Ula, niestety na pana od robaczków nie trafiliśmy, może po prostu w tym tłumie nie zauważyłam go? Szkoda, bo pamiątka byłaby fajniasta! Ale może kiedyś dowiem się, jak brzmi moje imię po robaczkowemu, to mi moja Gocha wykaligrafuje

to tym specjalnym długopisikiem zakupionym pod pocztą w Fezie. Zdolności do tego ma

, próby naśladowcze robaczków z marokańskiej gazety wyszły jej całkiem nieźle

. W zasadzie można byłoby to pooprawiać w ramki i porozdawać jako napisy z imionami - przecież i tak nikt się nie połapie, co tam jest faktycznie napisane
Braku

bliskich spotkań z małpkami żałuję cały czas, ale może to kiedyś nadrobię w ciut bliższej okolicy niż Maroko. Chodzi za mną Andaluzja

i może jeszcze coś hiszpańskiego, kiedyś to zrealizuję

. Wtedy ruszę "na Gibraltar", tam małpiszonów też dostatek, jeden taki w lipcu

"woził się" z moimi znajomymi na lusterku od auta
A co do fotek... Od papierowych może i lepsze

, ale gdyby zamiast mnie te zdjęcia robili

Mistrzowie z naszego forum, to dopiero byłoby na co popatrzeć

Przykładem tegoroczne tureckie foty Piotrka - arabskie klimaty podobne, ale jaka różnica w jakości fotek

... Muszę się jeszcze duuuuużo nauczyć, a wtedy - po osiągnięciu odpowiedniego poziomu wtajemniczenia - kupię sobie coś lepszego do pstrykania, to może wówczas faktycznie któraś z moich fot powali
Leszku, rzeźbienie pewnie trwało dłuuuuuugo, chociaż konktetnej wiedzy w tym temacie nie mam... Ale jak sobie przypomnę, ile trwa układanie jednej niezbyt dużej i niekoniecznie skomplikowanej mozaiki, to krótko być nie mogło
