Co i w jakim samochodzie się zepsuło - Statystyka

W drodze powrotnej z Cro w tym roku, pojawiły sie problemy z chłodzeniem (a jakże!!!). Po przejechaniu Chorwacji wszystko było jeszcze w porządku, ale od wjazdu na Węgry wskazania temperatury były już bardzo wysokie i silnik w ogóle się nie chłodził. Prawdopodobnie zawiesił się termostat i tak przez 600km z duszą na ramieniu udało się jednak dojechać. Podróż wydłużyła się o 5 godzin.
To był ostatni kurs do Cro Renault Scenica 98r.

tak z ciekawości - węże od chłodnicy były twarde jak kamień, czy miękkawe?
Kiedyś w R21 miałem uwalony termostat. Węże urywało.

kotbury napisał(a):tak z ciekawości - węże od chłodnicy były twarde jak kamień, czy miękkawe?
Kiedyś w R21 miałem uwalony termostat. Węże urywało.

Ciśnienie było dość spore, ale twarde jak kamień nie były.
Bałem się ze w końcu gdzieś w szczerym polu zarżnę silnik a w kieszeni zostało 30E

Ten mój samochód to był już trup, więc działo się wiele "ciekawych rzeczy" i u mnie było tak, że ciśnienie rosło niebotycznie, w końcu wywalało płyn przez korek, albo wąż spadał z przyłaczenia do chłodnicy. Po wywaleniu termostatu, wszystko się uspokoiło.

Peugeot 406 kombi vel "zielona strzała"

Dzisiaj wróciłem, ale awaria nastąpiła dwa tygodnie temu w drodze do Cro, a konkretniej 15 km przed Częstochową.

Awaria polegała na złapaniu kapcia u gumiarza okazało się, że rozwalił się wentyl. Na szczęście opony Continental nie szarpią się przy przejechaniu w ten sposób 600 m i zjechaniu z "wysokiego" pobocza. W sumie już się bałem, że będzie trzeba dwie nowe gumy kupić


Tak czy siak była to pierwsza "awaria" zielonej strzały w czasie wyjazdów dłuższych niż 100 km od domu, a w drodze powrotnej pod Budapesztem pyknęło 700 000 km i ciągle rośnie

W ubiegłym roku kolegi Opel Vectra odmówił posłuszenstwa przed wjazdem w Wiedniu na autostradę. Okazało się że ten zając z którego się tak śmialiśmy przed Wiedniem jak "uciekał" spod kół, zrobił nam postój na 8 godzin. Przyczyna awarii: pęknięty plastyk przy chłodnicy, i brak płynu. Czekaliśmy na pobliskiej stacji benzynowej tuż przy OBI aby kupić sprzęt do naprawy; klej dwuskładnikowy, taśmy i uszczelniacz do chłodnic.
Tak naprawinym Opelkiem szczęśliwie dojechaliśmy do Chorwacji i wróciliśmy.
Polak potrafi.

Nie czytałem tutaj, żeby komuś SAAB zastrajkował, co mnie właściwie cieszy, i mam nadzieję, że nie będę pierwszy

Inna sprawa, że SAABów jest relatywnie mmniej to i mniej się w takich tematach pojawiają.

Tak tylko SAAB, od jakiegoś czasu to tylko Vectra C która do liderów bezawaryjności nie należy:)

Wprawdzie wróciłem już do domu,ale lekko mi ciśnienie skoczyło podczas wspinki na Sv.Rok.Otóż w połowie dystansu,no może trochę wcześniej ,temperatura w moim mondku mk3, zaczęła się piąć w górę jak wymienione autko.Moich śpiących współpasażerów w ilości sztuk 2,nie niepokoiłem,gdyż spocone czoło, pomimo pięknie klimatyzowanego wnętrza pojazdu,mogło wskazywać na symptomy udaru słonecznago, bądź malarii,w tamtych rejonach raczej nie spotykanej .
Górkę pokonałem w trzech etapach,pozwalając na delikatne schłodzenie silnika trzymając się skrajnego prawego pasa,z utęsknieniem wypatrując szczytu,nie mylić ze szczytowaniem

Przyczyna okazała się prozaiczna.
Brak ok 1 litra płynu chłodzącego,żadnych wycieków,poprostu zabrudzony pojemnik uzupełniający,i błedna interpretacja ilości owego w zbiorniczku.
Ot co.

Litr to sporo. A z ciekawości - dolałeś wodę czy jakiś płyn? (Mondek III to mój obecny pojazd )

kotbury napisał(a):Litr to sporo. A z ciekawości - dolałeś wodę czy jakiś płyn? (Mondek III to mój obecny pojazd )

Dolałem kranówkę,wprawdzie staram się uzupełniać płynem,ale i tak przewiduję wymianę przed zimą.

pozdrawiam, i życzę miłego użytkowania, tego w mojej ocenie, fajnego autka

garciu napisał(a):

kotbury napisał(a):Litr to sporo. A z ciekawości - dolałeś wodę czy jakiś płyn? (Mondek III to mój obecny pojazd )

Dolałem kranówkę,wprawdzie staram się uzupełniać płynem,ale i tak przewiduję wymianę przed zimą.

pozdrawiam, i życzę miłego użytkowania, tego w mojej ocenie, fajnego autka

Wnioskuję, że co jakiś czas dolewasz płyn do układu. To nie jest naturalny objaw. Przyjrzyj się kolorowi i konsystencji płynu w zbiorniczku, sprawdź korek od oleju czy nie ma tam kakaowej masy... Sprawdź też czy nie przybywa Ci na miarce oleju. Ubywanie płynu z układu jeśli nie ma wycieków to częsty objaw uszkodzonej uszczelki pod glowicą. Oczywiście nie piszę, żeby Cię wystraszyć..

Może nie do końca z tą uszczelką pod głowicą, bo gdy ona "pójdzie" to bardzo szybko objawy poznasz .
Utrata płynu w chłodnicy może być na różne sposoby, to są układy ciśnieniowe więc podczas większego ciśnienia może się płyn wydostawać przez mikro pęknięcia , np. w zbiorniczku wyrównawczym , chłodnicy czy przy wężach gumowych zwłaszcza w okolicy opasek.
Trzeba dokładnie pooglądać wszystkie te miejsca, i szukać zaschniętych śladów po wycieku. Podczas postoju mokrych śladów można nie zauważyć, gdyż te wycieki pojawiają się tylko przy podwyższonym ciśnieniu układu chłodzenia i bardzo szybko wysychają.

Początki uszczelki właśnie tak wyglądają nie musi to być od razu maź czy utrata mocy. Jeżeli "dookoła" jest sucho to na 95% to uszczelka.

stiepa napisał(a):Początki uszczelki właśnie tak wyglądają nie musi to być od razu maź czy utrata mocy. Jeżeli "dookoła" jest sucho to na 95% to uszczelka.

Albo korek się spsiujał i popuszcza. Nie trzeba tak od razu strzaszyć uszczelką W lecie ponoć może ~szklanka wody odparować, ale litr, to trochę za dużo.