Dalmacja: jachtem (2007,2008, 2009)

Stare kamienne domy Lastova to jest właśnie to, co mi się podoba w chorwackich miasteczach. Niektóre budynki pamiętają XV i XVI wiek. Wkomponowane w zieleń i kolorowe kwiatki, wyglądają ślicznie, nawet jeśli aż za dobrze na nich widać bezwzględność upływającego czasu.

Sporo domów sprawia wrażenie opuszczonych. Zresztą, całe miasteczko jest jak wymarłe - poza główną ulicą (zwłaszcza przy kawiarenkach i sklepach coś się dzieje) i kościołem... Pomimo że to poniedziałek i przedpołudniowa pora, trwają tam modlitwy i śpiewy. Kościół pełen, kilka osób stoi też przed wejściem. Data nie pasuje do żadnego z patronów Lastova, więc cóż to za uroczystość, że prawie cała mieścina przybyła? Nie będziemy dociekać... Skorzystamy z okazji, że uliczki puściuteńkie i psy tu ponoć dupami szczekają. Tyle że żadnego psiaka nie widzimy , kociaka zresztą też nie.







W pobliżu parafialnego kościoła stoi duży budynek szkolny, widoczny z wielu miejsc w miasteczku.
Pierwsza szkoła na wyspie działała już w XVI wieku i ponoć była to siódma publiczna szkoła w Chorwacji! Warte uwagi jest hasło umieszczone na fasadzie szkolnego budynku:: Živili savjeznici SSSR, Engleska i Amerika!



Tuż za szkołą jest skwerek z pomnikiem Mariji Sangaleti - ale nie wiem, kto zacz i jakie były jej zasługi, tylko graniczna data jej życia może coś sugerować...

To położenie na górce, jest całkiem malownicze...

Niektóre foty zblizone do widokow widzianych w Porto...

Gdzie tam komuś na posesję Zaglądasz?

JacYamaha napisał(a):Gdzie tam komuś na posesję Zaglądasz?

MUSZĘ zaglądnąć, żeby ująć na fotce jedną z największych atrakcji Lastova, o których więcej będzie w następnym odcinku .

Jak już mowa o domach w Lastovie, to należy wspomnieć o ich najbardziej charakterystycznych elementach, dzięki którym tutejsza architektura zdecydowanie wyróżnia się wśród innych dalmatyńskich osad. Ten rozpoznawalny symbol Lastova to kominy zwane tu fumari.



Jak się patrzy na te wysokie, najczęściej cylindryczne kominy, ma się wrażenie, że to malutkie arabskie minarety. Ale na wyspie muzułmanie nigdy nie mieszkali, więc to nie oni wprowadzili taką modę.
Tradycja budowania fumari rozwinęła się w XVII wieku, ale w miasteczku przetrwał do dziś XVI-wieczny komin, uznawany za najstarszy w całej Dalmacji. Ale jak go w takim gąszczu odnaleźć? Wygląda na to, że nam się nie udało . Może nawet mijaliśmy, ale o tym nie wiedzieliśmy?
Wiedzę teoretyczną uzupełniłam - komin jest na renesansowym domu Biza Antica. Przeszukanie netu nie było zbyt owocne wszędzie jedynie info z nazwą domu, na którym ten wiekowy komin stoi.

Urzekły mnie wysokie cylinderki nakryte ozdobnymi czapeczkami. Większość z nich jest faktycznie stara, ale i na nowo budowanych domach pojawiają się kominy na starą modłę.
Ponoć nie ma tu dwóch identycznych kominów, bo po nich miał być z daleka rozpoznawany konkretny dom i jego właściciel. A ludzie jak ludzie... Niejeden chciał, aby jego komin był najpiękniejszy , dlatego fumari mają czasem całkiem niezłe dekoracje .

Te kominy górują nad domami niczym baszty obronne.

O kominach mowa, więc przeszukałam nasze tegoroczne zdjęcia. Marnie z kominami w Chorwacji. Każdy dom ma komin ale te z Lastova są imponujące. Jak baszty A schody w środku były ?

Bo te z innych wysp nie prezentują się ciekawie. Poza kominami z Lubenic.

Stary komin (Cres)


Współczesne kominy




Kominy z Lubenic. Nie są tak górujące nad domami, ale całkiem ładne.

Nareszcie znowu jestem na bieżąco z Twoją relacją, Danusiu. Rozanieliłam się na widok delfinów. Dały Wam się sobą nacieszyć, cudne .

Dobrze, że nie mieliście spotkania pierwszego stopnia z wampirami, musielibyście częściej zawijać do portów. Ludzkiej krwi na morzu nie ma zbyt wiele , no i dieta byłaby jakaś taka uboga . A tak, to i kanapeczka ze smalczykiem i sałatka z hobotnicy, czasami rybka a nawet mięsko ze słoiczka Pozdrawiam

Mdziumka napisał(a): Dobrze, że nie mieliście spotkania pierwszego stopnia z wampirami

Też się cieszę . No, ale cały czas staraliśmy się , żeby uniknąć takiej przygody...

Lidio, dzięki za uzupełnienie kominiarskiego tematu .
Kominy z Cresu mimo że troche inne, to równie interesujące i imponujące . Z tego wniosek, że Lastovo nie jest aż tak wielkim unikatem, jak myślałam... A o schodach wewnątrz nic nie wiem, bo nie było okazji, żeby zaglądnąć do środka . Z pewnością w niektórych z nich mogłyby się przydać!

W środek relacji wskoczyłem,tropiąc informacje o Vis(ie),który od kilku dni łazi za mną i mnie dręczy.

Cos mi się zdaje,że coraz bliżej decyzji jestem i w 2010 powstanie relacja Vis wg hepika

Oprócz tego ,że relacja wspaniała takie dwie refleksje:
1.szkoda tego Olimpusa bedzie na emeryturę wysyłać
2. związane ze zdjęciem i z epidemią się czajacą może dla cromaniaków rozpocząć produkcje maseczek,by żaden modny wirus we wnętrza nasze nie wniknął ?

Lidia K napisał(a):Szukam, szukam. I nie ma

Hepiku, olimpusik z emeryturą poczekać musi, niezależnie od moich planów, bo w międzyczasie do dalszej pracy zmusiła go wymiana kompletu wtrysków w Volviaku...

hepik napisał(a):W środek relacji wskoczyłem,tropiąc informacje o Vis(ie),który od kilku dni łazi za mną i mnie dręczy. Cos mi się zdaje,że coraz bliżej decyzji jestem i w 2010 powstanie relacja Vis wg hepika

Taka decyzja będzie z korzyścią dla wielu. Ty dokładnie poznasz cały Vis, a potem pokażesz nam wyspę równie fajnie, jak teraz Brač .

hepik napisał(a): może dla cromaniaków rozpocząć produkcje maseczek,by żaden modny wirus we wnętrza nasze nie wniknął ?

Pomysł na produkcję maseczek masz przedni , ja mam patent na ich wzór, nie wiem tylko czy znajdziemy dla naszej spółki chętnych do pracochłonnej czarnej (a w zasadzie kolorowej, bo takie są kordonkowe nitki) roboty... No i dobrze byłoby przemyśleć, czy w ogóle mamy potrzebę ochrony? To raczej MY cromaniacy roznosimy chorobę drogą cropelkową

Nie byłabym sobą , gdybym nic nie wspomniała o kościółkach Lastova...

Niemal większość reklam podaje informacje, że na Lastovie i pobliskich wysepkach jest razem 46 kościółków. Liczba "46" jest dla Lastova magiczna : wyspa ma powierzchnię 46 km2, jest 46 wzgórz, 46 pola... A i okolicznych wysepek też jest 46! Czy te liczby są prawdziwe? Hmm... Jedno jest pewne, że kościółków na Lastovie jest naprawdę sporo i już tylko z tego powodu mogłabym spędzić na wyspie wiele dni, żeby je wszystkie odszukać. Tymczasem nie było szans, żeby zobaczyć nawet te, które są w miasteczku i na jego obrzeżach... Będzie więc tylko o kilku: cztery z nich zobaczone z bliska, a jeszcze dwa widziane z oddali. W tym jeden tak daleko, że żaden zoom nie dał rady w zrobieniu jakiejkolwiek fotki.

Zanim zacznę opisywanie tego, co zobaczyłam z tej magicznej liczby "46" kapliczek krótka, ale urokliwa prezentacja na stronce miejscowej szkoły: http://www.os-bglumac-lastovo.skole.hr/ ... sazeta.ppt

"Moje" lastovskie kościoły też tam są!



Pierwszy kościółek, na jaki napotykamy w Lastovie, stoi przy rozgałęzieniu uliczki prowadzącej do kościoła parafialnego z szosą, którą z miasteczka zjeżdża się do zatoczek Sv. Mihovil i Lučica. To XVI-wieczna kaplica sv. Roka zbudowana po to, by patron chronił mieszkańców Lastova od zarazy, jaka mogłaby się pojawić wraz ze statkami przybijającymi do przystani w zatoczkach. Po dawnym drewnianym ołtarzu wewnątrz kapliczki została tylko figurka św. Rocha. Można ją sobie zobaczyć zaglądając przez szybę w okienku, ale fota niestety nie wyszła.

Czy dobrze widzę, to na dachu to jest antena?