Potem zresztą z namiotem objechalismy Grecję ląd i Kretę, Toskanię, Korsykę i z racji małej istotki przeniesliśmy się na jakiś czas na apartamenty i bliższe kraje;)
Padło na Chorwację i to był super wybór. W tym roku też tam jedziemy ale zanim to nastąpi (28-08 do 12-09 2010) to relacja zeszłoroczna;)
Termin 29 sierpień - 13 września: tydzień spędziliśmy na wyspie Cres a drugi na wyspie Pag. Obie wyspy piękne ale bardzo różne od siebie:).
Nadia świetnie się sprawdziła na wakacjach,całą drogę przespała, na miejscu zadnych problemów, jedzenie, spanie i dobry humor rewelacja;). Bardzo jej służył wyjazd i w ogóle pobyt we trójkę;) - na dobre zaczęła chodzić, skoczyła rozwojowo- takim już dzieciakiem się stała;).
Wyspa Cres jest największą wyspą chorwacką, niewątpliwie jej zaletą jest znacznie ograniczona liczba turystów, można więc delektować się ciszą i spokojem na łonie natury. Skalisty i niedostępny teren powoduje, że jest słabo zaludniona.
Żeby dostać się na wyspę Cres trzeba przejechać wyspę Krk i potem prom.
Dama na pokładzie;)

Mieszkaliśmy w miasteczku Cres


Ponieważ byliśmy po całonocnej podróży więc po krótkim poszukiwaniu wolnego apartamentu i rozlokowaniu się wybraliśmy się na popołudniowy spacer do portu i okolic.






Pierwszy poranek, pogoda marzenie, wyruszamy więc na wycieczkę po wyspie.
W drodze podziwianie widoków- panorama na port w Cresie.


przystań



Dzisiaj w planie Valun gdzie mieliśmy mieszkać ale okazało się zbyt małym miasteczkiem, położone nad morzem przy porcie a na wzgórzu jest parking (za opłatą) i ograniczona liczba miejsc do wjazdu samochodem. Zostawiamy więc samochód i idziemy szukać plaży.
Plaża zaraz przy miasteczku bardzo urokliwa ale jednak mimo małej ilości ludzi to dla nas za dużo i tak


Idziemy więc dalej,po drodze



Rozkładamy manele, Nadia rusza do wody



radocha wielka;)



Po plażowaniu zwiedzamy miasteczko




c.d. nastąpi:)