Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Czarnogóra i troszkę Albanii

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
erde
Croentuzjasta
Posty: 219
Dołączył(a): 01.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) erde » 26.01.2014 23:03

Widok z Kruje a.jpg
Panorama miasta
Miasto rozłożone jest na zboczu góry. Uliczki w miescie wąskie i kręte. Dopuszczalna prędkość w terenie zabudowanym w Albanii wynosi tylko 40 km/godz., ale i tak się tu szybciej nie da jechać. Zastanawiamy się jak tu dojechały i zawróciły szkolne autobusy. Nie wiedząc, że można dojechać aż do bram cytadeli, szukaliśmy dogodnego miejsca do zaparkowania. Zobaczyliśmy odręcznie zrobione znaki informujące o parkingu i klucząc krętą drogą wśród ludzi i samochodów, dotarliśmy na duże podwórze z szopą. Za zacienione miejsce w szopie zapłaciliśmy z góry 1 € za cały dzień. Wyglądało to, jak na nasze przyzwyczajenia, dość dziwnie, więc na pozostawienie kluczyków, by za 2 € umyto nam w międzyczasie samochód, już nie przystaliśmy. Idziemy do miasta, pierwszego dla nas miasta w Albanii. Wokół schludnie ubrana młodzież, starsi panowie w wyprasowanych na kant spodniach i zadbane pachnące kobiety. O takiej Albanii nikt jakoś nie pisał, a szkoda, bo uprzedzeń i zakłamania było w wielu przypadkach zbyt wiele. Może wynikało to z tego, że albańskie doświadczenia zaczynali zdobywać ci podróżnicy w Szkodrze, czyli na północy kraju i stosując się do powszechnej opinii, że im bardziej na południe tym biedniej i ogólnie gorzej (np. Włochy), wyciągali pochopnie i niewłaściwe wnioski. Trzeba wiedzieć, że tu w Albanii najbardziej zaniedbana była właśnie północ. Wszystko jednak dość szybko się tu zmienia na lepsze, więc za parę lat nie będzie już tej Albanii, przypominającej w wielu miejscach wielki plac budowy.
Ale wracajmy do naszego albańskiego rekonesansu. Ruszyliśmy w miasto i dotarliśmy do targu, uliczki pełnej straganów z pamiątkami i starociami oraz i warsztatów miejscowych rzemieślników. Można zaglądnąć i popatrzeć jak wyrabiają przeróżne miejscowe cudeńka.
ALBANIA KRUJE 6 a.jpg
ALB. KRUJE 5A Nowe domy.jpg
Nowe budujące się domy
DSCF1313 c.jpg
DSCF1312 a.jpg
ALBANIA KRUJE 7 a.jpg
Wychodzimy z targu pniemy się zupełnie pustą ulicą do cytadeli.
DSCF1300.JPG
Droga do zamku
Na terenie cytadeli mieści się mauzoleum Skanderbega, które zostało wzniesione współcześnie wg projektu córki, znienawidzonego przez znaczącą większość społeczeństwa, Envera Hodży.
Albania Kruje Małzoleum a.jpg
Zaraz za bramą Muzeum Skanderbega i stragany.
ALB. KRUJE 1 a.jpg
ALB. KRUJE 2 a.jpg
Rysiek w Kruje a.jpg
ALBANIA KRUJE 3 a.jpg
DSCF1304 a.jpg
Ostatnie spojrzenie na miasto i idziemy na kawę
Kryje 2 a.jpg
Spacerowaliśmy po twierdzy ciesząc oczy widokami. Panie kupiły tu jakieś drobiazgi a my albańskie krople na wieczorną kurację. Na koniec uraczyliśmy się, w zamkowej restauracji, mocną kawą po turecku. Bez problemu wszędzie płaciliśmy w Euro. Przelicznik od 130 – 140 leków za 1 €. Wyszliśmy z cytadeli i po ponownym przejściu kolorową uliczką rzemieślniczych kramów z trudem trafiliśmy na nasz parking. Nie było consensusu co do lokalizacji parkingu, ale na szczęście znaleźliśmy nasze toczydełko. Dla czarnego samochodu szopa była idealnym miejscem parkingowym. Na placu stały czyściutkie mercedesy, a my niestety zakurzonym autem ruszyliśmy w dalszą drogę. Mieliśmy wracać do Szkodry. Dojechaliśmy do głównej drogi i zamiast w prawo, skręciliśmy w lewo. Tak nam się spodobało, że postanowiliśmy zdobyć też Tiranę.
jogi125
Odkrywca
Posty: 107
Dołączył(a): 25.02.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) jogi125 » 27.01.2014 08:22

czy tymi kropelkami był Koniak Skenderbeu ...w jakiej cenie i jak smakuje ..
erde
Croentuzjasta
Posty: 219
Dołączył(a): 01.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) erde » 27.01.2014 14:59

jogi125 napisał(a):czy tymi kropelkami był Koniak Skenderbeu ...w jakiej cenie i jak smakuje ..

Rzeczywiście, w odróżnieniu od tych poprzednich kropelek na trawienie, teraz kropelkami była, doskonale wpływającymi na nasze skołatane serca i wspomagająca krążenie, najbardziej popularna pamiątka z Albanii, jaką jest Cognac “Gjergj Kastrioti Skënderbeu czyli winiak Skanderbeg. Oryginalny albański produkt wytwarzany z albańskiej rakiji (raki) produkowanej z albańskich winogron. Wbrew pozorom nie jest to wyrób posiadający w Albanii jakąś ogromną tradycję, bo światło dzienne ujrzał tu dopiero 1 września 1967 roku, czyli po siedmiu latach od powołania do życia państwowej fabryki wódek i likierów "Centina", w której do dziś jest produkowany. Obecnie Centina jest sprywatyzowana i od 1999 roku jest własnością spółki "ADOL" Ltd, która będąc jedynym oficjalnym producentem, jako jedyna może produkować i butelkować ten złocisty napój wyskokowy (40%). Na etykietach musi więc widnieć napis "ADOL" sh.p.k. Koniak leżakuje w dębowych beczkach i firma posiada już 3,5 , 5 i 13-letnie destylaty. Wiadomo, że im młodszy tym tańszy i my kupiliśmy właśnie taki. Cena bazarowa za butelkę 0,5 litra to 2-3 €, cena w marketach to 3,5 - 5 € w zależności od wielkości butelki.
0-5-e-bardhe-1biały.jpg
Najniższa półka
Butelki mogą mieś kolor zielony lub biały (przeźroczyste), a w jednym przypadku jest brązowa (0,7 l płaska w kartoniku). Oficjalnie "Skënderbeu" jest butelkowany aż do 8 różnych rodzajów butelek. Do nich leje się najpopularniejsze i najtańsze rocznikowe (oczywiście im młodszy tym tańszy - jest na etykiecie data najmłodszego destylatu), ale jest też 3,5 letni (V.S.), oraz najstarszy, skromnie oznakowany trzema gwiazdkami, SPECJAL, aż 13-letni, z ceną ponad 25 € za półlitrową butelkę. Etykieta jest biała w odróżnieniu od pozostałych czarnych.
05-special-7 130lat.jpg
Najwyższa pólka
Teraz wchodzi na rynek koniak 5-letni (V.S.O.P.) i dziewiąta butelka, tym razem o pojemności 1 litra. Jak widać oferta jest bogata i jest tu "Skënderbeu" dla każdego. Jeśli chodzi o smak, to jest typowy chyba tylko dla tego winiaku. Przypominam, że oceniam najtańszy winiak za 10 zł. Wg mnie jest łagodny, troszkę jakby owocowy i słodkawy - mnie smakował, ale nie jestem znawcą. Miłej degustacji, a znawców zachęcam do podzielenia się uwagami na temat jakości i smaku tych droższych propozycji.
rysiek_r74
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2020
Dołączył(a): 27.09.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) rysiek_r74 » 27.01.2014 19:13

erde napisał(a):[attachment=4]W tym samym momencie samochód zostaje obstąpiony przez cygańskie dzieci. Dzieciaki, całowały samochód, wieszały się na lusterkach i prosiły o jałmużnę. Byliśmy zaskoczeni, zszokowani i pełni obaw o stan lakieru, wycieraczek i lusterek. Nie było w tym jednak ani trochę agresji. Nikt nie szarpał za klamki, ani nie dobierał się do bagażnika. Zrobiło się nam nawet ich żal i w pierwszym odruchu przyszło nam do głowy, by coś dać tym dzieciakom, ale nagle zobaczyliśmy przyklejoną do szyby twarz cyganki, której widok przestraszył tak mocno moją połowicę, że natychmiast przeszła jej chęć opuszczenia szyby w swoich drzwiach. Zresztą i tak by nie było to zbyt rozsądne. Byliśmy zaskoczeni takim przywitaniem, ale na szczęście światło się zmieniło na zielone i, najszybciej jak mogliśmy, ruszyliśmy przez most powodując potworny łomot lekko luźnych desek. Niektórzy byli tak zszokowani, że zaraz za mostem zawracali, wmawiając sobie zapewne, że już nigdy więcej tu nie wrócą. Niech teraz żałują, bo nie wiedzą ile stracili. Teraz wjazd do Albanii pozbawiony jest już tych szokujących powitań, bo przez Bojanę jedzie się już nowym mostem, który wtedy był dopiero w budowie.

No dosłownie szok z tymi dzieciakami. 8O
Dobrze, że szkód nie narobili.
Fajnie, że się nie poddaliście i ruszyliście dalej.
Dzięki temu możemy dalej podziwiać ładne okoliczności przyrody :D :papa:
erde
Croentuzjasta
Posty: 219
Dołączył(a): 01.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) erde » 28.01.2014 20:08

Jednak im bliżej celu, tym większe wątpliwości, bo większość na forum odradzała zwiedzanie albańskiej stolicy, twierdząc, że rozkopana, że nie ma tam co oglądać, że chaos, że wszyscy na wszystkich trąbią i nie bardzo wiadomo jak się w tym zgiełku poruszać, a znaki są tu czysto umowne. Podobno identycznie jeździ się w Szkodrze. Byliśmy już prawie na przedmieściach Tirany, bo co chwilę ukazywały się wieżowce najróżniejszych firm, w tym wiele znanych zagranicznych marek. Postanowiliśmy jednak znów zmienić marszrutę i pojechać, zamiast do Tirany, nad morze do Durres. Wmówiliśmy sobie, że zamiast stolicy lepiej zobaczyć największy port Albanii. W Durres jechaliśmy troszkę na nosa, bo jakoś dziwnie były ustawione znaki kierunkowe i zamiast do portu czy centrum, to po przejechaniu dwóch rond, trafiliśmy na szeroką ulicę (Rruga) Pavaresia z pasem zieleni po środku. Warto tu przypomnieć, że na rondach jeździ się tu inaczej niż u nas. Na rondzie, lub przed nim, jest tylko znak ruchu okrężnego, czyli pierwszeństwo mają pojazdy wjeżdżające na rondo. Zdarza się bardzo rzadko, że ze znakiem ruchu okrężnego występuje nasz znak (A 6) stosowany u nas poza obszarem zabudowanym, co potwierdza pierwszeństwo wjeżdżającego. Albańskie drogi szybkiego ruchu oznaczane znakiem naszej autostrady, mają zamiast bezkolizyjnych skrzyżowań, skrzyżowania z ruchem okrężnym. Trzeba uważać, podglądać tubylców i myśleć. Trzeba pamiętać, że, niezależnie od przepisów, zwyczajowo bezwzględne pierwszeństwo maja piesi i ciężarówki, czyli najsłabsi i najmocniejsi. Zdarzyć się może, że ktoś pojedzie pod prąd lub przez rondo na skróty, ale to taki folklor, na początku zaskakujący i budzący wiele obaw, a z czasem nawet przydatny. Jadąc aleją, między budynkami było widać morze, więc spragnieni ciepłej i mocno słonej wody zaparkowaliśmy przy ulicy obok Hotelu Palma. Powędrowaliśmy na plażę, przechodząc obok prawie pustego strzeżonego parkingu. Parkingowy był też mobilnym kantorem, ale nie skorzystaliśmy z jego usług.
ALBANIA DURR 1 a.jpg
Przywitanie z morzem. W dali miasto i port.
Albania Plaża Durres.JPG
Widok w kierunku miasta
Durres a.jpg
Widok w kierunku południowym
Na plaży w Durres.JPG
Apartamentowce i hotele usytuowane bezpośrednio przy plaży
Tu zupełne zaskoczenie, bo było praktycznie pusto. Na plaży leżaki i parasole i niewielu plażowiczów. W dali po jednej stronie pięciogwiazdkowy Hotel Adriatyk a po prawej jakiś wrak statku. Aż trudno było uwierzyć, że w połowie września jest tu już po sezonie. Woda cieplutka, szeroka piaszczysta, i to z jasnym piaskiem, plaża i pełny luz. Zaliczamy wczasowe smażonko – leżonko z okresowym schładzaniem ciał w morzu. Od czasu do czasu na plaży robiło się interesująco i kolorowo. Pojawiali się różni przedstawiciele drobnego handlu. Jedni na trzech kołach, inni na czterech kopytkach, ale i był taki sprzedawca, który przybył chyba bezpośrednio z budowy, z biznesem na jednym kole. Na taczce miał palenisko do przyrządzania albańskim przysmaku, czyli prażonej na ogniu kukurydzy, paliwo i kolby. Pojawił się też kolorowy pojazd, tak obładowany, że kierowca stał się zupełnie niewidoczny.
Durres a.jpg
Biznes na czterech kopytkach
Albania Durres 3 a.jpg
Kolorowy samojezdny pojazd plażowy
Durres Biznes na taczce a.jpg
Komu kukurydzę, komu?
Albania Durres 4 a.jpg
Durres1 a.jpg
A może popcorn?
Durres 3 a.jpg
A może jednak kółeczko?
Albania Gruby wyłazi z cieplutkiej wody a.jpg
Kierowca wyłania się z "głębin". Dobrze, że Grinpis-y daleko.
Czas wracać
Sol-Wagon
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1957
Dołączył(a): 21.01.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Sol-Wagon » 28.01.2014 20:19

jeśli pamiętacie, to jakie temperatury panowały w dzień w Czarnogórze/Albanii w połowie września, a jakie mniej więcej w nocy?
erde
Croentuzjasta
Posty: 219
Dołączył(a): 01.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) erde » 28.01.2014 20:37

Wszystko się jednak musi kiedyś skończyć, więc zebraliśmy manatki i poszliśmy do samochodu. Jest tu trochę kontrastów, bo obok nowego hotelu trafiliśmy na zaniedbane dwa niskie budynki, troszkę straszące swoim wyglądem. Głębiej były podobne. Nie wierzę, żeby tu długo pozostały.
ALBANIA DURRES 1  a.jpg
Pozostałości poprzedniej epoki
Zresztą widać tu na każdym kroku, że Albańczycy gonią utracony czas. Nigdzie nie natrafiliśmy na jakiś totalny brud, o którym to nasze polskie czyścioszki tak wiele piszą. Fakt, że na południu dbanie o czystość przestrzeni publicznej daje wiele powodów do uwag, ale czy u nas jest tak powszechnie idealnie? A wysypiska w lasach i przy polach, a śmieci na łowiskach i w wielu miejscach publicznych i drogach. Sprzątamy i jest już lepiej, ale do ideału daleko. Ostatnio w Albanii też ogłoszono powszechna akcję sprzątania kraju, więc dajmy im czas i nie straszmy ludzi.
Zgłodnieliśmy, więc postanawiamy bezpiecznie, czyli bez gastronomicznych eksperymentów, zjeść kurczaka lub baraninkę, z rożna ustawionego przed hotelem. Młody sprzedawca, orientując się, że nie kupujemy tego na wynos, zaproponował nam obiad w hotelowej restauracji, twierdząc, że będzie nam tam wygodniej, a cena będzie taka jak u niego. Troszkę nas to zdziwiło, ale siedliśmy przy stoliku i dostaliśmy kartę z angielskim tłumaczeniem. Rzeczywiście ceny się nie różniły. Na wszelki wypadek upewniliśmy się u kelnera, także czy będziemy mogli zapłacić w Euro. Ochoczo zamawiamy jeszcze dodatki. Woda przyniesiona do posiłku była gratis. Było tanio, smacznie i bez sensacji gastrycznych. W hotelach i sklepach w większych miastach bez problemu można dogadać się po angielsku, ale Albańczycy są też gotowi i na indywidualny język „migowy” lub pismo obrazkowe. Są nastawieni bardzo przyjaźnie do obcokrajowców i bardzo chętni do bezinteresownej pomocy. Generalnie wszyscy młodzi ludzie uczą się angielskiego i chętnie nawiązują kontakt z obcokrajowcami, imponując tym swoim rodzicom. Rodzicom, którzy jeśli już mówią w obcym języku, to po włosku lub po grecku, w zależności od tego gdzie pracują lub pracowali, bo to, z uwagi na bliskość, jest ich główny kierunek w poszukiwaniu pracy. Wiedzieliśmy, że w Durres są jakieś starożytne ruiny, ale na zwiedzanie nie było już czasu. Zadowoleni, z pełnymi brzuchami, wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy do Szkodry
erde
Croentuzjasta
Posty: 219
Dołączył(a): 01.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) erde » 28.01.2014 21:01

Sol-Wagon napisał(a):jeśli pamiętacie, to jakie temperatury panowały w dzień w Czarnogórze/Albanii w połowie września, a jakie mniej więcej w nocy?
Nie pamiętam dokładnie, ale było naprawdę ciepło. W południe na plaży nas nie było, bo było za gorąco. Piasek nagrzewał się tak mocno, że raz poszedłem na parking po wędkę bez klapek i na skróty, poza ułożonymi chodnikami z desek, i poparzyłem sobie stopy, do tego stopnia, że na obu miałem bąble. Lubię ciepło, ale nie upały. Tu we wrześniu jest cieplej niż u nas w lipcu czy sierpniu, a noce są zdecydowanie cieplejsze. Dla mnie idealny czas na urlop. Ostatnio byłem w Zadarze w drugiej połowie czerwca i już wiem, że wolę pierwszą, czy nawet drugą połowę września. Czerwiec i wrzesień mają podobne średnie temperatury, ale w czerwcu jedzie się nieprzygotowanym od razu do cieplejszego klimatu z rosnącymi temperaturami i wraca się znów do ciepła. We wrześniu cudownie przedłuża się lato, a temperatury delikatnie stopniowo spadają.
erde
Croentuzjasta
Posty: 219
Dołączył(a): 01.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) erde » 28.01.2014 23:47

Początkowo wracaliśmy znaną drogą w kierunku Tirany. W Vore skręciliśmy na niedokończonym rondzie na nową drogę, kierując się do skrzyżowania w okolicach Kruje. Po drodze, spod jadącej przed nami ciężarówki, wyłonił się nagle dość spory, ale płaski i trójkątny kamień, wzięty w pierwszej chwili za jakąś kremową torbę. Ze względu na brak pobocza i jadące obok nas i za nami samochody, nie mogłem go ominąć ani też raptownie hamować. Zresztą silne hamowanie mogło by obniżyć i tak już niski przód samochodu. Kamień był płaski, więc chwyciłem mocno kierownicę i wziąłem go dokładnie między koła. Ufff, przód przeszedł, ale za ułamek sekundy wyrzuciło nas w górę. Do dziś nie wiem co było przyczyną takiego stanu rzeczy. Najprawdopodobniej jakaś część kamienia jednak nieco wystawała, a tył samochodu był niższy od przodu. Tak czy inaczej kamień postawiło i pomimo czterech dorosłych osób w samochodzie, tylne koła straciły na moment kontakt z jezdnią, a na desce zapaliło się wszystko co mogło się świecić , włącznie z informacją o przebitych oponach i uszkodzonym silniku, który rzeczywiście zgasł. Na szczęście prędkość nie przekraczała setki i nie starałem się omijać tej niespodziewanej przeszkody, więc nie rzuciło nas w bok, bo najpewniej nie pisał bym już tej opowieści.
Na Youtube jest filmik z bardzo podobnej sytuacji. Duża prędkość na autostradzie i próba ominięcia przeszkody, doprowadziły do uniesienia i zarzucenia tyłu samochodu, co w efekcie doprowadziło do czołowego uderzenie z pełną prędkością w barierę ochronną. Nie muszę pisać, co zostało z tego samochodu.
Natychmiast nacisnąłem pedał sprzęgła i rozpędem dotoczyliśmy się do stacji benzynowej. Wyłączyłem zapłon i chwilę trwaliśmy w bezruchu. Wyszedłem z samochodu i nie widząc żadnych uszkodzeń z przodu, zaglądnąłem pod jego spód. Tu tez nic nie widać. Biorę lewarek i unoszę bok samochodu. Wahacze całe, koła, pomimo informacji o braku ciśnienia, też. Jedynie straszy rozerwana osłona spodu w okolicy zbiornika paliwa, ale paliwo nie wyciekało, za to zaczęła się robić mokra plama pod silnikiem. W Albanii Honda nie ma serwisu, a samochód był na gwarancji, więc opanowała nas mała nerwówka. Jak się tu i z kim dogadać, do kogo dzwonić, ogólnie co robić. Mieliśmy namiary od Hondy, więc załoga zaczęła szukać numeru do Polski, by się dowiedzieć co robić i kto ma załatwić lawetę z Podgoricy. Ja jeszcze raz zaglądam pod samochód i sprawdzam organoleptycznie ciecz na ziemi. Małe hurra, bo to ani nie olej, ani płyn chłodniczy. Okazało się, że to czysta woda z rozmrażającej się klimatyzacji. Pod zbiornikiem nadal sucho. Opuszczam auto na ziemię, na wszelki wypadek wciskam wyłącznik udarowy i z duszą na ramieniu przekręcam kluczyk. Krótka karuzela światełek i dyskoteka zatrzymuje się we właściwym miejscu. Pali się to co powinno, a komputer pokładowy już nie zgłasza awarii. Na twarzach delikatne oznaki radości i naciskam przycisk startu. Silnik przyjaźnie zamruczał i nasze gębuchy już nie kryły radości. Uznajemy, że możemy ruszać w dalszą drogę. Jechaliśmy bacznie obserwując wskaźniki i zachowanie samochodu. Nic złego się nie działo, więc szybciutko wróciliśmy na kwaterę. Na tarasie zdegustowaliśmy, dla celów leczniczo – relaksujących, przywiezione z Albanii kropelki, czyli koniak Skanderbeg, kupiony w Kruji po 2 € za 0,5 litrową butelkę. Atmosfera zrobiła się bardzo miła, więc, optymistycznie nastawieni do otaczającej nas rzeczywistości, podjęliśmy decyzję, że następne całe nasze wakacje spędzimy w Albanii. W 2012 roku naszą bazą wypadową stało się Durres. W tym roku już zarezerwowaliśmy lokum nad morzem jońskim i jak wszystko dobrze się ułoży, znów zawitamy w kraju tysięcy bunkrów. Trzeba wykorzystać to, że jeszcze nas turystów tam lubią, że nam turystom tam się podoba, że jeszcze jest dla nas tanio i wreszcie dla tego, że jest tam miejsce dla każdego. Są pięciogwiazdkowe hotele, ale też dzikie plaże i dziewicze góry, a przede wszystkim życzliwi ludzie.
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18320
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 29.01.2014 01:32

erde napisał(a):Trzeba wykorzystać to, że jeszcze nas turystów tam lubią, że nam turystom tam się podoba, że jeszcze jest dla nas tanio i wreszcie dla tego, że jest tam miejsce dla każdego. Są pięciogwiazdkowe hotele, ale też dzikie plaże i dziewicze góry, a przede wszystkim życzliwi ludzie.


Całe szczęście dla nas , że jeszcze kilka takich miejsc na świecie pozostało :D
Ciekawe jak długo :?: :wink:


Pozdrawiam
Piotr
erde
Croentuzjasta
Posty: 219
Dołączył(a): 01.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) erde » 29.01.2014 14:18

Dziękuję Piotrze za pozdrowienia i jestem pewny, że nasi forumowicze odkryją przed nami jeszcze wiele ciekawych miejsc w tym, otwierającym się na Świat, kraju. Dbajmy tam o pamięć takich Polaków jak geolog prof. Stanisław Zuber (syn prof. Rudolfa Zubera, tego m.in. od leczniczej wody Zuber z Krynicy-Zdroju), który odkrył tu w Albanii złoża ropy naftowej, a którego popiersie odsłonięto w 2011 roku w mieście Kuczowa (Kuçova) i o którym uczą się tam dzieci w szkołach. Może właśnie z tego powodu darzą nas sympatią i z otwartymi rękoma nas goszczą? Oby jak najdłużej. Żeby nie było aż tak bardzo słodko, należy dodać, że profesor Stanisław Zuber zmarł w Albanii w 1947 roku. Został zakatowany, podczas jednego z licznych przesłuchań, przez funkcjonariuszy reżimu Enwera Hodży, którzy oskarżyli go o kolaborację i szpiegostwo. Społeczeństwo Albanii dowiedziało się o tym fakcie dopiero w 1991 roku.
erde
Croentuzjasta
Posty: 219
Dołączył(a): 01.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) erde » 31.01.2014 14:38

Zbliżaliśmy się wielkimi krokami do końca naszego pobytu w Czarnogórze. Żegnamy się z plażą Copacabana, Bojaną, Ulcinjem i naszymi sąsiadami. Pakujemy manatki i ruszamy w drogę powrotną. Kierujemy się na prom w Lepetane, którym dopłyniemy do Kamenari i pojedziemy zaglądnąć, zgodnie z naszym wcześniejszym planem, do ostatniego na trasie miasta Czarnogóry, do Herzeg Novi. Po drodze mijamy, jedyne na wybrzeżu Czarnogóry, lotnisko leżące tuż przed miejscowością Tivat. Najwięcej tu samolotów z Rosji, w tym sporo Tu 154 M.
Tu-154 1.jpg
Tu 154 M 2.jpg
Tivat - Tutki z internetu
Rosjanie nie tylko bardzo chętnie spędzają wakacje w Czarnogórze, ale też dużo tu inwestują. Zresztą nie tylko oni, na szczęście dla tego małego kraju w którym żyje mniej niż milion obywateli. Bliskość lotniska i położenie Tivatu spowodowały, że w tej chwili jest to najszybciej rozwijający się turystycznie region na całym adriatyckim wybrzeżu. Stanowi poważną konkurencję dla wielu marin w Chorwacji. I pomyśleć, że stało się to za sprawą chorwackiego przewodnika, który w lecie 2007 roku oprowadzał, przebywającego w Dubrowniku, kanadyjskiego milionera Petra Munka, właściciela Global Mining Barrick Gold Corporation. Munk pływał swoim luksusowym jachtem po Adriatyku, goszcząc na pokładzie międzynarodowe towarzystwo. Przypłynęli do Dubrownika, by zwiedzić Stare Miasto. Zaradny miejscowy przewodnik, widząc zainteresowanie i zadowolenie zwiedzających, zaproponował im też zwiedzenie czarnogórskiego Kotoru. Kiedy super luksusowy jacht "Królowa Drachs" wpłynął do Zatoki Kotorskiej, Munk od razu docenił to miejsce, jako naturalny cudowny port dla jachtów pełnomorskich. Zdał sobie sprawę, że statki są tu naturalnie chronione przez okoliczne góry i zwrócił uwagę na to, że w zatoce jest cały czas bardzo spokojne morze. Tak się złożyło, że Czarnogóra właśnie w 2007 roku na dobre zawitała na mapach Europy i potrzebowała bogatych inwestorów, a w Tivat był zaniedbany i podupadający dawny port wojenny Tivat Arsenal z małą stocznią remontową i obiektami Instytutu Technicznego MW. W efekcie władze Czarnogóry, dość szybko wydzierżawiły ten teren Munkowi, pod warunkiem zaangażowania przez niego znacznych sum w inwestycje. Dzierżawa opiewa na 99 lat, a Munk już zainwestował tu około 300 milionów Euro. Docelowo ma tu ich wydać ponad pół miliarda. Powstała wspaniała marina Porto Montenegro, mogąca przyjmować jachty o długości aż do 150 m. O znaczeniu tego miejsca może świadczyć fakt, że tu cumuje swój 50-co stopowy jacht milioner ze Splitu, Juroslav Buljubasic. W tej chwili jest tu miejsce na ponad 400 jachtów, a do 2020 roku powstanie ich tu w sumie prawie tysiąc. Buduje się tu też osiedle apartamentowców, w których 1 m kw. kosztuje ok. 6500 €, oraz ekskluzywne kluby i sklepy. Powstaje tu po prostu adriatyckie Cannes. Aby milionerom stworzyć właściwy klimat sprowadzono z Urugwaju ponad 50 palm, które posadzone na nabrzeża mają tworzyć właściwą atmosferę. Tivat ma też swój park miejski, swoje arboretum, stworzone przez marynarzy przywożących z całego Świata najróżniejsze sadzonki drzew i krzewów. Dużo tego i nie mając informacji o dostępności, baliśmy się, że wzorem wyspy Św. Stefana, może to być teren częściowo zamknięty. Kilka kadrów z Tivatu nocą, coś czego i tak byśmy nie mieli możliwości zobaczyć.
noc 2.jpg
Kadry z filmiku znalezionego w Internecie
noc 3.jpg
Nic.jpg
Zapraszam na filmik .
Myślę, że zawitamy jeszcze w Czarnogórze i wówczas będziemy mieli okazję zatrzymać się tu na dłużej. Jeszcze chwila i dotarliśmy do Lepetane. W kasie wykupiliśmy bilety i po chwili wjechaliśmy na prom.
TIVAT PROM 1 a.jpg
Za chwilę będzie trzeba wysiąść z samochodu
TIVAT NA PROMIE 5 a.jpg
Przed nami upragniony stały ląd
TIVAT NA PROMIE 4 a.jpg
TIVAT NA PROMIE 6 a.jpg
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 31.01.2014 15:06

erde napisał(a):... lotnisko leżące tuż przed miejscowością Tivat.


Można blisko podejść?
Masz jakieś fotki?
erde
Croentuzjasta
Posty: 219
Dołączył(a): 01.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) erde » 31.01.2014 19:59

Jedzie się wzdłuż pasa startowego, a ponieważ jest tylko jeden pas, to jest on też pasem do lądowania. Pas jest ogrodzony siatką i jest jeszcze szeroki pas zieleni. Jak jechaliśmy, to nikt nie startował, ani nie lądował, więc nie było co oglądać. Najbliżej pasa, bo jest się z 10 metrów od drogi kołowania, przebiega ulica Aerodromska, prowadząca do małej mariny z plażą i restauracją. Od publicznego parkingu przy lotnisku się tam niestety nie wjedzie. Trzeba pojechać kawałek dalej, do takiego dość rozległego skrzyżowania i wjechać w pierwszą w lewo. Zdjęcia Tupolewów były właśnie tam robione. Łatwo trafić, bo w prawo masz drogę do marketu, a na wprost dużą bramą lotniskowej bazy paliwowej , więc i tak tam nie pojedziesz.
erde
Croentuzjasta
Posty: 219
Dołączył(a): 01.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) erde » 02.02.2014 16:19

Mapka 4 etap.jpg
Powrót - 1 dzień do Plitwickich Jezior
Widok_na_miasto_z_portu_w_Herceg_Novi_01 A.jpg
Herzeg Novi Widok na miasto z portu
Photo: Hons084 / Wikimedia Commons / CC-BY-SA-4.0
Prom szybciutko dotarł do Kamenari. Zjeżdżamy jako pierwsi na ląd i od razu jedziemy do Herceg Novi. Miasto ulokowane jest na wzniesieniu w śród dość bujnej zieleni. Zatrzymujemy się przy jakiejś cerkwi. Mamy problem z zaparkowaniem. Na parkingach są ponumerowane miejsca parkingowe i nie bardzo wiemy, co to znaczy. Nie widzimy parkomatów.
HER NOVI 2 a.jpg
HERZEG NOVI 1 a.jpg
HERZEG NOVI 6 a.jpg
HERZEG NOVI 2 a.jpg
Herzeg Novi - Crkva Svetog Spasa - Cerkiew Zbawiciela
Wchodzimy na chwilę do cerkwi i zmieniamy miejsce parkowania. Okazuje się, że bilety parkingowe należy wykupić w kiosku. Trudno mówić o zwiedzaniu. Można powiedzieć, że robimy sobie dość solidny spacer po uroczej starówce i schodzimy aż do stóp tureckiej twierdzy nad samo morze. W Herceg Novi klimaty podobne do Chorwacji, tak inne niż w muzułmańskim Ulcinju.
HERZEG NOVI 12.JPG
HER NOVI 1 a.jpg
HERZEG NOVI 5.JPG
HERZEG NOVI 4 a.jpg
20100915261.jpg
HERZEG NOVI 10 a.jpg
20100915259.jpg
HERZEG NOVI 3 a nad morzem.jpg
20100915264.jpg
HERZEG NOVI 11.JPG
20100915266.jpg
BONACA Neum - w głębi posterunek miejscowej policji
NEUM 0.JPG
NEUM W głębi zniszczony, podczas ostatniej wojny, hotel. Dwa lata wcześniej był zgrabnie zasłonięty. Może będzie odbudowywany?

Wracamy do samochodu i jedziemy do Neum na posiłek do, znanej nam z poprzedniej wyprawy, restauracji. Robimy mały spacerek i ruszamy do Plitwickich Jezior, nacieszyć oczy i duszę kalejdoskopem słynnych wodospadów.
Ostatnio edytowano 02.02.2014 21:51 przez erde, łącznie edytowano 3 razy
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe



cron
Czarnogóra i troszkę Albanii - strona 4
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone