Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Czarnogóra i troszkę Albanii

Wycieczki objazdowe to świetny sposób na zwiedzenie kilku miejsc w jednym terminie. Można podróżować przez kilka krajów lub zobaczyć kilka miast w jednym państwie. Dla wielu osób wycieczki objazdowe są najlepszym sposobem na poznawanie świata. Zdecydowanie warto z nich korzystać.
erde
Croentuzjasta
Posty: 219
Dołączył(a): 01.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) erde » 21.01.2014 01:52

jogi125 napisał(a):trudno mi odnaleźć waszą knajpkę z sokiem gruszkowym ...może jakieś zdjęcie ...

Zdjęcia knajpki nie mam, ale takie zdjęcie powinno pomóc. Jak tam będziesz, to wypij nasze zdrowie.
Mapka Likierek.jpg
Mapka "LIKIEREK"
jogi125
Odkrywca
Posty: 107
Dołączył(a): 25.02.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) jogi125 » 21.01.2014 13:10

dzięki ... jesteś wielka.....
erde
Croentuzjasta
Posty: 219
Dołączył(a): 01.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) erde » 21.01.2014 20:09

No i się wyjaśniło. Nazwa tej restauracji to AMFORA. Smacznego
erde
Croentuzjasta
Posty: 219
Dołączył(a): 01.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) erde » 21.01.2014 22:00

W wyniku przeprowadzonego śledztwa przez Croagenta o kryptonimie "jogi125" obiekt został zidentyfikowany.
Załączniki:
601435_104953502995822_922546141_n-3.jpg
Zdjęcie z Internetu
erde
Croentuzjasta
Posty: 219
Dołączył(a): 01.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) erde » 22.01.2014 01:26

Wspomnień ciąg dalszy. Byliśmy też w nowej części Budvy, ale oprócz latających spodków, które tam wylądowały, niczego ciekawego nie było.
DSCF1152 a.jpg
DSCF1148 a.jpg
DSCF1149 a.jpg
DSCF1151 a.jpg

Od jakiegoś czasu na niebie pokazywały się chmurki, aż wreszcie pogoda zaczęła się wyraźnie psuć. Ciemne, groźnie wyglądające chmury przysłaniały od czasu do czasu rozgrzane słońce. Uznaliśmy, że nie będzie gorąco, jak przy poprzednim wyjeździe, i, że to dobry czas na wyjazd w głąb Czarnogóry. Nasz cel to Cetinje, dawna stolica Czarnogóry i Lovćen z tarasem widokowym i mauzoleum Piotra II Petrowicia-Niegosza. Znaną drogą pojechaliśmy znów do Budvy, a następnie serpentynami wdrapywaliśmy się powoli do góry, aż do „tarasu” widokowego. Spojrzenie z lotu ptaka na miasto, kilka zdjęć i w drogę.
DSCF1218 a.jpg
Rzut oka na Budvę z drogi do Cetinje
DSCF1219.JPG
DSCF1220 a.jpg
W dali widać Wyspa Sveti Nikola
Pogoda zaczęła się psuć do tego stopnia, że zaczęło padać. Chmury towarzyszyły nam zresztą już od kilku dni. Nic dziwnego, Czarnogóra to przecież najbardziej mokry kraj Europy. Spada tu 10 razy więcej deszczu niż u nas w Polsce. Na szczęście dla wylegujących się na plażach, pada głównie w głębi kraju. Na drogach zupełnie pusto, ale jazda uciążliwa, bo zakrętasów co niemiara, coraz większy deszcz i jazda odcinkami w chmurach. Dojeżdżamy do Cetinje. Padać niestety nie przestaje. Cicho, ciemno i mokro, a do domu daleko.
Ostatnio edytowano 24.01.2014 05:08 przez erde, łącznie edytowano 2 razy
erde
Croentuzjasta
Posty: 219
Dołączył(a): 01.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) erde » 22.01.2014 15:04

Całkowite zaskoczenie, bo miasto wyglądało na wymarłe. Zero ludzi i zero ruchu na ulicach. Podjechał jakiś autokar. Towarzystwo w pelerynach wysypało się z autobusu, ale jeszcze szybciej do niego z powrotem wsiadło i odjechali. Nawet jak na 20-to tysięczne miasto to i tak dziwne. My ruszyliśmy, bo cóż mieliśmy robić. Na każdym niemal kroku stare ambasady z przełomu XIX i XX wieku oflagowane i oznaczone tablicami informującymi byłych i obecnych właścicieli.
DSCF1221 a.jpg
Okazały budynek byłej ambasady Francji. Pada, to niech sobie pada.
DSCF1222 a.jpg
DSCF1224 a.jpg
Skromny budynek ambasady Królestwa Belgii. Teraz siedziba skromnego, sądząc po wejściu, adwokata.
Cetinje (Cetynia) przestało być stolicą Czarnogóry w 1946 roku, kiedy to stolicę przeniesiono do Titogradu, dzisiejszej Podgoricy. Mokniemy bo siąpi niemiłosiernie. Na szczęście w samochodzie wożę parasole ale i tak to nie peleryny. Nie byliśmy zupełnie przygotowani na taką pogodę. Idziemy do monastyru. W głównej cerkwi klasztornej pod wezwaniem Narodzenia Matki Bożej przechowywane są relikwie św. Piotra (Cetińskiego) oraz cząstka Krzyża Świętego. Podobno, gdyby złożyć wszystkie, rozproszone po Świecie, części będące relikwiami z tego krzyża.... A tam, dajmy spokój i tak tego nikt nie zrobi. Do 2006 roku była tu także relikwia prawej dłoni Jana Chrzciciela. Teraz znajduje się ona w soborze Chrystusa Zbawiciela w Moskwie. Część zabudowań klasztornych mieści obecnie muzeum.
DSCF1225 a.jpg
Otwarte. Może tu nas zaproszą?
DSCF1226 a.jpg
Tu nie wpuszczają, może obok.
DSCF1227 a.jpg
Tu też zamkniete
DSCF1223 a.jpg
Wiadomo - następne muzeum, i to Króla Mikołaja, nieczynne, a niebo coraz ciemniejsze.
Niestety wybraliśmy się w nieodpowiednim czasie, bo muzea były zamknięte. Mieliśmy też w planach wejście na Jezerski Vrh z grobem władyki Daniły (Daniela) I, ale nie było sensu dalej moknąć, bo widoków na widoki z góry nie było żadnych, a na dodatek było bardzo ślisko. Minęliśmy muzeum króla Czarnogóry Mikołaja i udaliśmy się do głównej ulicy. Tam wstąpiliśmy do pustej włoskiej kafejki na kawę (kierowca) i kawę wzmocnioną winiakiem (nie wdając się w szczegóły - reszta). Uznaliśmy, że dalsze łażenie po Cetinje i wdrapywanie się na górę do mauzoleum Piotra Petrovicia-Njegosza nie ma sensu. Był jeszcze nieśmiały pomysł na wyjazd do obecnej stolicy Czarnogóry, ale z wodą w kapciach zdegustowani odpuszczamy sobie kontynuowanie wycieczki. Wracamy na kwaterę. A tu czary. Nad morzem nie padało nawet przez chwilę, chmur jak na lekarstwo, a słoneczko pełną gębą śmiało się nam w twarz. Osobiście nie narzekam, bo zamiast leżeć plackiem na plaży mogłem sobie troszkę pojeździć po mokrych górskich zakrętasach. Reszta uważa wyjazd za całkowicie nieudany i szybko zaplanowała następny. Postanawiają jechać nad jezioro Szkoderskie.
_Piotrek_
Cromaniak
Posty: 992
Dołączył(a): 27.02.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) _Piotrek_ » 22.01.2014 16:13

Witaj
Śledzę relację, bo w tym roku w planach wakacyjnych jest właśnie Czarnogóra. Przy tej okazji pytanie, jak się ma stare miasto Budvy do Kotoru i Sarajeva do Mostaru, chodzi mi o Twoje (i Wasze Forumowiczów) wrażenia, odbiór, klimat tych miejsc, mniejsze, większe, mniej lub bardziej urokliwe.
erde
Croentuzjasta
Posty: 219
Dołączył(a): 01.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) erde » 22.01.2014 17:25

Wszystko co w zasięgu warto zobaczyć, by mieć własne zdanie i samemu poczuć urok tych miejsc. To tak jak pytanie o wodospady, który ładniejszy, Plitvice, czy Krka. Każdy jest inny, każdy ma swój niepowtarzalny urok. Jeśli już trzeba wybierać to zdecydowanie Kotor i Mostar, ale to moje zdanie. Są i tacy, którzy twierdzą, że wszystkie te miejsca są przereklamowane.
erde
Croentuzjasta
Posty: 219
Dołączył(a): 01.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) erde » 22.01.2014 19:25

Proponuję trasę do Virpazaru wzdłuż brzegu jeziora, jadąc z Ulcinja przez Krute i Vladimir. Wg forum jest to bardzo malownicza, choć nie najlepszej jakości, droga z pięknymi widokami na jezioro, takimi z lotu ptaka. Fakt, że to wąska, biegnąca zboczem droga, z kilkoma mijankami i prawie zerową ilością barierek, ale uznałem, że dla pięknych widoczków można nią spokojnie jechać, tym bardziej, że wielu forumowiczów podróżowało tamtędy z dziećmi i to swoimi!
Doni Stoj - Podgorica.jpg
Współpasażerowie, pomimo moich - bez wątpienia przekonujących - argumentów, odmówili jazdy tą drogą, przynajmniej w stronę Virpazaru. Jest zgoda i o to chodziło, bo w drodze powrotnej będę lepiej widział jezioro i krawędź drogi nad urwiskiem. Jedziemy więc „normalną” drogą przez Bar i płatny tunel Sozina. Jest to nowoczesny tunel o długość 4182 m, dzięki któremu droga z Baru do Podgoricy skróciła się aż o 30 km. Przejazd tunelem jest płatny. Opłata dla samochodów osobowych wynosi 2,5 €. Mijamy Virpazar i po przejechaniu przez groblę dojeżdżamy do przystani nad jeziorem. Okazuje się, że z powodu braku turystów statek na razie nie pływa, a kręcący się w okolicy właściciele małych łódek składają kiepskie (pływanie po zarośniętym akwenie za groblą) lub drogie propozycje. Zdjęcia jeziora zrobimy w czasie powrotu nad jeziorem.
P1010540 a.jpg
Malutka część jeziora odgrodzona groblą z mostem
DSCF1256.JPG
Wejście do winiarni
Postanowiliśmy troszkę poczekać i w tym czasie odwiedzić pobliski sklep z winami.Robimy drobne zakupy i z powodu braku zainteresowanych rejsem postanawiamy jechać dalej. Do Podgoricy mieliśmy tylko 25 km, więc ruszyliśmy na podbój stolicy. Samochód postawiliśmy w pobliżu tureckiej wieży zegarowej Sahat Kula.
DSCF1267 a.jpg
Turecka wieża zegarowa w Podgoricy
jogi125
Odkrywca
Posty: 107
Dołączył(a): 25.02.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) jogi125 » 23.01.2014 08:35

w jakiej cenie można kupić wino w winiarni Virpazenie czy mają pół-słodkie...
erde
Croentuzjasta
Posty: 219
Dołączył(a): 01.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) erde » 23.01.2014 18:07

jogi125 napisał(a):w jakiej cenie można kupić wino w winiarni Virpazenie czy mają pół-słodkie...

Virpazar to centrum tutejszego winiarstwa. W mieście jest cała masa winiarni i sklepików z winami. Tu co roku, na początku grudnia, odbywa się Festival Vina i Ukljeve (Festiwal Wina i Uklejki), gdzie prezentowane i degustowane są miejscowe wina i zajadane z apetytem smażone w głębokim tłuszczu panierowane ukleje. Zapewne wielu z Was smakowało tego bałkańskiego specjału, bałkańskich chipsów, nie koniecznie pod czarnogórską nazwą ukljeve. U nas ukleje są doskonałą przynętą na ryby, ale może warto spróbować ich i u nas, jako fajnej przekąski. Jeśli chodzi o wina to właśnie w Czarnogórze jest największa w Europie plantacja winogron "Plantaže". Nas interesowały jedynie wina czarnogórskie. Białe półwytrawne Krstač produkowane jest z winogron tylko tu rosnących (nigdzie indziej się nie przyjmują) i bardzo dobre czerwone wytrawne wino Vranac. Od samego początku pobytu zaopatrzyliśmy się w oba rodzaje w sklepie w Ulcinju (1 litr 2,50 - 3 €). Nad jeziorem w Virpazarze butelka zwykłego Vranaca (0,7 l). ale od Plantaže, kosztowała podobnie, jednak Wranac Pro Corde był dużo droższy. Być może teraz ceny są wyższe, ale na te wina niekoniecznie. Wino Vranac bardzo dobre, jeśli ktoś gustuje w winach wytrawnych, Krstač wg mnie mniej, ale było doskonałym aperitifem. Wina półsłodkie i słodkie w sklepach są raczej niedostępne, bo żona szukała bezskutecznie, ale nad jeziorem znalazła jedno i drugie i to nawet czarnogórskie, ale nazw nie pamiętam. Czarnogóra to Vranac i Crnogorski Krstač - powszechnie dostępne, tanie i dobre. Mowa o winach, ale w sklepie nad jeziorem był też duży wybór przeróżnych wódek i nalewek. Była nawet rakija z kiwi.
K2
Croentuzjasta
Posty: 217
Dołączył(a): 30.07.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) K2 » 23.01.2014 19:50

Muszę się z tym zgodzić, Vranac był zaskakująco dobry i nieprzyzwoicie tani, przynajmniej 5 lat temu.
erde
Croentuzjasta
Posty: 219
Dołączył(a): 01.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) erde » 24.01.2014 05:03

Sahat Kula, wieża leżąca w centrum Starego Miasta (Staru Varoš) jest chyba jedynym, oprócz cerkwi, zabytkiem w tym mieście, które pod koniec II wojny światowej zostało zrównane z ziemią. Okolice wieży to dzielnica muzułmańska, po której sobie troszkę połaziliśmy. Niestety niczego ciekawego tam nie zobaczyliśmy, bo to raczej tylko skromna część mieszkalna i kilka meczetów.
PODGORICA 1 a.jpg
PODGORICA MECZET ŁAŹNIA.JPG
PODGORICA F a.jpg
Stara Podgorica a.jpg
Stara Podgorica 1 a.jpg
Stara 2 Podgorica a.jpg
PODGORICA D a.jpg
Przez miasto przepływa kilka rzek, więc mostów jest tu bez liku i by trafiać na kolejne trzeba się nałazić. Przekroczyliśmy rzekę Moraczę kładką biegnącą obok ciekawego nowego jednopylonowego mostu wantowego Milenium i trafiliśmy na pomnik Wysockiego, znanego i u nas, ale bardzo tutaj cenionego rosyjskiego artysty. Na cokole widnieje interesujący tutejszych cytat z jego wiersza: "Już raz urodzić mi się przyszło. I raz, jak wszyscy, będę żyć. Szkoda, że drugą mą ojczyzną nie może Czarnogóra być.".
DSCF1276 a.jpg
Podgori 4 a.jpg
PODGORICA POMNIK WYSOCKIEGO a.jpg
Coś w tym musi być, bo zainteresowanie Czarnogórą przez Rosjan jest ogromne. Kupili tu już ponad 260 nieruchomości, z czego w Barze ponad 170, a w Kotorze o 100 mniej. Szacuje się, że już 25% powierzchni Czarnogóry należy do zamożnych obywateli Federacji Rosyjskiej. Wspomnieć warto, że w Podgoricy żyje 30% całej ludności Czarnogóry, a zajmuje ona 10% jej powierzchni. Wierzyć się nie chce, że pola uprawne zajmują tej powierzchni jedynie 5%. Wracajmy do naszego dreptania. Dotarliśmy do głównego placu Podgoricy, do Placu Republiki, który zapewne teraz prezentuje się okazalej, bo wówczas był rozkopany. Liczyliśmy, że trafimy na nowe ambasady przeniesione z Cetinje, ale jak zobaczyliśmy niemiecką nad sklepem, to daliśmy sobie spokój.
PODGORICA 6.JPG
PODGORICA G.JPG
Byliśmy w stolicy, stolica zaliczona. Niczego ciekawego nie zobaczyliśmy, tylko nogi bolały nas niemiłosiernie. Na muzea nie mieliśmy ani ochoty, ani czasu, podobnie jak na wejście na górę Goricę, skąd roztacza się rzekomo ładny widok na miasto. Patrząc z mostu niczego szczególnego nie było widać, ale zaczyna się tu coś budować i może za jakiś czas, ze względu na swoje dobre położenie w stosunku do obiektów narciarskich i morza, stolica stanie się bardziej atrakcyjna turystycznie.
PODGORICA 5 a.jpg
Miłośnikom antycznych zabytków można polecić jeszcze Duklję (3 km od Podgoricy) lub nieco dalej leżące Medun. A może warto odwiedzić tutejsze muzea zamiast łazić bez celu po mieście? Po posiłku postanowiliśmy wrócić nad jezioro by odbyć wreszcie zaplanowany rejs statkiem. Wróciliśmy do przystani, ale statek niestety nadal stał bezczynnie. Postanowiliśmy dłużej nie czekać, bo robiło się już późno, a ja marzyłem przecież o widokach na jezioro z lotu ptaka, ale takich bez latania.
Niestety, z niezrozumiałych dla nas powodów, w Virpazar policja nie pozwoliła nam skręcić na drogę biegnącą wzdłuż jeziora, więc wróciłem zdegustowany przez Bar. Pozostało mi tylko pooglądać filmiki innych szczęściarzy, które znalazłem w Internecie. Na jeden zapraszam, by zobaczyć co straciłem. .
erde
Croentuzjasta
Posty: 219
Dołączył(a): 01.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) erde » 24.01.2014 20:47

Czas ucieka i już za kilka dni będzie trzeba wracać do domu. Po drodze, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, chcemy zatrzymać się na chwilę w Herceg Novi, a potem tradycyjnie nad morzem jechać przez Chorwację do Plitvic, pooglądać tak wiele razy opisywane wodospady. W północne rejony Czarnogóry nie było sensu się już wybierać. Nikšić i Monastyr Ostrog , Pljevlję i kaniony Moračy i Pivy z monastyrami zmuszeni jesteśmy zostawić na następny wyjazd. Może właśnie wtedy zaplanujemy przejazd drogami wiodącymi wzdłuż tych rzek, podobnie jak to było w Bośni i Hercegowinie, gdy jechaliśmy wzdłuż rzeki Vrbas. Te mają być jeszcze piękniejsze, choć droga i nawierzchnia raczej nie tak dobra. Mamy o czym myśleć, bo jest jeszcze do zobaczenia najsłynniejszy, bo najgłębszy w Europie kanion Tary. Ciekawe, taki mały kraj, a ma tyle naj... Skoro nie jedziemy w góry, to może by tak wyskoczyć na jeden dzień do Albanii. Patrzymy na mapę Google, a ona uparcie pokazuje, że jedynym czynnym przejściem jest Božaj - Hani i Hoti. Michelin to potwierdza. Granica przecież tak blisko, a tu do pokonania tyle kilometrów by objechać jezioro. Zasięgamy języka u Pani Kosanowič, a ona namawia nas do wyjazdu do Szkodry, ale w zorganizowanej grupie z przewodnikiem, ostrzegając przed samodzielnym wyjazdem. Pomimo, że wpisów o Albanii nie było wówczas za wiele, a te co były to straszyły zdjęciami i mrocznymi opowieściami, nie uwierzyliśmy ani jej ani wpisom. Uznaliśmy, że warto tam zaglądnąć, by mieć swoje zdanie, tym bardziej, że miał to być tylko wypad kawałeczek za granicę. Jako niezależna grupa szturmowa, dziękujemy pani profesor i postanawiamy zdobyć Albanię samodzielnie. Okazuje się, że przejście Sukobin - Dodaj jest czynne i można nim spokojnie jechać. Albania otwiera się na Świat - to dobrze wróży. Euro i karty do bankomatów są, chociaż nie wiemy czy są tam one powszechne, samochód zatankowany pod korek, ubezpieczenia i zielona karta na Albanię jest, więc w drogę.
erde
Croentuzjasta
Posty: 219
Dołączył(a): 01.06.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) erde » 26.01.2014 20:23

Powrót z Durres.jpg
Mapka jednodniowego wypadu do Albanii
Przed samym wyjazdem dowiedzieliśmy się od Pani Kosanowicz, że skoro sami będziemy wędrować po Albanii, to w pierwszej kolejności powinniśmy pojechać do Kruji, albańskiego Gniezna. Tam też mieliśmy się zaopatrzyć w ewentualne albańskie pamiątki, bo tylko tam rzekomo są prawdziwe. Widać, że nie jest aż tak źle, jak to wyglądało na początku. Z samego rana ruszamy w drogę. Nie jedziemy sami. Przed nami Passat z Warszawy, a za nami autobus. Jezdnia wąska połatana asfaltem, ale bez problemu doprowadza nas do granicy. Krótki postój, dowody, zielona karta, dokumenty samochodu i jedziemy dalej. Podobną drogą dojeżdżamy do mostu na Bojanie, po ichniemu Bunie. Most był stalowy więc solidny o dopuszczalnym, wg znaku, obciążeniu 15 ton, ale pokryty z lekka luźnymi deskami. Moi współpasażerowie szybko przeliczają naszą masę i wyrażają zgodę na pokonanie przeszkody wodnej prze napotkany most. Na moście ruch wahadłowy sterowany światłami. Czerwone, więc grzecznie stajemy w kolejce.
Most 2.jpg
Znalezione w internecie zdjęcie starego mostu. Tam za mostem, od tamtej strony przyjechaliśmy, jest cygańskie osiedle.
W tym samym momencie samochód zostaje obstąpiony przez cygańskie dzieci. Dzieciaki, całowały samochód, wieszały się na lusterkach i prosiły o jałmużnę. Byliśmy zaskoczeni, zszokowani i pełni obaw o stan lakieru, wycieraczek i lusterek. Nie było w tym jednak ani trochę agresji. Nikt nie szarpał za klamki, ani nie dobierał się do bagażnika. Zrobiło się nam nawet ich żal i w pierwszym odruchu przyszło nam do głowy, by coś dać tym dzieciakom, ale nagle zobaczyliśmy przyklejoną do szyby twarz cyganki, której widok przestraszył tak mocno moją połowicę, że natychmiast przeszła jej chęć opuszczenia szyby w swoich drzwiach. Zresztą i tak by nie było to zbyt rozsądne. Byliśmy zaskoczeni takim przywitaniem, ale na szczęście światło się zmieniło na zielone i, najszybciej jak mogliśmy, ruszyliśmy przez most powodując potworny łomot lekko luźnych desek. Niektórzy byli tak zszokowani, że zaraz za mostem zawracali, wmawiając sobie zapewne, że już nigdy więcej tu nie wrócą. Niech teraz żałują, bo nie wiedzą ile stracili. Teraz wjazd do Albanii pozbawiony jest już tych szokujących powitań, bo przez Bojanę jedzie się już nowym mostem, który wtedy był dopiero w budowie. Most jest betonowy, ale jedno przęsło jest stalowe, bo most jest w tej części mostem zwodzonym.
nOWY.jpg
Znalezione w internecie zdjęcie nowego mostu.
MAPA MOSTóW.jpg
Oto mapka z Google pokazująca położenie mostów.
WIDOK NA MOST.JPG
Znów zdjęcie z Internetu. Most a na wzgórzu Zamek Rozafa.
Po chwili byliśmy po drugiej stronie rzeki, gdzie policja pilnowała wjazdu i wejścia na most. Zamek jest na wyciągnięcie ręki, ale zgodnie z sugestią zmieniamy plany i postanawiamy najpierw jechać do Kruji, tym bardziej, że z mostu wjeżdża się od razu na główna drogę prowadzącą ze Szkodry na południe kraju. Zakładamy ewentualne zwiedzanie zamku Rozafa w drodze powrotnej. Skręcamy z mostu w prawo i jedziemy szeroką międzynarodową drogą SH1 w kierunku Kruji. Zaskakuje nas bardzo duża ilość policji i to bardzo często z radarami oraz ograniczenia i tak już niskiej dozwolonej prędkości, przed każdym skrzyżowaniem, głównie z polnymi drogami prowadzącymi do pobliskich miejscowości. Płasko, brak drzew, wszystko widać jak na dłoni, a tu co róż 50-ka i chłopcy radarowcy. Droga gładka, szeroka i prosta jak szyny kolejowe, a tu 80-50, 50-80. Nagle znów znak ograniczający prędkość, tym razem do 30-ki i asfalt zamienia się w lekko ubity kliniec. Sporo kurzu, ale wszyscy jadą dalej. Po chwili pojawia się znów asfalt i mkniemy ile można, czyli 80-ką, by po chwili, już bez znaku, wjechać w ubity piasek. Okazuje się, że z uwagi na brak dróg alternatywnych, przebudowa infrastruktury drogowej odbywają się tu bez wstrzymywania ruchu. Na szczęście główne roboty prowadzone są w okresach mniejszego nasłonecznienia, czyli poza sezonem turystycznym. Albania nadrabia stracony czas, bo Hodża zamiast dróg zbudował społeczeństwu 700 tysięcy schronów, popularnie zwanych tu bunkrami. Problem dróg rozwiązał w ten sposób, że przez 40 lat nikt w Albanii nie mógł posiadać prywatnego samochodu. Ogłosi też Albanię jedynym na Świecie prawdziwym państwem bezwyznaniowym, zakazując praktykowania wszelkich religii. Jedyny czynny meczet był w Tiranie i to dla dyplomatów obcych państw. Co my wiemy o komunizmie i czy to co było u nas, było nim właśnie?
Siedemdziesiąt kilometrów pokonujemy w czasie dwóch godzin, czyli prawdziwie turystycznym tempie. Docieramy wreszcie do Kruji jednego z najstarszych miast Albanii, najważniejszego miejsca dla każdego Albańczyka, bo tu właśnie urodził się Skanderbeg, właściwie Gjergj Kastrioti Skënderbeu, a po polsku Jerzy Kastriota. Jest on niezaprzeczalnym bohaterem narodowym dla wszystkich Albańczyków i niedoścignionym wzorcem dla innych bałkańskich wodzów z czasów osmańskiego zniewolenia. Utworzył niepodległe państwo albańskie i do końca swego życia nie oddał go najeźdźcom.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Relacje wielokrajowe - wycieczki objazdowe



cron
Czarnogóra i troszkę Albanii - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone