Czas i miejsce akcji:
Piątek około 19:00, jadąc z Głuchołaz w stronę Jesenika DK40 ostatni kantor przed granicą, po prawej jest taka duża zatoka parkingowa i na niej buda z kantorem w środku. Jedna jedyna, nie idzie pomylić z niczym innym. Przy drodze żółty szyld z czerwonym napisem kantor i numerem telefonu.
Osoby: Ja (J) i Pan z kantoru (P)
J: Dzień dobry
P: Dzień dobry
J: Potrzebowałbym 1300 koron czeskich, po ile byłaby jedna korona ?
P: Słucham ???
J: Chciałbym kupić 1300 koron, po jakim kursie mi Pan sprzeda ?
P: Chce Pan wymienić 1300 zł na korony ?
J: Nie, chcę kupić 1300 koron, po ile jedna korona przy takiej kwocie ?
P:(facet poirytowany podniesionym głosem) Panie, nie rozśmieszaj mnie Pan, mam zajada o tutaj, widzi Pan, mam zajada nie rozśmieszaj mnie Pan !
J: Słucham ?? (myślałem że gość żartuje)
P: Mam zajada, nie rozśmieszaj mnie Pan. 1300koron ? A co to jest 1300 koron ? 1300 koron to jest nic. Po ile ma być ? 1300 koron, po tyle co na tablicy. 0,153
J: Dobra, a jakbyśmy wzięli 3000 koron (byłem z kumplem), to po ile korona ?
P: (już chyba mocno wkur..ny, niemalże krzyczy) 3000 koron ? 3000 koron ? Najpierw 1300 a teraz 3000 ? Co to jest 3000 ? To są pieniądze ? 13 tys koron to są pieniądze, 130 tys koron to są pieniądze. 1300, 3000 nie rozśmieszaj mnie Pan. My mamy najtańsze korony w Polsce, najtańsze słyszy Pan ? 3000 po 0,1525
J: (nie komentowałem, chociaż wcześniej zadzwoniłem do kilku kantorów i w zasadzie g… prawda )
OK., ja biorę 1350 kolega 1800. Razem około 3000.
W tym momencie facet liczy na kalkulatorze, bierze ode mnie złotówki, drukuje rachunek i daje mi po jednym banknocie: 1000, 200 i 100 koron oraz monetę 50 koron. Na stole leży rulon, zwitek banknotów 200 koron. Kilkadziesiąt sztuk.
J: Może mi Pan dać zamiast tego 1000 koron, dwusetkami albo jakoś mniejszymi nominałami ?
P: Nie ! Nie mam !
J: Przecież leżą na moich oczach ?
P: Nie !
J: OK., wie Pan co, kiedykolwiek będę jeszcze będę tę przejeżdżał, nigdy już u Pana nie wymienię. Kurs to nie wszystko. Nie ma Pan za grosz kultury.
P: Cooo ? Nie ? I dobrze ! I nigdy więcej Pan nie przyjeżdżaj. Nigdy. I dobrze, na dole se Pan wymień. Wyp…
Wziąłem kasę i wyszedłem. Kolega został i wymieniał swoje. Jak się okazało gość gardłował cały czas. Był z nim jeszcze jakiś młody chłopak, spuścił wzrok, nawet się nie odzywał. Patrzył tylko przez okno.
Czemu to piszę ?
Trochę się człowiek obija po świecie. W zasadzie przed każdym wyjazdem korzystam z kantorów, przeważnie przy granicy. Już dawno z takim pokazem chamstwa i prostactwa nie miałem do czynienia. Nie tylko w kantorze, ale w jakimkolwiek innym sklepie czy punkcie usługowym.
Szlag trafia bo gość jest patrząc od strony Czech gość jest pierwszym kantorem po wjeździe do PL i jeśli tak samo się zachowuje w stosunku do obcokrajowców co do mnie w piątek to robi na wejściu piękną reklamę Polsce i Polakom.
Nienawidzę chamstwa i staram się tępić przy każdej zaistniałej sytuacji. Może dla gościa 1300 koron to jest nic ale dla mnie 200 złotych to jednak na drodze nie leży. Nawet jakby ktoś przyszedł kupić 100 koron to powinien go obsłużyć normalnie a nie po chamsku.
Jednym słowem: drodzy Cromaniacy: jeśli będzie Wam dane jechać na południe przez Głuchołazy korzystajcie z kantorów w samym miasteczku – jest ich tam chyba z 5, albo nawet w Jeseniku też widziałem 2 i po takim samym kursie jak w PL ale jeśli nie chcecie być wyśmiani albo ordynarnie obsłużeni nie korzystajcie z kantoru w zatoczce przed granicą !!!
PS. W Jesenikach było pięknie !!!

.png)

.png)