ale przede wszystkim przybywa tam ekipa chicagowskiego bossa mafii Johny'ego Rocco, która za miejsce spotkania z inną grupą przestępczą obrała sobie własnie Key Largo. Osobnicy ci, od początku nie spodobali się Boogiemu twierdzą, że przyjechali na ryby, ale soldżerowi (jak później go nazywają) to tłumaczenie śmierdzi na kilometr.
Gra Bogarta jest tu znakomita, nie na darmo znane jest stwierdzenie, że nosił on za małe buty, aby mieć cierpiętniczy wyraz twarzy
Jego postawa jest szlachetna, broni i moralizuje, należy wymienić jego szlachetne uczynki (np. nalanie szklanki whisky kobiecie, która jest kochanką Rocco, a ten nią pomiata
Jego spokój i opanowanie wprowadzają gangsterów w przekonanie, że wszystko mają pod swoją kontrolą, a wtedy Bugie robi ich w ciula.
Pod koniec filmu okazuje się, że Rocco chce wrócić na gangsterski szczyt, a pomóc ma mu w tym transakcja z innym gangsta, niejakim Ziggim, którego spodziewa się w hotelu mimo szalejącego huraganu.
Na koniec Bogart oczywiście rozprawia się z napastnikami, a dzieje się to na morzu (gangsterzy kazali mu prowadzić łódź jako jedynemu, który zna się na tym nieco), gdy uciekali z towarem na Kubę i wraca ranny, choć szczęśliwy, stojąc za sterem łodzi do mającej piękne szklane oczy Bacall, która już wcześniej pytała go, czy ma rodzinę i czy nie chce z nimi zostać w Key Largo.
Mimika twarzy aktorów jest znakomita, sceny odegrane sugestywnie, kto nie widział - niech kupuje albo wypożycza DVD
Key Largo na IMDB (koniecznie wypasiony trailer!)
http://www.imdb.com/title/tt0040506/
Piękny, piękny film i precz z ŻANKLODEM!
Aloha
tony